wklejam i wklejam tą relację i widzę,że za bardzo to ja sie nie rozpisywałam, więc troche podopisuję co i jak
Na DD w recepcji hotelu The Village Resort powitały nas dwie bardzo uśmiechnięte recepcjonistki.....i za to miedzy innymi wolę hotele z mniejszą ilością gwiazek.......lubie je za luz jaki tam panuje, bardziej swobodna atmosferę, bo ą,ę bułkę....w nadmiarze mnie męczy . Hotel miał 3,5 do 4 * , teraz przeszedł generalny remont, tzn gdy my w nim byliśmy był bardzo mocno zarośnęty, chaszczowaty i chyba mieli z tym lekki problem, bo przy alejkach hotelowych były takie niziutkie, geste metalowe siateczki, wygladało to tak jakby nie chcieli żeby nieproszeni goście, spacerowali po ściezce, tyle ze nie na wiele im sie to przydało.....okazało się ze pewnego dnia, kiedy sama się pluskałam w basenie, pod lezakami na spacer zygzakował zielony, metrowy wąż, dowiedziałam się o tym w drodze na lotnisko i dzięki że nie wcześniej bo bym chyba slalomem tylko chodziła a tak wygladał
Hotelowy basen
Pokój w hotelu The village resort
Haszcze nocą
Takiego goscia zastałam rano na swoim ręczniku na tarasie
Hotel nie była połozony bezposrednio na plaży, troche mi lazutków brakowało, ale na Phuket mało który hotel, ma swoja prywatna plażę, jednym z wyjatków jest hotel Katathani, który pierwotnie miałam zarezerwowany, a potem z niego zrezygnowałam, czego bardzo poźniej żałowałam, nasz połozony był przy Karon Beach, do plazy w linii prostej było blisko, ale nie dało sie tak przejść, gdyz na przeszkodzie stał zbiornik, niestety trzeba go było troche ominać , ale sama plaża pod względem gramatury piasku i niebieskości jak najbardziej ma TAK
Plaza Karon z samego rana
Taj masage niestety nie zachęcajacy
To jeszcze cos z plazy
Fale były niezłe
Na plaży były dni ze spokojnym morzem, ale i takie potrafiły byc fale że W....nie dawał rady, a plaża zmieniła się nie do poznania
To teraz krótka wycieczka na Patong, szczerze to wogóle mi sie tam nie podobało, jakies to wszystko takie rozkrzyczane, odpustowe było......nie miało klimatu Bkk gdzie hałas, smród, tłumy ludzi tworza dla mnie magiczne miejsce, tu klimatu jak dla mnie nie było żadnego, ale może za krótko tam byłam ..bo wiałam z powrotem na Karon, aż sie kurzyło
Patong
Wracamy z powrotem
to juz busiki przy Karon, prawda że sielsko, anielsko
Następny dzień to wycieczka speedboatem .......byłam już na takiej wycieczce bedąc na Krabi, ale ........popłynęliśmy raz jeszcze
Trasa Maya Bay, Phi Phi, wyspa małp, i miejsce które Tomek kiedys nazwał "parasolkową masakrą" i niech tak zostanie bo nie pamiętam prawidłowej nazwy, ale pewnie mi podpowiecie, ja rozwaliłam tam noge, więc inne rzeczy miałam na głowie
Wycieczka Maya Bay ,Phi Phi , wyspa małp
Towarzystwo było miedzynarodowe )
Druga strona plaży MASAKRA
a tak Maya Bay wygladało w 2008 roku to tak dla porównania, ludzi duuzo mniej....tyle że zdjęcie złej jakości
a tak wtedy było pusto na "Wyspie Kurczaka" ..to juz se chyba ne vrati
Następny nasz postój to Phi Phi, niestety na objazdówce ta wyspa nie robi wrażenia, gdyz tak naprawdę przypływa i odpływa się w tłumie, wszystko na biegu, na obejrzenie wyspy czasu nie ma , a poprzednio na phi pHi było zupełnie inaczej, i własnie dlatego chyba nie powinno wracać się w te same miejsca bo można się bardzo rozczarować
Phi Phi niestety wszystko w biegu
w zasadzie na zdjęciach z Phi Phi.......nie widać Phi Phi
a tak wygladała ta wycieczka w 2008 roku
czyli mało ludzi, czas na plażing i wolne lezaki
a to miejsce "parasolkowej masakry" i moja rozwalona noga, ale nasz przewodnik był dobrze przygotowany na takie niespodzianki
Miłym akcentem były zrobione z liści palmy rybki, które codziennie Pani sprzatająca zostawiała na naszym łózku, a ja je wszystkie układałam na półce nad łóżkiem, jedna taka, nawet przywiozłam do domu, ale uschła i połamała się, szkoda
i taki kwiat ktory dostaliśmy od niej na pozegnanie....
