Przejście graniczne Słowenia - Chorwacja. Zwiedzanie okolic Rijeki, największe mosty i wiadukty
W godzinach popołudniowych przekraczamy granicę Słowenii (Starod) z Chorwacją (Pasjak). Pomalutku dojeżdżamy do wybrzeża Chorwackiego. Tunel za tunelem, most za mostem, droga jest świetna widokowo. Jedziemy obwodnicą Rijeki po zajebistych, inaczej tego nie mogłam ująć wiaduktach. Z dołu wyglądają groźnie, wsparte na kilkudziesięciometrowych pylonach znajdują się 100 m nad poziomem wody i miasteczkiem Bakar. Zresztą wiadukty w Bakar na wylocie z Rijeki to chyba najpiękniejsze węzły autostrady w Chorwacji. Zapierają dech w piersiach.
Oczywiście nie możemy sobie odpuścić przejazdu mostem Krćki na wyspę KRK. To żelbetowy most łukowy łączący stały ląd z chorwacką wyspą Krk. Długość mostu wynosi 1430 m. Most został otwarty w 1980 i za przejazd pobierana jest opłata 3 EUR od motoru. Niestety ta przyjemność kosztuje nas również stanie w korku, jednak motorem zdecydowanie szybciej udaje się nam przedostać w obie strony. Dostajemy pouczenie na migi od tamtejszej policji, że nie ładnie ale cóż..... Wrażenia są niesamowite, zdjęcia pewnie tego nie odzwierciedlą.
No to jedziemy dalej......
Jedziemy wzdłuż wybrzeża, zajeżdżamy do miejscowości Novi Vinodolski.
Miejscowość ta leży u podnóży leśnych zboczy wzgórza Kapela. Zarówno w samym mieście jak i jego okolicach, znajduje się wiele miejsc i obiektów pamiętających kulturą starożytną.
Kościół Najświętszej Maryi Panny rzuca się w oczy jest naprawdę piękny. Lśni w słońcu swoją bielą.
My jednak nie zwiedzamy, zmęczenie i głód co raz bardziej doskwiera. Robimy kilka pamiątkowych zdjęć i uderzamy do Sibinj Krmpotski.
Zatrzymujemy się w Sibinj w małej miejscowości turystycznej, położonej o 5 km od Senj.
Tu wynajmujemy apartament z widokiem na morze. Na obiadokolację udajemy się do zlokalizowanej obok tawerny.
Serwujemy sobie wyśmienite jedzenie, kalmary, rybkę, i inne pyszności i oczywiści piwko Ożujsko.
Po kolacji wracamy do naszego pensjonatu, marzy nam się już tylko kąpiel i długi sen...... oj długi, bo przed nami kolejny napięty dzień Oby tylko pogoda dopisała jak do tej pory.
A to widok z apartamentu. Czyż nie piękny?
09.09.2013 Postój w Tribanj, zwiedzanie Zadaru
Poranek pochmurny, ale bardzo ciepły. Na śniadanie musimy zaczekać, więc idziemy nad brzeg morza. Przechodzimy przez kemping, który jest położony nad samym brzegiem morza. Plaża jest tu kamienista, ludzi jak na lekarstwo. Zwracamy uwagę jedynie na dwa stojące motory na kempingu z rejestracją niemiecką.
Robimy kilka zdjęć i wracamy do pensjonatu na śniadanie. Po drodze mały deszczyk zrasza nasze głowy, ale na szczęście to tylko chwilowe załamanie pogody.
Śniadanie tradycyjne, bułeczki, wędlina, biały serek oraz dżem. Dzisiaj bez rarytasów, odbijemy sobie to na obiadokolacji
Ruszamy w dalszą drogę, po przejechaniu ponad 100 km, zatrzymujemy się w miejscowości Tribanj. Parkujemy swoją brykę na parkingu tuż obok 6-ciu motorów z Polski. Jakoś tak fajnie zrobiło nam się na sercu.
Idziemy do tawerny, w której siedzą właściciele motorów, od razu nawiązuje się między nami nić porozumienia. Natychmiast dochodzi do wymiany informacji, skąd jedziemy, dokąd itd.....*new_russian*
Zamawiamy napój ochładzający i po godzinie odpoczynku ruszamy w stronę Zadaru.
Jadąc wzdłuż wybrzeża mijamy najbardziej dziewicze wyspy w tym rejonie.
Dalmacja tu posiada wszystko, czego tak naprawdę potrzeba turystom, od przepięknych krajobrazów po cudowne plaże na wyspach.
