W Naqa znajduje się również świątynia Amona ufundowana przez króla Natakamani w I w p.n.e.
Prowadzi do niej aleja baranów, które symbolizują boga Amona.
Bramy i ściany świątyni ozdobione są reliefami , które przedstawiają bogów i władców.
Polsko-niemiecka grupa archeologów, prowadząca tu badania, odkryła w 1999 roku nieuszkodzony, pomalowany ołtarz. Jego oryginał znajduje się obecnie w muzeum archeologicznym w Chartumie.
Jednak człowiek uczy się przez całe życie - dzięki Tobie dowiaduję się niezwykle ciekawych rzeczy! Teraz Sudan jest już wpisany na moją listę wyjazdową na czerwono
Dana, czy turystów jest trochę ? bo w takich kultowych miejscach jak Pirmaidy w Gizie czy Efez to raczej ciężko zrobić fotę bez ludzi a u ciebie na wszystkich zdjeciach tylko piekne zabytki..Na pewno inaczej się zwiedza w ciszy i spokoju, można lepiej "poczuć" dane miejsce
(właśnie? czy tam bywają jacyś turysci? - pewnie jeśli już- to tacy "totalnie zakręceni" jak Ty , bo wycieczek zorganizowanych obecnie to chyba tam nie ma... ???
Dla mnie - to niesłychanie tajemniczy kraj.... obcy zupełnie; dopiero teraz czytając Twoją relację zdałam sobie sprawę, że o Sudanie nie wiem nic!
a powiedz,jak uważasz,powinno się ten "świat zatrzymany"pozostawić bez ingerencji czy ucywilizować (wyedukować) aby "dzieci pustyni" miały szansę..."poserfować po necie" !???
—
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Kiedyś powiedziałam, że będę pisać tylko relacje z miejsc o których mało kto pisał, dlatego więc postanowiłam opisać moją podróż do Sudanu.
Robię to po to, żeby podzielić się tym co wiem na temat tego kraju, przedstawić to, co tam zobaczyłam. Sudan to piękny kraj i potrzebuje turystów. Liczę na to, że niektórzy z Was w przyszłości rozważą ten kierunek.
Podczas mojej podróży nie widziałam wielu turystów, w Meroe ktoś tam jeszcze był w tym samym czasie co my, ale to pojedyncze sztuki, w pozostałych miejscach tylko my.
Radek...nie wiem co mam powiedzieć... Z jednej strony można myśleć, że to niesprawiedliwe, że jedni żyją tak, a inni inaczej, ale jak patrzę na nasz cywilizowany świat, na dzieci, które rodzą się z tabletem w rękach, które nie potrafią rozmawiać " na żywo", dla których wartośc tego co ważne gdzieś się zatraciła, to wcale nie wiem, czy ktokolwiek ma prawo odbierać tamtym dzieciom ich sposób życia...
Na pustyni zobaczyliśmy już wszystkie miejsca, które były w planie. Wracamy do Chartumu.
Spotykamy ojca z synem. Chłopiec cierpi na ból głowy, ojciec spytał nas, czy nie mamy jakichś przeciwbólowych leków. Mieliśmy.
W Chartumie pierwsze kroki kierujemy do apteki. Pani mnie przepytuje dokładnie co i jak...i stwierdza, że nic mi nie sprzeda, bo to może być ameba i muszę iść do lekarza.
Czekamy na Mohameda, jak skończy prace, a on zabiera mnie do kolegi ( nie wiem, czy lekarza, czy farmaceuty), który wyklucza amebę, daje mi jakiś antybiotyk i coś tam i po 2 dniach jestem zdrowa.
Wieczorem idziemy napić się kawy na Nilu To jedno z droższych miejsc w Chartumie, ale pełne uroku.
Zaczynamy od Muzeum Etnograficznego, znajdującego się przy ulicy Al-Gama. Do roku 1955 bydynek muzeum był używany przez armię brytyjską, następnie przez Wydział Antyków, który udostępnił zbiory dla publiczności w grudniu 1956r.
Kolekcja muzeum pokazuje historię, tradycje i zwyczaje różnych plemion żyjących w Sudanie na przestrzeni wieków. Kolekcja jest niewielka, zwiedzanie trwa około pół godziny.
W poniedziałki muzeum jest nieczynne.
Postanowiliśmy też sprawdzić jak wygląda słynny hotel Corinthia "od środka".
Nie do końca chodziło nam o to, żeby zobaczyć hotel w środku (chociaz też), ale bardziej o to, żeby z góry rzucić okiem na Tuti Island, gdzie Nil Biały spotyka się z Nilem Błękitnym
Po spotkaniu z pustynną rodziną oglądamy kolejne zabytki.
Pierwszym jest Świątynia Apedemaka.
Na frontonie jest przedstawiony jako 3-głowy bóg z czterema ramionami
Tutaj natomiast Apedemak wyłania się z kwiatu lotosu, pod postacią węża z głową lwa.
A tutaj bóg Apedemak jako opiekun rodziny królewskiej. Z lewej strony królowa Amanitore, z prawej król Natakamani
W pobliżu znajduje się mała świątynia w pomieszanych stylach ( egipsko, grecko, rzymska ) Jest to tak zwany "Kiosk"
Wola życia na pustyni musi być niezwykle silna...
