--------------------

____________________

 

 

 



...Kapadocja, pobyt niesezonowy...

89 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 9 godzin 22 minuty temu
Rejestracja: 31 maj 2016
...Kapadocja, pobyt niesezonowy...

...witam, od razu wyjaśniam skąd tytuł. Mianowicie,wszyscy lokalesi z którymi rozmawialiśmy o najlepszej porze na odwiedziny tego regionu,zgodnie odpowiadali że:Maj-Czerwiec oraz Wrzesień-Październik to czas najlepszy. Natomiast Lipiec i Sierpieień generalnie są "niesezonowe" z racji upałów wtedy panujących. Ten czas to "oblężenie" tureckiego wybrzeża...

Skąd w ogóle wziął sie pomysł na odwiedziny Turcji ? Zdecydowały o tym "ograniczenia pandemiczne". Rząd Irlandii bardzo długo trzymał obywateli w "turystycznej niepewności". Raz luzując ograniczenia aby po kilku tygodniach wrócić do obostrzeń. Pozycja Hiszpanii ("kanary") była bardzo niestabilna podobnie jak Włoch czy Francji. Wyjazd poza Europę był "extremalnie ryzykowny" niosąc za sobą konieczność kwarantanny po powrocie. Natomiast informacje o Turcji wyglądały całkiem,całkiem. Do tego dobre połączenia lotnicze,niezłe ceny w hotelach oraz informacje znajomych "wychwalajace" turecką życzliwość oraz jadło. To zdecydowało o wyborze tego państwa jako "miejsca na tegoroczne,letnie wakacje"...

Teraz,dlaczego "do Kapadocji ? Z wybrzeża zrezygnowalismy "na starcie". Powód, chcieliśmy zobaczyć "coś" czego nie porówywalibyśmy z "plażami w tropikach". Najładniejsze plaże Europy bledną przy tych nad Oceanem Indyjskim czy "karaibach". Basia ,grzebiąc w internecie natrafiła na fotorelację właśnie z Kapadocji a dokładnie z Goreme a najdokładniej na "sesję balonową" z hotelowego tarasu. Pokazała mi i...poszło ; ) Pozostał już tylko wybór hotelu. Ale o tym "rozpiszę się" bardziej gdy przyjdzie pora przedstawic dokładniej nasze lokum...

Terminal 1 w Dublinie pracuje "pełna parą". Jest gdzie usiąść,zjeść "kawociastko" itp. Inaczej było w Istanbule. Niemal połowa sklepików,barów,"bezcłówek" zamknieta. Należy wiąć to pod uwage gdy ewentualna przerwa pomiędzy lotami jest kilkugodzinna. W  takiej sytuacji brak "wolnych miejsc" na siedziskach czy w kanjpkach będzie sporym kłopotem.Na szczęście, nasze przerwy tak "tam" jak i "z powrotem" były niemal symboliczne. Zarówno w irlandzkim jak i tureckim "erporcie" przstrzegane są przepisy covidowe. Z wyjatkiem czasu "na spozywanie",obowiązuje noszenie maseczek.

Samoloty "Turkish Airlines" to maszyny "niewylatane". Do Istanbułu lecieliśmy Airbusem a na odcinku Istanbul-Kayseri Boeingiem. Oczywiście obowiązuja maseczki i personel pokładowy "przymusza" do ich założenia. Przed wejściem na pokład "stoisko" z maseczkami,husteczkami itp.gdyby ktoś "zapomniał o zabraniu" ; ) Oczywiście na czas posiłków można pozbyć sie "kagańca" ; )

Tak w dużymj ak i małym samolocie dostęp do filmów,gier, news,ów itp.Samolot w drodze z Dublina nie miał pełnego obłożenia.Można było "lazić do woli". W drodze powrotnej,wszystkie miejsca były zajęte...

Europa na trasie przelotu ,pokryta chmurami.Nie było co fotografować.Dopiero w okolicach Istanbułu, pokazał się błekit nieba...

...odcinek z Istanbułu do Kayseri to niespełna półtoragodzinny lot. Poczatkowo także przy zachmurzonym niebie co niepokoiło nas z lekka. Czyżby w "tureckim piekarniku" także było chłodniejsze lato niż zazwyczaj ? Ale,"strach ma wielkie oczy",im bliżej celu tym czystsze było niebo...