Dojeżdżamy do Zadaru, drugiego co do wielkości miasta Dalmacji.
Zaparkowanie samochodu w pobliżu zabytkowej starówki jest zapewne bardzo trudne.
My nawet z motorem mamy problem, ale w końcu udaje się nam zaparkować na ulicy tuż przy targu z pamiątkami.
Rozbieramy się ile możemy z ciężkich motocyklowych ubrań.
Obserwuje nas jeden z handlujących na targu, i proponuje pozostawienie ubrań i kasków u niego na straganie. Zgadzamy się, gdyż upał coraz bardziej daje się we znaki. Udajemy się najpierw deptakiem w stronę Kościoła św. Donata - świątyni katolickiej w kształcie rotundy.
To symbol tego miasta. Mijamy kościół NMP wraz z romańską kampanilą i podążamy w głąb starówki Zadaru.
Dochodzimy do katedry św. Anastazji w stylu romańskim, która jest największą katedrą w Dalmacji.
Ludzi jest jeszcze bardzo dużo, trudno jest czasami przecisnąć się w wąskich uliczkach.*stop*
Idziemy w stronę portu, który usytuowany jest pod murami starówki w zatoce Jazine.
Sam w sobie nie jest zbytnio interesujący, choć można trafić tu na ładne łódki, jachty.
Dochodzimy do promenady, która przyciąga swoimi atrakcjami. Najnowszą atrakcją są pomysłowe Organy Morskie z kamiennymi schodami wiodącymi z promenady Riva do wody. Morske Orgulje" bo tak się to poprawnie nazywa są jedynym w swoim rodzaju cudem architektonicznym wybudowanym 8 lat temu w podmorskiej części promenady. Fale morskie, przechodząc przez zanurzone w wodzie rury, tworzą niezwykły dźwięk zwany "muzyką morską". Drugą atrakcją jest instalacja architekta Nicoli Bašicia nazywana „Pochwała Słońca” która imituje cały układ słoneczny, oczywiście w odpowiednich proporcjach i prezentuje wszystkie planety Układu Słonecznego i ich orbity. Za dnia jest gigantyczną baterią słoneczną, która w nocy emituje światło mieniąc się wszystkimi barwami.
Po krótkim zwiedzaniu Zadaru wracamy na parking, zabieramy swoje ubrania i jedziemy do Trogiru.
To kolejna miejscowość na naszej trasie, nazywana perełką dalmatyńskiego wybrzeża. Jest wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO.
I całkowicie się z tym zgadzam, bo to tak, jakby połączyć Kraków z Międzyzdrojami, dwa w jednym.
Dojeżdżamy do starówki Trogiru, która jest połączona z lądem mostem przez który przejeżdżamy.
Na parkingu zostawiamy motor i idziemy na promenadę z której rozciąga się widok na morze i wyspę Ćiowo.
Malowniczego obrazu dopełniają pozostałości potężnych murów obronnych i szeroka, wysadzana palmami promenada, przy której cumują statki wycieczkowe.
Przez jedną z bram wchodzimy w głąb starówki. To labirynt wąskich ulic i brukowanych zaułków, gdzie działa mnóstwo modnych sklepów, restauracji i galerii sztuk.
Dochodzimy do katedry Św. Łazarza, którą budowano przez cztery wieki. To niewątpliwie najcenniejszy zabytek nie tylko Trogiru, ale całej Chorwacji.
Nastała szarówka, więc przyszła pora na znalezienie noclegu w pobliskiej miejscowości.
Po przejechaniu ponad 40 km w miejscowości Duće znajdujemy mały pensjonacik z tawerną na parterze.
Wynajmujemy dwu osobowy pokój za 35 EUR. Pokój nie duży i warunki mało komfortowe, ale dla nas na jedną noc w sam raz.
Po zakwaterowaniu schodzimy do tawerny na posiłek i piweczko.
to jedziemy dalej???
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Miejsce robic Fionki...ja tez ciekawa jestem ale jazda będzie......
