Po pierwszej nocy na Milos wstajemy rano i wędrujemy z walizkami do portu , skąd mamy prom na Sifnos. Prom płynie bardzo szybko na wyspę docieramy po 40 min.W promie tym ze względu na prędkość nie ma opcji wyjścia na zewnątrz .....w srodku fotele jak w samolocie bardzo wygodnie, przed wejsciem mierzenie temperatury, miały być rozdawane formularze, w których piszę się info o noclegu i czy był jakis kontakt z chorym itd ,ale płynąc na Sifnos , ani spowrotem na Milos nikt nie rozdawał i nie było tej procedury, ale moja znajoma w tym samym czasie płyneła Blue Star Ferry z Naxos na Paros i tam te formularze były.....
Czekamy na odpłynięcie , przez okno widać miasteczko Adamas , w środku mocna klima , więc tą maseczkę chętnie się miało na nosie
Można było usiąść , gdzie się chciało , my na samym przodzie przy oknach
ludzi jak widać niewiele ....w środku był bar z przekąskami , napojami
Jak mi się uda przerzucić film z promu , to jeszcze dorzucę , a teraz powoli dopływamy do Sifnos .Widok jest imponujący zatoka Kamares to piaszczysta plaża , białe miasteczko i wielkie gór , jest satysfakcja ,że dotarłam do tego miejsca , które kiedyś przypadkiem wpadło mi w oko w net ....
To teraz zapraszam moimi śladami na wyspę Sifnos , spędziliśmy na niej tydzień , na ostatnie 4 noce wrócimy na Milos i całe te cztery dni będziemy jeżdzić i zwiedzać i bardzo chętnie Was zapraszam na to zwiedzanie , ale zachowując kolejność teraz Sifnos, czyli prawie jakbyście tam byli
Po 7 dniach na wyspie Sifnos wróciliśmy na 5 ostatnich nocy na Milos.
Podróż promem dla wielu była tym razem ciężka , ze względu na duzy wiatr , duże fale , mocno bujało a ciemność za oknami tylko wzmagała dyskomfort . Dużo osób było sino zielonych lub trzymało nogi miedzy kolanami ....nas na szczęście tylko trochę mdliło.....
Po wysiadce zaskoczyła Nas ilość ludzi w lokalach , w dniu 14.09 było ich zdecydowanie więcej niż tydzień wcześniej , jakby ludzie przekonali się ,że jest bezpiecznie i można jechać ......
Na milos było tym razem zamieszanie z noclegiem
Mieliśmy nocować w apartamencie z bardzo dużym tarasem 2 km nad Adamas, Hotel Agnanti ,miał być w cenie transfer z portu , w sierpniu pisałam z Panem o tym ,że prom pózno itd i wszystko było uzgodnione. Niestety na 3 dni przed powrotem na Milos dostaliśmy wiadomość ,że nie ma opcji transferu ze względu na covid .....no jaja bo covid był od marca a uzgadniałam transfer z Panem w sierpniu ..... no cóż doszliśmy do wniosku ,że w takim razie pies ich trącał i zrezygnowaliśmy i na 3 dni przed milos musieliśmy szukać noclegu , było dość trudno , było zauważalne właśnie to ,że przybyło więcej osób na wyspę ....udało się jednak apartament niestety bez aneksu kuchennego , ale w Adamas i trochę na uboczu , co ważne , bo glówną drogą jezdziło sporo mocno hałasujących quadów ....
Niestety , to nie koniec przygody z noclegiem , jak już płyneliśmy promem Pan napisał nam wiadomość ,że niestety na pierwszą noc źle spojrzał i musi nas upchnąć do jakiegoś innego znajomego hotelu ...... także po wysiadce tukliśmy się z walizkami po ciemku , bo niby miało być 500 metrów wg google , ale oczywiśćie nie było tak pięknie . Google zaprowadziło nas okrężną drogą i do tego pod górę
Pierwsza noc pokój czysty , dostaliśmy winko gratis , pokój ładny ale bardzo mały , na szczęście od rana mieliśmy odebrać auto , więc nie czekając na zakwaterowanie we właściwym miejscu ( od godz 12 ) wrzuciliśmy walizki w bagażnik i fruuu na plażę
Na piersze plażowanie na Milos wybralismy Paliochori beach , na południowym wybrzeżu wyspy. Jest to plaża wg mnie jedyna i niepowtarzalna i naprawdę na żywo robi duże wrażenie
Wyspa została stworzona przez aktywność wulkaniczną i słynie z surrealistycznego krajobrazu przybrzeżnego, kolorowych wulkanicznych formacji skalnych i wspaniałych plaż schodzących w turkusowe zatoczki. Na tej plaży wulkaniczna przeszłość jest bardzo widoczna i bardzo odczuwalna. Plaża składa się można powiedzieć z trzech części. Pierwsza jest największa i piaszczysta , woda ładna , przy wejściu znajduje sie restauracja Sirocco. Pod spodem link do niej
Restauracja gotuje potrawy pod piaskiem, który nadal trzyma ciepło. Kucharz w glinianych naczyniach zakopuje w piasku potrawy , stąd potoczna nazwa lokalu-restauracja wulkaniczna
Poniższe zdjęcia ze strony lokalu
Rodzina Tseroni, właściciele Sirocco, od lat gotują siłą natury.
Przy restauracji, na plaży znajdują się metalowe drzwi, które prowadzą do "sekretnej kuchenki", w której gotuje się jedzenie za pomocą energii geotermalnej.
Bajka, to trochę przygód z noclegiem było. Dobrze,że podeszliscie do tego na luzie..
I ja bym chętnie popróbowała takiego oryginalnego jedzonka... Pamiętam,że jak byłam na Azorach , gdzie są gejzery , to też testowałam takie dania 'z ziemi"
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Piękne te greckie klimaty !!!
o moim ulubionym Tiramisu to juz nie wspomnę... pyszne było ?
No trip no life
Nelcia pycha, ale też super inne były deserki
Po pierwszej nocy na Milos wstajemy rano i wędrujemy z walizkami do portu , skąd mamy prom na Sifnos. Prom płynie bardzo szybko na wyspę docieramy po 40 min.W promie tym ze względu na prędkość nie ma opcji wyjścia na zewnątrz .....w srodku fotele jak w samolocie bardzo wygodnie, przed wejsciem mierzenie temperatury, miały być rozdawane formularze, w których piszę się info o noclegu i czy był jakis kontakt z chorym itd ,ale płynąc na Sifnos , ani spowrotem na Milos nikt nie rozdawał i nie było tej procedury, ale moja znajoma w tym samym czasie płyneła Blue Star Ferry z Naxos na Paros i tam te formularze były.....
Czekamy na odpłynięcie , przez okno widać miasteczko Adamas , w środku mocna klima , więc tą maseczkę chętnie się miało na nosie
Można było usiąść , gdzie się chciało , my na samym przodzie przy oknach
ludzi jak widać niewiele ....w środku był bar z przekąskami , napojami
Jak mi się uda przerzucić film z promu , to jeszcze dorzucę , a teraz powoli dopływamy do Sifnos .Widok jest imponujący zatoka Kamares to piaszczysta plaża , białe miasteczko i wielkie gór , jest satysfakcja ,że dotarłam do tego miejsca , które kiedyś przypadkiem wpadło mi w oko w net ....
To teraz zapraszam moimi śladami na wyspę Sifnos , spędziliśmy na niej tydzień , na ostatnie 4 noce wrócimy na Milos i całe te cztery dni będziemy jeżdzić i zwiedzać i bardzo chętnie Was zapraszam na to zwiedzanie , ale zachowując kolejność teraz Sifnos, czyli prawie jakbyście tam byli
rzeczywiście mega pustki..
No trip no life
No to płyniemy .....
Po 7 dniach na wyspie Sifnos wróciliśmy na 5 ostatnich nocy na Milos.