...lądujemy późnym wieczorem. Tu uwaga,otóż cała "odprawa paszportowa",sprawdzenie covidowego paszportu oraz tureckiego "lokalizatora" odbyła się na lotnisku w Istanbule. Dlatego po wyladowaniu w Kayseri nikt niczego nam nie sprawdzał. Poszło szybko i sprawnie.

"Wisienką na torcie" był czekajacy na nas hotelowy kierowca z wielką planszą na której widniało moje imie i nazwisko ; )

Odległość od lotniska w Kayseri do hotelu w Goreme to niespełna sto kilometrów. Pokonalismy je w pięćdziesiat minut. Szkoda że zapadła noc i po drodze..."widzieliśmy nic" ; )

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 9 godzin 22 minuty temu
Rejestracja: 31 maj 2016

w hotelu szybkie formalności meldunkowe.Jest ciemno więc nie rozgladamy sie "po przybytku". Mamy tylko ochote na..."orzeźwiajacy prysznic" ; )

Pokój częściowo nas zaskakuje ponieważ nigdy nie byliśmy w "czymś takim". To po części zaadoptowana ,mała jaskinia których pełno jest w okolicznych wzgórzach. Widać miejsca które zostały "dobudowane" i te gdzie "obrobiono skałę...

Nasza "salonosypialnia"...

i część łazienkowa

niestety,była tylko jedna umywalka ; ))) 

Całości wyposażenia dopełniał telewizor oraz,niezwykle cicha "klima". Co niepokoiło nas na poczatku,w pokoju brak było sejfu. Jak przekonaliśmy sie w czasie pobytu,bezpieczeństwo tak turysty jak i jego mienia to "lokaln priorytet".

Należało także przyzwyczaic sie do zapachu "pokojowego powietrza". Z racji wysokiej wilgotności i temperatury miało "aromat piwniczny". Prosta radą jest używanie klimatyzacji "non stop" która znakomicie osusza powietrze. W pokoju było "czysto i zadbanie". Nic nie skrzypiało,trzeszczało czy "pukało". Telewizor działał podobnie jak mała lodówka.

Tyle z oględzin pokoju "na strzała". Wzieliśmy wymarzony prysznic,wskoczylismy w świeże ciuchy i ruszylismy "na miasto".Była idealna pora na kolację...

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 9 godzin 22 minuty temu
Rejestracja: 31 maj 2016

pora na kolacje była idealna ale dokąd się udać na posiłek ??? Miasta nie znamy zupełnie więc musimy zdać się "na nos". Mijamy kolejne restauracje nie mogąc sie zdecydować do której wejść. Przed wejściem do każdej "menu" z fotkami. Spory wybór,nie na darmo w necie mozna znaleźć info ,że turecka kuchnia jest jedną z najatrakcyjnieszych.

W końcu decydujemy sie na knajpkę w pobliżu sporej skały...

co ważne, nie ma ciżby a siedzenia wyglądają na całkiem wygodne...

dostajemy "menu". Niestety,w tej restauracji nie podają alkoholu. "Nici" z zimnego piwka : ( Jak się z czasem okaże,sporo restauracji nie serwuje alkoholu ze wzgledów "tradycyjno-religijnych". Na szczęście,są i takie knajpki gdzie można ugasić pragnienie zimnym "Efez,em"...

Do jedzenia wracając. Przeglądam kartę i z zaskoczeniem stwierdzam że..."co drugie danie" to...kebab. Przyzwyczajony do "europejskiego kebaba" nie wiedziałem że niemal każda mięsna potrawa nosi tę nazwę !!!

"Zasugerowani obrazkiem",wybieramy "Testi Kebab" co,w wolnym tłumaczeniu oznacza "Kebab z garnka". W glinianym naczyniu z "zaklejonym przykryciem" znajduje sie mieszanka wołowego mięsa i warzyw. Wszystko duszone jest na "wolnym ogniu". Gdy potrawa jest gotowa,kelner przynosi ją na stół i "odbija" zamknięcie na oczach zaskoczonych gości.

Sam "efekt podania" jak i smak wart jest "każdych pieniędzy" ; ))

zaspokoiwszy "głód i pragnienie" wracamy do hotelu. O dziwo udaje sie nam trafić bez wiekszych problemów.

jeszcze tylko nastawienie "godziny budzenia" aby nie zaspać na śniadanie i "padamy w objęcia Morfeusza"...

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

Asia-A
Obrazek użytkownika Asia-A
Offline
Ostatnio: 1 dzień 15 godzin temu
Rejestracja: 01 wrz 2015

Radek ,faktycznie ciekawy miejscówka. Będąc w Kapadocji ciekawa byłam jak wyglądają wnętrza hotelików, wykutych w skale. Mieliście jakieś jedzenie w hotelu, czy tylko nocleg?

Bye Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach! Yes 3

Dana_N
Obrazek użytkownika Dana_N
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 8 godzin temu
Rejestracja: 07 paź 2013

Jestem i ja Smile Nie omijam żadnej z Twoich relacji Smile

Podczas Waszej podróży pomyślałam  też o wyjeżdzie do Turcji...ale niestety Turcja też wskoczyła na czerwoną listę w UK Sad

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 9 godzin 22 minuty temu
Rejestracja: 31 maj 2016

... odnosnie "hotelowego posiłku". W cenę pokoju wliczone było śniadanie. Pozostałe posiłki jadalismy "na mieście". Powiem tylko,całe szczęście !!! Tak okropnego śniadania nie spotkalismy nigdzie wczesniej. Co ciekawe,myslelismy że to może "przypadłość jednorazowa",że w drugim hotelu będzie lepiej.Gdzie tam,oba "śniadanka" były prawdziwym wyzwaniem.Zdawać sie może żę "się czepiam" ale posłuchajcie sami...

Kawa-"rozpuszczalna",podobnie "śmietanka".

Pieczywo-jeden rodzaj "sklepowej bułki",żadnego tosta czy pieczywa ziarnistego.

wędlina-wygladem(plasterki) przypominająca "PRL-owska metkę" (smak był znacznie lepszy niz wygląd)

parówki-przypominajace wędlinę

ser żółty-pokrojony "w kostkę" (jeden rodzaj)

ser biały (twaróg)-pokrojony "w trójkąciki",kwaskowy i suchy

ogórek i pomidor-pokrojone jak pasza dla zwierzat,widać było że "mają kilka dni"

kilka rodzajów sałatek (kto u licha jada zimne sałatki na śniadanie !???)

jajecznica-"sino-żółta" (Basia odważyła sie na spróbowanie...)

soki owocowe-"z kartoników",dwa smaki wisniowy i mango (gdzie smak pomarańczowy ?!!!)

owoce-jedynie arbuz (na plus,że smaczny)

oczywiście było masło,dżemy,różnego rodzaju płatki i musli oraz słodkości (ciasta) ale to zbyt mało aby "skomponować śniadanko",jak dla nas rzecz jasna ; )

W świetle dnia,idąc "na śniadanie",możemy przyjżeć sie dokładniej jak wyglada hotel. Nie jest to jeden budynek ale zespół "niby uliczek" ,przejść, wykutych w skałach pomieszczeń,sieci schodków tak kamiennych jak i metalowych.Całośc sprawia wrażenie "maleńkiego miasteczka".

miejscami które odwiedzaliśmy "na dłużęj" były,hotelowy basenik

woda w basenie "lodowata",nie było mowy o "popluskaniu się". Raczej tylko "schładzalismy nogi" ; )

i miejsce drugie,wyściełana poduchami i dywanami platforma

siadaliśmy tu aby popatrzeć na okolicę...

a widoczki były naprawdę "intrygujące". W każdą "świata stronę" ; )

... na wschód

...na południe

...na zachód

...i na północ

generalnie odnieśliśmy wrażenie że "im wyżej",tym fajniej. Dlatego postanowilismy juz nastepnego dnia "przelecieć sie balonem"...

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

Asia-A
Obrazek użytkownika Asia-A
Offline
Ostatnio: 1 dzień 15 godzin temu
Rejestracja: 01 wrz 2015

Radek nie wiem ile gwiazdek miał hotel, choć domyślam się że wiele, ale ser i wędlina w tych krajach to zwykle są takie jak opisujesz (choć żółty ser w plasterkach) . Bardziej chyba chodzi o jakość innych produktów, jajecznicy nie powinno się dać zepsuć Biggrin , a warzywa powinny być świeże. Sałatki na śniadanie? Dlaczego nie Sok mango lubię, nie wybrzydzałabym , choć moja  Basia nie lubi i też chętnie wypiłaby pomarańczowy. Ale z pewnością poradziliście sobie uzupełniając poza hotelem? A widoki z hotelu superaśne. Zdjęcia  z uliczek przypominają mi trochę Jerozolimę.

Bye Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach! Yes 3

papuas
Obrazek użytkownika papuas
Online
Ostatnio: 38 minut 4 sekundy temu
Rejestracja: 22 maj 2021

no właśnie, co kraj to obyczaj, więc nie zawsze hotel musi dogadzić różnorodnym gustom klientów Wybór był  Biggrin  i nie ma co wybrzydzać. I zaraz nasuwają mi się na myśl 2 przykłady; śniadanie kontynentalne w hiszpańskim czy francuskim hotelu lata temu - 2 rodzaje płatków, do wyboru gorące lub zimne mleko, do wyboru kawa, herbata, przydziałowa paczka herbatników (szt. 4 o wymiarach 4x6 cm) kosteczka masła i jednorazowy dżemik - smacznego, do obiadu musi wystarczyć.  Biggrin I drugi: poleciał Ślązak na wakacje do Egiptu i wrócił zniesmaczony, a może nawet i głodny, bo ... tak, każdy posiłek to szwedzki stół, wybór że nie jesteś w stanie wszystkiego spróbować, ale w niedziela nie było na łobiod rolady, klusek i czerwony kapusty.  Biggrin  Potwierdzę, są kraje gdzie wędlina smakuje lepiej niż wygląda, bo gorzej jak jest na odwrót. Po foto wiem gdzie zlokalizowany był hotel i relację będę śledził.

papuas

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 3 godziny 2 sekundy temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Hej, oczywiście jestem i ja Yes 3

Turcja m to dla mnie bardzo sentymentalne miejsce, ma swoje miejsce w moim sercu

Hotel który wybraliście jest wspaniały , bardzo mi sie podoba pokój w tych skałach, knajpka zreszta też. Są takie mega klimatyczne Good

Dla mnie to sniadanko jest całkiem ok. Jest obrazem kraju w którym jesteście , warto to docenić 

Myśle,że jesli druga umywalka czy sejf  pokoju  sa takie istotne, to warto takie rzeczy sprawdzic przed wyjazdem,aby uniknąć rozczarowania. 

No trip no life

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 9 godzin 22 minuty temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...witam,zostawmy "hotel i śniadanko".Generalnie brak tego i owego nie zmąciły nam pobytu w "Cappadocia Caves Hotel". A skoro ten hotelik przypadł Wam do gustu to myslę że polubicie i nastepnę nasze lokum ; )

Dziś najważniejsza z wycieczek. Mianowicie lot balonem. Planując wyjazd do Kapadocji tę atrakcję postawiliśmy na pierwszym miejscu. Dlatego wykupiliśmy ją niemal zaraz po przybyciu, czyli lot miał się odbyć w drugim (pełnym) dniu. Dlaczego tak się spieszyliśmy ? W hotelowej recepcj ipoinformowano nas że loty odbywają się codziennie ale...pod warunkiem że "nie wieje" !!! W przypadku silnego wiatru loty są wstrzymane. Może to doprowadzić do sytuacji "mało komfortowej",gdy nasz lot będzie przekładany z dnia na dzień. To niezła "demolka" pobytowych planów.

Sprawę ceny poruszę ku informacji ewentualnych zainteresowanych. Otóż,"w necie" znaleźlismy tak wiele porad,opinii,informacji że przygotowani bylismy na zapłacenie nawet trzystu "jojo p/p".Ku naszemu zdziwieniu ,i radości,cena wybiosła siedemdziesiat pięć EURO od osoby w najbardziej "komfortowej gondoli".

O co chodzi z tym "komfortem",mianowicie "koszyki" podzielone sa na trzy "sposoby załadunku" turystów.

Wersja pierwsza,taka którą wybralismy to podział gondoli na pięć sekcji. W środkowej znajduje sie TYLKO pilot. Natomiast cztery narożne zabieraja po czterech pasażerów. Łącznie "w koszyku" jest 17-ście osób (pilot i szesnastu turystów). Ceny biletów na taką obsadę balonu są najwyższe.Kolejne opcje to,"po pięciu" ludzi w każdej narożnej sekcji i oczywiście pilot.