Super! Takiej relacji jeszcze nie bylo Tez 2 miesiace temu zaliczylam podobna,balkanska trase,ale autkiem
ojojoj zaczyna się kozak
Jedziemy dalej
Przejście graniczne Słowenia - Chorwacja. Zwiedzanie okolic Rijeki, największe mosty i wiaduktyW godzinach popołudniowych przekraczamy granicę Słowenii (Starod) z Chorwacją (Pasjak). Pomalutku dojeżdżamy do wybrzeża Chorwackiego. Tunel za tunelem, most za mostem, droga jest świetna widokowo. Jedziemy obwodnicą Rijeki po zajebistych, inaczej tego nie mogłam ująć wiaduktach. Z dołu wyglądają groźnie, wsparte na kilkudziesięciometrowych pylonach znajdują się 100 m nad poziomem wody i miasteczkiem Bakar.
Zresztą wiadukty w Bakar na wylocie z Rijeki to chyba najpiękniejsze węzły autostrady w Chorwacji. Zapierają dech w piersiach.
Oczywiście nie możemy sobie odpuścić przejazdu mostem Krćki na wyspę KRK. To żelbetowy most łukowy łączący stały ląd z chorwacką wyspą Krk. Długość mostu wynosi 1430 m. Most został otwarty w 1980 i za przejazd pobierana jest opłata 3 EUR od motoru. Niestety ta przyjemność kosztuje nas również stanie w korku, jednak motorem zdecydowanie szybciej udaje się nam przedostać w obie strony. Dostajemy pouczenie na migi od tamtejszej policji, że nie ładnie ale cóż.....
Wrażenia są niesamowite, zdjęcia pewnie tego nie odzwierciedlą.
No to jedziemy dalej......
Jedziemy wzdłuż wybrzeża, zajeżdżamy do miejscowości Novi Vinodolski.
Miejscowość ta leży u podnóży leśnych zboczy wzgórza Kapela. Zarówno w samym mieście jak i jego okolicach, znajduje się wiele miejsc i obiektów pamiętających kulturą starożytną.
Kościół Najświętszej Maryi Panny rzuca się w oczy jest naprawdę piękny. Lśni w słońcu swoją bielą.
My jednak nie zwiedzamy, zmęczenie i głód co raz bardziej doskwiera. Robimy kilka pamiątkowych zdjęć i uderzamy do Sibinj Krmpotski.
Zatrzymujemy się w Sibinj w małej miejscowości turystycznej, położonej o 5 km od Senj.
Tu wynajmujemy apartament z widokiem na morze. Na obiadokolację udajemy się do zlokalizowanej obok tawerny.
Serwujemy sobie wyśmienite jedzenie, kalmary, rybkę, i inne pyszności i oczywiści piwko Ożujsko.
Po kolacji wracamy do naszego pensjonatu, marzy nam się już tylko kąpiel i długi sen...... oj długi, bo przed nami kolejny napięty dzień
Oby tylko pogoda dopisała jak do tej pory.
A to widok z apartamentu. Czyż nie piękny?
09.09.2013 Postój w Tribanj, zwiedzanie Zadaru
Poranek pochmurny, ale bardzo ciepły. Na śniadanie musimy zaczekać, więc idziemy nad brzeg morza. Przechodzimy przez kemping, który jest położony nad samym brzegiem morza. Plaża jest tu kamienista, ludzi jak na lekarstwo. Zwracamy uwagę jedynie na dwa stojące motory na kempingu z rejestracją niemiecką.
Robimy kilka zdjęć i wracamy do pensjonatu na śniadanie. Po drodze mały deszczyk zrasza nasze głowy, ale na szczęście to tylko chwilowe załamanie pogody.
Śniadanie tradycyjne, bułeczki, wędlina, biały serek oraz dżem. Dzisiaj bez rarytasów, odbijemy sobie to na obiadokolacji
Ruszamy w dalszą drogę, po przejechaniu ponad 100 km, zatrzymujemy się w miejscowości Tribanj. Parkujemy swoją brykę na parkingu tuż obok 6-ciu motorów z Polski. Jakoś tak fajnie zrobiło nam się na sercu.
Idziemy do tawerny, w której siedzą właściciele motorów, od razu nawiązuje się między nami nić porozumienia. Natychmiast dochodzi do wymiany informacji, skąd jedziemy, dokąd itd.....*new_russian*
Zamawiamy napój ochładzający i po godzinie odpoczynku ruszamy w stronę Zadaru.
Jadąc wzdłuż wybrzeża mijamy najbardziej dziewicze wyspy w tym rejonie.
Dalmacja tu posiada wszystko, czego tak naprawdę potrzeba turystom, od przepięknych krajobrazów po cudowne plaże na wyspach.
Dojeżdżamy do Zadaru, drugiego co do wielkości miasta Dalmacji.
