Dana, ja czekam na Twoje fiordy, góry i jeziora!!!! , które znacznie bardziej mnie urzekają jak najwspanialsze nawet muzea!!!
(przy okazji zapytam: byłaś z Rainbow, prawda? skoro pilotka to kobitka, to mniemam, że nie trafiłaś na fantastycznego Franka! ; szkoda.... bo to "the best of the best guide"! - chłopak jest NIESAMOWITY i właśnie prowadzi norewskie wycieczki z R.pl !
ssstu-6, Nel, Huragan, Asia-A, mabro, Piea, achernar51swiat - miło że oglądacie ze mną Norwegię
Dalej zwiedzamy Oslo. Jedziemy do Parku Frogner, gdzie znajduje się 212 rzeźb zaprojektowanych przez ucznia Aleksandra Rodina, Adolfa Gustava Thorsena, znanego jako Gustav Adolf Vigeland. Zaczeło się od zamówienia fontanny...ale później projekt się rozrastał, obejmując figury wokół fontanny oraz rzeźby ozdabiające most łączący brzegi stawu w parku.
W najwyższym punkcie kompleksu góruje Monolit – gigantyczna kamienna kolumna uformowana z sylwetek nagich ludzi w różnym wieku. Tworzy ją 121 postaci, z czego jedna jest autoportretem Vigelanda.
Autorstwa Vigelanda są również kute bramy
oraz mozaika przy fontannie
Na koniec jedna z najbardziej znanych rzeźb z tego parku, Sinnateggen (Rozzłoszczony chłopiec). Mnie się akurat najmniej podoba, pewnie dlatego, że nie znoszę takich dzieci
Ogólnie rzeźby w parku bardzo mi się podobały, chociaż uchodzą za kontrowersyjne, pewnie z powodu przedstawionej nagości.
Dla mnie, to własnie świetnie, że zostały tak przedstawione, bo w moim odbiorze nie o ciała tu chodziło, tylko o emocje, które są ukazane znakomicie.Nie tylko te pozytywne, jak miłość, widać tam również złość a nawet przemoc. Bez emocji bylibyśmy nadzy...i całkiem jednakowi.
Park stał się ulubionym miejscem do ślubnych fotografii.
Podczas dalszego zwiedzania Oslo lecimy raczej kurcgalopkiem, zdjęcia robimy w locie, a miejsca oglądamy "z wierzchu"
Przed Pałacem Królewskim załapujemy się na zmianę warty. Ciekawostką jest, że w Straży Królewskiej mogą służyć również panie.
Przelatujemy przez główną ulicę Oslo - Karl Johans Gate, rzucamy okiem na budynek Parlamentu i Ratusz...
I to koniec zwiedzania na dzisiaj. Pora jechać do hotelu.
W cenie wycieczki są śniadania codziennie i obiadokolacja tylko jednego dnia. Czytałam wcześniej opinie, ze warto sobie dokupić obiadokolacje na pozostałe dni i tak zrobiłam. Cena była dośc wysoka, bo 470 złotych na 3 kolacje...ale okazało się, że hotele, choć bardzo dobre znajdowały się zwykle daleko od sklepów, czy restauracji.
Wśród uczestników wycieczki było bardzo dużo singli, godzących się na dokwaterowanie. Tak trafiłam do 3-osobowego pokoju z dwoma dziewczynkami mniej więcej w wieku mojej córki. One też się wcześniej nie znały, ale bardzo się polubiłyśmy i każda z nas (mam nadzieję ) była zadowolona z towarzystwa.
Po kolacji pierwsze...i ostatnie podczas tej wycieczki norweskie piwo. Nie dość, że koszmarnie niedobre...to kosztujące ponad 9 funtów
Te rzezby super! Wiadomo, że do Norwegii jedzie się głównie po naturę, ale ja jednak muszę na wyjazdach i trochę kultury łyknąć.
