Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Jakoś tak szybko czas leci, rok prawie mija odkąd wróciłam.....uznałam więc,że skoro rocznica to najwyższa pora " wrócić" na ten kontynent , przynajmniej w wersji relacji ..Choc trochę kłamię, bo myślami ,wspomnieniami bardzo czesto tam jestem
Zapraszam więc na Antarktyde moimi oczami wielbicieli zimnych kierunków i tych ciekawych troche innego, nietypowego kawałka świata.
No właśnie tylko pytanie, czy was te lodowe klimaty zainteresują ???
No trip no life
Nel, kierunek ciekawy i mało typowy. Ja jestem chętna!
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Oczywiście,że nas interesuje długo kazałaś czekać.Ja mors lubię zimne kierunki
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Mnie wszystko interesuje co związane z podrózmi
...popatrzę z chęcią i ja !!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Asia, Alamed, Żelek, Radek witam was pierwszych podróżników na "ostatni kontynent" . Będziecie przecierać ze mną szlaki ?
Tak szybko czas leci rok już prawie mija od powrotu ,uznałam więc,że skoro rocznica to najwyższa pora " wrócić" na ten biały kontynent , przynajmniej w wersji relacji,skoro inaczej nie da rady . Choć trochę kłamię, bo myślami ,wspomnieniami bardzo często tam jestem..
Zapraszam więc na Antarktydę moimi oczami wielbicieli zimnych kierunków i tych ciekawych trochę innego kawałka świata
Skąd się w ogóle wzięła Antarktyda w moich podróżach ? no przyznam uczciwie ze nie tak wcale od razu, dojrzewałam pomału, trochę dłużej niz pomidor
Pierwszy był Svalbard
W ramach 2 tygodniowego rejsu po Norwegii, statek zawinął też na Spitzbergen . To było moje pierwsze zetknięcie z takimi klimatami . Svalbard absolutnie mnie zafascynował i oczarował.To byla dla mnie totalna magia i inny świat niz oglądałam do tej pory
Druga była Grenlandia
Rejsik kupiony z last minute na niemiecki statek Ms Delphin .Strzał byl w 10 ! To była kolejna bajka i bakcyl został już połknięty, na zawsze .. Choć ku mojemu zdziwieniu na początku wcale tam nie było biało.
Na statku sporo było różnych prelekcji o Grenlandii ale i trafil sie temat Antarktydy-jeden z kolejnych rejsów tej firmy. Nakręciłam się do tego stopnia , ze zaczęłam przeglądać folder. Kupując od razu na statku byl jeszcze dodatkowy rabat. Niestety im większa byla ochota tym bardziej cena mi się wydawała abstrakcyjna.Nie zdecydowałam się i nie poplynęłam Delphinem,czego póżniej nie mogłam odżałować.. potem ceny już tylko rosły i to mocno..a statek przestał pływać, firma przestała istnieć. Szkoda..
Temat więc umarł.. ale ...tylko na jakiś czas.
Wrócił , bo znajomi się wybierali na Antarktydę i zapraszali nas na wspólną wyprawę. Nie zdecydowaliśmy się wtedy,mieliśmy już zresztą inne plany, ale ziarno znowu zostało zasiane.
Trochę poszukiwań w necie i w ten sposób prawie na rok przed wyjazdem wraz z drugą połówką zostaliśmy szczęśliwymi posiadaczami bilecików na rejs na Antarktydę
No trip no life
To region swiata do ktorego pewnie wiekszosc z nas nigdy nie trafi,wiec tym bardziej fascynujacy i dlatego twoja relacja przynajmniej dla mnie mega interesujaca.Bardzo chetnie poplyne z toba w ten bialy,zimny swiat lodu i sniegu
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Huragan, takimi słowami lejesz miód na moje serce
Rejsik z lotami, niemieckiego armatora kupujemy w Rudolf reisen https://rudolfreisen.de/, gdzie często sa fajne promocje rejsowe ( zresztą nie tylko na rejsy) .Poza tym mam tam ulubioną Panią Elizę, która jest przemiła osobą i zawsze we wszystkim pomoże.
Cała podróż wraz z lotami zajmuje 2 tygodnie i zaczyna sie na samym poczatku stycznia lotem z Frankfurtu do Wiednia, potem zmiana samolotu na charter z Wiednia do Ushuaia prze Rio, gdzie jest postój techniczny. Niemcy więc lecą z Frankfurtu a my dołączamy do całej ekipy w Wiedniu.
Trasa rejsu
No trip no life
Przewidywana trasa rejsu.
Piszę przewidywana, bo jak na każdym rejsie .oczywiście wszystko zalezy od warunków atmosferycznych . Na tym obszarze ma to szczególne znacznie , bo cieśnina Drake'a slynie ze sztormów, wysokich fal i tego typu różnych atrakcji ,które ja z chorobą morską wolałbym nie doświadczać
Dzien 1
lot z Waw do Ushuaia (Argentyna) przez Wiedeń i Rio
Dzień 2
zwiedzanie miasta Ushuaia, zaokrętowanie na statek, wypłynięcie kanałem Beagle
Dzień 3
Kanał Beagle, Cieśnina Drake'a
Dzień 4
Antarktyda !!! pierwsze zjeście na ląd - Greenwich Island
Dzień 5
King George Island
Dzień 6
Deception Island,spotkanie z górą lodową
Dzień 7
Paradise Bay
Dzień 8
Cuverville island, Port lockroy
Dzień 9
dzień na morzu
Dzień 10
dzień na morzu
Dzień 11
Przylądek Cape Horn
Dzień 12
Ushuaia- Park Tierra del Fuego, Laguna Esmeralda
Dzień 13-14
wylot z Ushuaia -przylot do Warszawy
No trip no life
...he,he,he kto by pomyślał, na Antarktydzie..."kontener na używaną odzież" ; )))))))
"Róg" wygląda rewelacyjnie !!!!!!!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Fotka przyladka robi wrazenie.A gory lodowe to cos co tez bym chcial kiedys w zyciu jeszcze zobaczyc-to musi byc mega fascynujacy widok.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci