Lamia, piękna zapowiedż ! juz widać,że wyspa przepiękna
A wiesz ,że ja na takim rejsie jachtem Korfu, Paxos, Aatipaxos byłam w sierpniu zeszłego roku ? właśnie skończyłam opisywać wspomnienia. Poczytaj i ciekawa jestem czy mniej więcej podobny mieliście plan ?
Lemia, kiedyś myślałam o thassos jako pierwszy wyjazd do Grecji, ale ostatecznie grecką przygodę rozpoczęłam od zakhyntos.... Ale pamiętam z thassos właśnie giala oraz tą plażę śliczna z białym kamyczkami
Lipiec to miesiąc, w któym rzadko jeżdżę na wczasy, ale ten pandemiczny rok uniemożliwił wszelkie wyprawy we wcześniejszych terminach. Gdy wznowiono loty zaklepałam podróż do Grecji - jednego z niewielu krajów, do któych można było latać. Wstępnie był to rejs po greckich wyspkach, niestety, program został odwołany i musiałam zdecydować się na coś innego. Wybór padł na spokojną, niewielką wysepkę Thassos. 12 lipca spełniliśmy swój obywatelski obowązek - oddaliśmy głos w wyborach prezydenckich i wyjechaliśmy do Warszawy. Wylot mieliśmy w poniedziałek ciut świt.
Zaklepałam taxi na lotnisko w przededniu wieczorem, żeby mieć pewność, że będziemy mieć transport na godzinę 4.30. Wyszliśmy przed blok i czekamy, czekamy, czekamy ... przychodzi sms - nie ma żadnego pojazdu. Jak to nie ma??? Przecież był zamówiony i potwierdzony. Co za firma, przecież samolot na nas nie poczeka! Odpalam więc apkę ubera i łapię transport - jakieś pojazdy kręcą się w pobliżu, mam nadzieję, że któryś po nas podjedzie. Po 15 minutach jest! Hura!!! Nie będdziemy musieli budzić syna, żeby nas zawoził na lotnisko! Ale powiem Wam, że dla mnie jest to niepojęte - jak można tak pracować i mnieć w d... klienta? I oni jeszcze mają jakieś pretensje do firm typu uber.
Na lotnisko dojechaliśmy już bez niespodzianek. Przy wejsciu strażnik graniczny żąda okazania biletów - do terminala mogą wejść tylko podróżni, osoby postronne muszą zostać na zewnątrz. Wchodzimy oczywiście w obowiązkowych maseczkach, nikt nam nie strzela w czoło z termometru, ale nie wiem, może bramka wejściowa ma opcję pomiaru temperatury.
Terminal puściutki, jedyna kolejka to do naszej odprawy... Wszyscy w maskach - smutny to widok... Przy odprawie jesteśmy pytani, czy dostaliśmy kod QR jako potwierdzenie wypełnienia formularza PLF - mamy, przyszedł tuż przed północą, czyli jakieś 5 godzin temu.
Lot trwa 2,5 godziny, bez kateringu, z mośliwością zakupu kanapek i napojów.
Na lotnisku docelowym w Kawali (Grecja kontynentalna) pogranicznicy sczytują rzeczony kod QR - Ci którzy go nie mają muszą poddać się testowi PCR.
Aby dostać się na północ wyspy płyniemy promem do miejscowości Skala Prinos.
Połowa miejsc na promie jest wyłączona z użytku:
Całą drogę towarzyszą nam stada mew, które dosłownie wyjadają chleb z ręki
Dopływamy do portu.
—
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
taaaaaaaaaaak
No trip no life
Tak, super bo nie byłam na tej wyspie, chętnie się na nią z Tobą wybiorę, szczególnie gdy taka szarosc nas otacza
Super pomysł na menu wow i jest i ostatnio wspomniany na odliczance naturalny basen
Nie tylko widać, ale widać bardzo ładnie
Jorguś
Lamia, piękna zapowiedż ! juz widać,że wyspa przepiękna
A wiesz ,że ja na takim rejsie jachtem Korfu, Paxos, Aatipaxos byłam w sierpniu zeszłego roku ? właśnie skończyłam opisywać wspomnienia. Poczytaj i ciekawa jestem czy mniej więcej podobny mieliście plan ?
No trip no life
Cieszę się, że moje foty widać, zawsze mam proble ze zdjęciami z google.
Musze obejrzeć filmik z wyjazdu, żeby odświerzyć pamięć i zabiorę się za dalszą relację z Thassos.
Nelu, właśnie zbieram się do czytania Twojej relacji z żagli - nie mogę odżałować, że mój rejs nie doszedł do skutku.
Bajka widzę, że Giolę rozpoznałaś bezbłędnie.
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Lemia, kiedyś myślałam o thassos jako pierwszy wyjazd do Grecji, ale ostatecznie grecką przygodę rozpoczęłam od zakhyntos.... Ale pamiętam z thassos właśnie giala oraz tą plażę śliczna z białym kamyczkami
To czekamy na cd...
Osiołkowa rodzinka super ! widać,że człowiek im nie straszny
No trip no life
Lipiec to miesiąc, w któym rzadko jeżdżę na wczasy, ale ten pandemiczny rok uniemożliwił wszelkie wyprawy we wcześniejszych terminach. Gdy wznowiono loty zaklepałam podróż do Grecji - jednego z niewielu krajów, do któych można było latać. Wstępnie był to rejs po greckich wyspkach, niestety, program został odwołany i musiałam zdecydować się na coś innego. Wybór padł na spokojną, niewielką wysepkę Thassos. 12 lipca spełniliśmy swój obywatelski obowązek - oddaliśmy głos w wyborach prezydenckich i wyjechaliśmy do Warszawy. Wylot mieliśmy w poniedziałek ciut świt.
Zaklepałam taxi na lotnisko w przededniu wieczorem, żeby mieć pewność, że będziemy mieć transport na godzinę 4.30. Wyszliśmy przed blok i czekamy, czekamy, czekamy ... przychodzi sms - nie ma żadnego pojazdu. Jak to nie ma??? Przecież był zamówiony i potwierdzony. Co za firma, przecież samolot na nas nie poczeka! Odpalam więc apkę ubera i łapię transport - jakieś pojazdy kręcą się w pobliżu, mam nadzieję, że któryś po nas podjedzie. Po 15 minutach jest! Hura!!! Nie będdziemy musieli budzić syna, żeby nas zawoził na lotnisko! Ale powiem Wam, że dla mnie jest to niepojęte - jak można tak pracować i mnieć w d... klienta? I oni jeszcze mają jakieś pretensje do firm typu uber.
Na lotnisko dojechaliśmy już bez niespodzianek. Przy wejsciu strażnik graniczny żąda okazania biletów - do terminala mogą wejść tylko podróżni, osoby postronne muszą zostać na zewnątrz. Wchodzimy oczywiście w obowiązkowych maseczkach, nikt nam nie strzela w czoło z termometru, ale nie wiem, może bramka wejściowa ma opcję pomiaru temperatury.
Terminal puściutki, jedyna kolejka to do naszej odprawy... Wszyscy w maskach - smutny to widok... Przy odprawie jesteśmy pytani, czy dostaliśmy kod QR jako potwierdzenie wypełnienia formularza PLF - mamy, przyszedł tuż przed północą, czyli jakieś 5 godzin temu.
Lot trwa 2,5 godziny, bez kateringu, z mośliwością zakupu kanapek i napojów.
Na lotnisku docelowym w Kawali (Grecja kontynentalna) pogranicznicy sczytują rzeczony kod QR - Ci którzy go nie mają muszą poddać się testowi PCR.
Aby dostać się na północ wyspy płyniemy promem do miejscowości Skala Prinos.
Połowa miejsc na promie jest wyłączona z użytku:
Całą drogę towarzyszą nam stada mew, które dosłownie wyjadają chleb z ręki
Dopływamy do portu.
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
o kurcze, to niezły poczatek mieliście !! trochę nerwowo było
ale podobno miłe złego początki
No trip no life