Ostatnia opcja ,sześciu pasażerów ulokowanych w narożnikach i "baloniarz" po środku gondoli.

Jeszcze wyjaśnienie, firma świadcząca usługi przelotowe ( ta z której skorzystalismy) to nie "jakaś tam firemka" ale świadcząca usługi od trzydziestu lat dobrze zorganizowana kompania.

Dlatego informacje "netowe" o cenach "150 lub więcej EURO p/p"należy...ignorować ; )

Jedyna niedogodność to...pora lotu. Spod hotelu busik zabrał nas o godzinie 04.20. Przejechalismy do siedziby firmy gdzie czekało..."kawociastko" ; )) Gdy my raczyliśmy się trunkiem pracownicy sprawnie "ogarnełi papiery" i rozplanowanie pasażerów.

Pakujemy sie do busa i wyjeżdżamy "za miasto".Miejscem startu jest płaski"kawałek terenu". Mijamy "pasy startowe" innych balonów. Choć jest jeszcze ciemno widać że ilość "lataków" jest naprawdę duża...

Jesteśmy przy naszym balonie. Mamy możliwośc popatrzenia jak ekipa "przymusza go do wyprostowania się" ; )

gdy balon przyjmuje "prawidłową postawę", czas na załadunek pasażerów. Do wejścia ,służą specjalne otwory na bokach gondoli. Z pozoru trudne wejście okazuje się..."bułką z masłem". Jesteśmy już wewnątrz "koszyka".Pamiątkowe fotki i ruszamy !!!

co ciekawe ,start jest całkowicie..."bezemocjonalny". Nie ma szarpnięć,przechyłów,"dziwnych odgłosów". Po prostu unosimy się...

gdy jesteśmy juz sporo nad ziemia można przekonać sie jak bardzo "nie jesteśmy sami" w powietrzu...

tyle ze startu,reszta w następnej odsłonie ; )

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 9 godzin 22 minuty temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...pytano nas popowrotnie czy w czasie lotu nie było nam zimno ??? Odpowiem że absolutnie nie !!! Ubraliśmy "cienki polarek" który wystarczajaco izolował od chłodu poranka. Do tego,gdy pilot "daje gazu", wyraźnie czuć ciepło od ognia. Z początku ma się nawet obawę że płomienie...przypalą włosy. Wiem,wiem w moich ustach słowo włosy brzmi...dziwnie ; )))

Im wyżej,tym fajniej. Nasz balon osiągnął pułap jednego kilometra. Co ciekawe nie wszystkie balony wznosiły sie tak wysoko.Nie wiem czy to za sprawą wcześniejszych ustaleń ,czy "kto pierwszy ten lepszy", a może te z obłożeniem po dwudziestu paru pasażerów nie latają tak wysoko !???

Widoczki z "najwyższego pietra"...

i wspomniane "płomienie"

gdy słońce jest "tuż,tuż" nasz balon zaczyna sie obiżać.

mamy frajdę ,lecimy nad Goreme. Staramy sie z góry rozpoznać nasz hotel i inne "znajome kąty"...

teraz lecimy "w stadzie"

fantazyjne skałki są coraz bliżej...

rozgladamy sie po niebie. Zaczynam wierzyc że są dni gdy w przestworzach sunie setka balonów...

gdy skałki są coraz bliżej,wszyscy przestaja spogladać na niebo. Ciekawi nas jak blisko do wzniesień podleci pilot...

teraz sa niemal "na wyciągnięcie ręki" !!!

lecimy naprawde nisko,czasem wzdłuż drogi,czasem lawirując pomiedzy skałami. Cżęsto gondola ociera się,dosłownie, o korony drzew. Frajda niesamowita !!!

godzina mija niezwykle szybko. Czas wylądować...

a na ziemi juz czeka ekipa z certyfikatami potwierdzającymi lot oraz "pamiatkowy łyk szampana" ; )

wspólna fotka

no i toast za to że..."się udało" ; ))

dalsze atrakcje z Goreme będa już..."przyziemne"...

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

Strony

Wyszukaj w trip4cheap