Podróż promem dla wielu była tym razem ciężka , ze względu na duzy wiatr , duże fale , mocno bujało a ciemność za oknami tylko wzmagała dyskomfort . Dużo osób było sino zielonych lub trzymało nogi miedzy kolanami ....nas na szczęście tylko trochę mdliło.....
Po wysiadce zaskoczyła Nas ilość ludzi w lokalach , w dniu 14.09 było ich zdecydowanie więcej niż tydzień wcześniej , jakby ludzie przekonali się ,że jest bezpiecznie i można jechać ......
Na milos było tym razem zamieszanie z noclegiem
Mieliśmy nocować w apartamencie z bardzo dużym tarasem 2 km nad Adamas, Hotel Agnanti ,miał być w cenie transfer z portu , w sierpniu pisałam z Panem o tym ,że prom pózno itd i wszystko było uzgodnione. Niestety na 3 dni przed powrotem na Milos dostaliśmy wiadomość ,że nie ma opcji transferu ze względu na covid .....no jaja bo covid był od marca a uzgadniałam transfer z Panem w sierpniu ..... no cóż doszliśmy do wniosku ,że w takim razie pies ich trącał i zrezygnowaliśmy i na 3 dni przed milos musieliśmy szukać noclegu , było dość trudno , było zauważalne właśnie to ,że przybyło więcej osób na wyspę ....udało się jednak apartament niestety bez aneksu kuchennego , ale w Adamas i trochę na uboczu , co ważne , bo glówną drogą jezdziło sporo mocno hałasujących quadów ....
Niestety , to nie koniec przygody z noclegiem , jak już płyneliśmy promem Pan napisał nam wiadomość ,że niestety na pierwszą noc źle spojrzał i musi nas upchnąć do jakiegoś innego znajomego hotelu ...... także po wysiadce tukliśmy się z walizkami po ciemku , bo niby miało być 500 metrów wg google , ale oczywiśćie nie było tak pięknie . Google zaprowadziło nas okrężną drogą i do tego pod górę
Pierwsza noc pokój czysty , dostaliśmy winko gratis , pokój ładny ale bardzo mały , na szczęście od rana mieliśmy odebrać auto , więc nie czekając na zakwaterowanie we właściwym miejscu ( od godz 12 ) wrzuciliśmy walizki w bagażnik i fruuu na plażę
Na piersze plażowanie na Milos wybralismy Paliochori beach , na południowym wybrzeżu wyspy. Jest to plaża wg mnie jedyna i niepowtarzalna i naprawdę na żywo robi duże wrażenie
Wyspa została stworzona przez aktywność wulkaniczną i słynie z surrealistycznego krajobrazu przybrzeżnego, kolorowych wulkanicznych formacji skalnych i wspaniałych plaż schodzących w turkusowe zatoczki. Na tej plaży wulkaniczna przeszłość jest bardzo widoczna i bardzo odczuwalna. Plaża składa się można powiedzieć z trzech części. Pierwsza jest największa i piaszczysta , woda ładna , przy wejściu znajduje sie restauracja Sirocco. Pod spodem link do niej
http://www.restaurantsirocco.gr/index.php/en/menu
Restauracja gotuje potrawy pod piaskiem, który nadal trzyma ciepło. Kucharz w glinianych naczyniach zakopuje w piasku potrawy , stąd potoczna nazwa lokalu-restauracja wulkaniczna
Poniższe zdjęcia ze strony lokalu
Rodzina Tseroni, właściciele Sirocco, od lat gotują siłą natury.
Przy restauracji, na plaży znajdują się metalowe drzwi, które prowadzą do "sekretnej kuchenki", w której gotuje się jedzenie za pomocą energii geotermalnej.
Smaku „wulkanicznej żywności” nie da się opisać
Bajka, to trochę przygód z noclegiem było. Dobrze,że podeszliscie do tego na luzie..
I ja bym chętnie popróbowała takiego oryginalnego jedzonka... Pamiętam,że jak byłam na Azorach , gdzie są gejzery , to też testowałam takie dania 'z ziemi"
No trip no life