Drogą w prawo dojdziemy do Świeradowa. My idziemy w lewo do Czerniawy.
Po drodze mijamy punkt antygrawitacyjny. Jest to anomalia grawitacyjna, która sprawia, że dany obiekt (piłka lub samochód) sam wtacza się pod górę, a tak naprawdę złudzenie optyczne, spowodowane wyjątkowym ukształtowaniem terenu.
Po drodze chcemy zjeść w knajpce Sekrety Piwowara. Mimo że knajpka jeszcze otwarta, zamawiać można tylko do 19 , spóźniliśmy się 10 minut.
Dłużej czynna Restauracja Czarny Potok prawie naprzeciwko naszego hotelu. Tam zamawiamy piwko, naleśniki i pierogi.
W środu oryginalnie, ale my usiedlismy na zewnątrz. Osób niewiele.
Wracamy do hotelu i udajemy się do drugiego budynku gdzie do późnych godzin (po 22 tylko dla dorosłych) można korzystać z saun i basenu (niewielki ale wyposażony w fajne jacuzzi ).
Piea, Radek, Nel, zapraszam fajne widoczki to dopiero będą. Zapraszam na ciąg dalszy.
Ranek zaczynamy od śniadanka w hotelowej restauracji. Wchodzimy w maseczkach , trzeba też założyć foliowe rękawiczki. Ustawiamy się w kolejce do szwedzkiego stołu. Każdy wskazuje co chce (z daleka – bo stół szeroki dla bezpieczeństwa, aby ludzie się nie nachylali nad potrawami) a kelnerki nakładają. Wybór bardzo duży, jedzenie smaczne. Zjeść można w budynku lub na tarasie na zewnątrz. My wybieramy na tarasie (jest wolny stolik).
Plan przed śniadaniem był taki, aby na piechotę podejść do kolejki gondolowej – idzie się pod górę drogą do Świeradowa, czyli odwrotnie jak wczoraj. Kolejką na szczyt a potem szlakiem na Polanę Izerską gdzie serwują pyszne naleśniki. Naleśniki parę lat temu jadł tam mąż, będąc na wyprawie rowerowej z kolegami z pracy. Powrót do czerniawy. Umycie się po trudach wędrówki i przed 19 zdążyć do Sekretów Piwowara na coś konkretnego.
Plany planami, ale już po śniadaniu najedzeni ponad miarę (łakomstwo!!!) straciliśmy ochotę na wdrapywanie się na piechotę pod górkę do stacji kolejki gondolowej i pojechaliśmy autem. Górka nie jest mała auto porządnie czuło wzniesienie.
Zastanawialiśmy się czy będzie kolejka do gondoli , bo w pobliskim Karpaczu i Szklarskiej ludzie stali po parę godzin. A tu nic bez kolejki. Kupujemy bilet i jedziemy.
Zdjęcia widoków w górę i w dół, niestety przez szybę.
Drogą w prawo dojdziemy do Świeradowa. My idziemy w lewo do Czerniawy.
Po drodze mijamy punkt antygrawitacyjny. Jest to anomalia grawitacyjna, która sprawia, że dany obiekt (piłka lub samochód) sam wtacza się pod górę, a tak naprawdę złudzenie optyczne, spowodowane wyjątkowym ukształtowaniem terenu.
Po drodze chcemy zjeść w knajpce Sekrety Piwowara. Mimo że knajpka jeszcze otwarta, zamawiać można tylko do 19 , spóźniliśmy się 10 minut.
Dłużej czynna Restauracja Czarny Potok prawie naprzeciwko naszego hotelu. Tam zamawiamy piwko, naleśniki i pierogi.
W środu oryginalnie, ale my usiedlismy na zewnątrz. Osób niewiele.
Wracamy do hotelu i udajemy się do drugiego budynku gdzie do późnych godzin (po 22 tylko dla dorosłych) można korzystać z saun i basenu (niewielki ale wyposażony w fajne jacuzzi ).
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
jakie fajne trasy do połazikowania!
knajpka w środku baaaardzo klimatyczna! super
Piea
...oooo, ten "punkt antygrawitacyjny" ,rewelka !!!
może to nie do końca złudzenie !???
...może...latałbym niczym..."Czestmir" ?!!! ; )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Piea, Radek, Nel, zapraszam fajne widoczki to dopiero będą. Zapraszam na ciąg dalszy.
Ranek zaczynamy od śniadanka w hotelowej restauracji. Wchodzimy w maseczkach , trzeba też założyć foliowe rękawiczki. Ustawiamy się w kolejce do szwedzkiego stołu. Każdy wskazuje co chce (z daleka – bo stół szeroki dla bezpieczeństwa, aby ludzie się nie nachylali nad potrawami) a kelnerki nakładają. Wybór bardzo duży, jedzenie smaczne. Zjeść można w budynku lub na tarasie na zewnątrz. My wybieramy na tarasie (jest wolny stolik).
My siedzielismy po lewo pod parasolami.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Plan przed śniadaniem był taki, aby na piechotę podejść do kolejki gondolowej – idzie się pod górę drogą do Świeradowa, czyli odwrotnie jak wczoraj. Kolejką na szczyt a potem szlakiem na Polanę Izerską gdzie serwują pyszne naleśniki. Naleśniki parę lat temu jadł tam mąż, będąc na wyprawie rowerowej z kolegami z pracy. Powrót do czerniawy. Umycie się po trudach wędrówki i przed 19 zdążyć do Sekretów Piwowara na coś konkretnego.
Plany planami, ale już po śniadaniu najedzeni ponad miarę (łakomstwo!!!) straciliśmy ochotę na wdrapywanie się na piechotę pod górkę do stacji kolejki gondolowej i pojechaliśmy autem. Górka nie jest mała auto porządnie czuło wzniesienie.
Zastanawialiśmy się czy będzie kolejka do gondoli , bo w pobliskim Karpaczu i Szklarskiej ludzie stali po parę godzin. A tu nic bez kolejki. Kupujemy bilet i jedziemy.
Zdjęcia widoków w górę i w dół, niestety przez szybę.
I przez uchylone okno z boku.
I jesteśmy na szczycie Stogu Izerskiego.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
czyli zimą można by tam na nartkach pośmigać
Nooo po takim śniadanku, ja też bym wybrała gondolę a nie spacer he he
No trip no life
Nel, Ala śmiga na nartach na tej górce.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Alamed tam jeżdzi ?
No trip no life
W tych okolicach też się świetnie jeździ na jabłuszku/klipie
Nel, Alamed mieszka blisko Gór Izerskich i pisała na forum, jak jechałam do Czerniawy, że śmiga tam na nartach.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!