Już drugi rok poważnie rozważałam Norwegię. Chciałabym tam pojechać początkiem lipca. Program bardzo mi się podoba, bo nie lubię wyjazdów 4 kraje w 4 dni(trochę przenośnia). No może chciałabym zahaczyć o przyjądek Pólnocny, ale w opcji 14 dniowej. Norwegia schodzi na dalszy plan wciąż, bo to modny kierunek i mam poczucie, że sie uda w najbliższych latach. W ubiegłym roku końcem czerwca pojechałam tanio na Korsykę (to jest piekielnie droga wyspa).
o rany, jak tam pusto....!!! ulice puste, przy Ratuszu pusto, wszędzie totalny luz...! ale juz w Parku Vigelanda to normalnie szok! , tam przeciez zawsze były tłumy.... ( w czasach z przed "zarazy" )
o! u mnie było tak:
tylko Ci pozazdrościć Danusiu, tego "luziku"
Przypomniały mi się fotki koleżanki z czerwcowej Wenecji.....; w zyciu jeszcze nie widziałam zdjęć z tak pustej Wenecji!!! a plac św. Marka , zawsze tłumny i oblegany - jak po jakimś armagedonie.... kilka ludzików w tle i same gołębie..... ! Tośmy się doczekali czasów!
Czekam na Twoje dalsze, noreweskie opowieści z Krainy Wikingów....
o rany, jak tam pusto....!!! ulice puste, przy Ratuszu pusto, wszędzie totalny luz...! ale juz w Parku Vigelanda to normalnie szok! , tam przeciez zawsze były tłumy.... ( w czasach z przed "zarazy" )
o! u mnie było tak:
tylko Ci pozazdrościć Danusiu, tego "luziku"
Przypomniały mi się fotki koleżanki z czerwcowej Wenecji.....; w zyciu jeszcze nie widziałam zdjęć z tak pustej Wenecji!!! a plac św. Marka , zawsze tłumny i oblegany - jak po jakimś armagedonie.... kilka ludzików w tle i same gołębie..... ! Tośmy się doczekali czasów!
Czekam na Twoje dalsze, noreweskie opowieści z Krainy Wikingów....
Piea, to, że nigdzie nie było turystów było niespodziewanym bonusem. Miałam wrażenie, że nasz autokar jest jedynym wycieczkowym autokarem w tym czasie w Norwegii. Żadnego innego nie spotkaliśmy w odwiedzanych miejscach. Tylko my i paru pojedynczych turystów, którzy przyjechali prywatnymi samochodami. Bardzo mi się to podobało
Śniadanie w hotelu Scandic przeszło moje oczekiwania. W czasie koronawirusa, spodziewałam się raczej czegoś prostego, serwowanego. A tu proszę...na pewno nikt nie wyszedł ani głodny, ani rozczarowany.
Tego dnia jechaliśmy na płaskowyż Hardangervidda. Przejechaliśmy mostem przez fiord Hardanger i dalej trsą widokową w kierunku Bergen.
Niestety, większości cudownych widoków była po lewej stronie i osoby siedzące po prawej stronie autobusu na zrobienie zdjęc szans nie miały właściwie żadnych. Problem został zgłoszony do pilotki, z prośbą o częstsze zatrzymywanie się w ciekawych miejscch...czy choćby zwolnienie na chwilę, ale w ogóle nie rozumiała o czym mowa. A kierowca stwierdził, że przeciez wolno jedzie. Zdjęcia mam wiec takie, jakie mam, czyli tragiczne
Zatrzymaliśmy się w końcu na jakimś parkingu, ale tam akurat widoki były zdecydowanie mniej piękne, niż wcześniej. Ale za to był sklep
Na kolejnym parkingu można było iść na grzyby
Rozbawił mnie ten obrazek na drzwiach toalety, no ale w końcu jestem w Norwegii
Po drodze mijamy charakterystyczne dla Norwegii kościoły słupowe.
Dojeżdżamy do uroczego miejsca. To wodospad Voringsfossen.
Wodospad Voringsfossen ma 182 metrywysokości, co daje mu 83 pozycję na liście norweskich wodospadów. Mimo to, uchodzi za najpopularniejszy i najczęściej odwiedzany przez turystów...
Wyjątkowość Voringsfossen polega na tym, że tuż nad kanionem łączą się dwa wodospady, co daje niesamowite wrażenie ale jest widokiem bardzo rzadko spotykanym. Jeżeli chcemy zobaczyć wodospad w pełnej okazałości, musimy udać się w to miejsce w momencie bardzo wysokiego stanu wód. W suchym okresie drugi wodospad jest tylko niewielką strużką wody
W ciągu sekundy z Voringsfossen spada aż 12 ton wody. Znajduje się na rzece Bjoreio.
Nazwa wodospadu pochodzi od słowa vyrða, co oznacza szacunek a fossen, to po prostu wodospad.
