--------------------

____________________

 

 

 



Irlandia

411 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Dana_N
Obrazek użytkownika Dana_N
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 11 godzin temu
Rejestracja: 07 paź 2013

Asia-A :

Dana , zaintrygowałaś mnie, dlaczego nie zazdrościsz? Czy dlatego, że fajnie zobaczyć, ale nie chcesz mieszkać w Irlandii?

Nie..to nie chodzi o mieszkanie w Irlandii. Chodzi o to, że wszędzie, w każdym zakątku świata są ciekawe miejsca do zobaczenia. Miałam na myśli to, że samemu nie jest tak fajnie te miejsca oglądać, a namówić kogoś na wspólną wycieczkę niezwykle trudno. Wszyscy wokół bardzo by chcieli podróżować ( przynajmniej tak mówią), a na propozycie wspólnego wybrania się gdzieśtam mają milion wymówek, zeby nie pojechać. A to że za ciepło, albo za zimno, albo będzie padać, albo za daleko, albo za blisko,albo zmęczeni, albo za drogo... Sad Ja mówię w tym momencie o takich wycieczkach, które mogłabym odbyć tutaj u mnie, w Anglii. Jakieś tam odbyłam...ale mogłabym zobaczyć o wiele więcej, gdybym miała równie zainteresowane towarzystwo. Sad

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Online
Ostatnio: 1 godzina 54 minuty temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...Dana_N,jest dokładnie tak jak mówisz,i tak odebrałem Twój "pierwszy post" ; )

Teraz czas na posiadłość w "książęcym stylu" czyli wizytę w Castletown a dokładniej w "Castletown House" gdyż taką nazwe nosi teren nieopodal miasta Celbridge (Co.Kildare)

Aby nie przynudzać powiem tylko,: "dom zaprojektował włoski architekt na życzenie William,a Conolly. Zbudowano go w 1722 roku. Dziś jest w połowie w rękach prywatnych oraz Państwa Irlandzkiego. Natomiat park o powierzchni 220 h. w całości należy do ROI.

"Częśc państwową" zamieniono na muzeum udostępnione dla zwiedzajacych. Nam ,nie chciało sie stać w "pandemicznej kolejce" ; ))

Miast "muzelanych wyczekiwań" ,wybraliśmy obchód po książęcych,niegdyś,włościach...

Podchodzimy do "parkowego bajorka". Tak "na wodzie" jak i na brzegu "kacza ciżba" ; )

Drózka prowadzi nad brzegiem mokradeł.

Można zerknąć na pałać z ciut innej perspektywy...

Oczywiście są i "stare drzewa". Te "udziwnione" lubię najbardziej...

Przy małym,kamiennym mostku skręcamy w strone rzeki...

Ciekaw byłem jak wygląda River Liffey w tym miejscu !??? Jest...urokliwa"...

W pewnej chwili Basia "kamienieje". Nie bardzo widzę dlaczego ???

Aaa, już wszystko jasne,pod przeciwległym brzegiem "poluje czapliński"...

"Kit,em" nie mogę zdziałać nic więcej. Musze "zmienić szkło". Jeśli w tym czasie odleci...trudno. Ale...udało się,nawet sie nie poruszył !!! Może był...wypachany" ??? ; ))

Rzeka przywodzi nam na myśl północnoamerykańskie strumienie. Brakuje tylko niedzwiedzia łapiącego łososie ; )))

Na wzniesieniu "coś altankowego". Nie chciało sie nam wspinać aby oglądnąc "przybytek z bliska"...

Za to rzeka kawałek dalej zupełnie zmienia oblicze,teraz przeciska sie przez las niczym w amazonii...

Tylko "ptaszory" całkiem swojskie ; )

Na brzegu tablica z "info dla wedkarzy". Jak w wiekszości irlandzkich wód,złowione ryby należy wypuścić...

Przy jednej z bram ,zamknietej "na stałe",budynek który mozna wynająć jako..."domek letniskowy". Gdy pokazywałem go znajomym w kraju,stwierzili że wyglada jak..."cmentarna kaplica" ...