Zaparkowanie samochodu w pobliżu zabytkowej starówki jest zapewne bardzo trudne.
My nawet z motorem mamy problem, ale w końcu udaje się nam zaparkować na ulicy tuż przy targu z pamiątkami.
Rozbieramy się ile możemy z ciężkich motocyklowych ubrań.
Obserwuje nas jeden z handlujących na targu, i proponuje pozostawienie ubrań i kasków u niego na straganie. Zgadzamy się, gdyż upał coraz bardziej daje się we znaki.
Udajemy się najpierw deptakiem w stronę Kościoła św. Donata - świątyni katolickiej w kształcie rotundy.
To symbol tego miasta. Mijamy kościół NMP wraz z romańską kampanilą i podążamy w głąb starówki Zadaru.
Dochodzimy do katedry św. Anastazji w stylu romańskim, która jest największą katedrą w Dalmacji.
Ludzi jest jeszcze bardzo dużo, trudno jest czasami przecisnąć się w wąskich uliczkach.*stop*
Idziemy w stronę portu, który usytuowany jest pod murami starówki w zatoce Jazine.
Sam w sobie nie jest zbytnio interesujący, choć można trafić tu na ładne łódki, jachty.
Dochodzimy do promenady, która przyciąga swoimi atrakcjami. Najnowszą atrakcją są pomysłowe Organy Morskie z kamiennymi schodami wiodącymi z promenady Riva do wody. Morske Orgulje" bo tak się to poprawnie nazywa są jedynym w swoim rodzaju cudem architektonicznym wybudowanym 8 lat temu w podmorskiej części promenady.
Fale morskie, przechodząc przez zanurzone w wodzie rury, tworzą niezwykły dźwięk zwany "muzyką morską". Drugą atrakcją jest instalacja architekta Nicoli Bašicia nazywana „Pochwała Słońca” która imituje cały układ słoneczny, oczywiście w odpowiednich proporcjach i prezentuje wszystkie planety Układu Słonecznego i ich orbity.
Za dnia jest gigantyczną baterią słoneczną, która w nocy emituje światło mieniąc się wszystkimi barwami.
Po krótkim zwiedzaniu Zadaru wracamy na parking, zabieramy swoje ubrania i jedziemy do Trogiru.
To kolejna miejscowość na naszej trasie, nazywana perełką dalmatyńskiego wybrzeża. Jest wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO.
I całkowicie się z tym zgadzam, bo to tak, jakby połączyć Kraków z Międzyzdrojami, dwa w jednym.
Dojeżdżamy do starówki Trogiru, która jest połączona z lądem mostem przez który przejeżdżamy.
Na parkingu zostawiamy motor i idziemy na promenadę z której rozciąga się widok na morze i wyspę Ćiowo.
Malowniczego obrazu dopełniają pozostałości potężnych murów obronnych i szeroka, wysadzana palmami promenada, przy której cumują statki wycieczkowe.
Przez jedną z bram wchodzimy w głąb starówki. To labirynt wąskich ulic i brukowanych zaułków, gdzie działa mnóstwo modnych sklepów, restauracji i galerii sztuk.
Dochodzimy do katedry Św. Łazarza, którą budowano przez cztery wieki. To niewątpliwie najcenniejszy zabytek nie tylko Trogiru, ale całej Chorwacji.
Nastała szarówka, więc przyszła pora na znalezienie noclegu w pobliskiej miejscowości.
Po przejechaniu ponad 40 km w miejscowości Duće znajdujemy mały pensjonacik z tawerną na parterze.
Wynajmujemy dwu osobowy pokój za 35 EUR. Pokój nie duży i warunki mało komfortowe, ale dla nas na jedną noc w sam raz.
Po zakwaterowaniu schodzimy do tawerny na posiłek i piweczko.
Następnie planujemy kolejny dzień.
megi zakopane
Super, cosik nowego na naszym forum . Jestem za a nawet przeciw . Swietne ujęcia
No trip no life
megi zakopane
I ja na stare lata pooglądam widoczki z motoru
Pierwszy raz samodzielnie jechałem motocyklem mając 12 lat.Był,to wtedy szczyt techniki kupiony przez ojca Panonia
Jak się zatrzymywałem urwałem nóżkęciężkie to było jak cholera.
Piekne widoczki z tych estakad i mostów przypominasz mi z mojego przejazdu kilkanascie lat temu
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
megi zakopane
Megizak, super ze masz duzo fotek, kapitalne ujecia drogi a ten most miodzio
No trip no life