Dana, szkoda, że już na początku wycieczki program, przewodniczka i pilotka rozczarowały. Mam nadzieję, że dalej było lepiej.
Moją uwagę przykuło to zdjęcie. To „bagno” przy brzegu. To tylko w tym miejscu?
Achernar, przyłącz się do naszej grupy, którą po Norwegii oprowadza Dana.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Dana, ja czekam na Twoje fiordy, góry i jeziora!!!! , które znacznie bardziej mnie urzekają jak najwspanialsze nawet muzea!!!
(przy okazji zapytam: byłaś z Rainbow, prawda? skoro pilotka to kobitka, to mniemam, że nie trafiłaś na fantastycznego Franka! ; szkoda.... bo to "the best of the best guide"! - chłopak jest NIESAMOWITY i właśnie prowadzi norewskie wycieczki z R.pl !
Piea
Asia-A...mam wrażenie, że w rzeczywistości to nie wyglądało tak źle
ssstu-6, Nel, Huragan, Asia-A, mabro, Piea, achernar51swiat - miło że oglądacie ze mną Norwegię
Dalej zwiedzamy Oslo. Jedziemy do Parku Frogner, gdzie znajduje się 212 rzeźb zaprojektowanych przez ucznia Aleksandra Rodina, Adolfa Gustava Thorsena, znanego jako Gustav Adolf Vigeland. Zaczeło się od zamówienia fontanny...ale później projekt się rozrastał, obejmując figury wokół fontanny oraz rzeźby ozdabiające most łączący brzegi stawu w parku.
W najwyższym punkcie kompleksu góruje Monolit – gigantyczna kamienna kolumna uformowana z sylwetek nagich ludzi w różnym wieku. Tworzy ją 121 postaci, z czego jedna jest autoportretem Vigelanda.
Autorstwa Vigelanda są również kute bramy
oraz mozaika przy fontannie
Na koniec jedna z najbardziej znanych rzeźb z tego parku, Sinnateggen (Rozzłoszczony chłopiec). Mnie się akurat najmniej podoba, pewnie dlatego, że nie znoszę takich dzieci
Ogólnie rzeźby w parku bardzo mi się podobały, chociaż uchodzą za kontrowersyjne, pewnie z powodu przedstawionej nagości.
Dla mnie, to własnie świetnie, że zostały tak przedstawione, bo w moim odbiorze nie o ciała tu chodziło, tylko o emocje, które są ukazane znakomicie.Nie tylko te pozytywne, jak miłość, widać tam również złość a nawet przemoc. Bez emocji bylibyśmy nadzy...i całkiem jednakowi.
Park stał się ulubionym miejscem do ślubnych fotografii.
Podczas dalszego zwiedzania Oslo lecimy raczej kurcgalopkiem, zdjęcia robimy w locie, a miejsca oglądamy "z wierzchu"
Przed Pałacem Królewskim załapujemy się na zmianę warty. Ciekawostką jest, że w Straży Królewskiej mogą służyć również panie.
Przelatujemy przez główną ulicę Oslo - Karl Johans Gate, rzucamy okiem na budynek Parlamentu i Ratusz...
I to koniec zwiedzania na dzisiaj. Pora jechać do hotelu.
W cenie wycieczki są śniadania codziennie i obiadokolacja tylko jednego dnia. Czytałam wcześniej opinie, ze warto sobie dokupić obiadokolacje na pozostałe dni i tak zrobiłam. Cena była dośc wysoka, bo 470 złotych na 3 kolacje...ale okazało się, że hotele, choć bardzo dobre znajdowały się zwykle daleko od sklepów, czy restauracji.
Wśród uczestników wycieczki było bardzo dużo singli, godzących się na dokwaterowanie. Tak trafiłam do 3-osobowego pokoju z dwoma dziewczynkami mniej więcej w wieku mojej córki. One też się wcześniej nie znały, ale bardzo się polubiłyśmy i każda z nas (mam nadzieję ) była zadowolona z towarzystwa.
Po kolacji pierwsze...i ostatnie podczas tej wycieczki norweskie piwo. Nie dość, że koszmarnie niedobre...to kosztujące ponad 9 funtów
Tego dnia przejechaliśmy 680km.
Ringnes słynne norweskie piwo z największego browaru w Norwegii ! - ja je akurat lubię Swego czasu można je było wypić w Polsce..