A tu drzewo,to uschniete, które mnie przypominało..."Blaszanego Drwala" z ekranizacji "Czarnoksiężnika z krainy Oz". Może tylko trzeba by go "ociosać" z kilku gałązek ; ))

Jak wspominałem park do najmniejszych nie należy. Zeszło nam sporo czasu aby obejśc jedynie jego część...

To i tyle ze spaceru po parku w Castletown. Buziaki od Basi i...do nastepnego "widzi mi się" ...

A "raznastepny" to..."dwa w jednym" czyli wycieczka do Co.Carlow...

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Online
Ostatnio: 1 godzina 54 minuty temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...Ostatni weekend Sierpnia (br.) był..."podwójnie wycieczkowy". A nawet ..."potrójnie" ; )

Dokładnie to w sobotę,29-go sierpnia odwiedziliśmy dwie lokacje w Co.Carlow a w niedzielę "zamkopark" w Co.Leitrim...

Do tej ostatniej miejscówki wrócę gdy przyjdzie pora ; )

W Co.Carlow na cel wzięliśmy jako pierwszy "Duckett,s Grove House". Obiekt dominujący to XIX wieczny dom,pierwotnie w stylu gregoriańskim a finalnie,przypominajacy średniowieczny zamek. Taki "tunning"zafundował mu jeden z właścicieli. Dwa najistotniejsze wydarzenia z życia owego obiektu to: wielki pożar w 1930 roku,po którym budynku nigdy nie odrestaurowano.

Drugi "fakt" dotyczy rodziny Duckett. Mianowicie po śmierci ostatniego z męskich poptomków rodu,żona zmarłego wydziedziczyła córkę pozostawiając jej "jednego szylinga" (the angry shilling) z wielotysięcznej fortuny. Sobie myslę ,że...z dziećmi to zawsze były kłopoty ; )

Podjeżdżamy pod widoczne z daleka ruiny. Mimo złego stanu,wciąż "robią wrażenie"...

Ich "zły stan" uniemożliwia wejście do wnętrza. Ochodzimy je więc dookoła...

Co i rusz,tablice informacyjne z "ciekawostkami" dotyczącymi tak rodu Duckett jak i samej posiadłości...

Co ciekawe,mury okalajace zamek ,niemal w całości są w "dobrym stanie",broniąc dostepu do jego (zamku) wnętrza...

Na szczęście,bramy prowadzace do ogrodów pozostawiono otwarte...

Ogrody podzielono na dwie części,pierwszą o "charakterze sadowniczym" i drugą bardziej "ogrodową". Obie otoczone sa wspomnianym murem. 

Z początku ,wydaje sie nam że kwiatostan jest...ubożuchny. Ale im bliżej muru ,tym bardziej robi się kolorowo...

kilka fotek z kolorowymi "chwaścikami"...

Wzdłuż murów ,wytyczono ścieżki na których "kuszą "ławeczki. Nie daliśmy się "namówić na zasiadnięcie"...

Ale kwiatkom,nie umieliśmy się oprzeć ; ))

Wychodzimy na parking. Mogliśmy wstapić na "coś słodkiego" ale ciagnęło nas aby porównać drugi z wybranych celów. Po raz ostatni ,rzut okiem,na byłą siedzibe rodu Duckett i...w drogę...

Po niespełna pół godziny,staneliśmy na parkingu przy "Altamont House & Gardens". I o tym będzie w kolejnym odkryciu ; )

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Online
Ostatnio: 1 godzina 54 minuty temu
Rejestracja: 31 maj 2016

..."Dom Altamont" nie jest ruiną ale i tak nie można zobaczyć jego wnętrza. Powód jest prozaiczny.Wciąż mieszkają w nim właściciele. Też bym nie chciał aby ktoś mi "łaził po pokojach" gdy ja np. ..."siedzę w tripku" ; )

Tak więc aucisko-na parking a my-do ogrodu...Tak "sprytnie" wszystko rozplanowano,że zaraz po wejściu trafiamy na te częśc gdzie można dokonać zakupu tak roślin jak i "artkułów spożywczych". 