W Naqa znajduje się również świątynia Amona ufundowana przez króla Natakamani w I w p.n.e.
Prowadzi do niej aleja baranów, które symbolizują boga Amona.
Bramy i ściany świątyni ozdobione są reliefami , które przedstawiają bogów i władców.
Polsko-niemiecka grupa archeologów, prowadząca tu badania, odkryła w 1999 roku nieuszkodzony, pomalowany ołtarz. Jego oryginał znajduje się obecnie w muzeum archeologicznym w Chartumie.
Jednak człowiek uczy się przez całe życie - dzięki Tobie dowiaduję się niezwykle ciekawych rzeczy! Teraz Sudan jest już wpisany na moją listę wyjazdową na czerwono
Dana, czy turystów jest trochę ? bo w takich kultowych miejscach jak Pirmaidy w Gizie czy Efez to raczej ciężko zrobić fotę bez ludzi a u ciebie na wszystkich zdjeciach tylko piekne zabytki..Na pewno inaczej się zwiedza w ciszy i spokoju, można lepiej "poczuć" dane miejsce
No trip no life
Dana, no świetne te Twoje foty!
(właśnie? czy tam bywają jacyś turysci? - pewnie jeśli już- to tacy "totalnie zakręceni" jak Ty , bo wycieczek zorganizowanych obecnie to chyba tam nie ma... ???
Dla mnie - to niesłychanie tajemniczy kraj.... obcy zupełnie; dopiero teraz czytając Twoją relację zdałam sobie sprawę, że o Sudanie nie wiem nic!
Piea
...zabytki rewelka !!!!!!
a powiedz,jak uważasz,powinno się ten "świat zatrzymany"pozostawić bez ingerencji czy ucywilizować (wyedukować) aby "dzieci pustyni" miały szansę..."poserfować po necie" !???
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Mabro, Nel, Piea, ssstu-6
Kiedyś powiedziałam, że będę pisać tylko relacje z miejsc o których mało kto pisał, dlatego więc postanowiłam opisać moją podróż do Sudanu.
Robię to po to, żeby podzielić się tym co wiem na temat tego kraju, przedstawić to, co tam zobaczyłam. Sudan to piękny kraj i potrzebuje turystów. Liczę na to, że niektórzy z Was w przyszłości rozważą ten kierunek.
Podczas mojej podróży nie widziałam wielu turystów, w Meroe ktoś tam jeszcze był w tym samym czasie co my, ale to pojedyncze sztuki, w pozostałych miejscach tylko my.
Radek...nie wiem co mam powiedzieć... Z jednej strony można myśleć, że to niesprawiedliwe, że jedni żyją tak, a inni inaczej, ale jak patrzę na nasz cywilizowany świat, na dzieci, które rodzą się z tabletem w rękach, które nie potrafią rozmawiać " na żywo", dla których wartośc tego co ważne gdzieś się zatraciła, to wcale nie wiem, czy ktokolwiek ma prawo odbierać tamtym dzieciom ich sposób życia...
Na pustyni zobaczyliśmy już wszystkie miejsca, które były w planie. Wracamy do Chartumu.
Spotykamy ojca z synem. Chłopiec cierpi na ból głowy, ojciec spytał nas, czy nie mamy jakichś przeciwbólowych leków. Mieliśmy.
W Chartumie pierwsze kroki kierujemy do apteki. Pani mnie przepytuje dokładnie co i jak...i stwierdza, że nic mi nie sprzeda, bo to może być ameba i muszę iść do lekarza.
Czekamy na Mohameda, jak skończy prace, a on zabiera mnie do kolegi ( nie wiem, czy lekarza, czy farmaceuty), który wyklucza amebę, daje mi jakiś antybiotyk i coś tam i po 2 dniach jestem zdrowa.
Wieczorem idziemy napić się kawy na Nilu To jedno z droższych miejsc w Chartumie, ale pełne uroku.
UFF, trochę mi ulżyło jak napisałaś o końcu swoich żołądkowych delegliwościach.
Wszystko co opisujesz i pokazujesz jest dla mnie bardzo egzotyczne.
Fajnie,że nie ma tłumów turystów hmm, chyba chciałabym tez tam pojechać.
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Dzięki alamed
Zwiedzamy Chartum.
Zaczynamy od Muzeum Etnograficznego, znajdującego się przy ulicy Al-Gama. Do roku 1955 bydynek muzeum był używany przez armię brytyjską, następnie przez Wydział Antyków, który udostępnił zbiory dla publiczności w grudniu 1956r.
Kolekcja muzeum pokazuje historię, tradycje i zwyczaje różnych plemion żyjących w Sudanie na przestrzeni wieków. Kolekcja jest niewielka, zwiedzanie trwa około pół godziny.
W poniedziałki muzeum jest nieczynne.
Postanowiliśmy też sprawdzić jak wygląda słynny hotel Corinthia "od środka".
Nie do końca chodziło nam o to, żeby zobaczyć hotel w środku (chociaz też), ale bardziej o to, żeby z góry rzucić okiem na Tuti Island, gdzie Nil Biały spotyka się z Nilem Błękitnym