No trip no life
Te rzezby super! Wiadomo, że do Norwegii jedzie się głównie po naturę, ale ja jednak muszę na wyjazdach i trochę kultury łyknąć.
Już drugi rok poważnie rozważałam Norwegię. Chciałabym tam pojechać początkiem lipca. Program bardzo mi się podoba, bo nie lubię wyjazdów 4 kraje w 4 dni(trochę przenośnia). No może chciałabym zahaczyć o przyjądek Pólnocny, ale w opcji 14 dniowej. Norwegia schodzi na dalszy plan wciąż, bo to modny kierunek i mam poczucie, że sie uda w najbliższych latach. W ubiegłym roku końcem czerwca pojechałam tanio na Korsykę (to jest piekielnie droga wyspa).
Super się zaczyna wycieczka!
o rany, jak tam pusto....!!! ulice puste, przy Ratuszu pusto, wszędzie totalny luz...! ale juz w Parku Vigelanda to normalnie szok! , tam przeciez zawsze były tłumy.... ( w czasach z przed "zarazy" )
o! u mnie było tak:
tylko Ci pozazdrościć Danusiu, tego "luziku"
Przypomniały mi się fotki koleżanki z czerwcowej Wenecji.....; w zyciu jeszcze nie widziałam zdjęć z tak pustej Wenecji!!! a plac św. Marka , zawsze tłumny i oblegany - jak po jakimś armagedonie.... kilka ludzików w tle i same gołębie..... ! Tośmy się doczekali czasów!
Czekam na Twoje dalsze, noreweskie opowieści z Krainy Wikingów....
Piea
Piea, to, że nigdzie nie było turystów było niespodziewanym bonusem. Miałam wrażenie, że nasz autokar jest jedynym wycieczkowym autokarem w tym czasie w Norwegii. Żadnego innego nie spotkaliśmy w odwiedzanych miejscach. Tylko my i paru pojedynczych turystów, którzy przyjechali prywatnymi samochodami. Bardzo mi się to podobało
Fragola, miło że dołączyłas
Śniadanie w hotelu Scandic przeszło moje oczekiwania. W czasie koronawirusa, spodziewałam się raczej czegoś prostego, serwowanego. A tu proszę...na pewno nikt nie wyszedł ani głodny, ani rozczarowany.
Tego dnia jechaliśmy na płaskowyż Hardangervidda. Przejechaliśmy mostem przez fiord Hardanger i dalej trsą widokową w kierunku Bergen.
Niestety, większości cudownych widoków była po lewej stronie i osoby siedzące po prawej stronie autobusu na zrobienie zdjęc szans nie miały właściwie żadnych. Problem został zgłoszony do pilotki, z prośbą o częstsze zatrzymywanie się w ciekawych miejscch...czy choćby zwolnienie na chwilę, ale w ogóle nie rozumiała o czym mowa. A kierowca stwierdził, że przeciez wolno jedzie. Zdjęcia mam wiec takie, jakie mam, czyli tragiczne
Zatrzymaliśmy się w końcu na jakimś parkingu, ale tam akurat widoki były zdecydowanie mniej piękne, niż wcześniej. Ale za to był sklep
Na kolejnym parkingu można było iść na grzyby
Rozbawił mnie ten obrazek na drzwiach toalety, no ale w końcu jestem w Norwegii
Po drodze mijamy charakterystyczne dla Norwegii kościoły słupowe.
Dojeżdżamy do uroczego miejsca. To wodospad Voringsfossen.
Wodospad Voringsfossen ma 182 metrywysokości, co daje mu 83 pozycję na liście norweskich wodospadów. Mimo to, uchodzi za najpopularniejszy i najczęściej odwiedzany przez turystów...
Wyjątkowość Voringsfossen polega na tym, że tuż nad kanionem łączą się dwa wodospady, co daje niesamowite wrażenie ale jest widokiem bardzo rzadko spotykanym. Jeżeli chcemy zobaczyć wodospad w pełnej okazałości, musimy udać się w to miejsce w momencie bardzo wysokiego stanu wód. W suchym okresie drugi wodospad jest tylko niewielką strużką wody
W ciągu sekundy z Voringsfossen spada aż 12 ton wody. Znajduje się na rzece Bjoreio.
Nazwa wodospadu pochodzi od słowa vyrða, co oznacza szacunek a fossen, to po prostu wodospad.