Poogladaliśmy co tam ciekawego mają i...na oględzinach się skończyło ; ))

Spodobało sie nam "ptasie M3",choc może to bardziej "karmnik" !??? Ale widać "coś" na kształy gniazda ?!!! Sam nie wiem...

Były też dwie jabłonie o "mocno polskich korzeniach" ; ) Nam przynajmniej kojarzyły sie z tymi "dzikimi drzewami" jakie rosły (rosną !???) przy miedzach lub na skarju polskich lasów...

To drzewo "zakwalifikowałem" jako jabłoń ze względu na... kształ pnia i gałezi.Tylko..."te liście i owoce" !??? ; )))

Zostawiamy część ogrodową. Za bramą czekał na nas park...

Już "na wstepie" widzimy ,że..."jest dobrze". Fajne drzewa i...całkowity brak ludzików. Wiem gdzie są..."siedza i jedzą"...w kafejce ; )))

Nic nie było w stanie nas "spowolnić". Nawet ukryte w zieleni ,"klimatyczne ławeczki"...

Dzieki temu po niespełna kwadransie,jesteśmy nad brzegiem jeziorka...

Dzięki mostkom,można je (jeziorko) obeść dookoła...

Ławeczki nas nie skusiły ale "kamienny tron",należało zaliczyć ; )))

A dalej było "drzewo w sukience","bambusowa gęstwa", ...jakiś pełen szyszek iglak" i...utulanie zawsze ciepłej sekwoi...

Stawik jest superowski. Niemal w całości porośnięty grążelami. Szkoda że już przekwitły,musi być COOL gdy są "rozkwitniete" !!!

Są i "wodnofruwaki". Całkowicie "obojętne" wobec ludzi...

Nie zabrakło "mini-enklaw" z ławeczkami...

A w jednym miejscu fajnego widoczku na ..."przydomowy trawnik"...

Zataczamy koło. Mijamy kilka fajnie ukształtowanych drzew,zagubionych "amorków" i "orientalnych kwiatków"...

Im bliżej domostwa,tym bardziej "łagodnieje otoczenie". Choć nadal można natknąć się na..."dziwadełka" ; )

Podchodzimy pod budynek i...tak kończy sie nasza wycieczka po "domoogrodach" w Co.Carlow.

Jak "znam życie",i nas,z pewnością jeszcze kiedyś odwiedzimy te miejsca ; ) A kolejna wycieczka to...wizyta w zamku nad jeziorem Rynn. Zapraszam... 

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 6 godzin 2 minuty temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Piękne te zamki Good  choć ten opustoszały strasznie smutny . Dobrze ,że chociaż ogród zyje

No trip no life

Dana_N
Obrazek użytkownika Dana_N
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 11 godzin temu
Rejestracja: 07 paź 2013

Jak "Tajemniczy ogród" Smile

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Online
Ostatnio: 1 godzina 54 minuty temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...Gdyby ktoś powiedział mi,po powrocie z wycieczki po Co.Carlow,że następnego dnia pojedziemy..."jeszcze dalej", uśmiałbym się szczerze ; ) Ale,los potrafi być przekorny. Właśnie w niedzielę wybralismy sie do Co.Leitrim. Konkretnie nad jezioro Rynn. A najdokładniej do "Lough Rynn Castle".

Zadecydowało o tym pare aspektów: miało "nie padać",położenie zamku baardzo atrakcyjne,poznanie "kolejnego bajorka" i niemal cała trasa drogami "szybkiego ruchu"...

Posiadłość ,przez stulecia należała do rodziny Mac Raghnaill. Ze "starego" ,średniowiecznego zamku pozostały jedynie ruiny ale za to,"nowy" ,XVII-sto wieczny,ma sie dobrze ; )

Zamieniono go na luksusowy hotel. Mieliśmy "dosłownie chwilkę" aby zerknąć do jego wnętrza...

Z domu do zamku "jest co jechać" stąd zaraz po dotarciu postanawiamy najpierw "coś zjeść" a potem pooglądać okolicę.

Przy wejściu...kłopot. Młody człowiek pyta nas o rezerwację. Kłamiemy "jak z nut" ,że"właśnie przejeżdżaliśmy,zobaczyliśmy hotel,chcemy tylko zjeść lunch".Pracownik wyjaśnia,że dziś w zamku odbędzie się przyjęcie weselne i praktycznie "wszystko" jest zarezerwowane. Ale...może nam udostepnić stolik w barze jednak tylko na..."półtorej godziny". Ufff, czasu nam wystarczy na jedzenie i zobaczenie wnętrz. Zamawiamy "zupę dnia"...

Kwadrans na zupkę i pozostały czas na "rozgladanie się". Niestety z powodu "wymienionego wyżej",wiele z wnętrz było niedostepnych o czym informaowały tabliczki z napisem "reserved"...

Gdy wyszliśmy na zewnatrz,przyjechała "młoda para". Nie mogliśmy odmówić sobie uwiecznienie "młodorżniętych"...czy "nowożeńców"...jakoś tak się mówi...

Basia mówi że "suknia młodej" jest OK. Dla mnie to...typowa suknia weselna ; )))

 

Przechodzimy do właściwej części wycieczki. Idziemy "rozpoznać okolicę".Trawniki zasługują na pochwałę. Podobnie utwardzone ścieżki okaląjące cały teren.

Dróżka doprowadza nas nad brzeg jeziora. "Stawik" wygląda bardzo atrakcyjnie...

Można też zerknąć na zamek i...trawnik zdajacy się mieć rozmiary piłkarskiego boiska : )

Jak przystało na "wysoką jakość obiektu" można łazić "wszędzie i po wszystkim" ; ))

Jeszcze raz widok jeziora...

Przechodzimy obok starej przystanii dla łodzi...

Kawałek dalej,kolejna odnoga jeziora. Pokryta jest dwukolorowymi bojkami. Prawdopodobnie jakaś forma hodowli "czegośtam"...

Nad brzegiem,pozostałości po "starym",średniowiecznym zamku...

Zawracamy w kierunku hotelu. Po drodze sporo atrakcyjnych drzew. W tym fantastycznie "wybujała" sekwoja.

I jesteśmy prawie na miejscu. Napotykamy grupę "weselnych gośći" ,już w szampańskich nastrojach. Oj,będzie sie działo tej nocy ; )))

Przy zamku ,seria ostatnich fotek....

Zerkamy po raz ostatni...

I po raz ostatni..."zamek patrzy na nas" ; )))

W podsumowaniu: hotel i okolica zsługują na "swoje gwiazdki". Gdy bedzie Wam "po drodze",polecam.

To ostatnia sierpniowa wycieczka.

Teraz czas na wrzesień. A pierwszy wypadzik był...jakże by inaczej...do "zamku z ogródkiem"...tyle ,że na południu wyspy. Zapraszam : )))

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 6 godzin 2 minuty temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Zamek miodzio ! jak fajnie podana jest zupa.. czy mi się wydaje,że to nuty są "namalowane" śmietaną ?

Piękne ujecia jeziorka Good

No trip no life

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 14 godzin 40 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

ale fajne miejsce! kurcze, weselicho w takim zamku!!! super! 

he he... śmietanowe "nutki" na zupie faktycznie nieco nutkowe.... 

no ale tutaj: 

no rozumiem: że gościom i innym odwiedzającym potrzebny jest parking, sypialnie, nawet i sala balowa się przyda, no ale tartak...??? Crazy Biggrin Girl haha 

Radek , czekam na kolejny odcinek, ; jak zamek i ogródek to jestem!  Air kiss  a jeszcze jak dwa w jednym- to już pełnia szczęścia! Preved

PS. ( njooo.. te trawniki- faktycznie- jak kilka boisk piłkarskich!!! ) a utrzymanie trawników w takiej kondycji - wymaga mnóstwo zachodu! niby to tylko trawa, ale ta jednak potrzebuje całej masy zabiegów pielęgnacyjnych, nie wystarczy tylko kosić! , wie o tym każdy trawnikoposiadacz!  Biggrin

Piea

Dana_N
Obrazek użytkownika Dana_N
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 11 godzin temu
Rejestracja: 07 paź 2013

Zdjęcia Wam wyszły "kwitnąco" Biggrin

Strony

Wyszukaj w trip4cheap