wklejam i wklejam tą relację i widzę,że za bardzo to ja sie nie rozpisywałam, więc troche podopisuję co i jak
Na DD w recepcji hotelu The Village Resort powitały nas dwie bardzo uśmiechnięte recepcjonistki.....i za to miedzy innymi wolę hotele z mniejszą ilością gwiazek.......lubie je za luz jaki tam panuje, bardziej swobodna atmosferę, bo ą,ę bułkę....w nadmiarze mnie męczy . Hotel miał 3,5 do 4 * , teraz przeszedł generalny remont, tzn gdy my w nim byliśmy był bardzo mocno zarośnęty, chaszczowaty i chyba mieli z tym lekki problem, bo przy alejkach hotelowych były takie niziutkie, geste metalowe siateczki, wygladało to tak jakby nie chcieli żeby nieproszeni goście, spacerowali po ściezce, tyle ze nie na wiele im sie to przydało.....okazało się ze pewnego dnia, kiedy sama się pluskałam w basenie, pod lezakami na spacer zygzakował zielony, metrowy wąż, dowiedziałam się o tym w drodze na lotnisko i dzięki że nie wcześniej bo bym chyba slalomem tylko chodziła a tak wygladał
Hotelowy basen
Pokój w hotelu The village resort
Haszcze nocą
Takiego goscia zastałam rano na swoim ręczniku na tarasie
Uciekinier
W tym dniu troszku padało
Widok z jacuzzi
Moje ulubione
Hotel nie była połozony bezposrednio na plaży, troche mi lazutków brakowało, ale na Phuket mało który hotel, ma swoja prywatna plażę, jednym z wyjatków jest hotel Katathani, który pierwotnie miałam zarezerwowany, a potem z niego zrezygnowałam, czego bardzo poźniej żałowałam, nasz połozony był przy Karon Beach, do plazy w linii prostej było blisko, ale nie dało sie tak przejść, gdyz na przeszkodzie stał zbiornik, niestety trzeba go było troche ominać , ale sama plaża pod względem gramatury piasku i niebieskości jak najbardziej ma TAK
Plaza Karon z samego rana
Taj masage niestety nie zachęcajacy
To jeszcze cos z plazy
Fale były niezłe
Na plaży były dni ze spokojnym morzem, ale i takie potrafiły byc fale że W....nie dawał rady, a plaża zmieniła się nie do poznania
To wlasnie wspomniane fale
A tak wyglada plaża
Ale flaga była mimo wszystko czerwona......nie czarna
Bylismy na plaży, to teraz krótki spacer po uliczkach w okolicy Karon Beach, tzw . misz-masz
Dziewczyny z salony masażu
Nasz Pan od naleśników
I znów foty z ulicy
Stacja benzynowa
Kuchnia na plaży
To teraz krótka wycieczka na Patong, szczerze to wogóle mi sie tam nie podobało, jakies to wszystko takie rozkrzyczane, odpustowe było......nie miało klimatu Bkk gdzie hałas, smród, tłumy ludzi tworza dla mnie magiczne miejsce, tu klimatu jak dla mnie nie było żadnego, ale może za krótko tam byłam ..bo wiałam z powrotem na Karon, aż sie kurzyło
Patong
Wracamy z powrotem
to juz busiki przy Karon, prawda że sielsko, anielsko
Następny dzień to wycieczka speedboatem .......byłam już na takiej wycieczce bedąc na Krabi, ale ........popłynęliśmy raz jeszcze
Trasa Maya Bay, Phi Phi, wyspa małp, i miejsce które Tomek kiedys nazwał "parasolkową masakrą" i niech tak zostanie bo nie pamiętam prawidłowej nazwy, ale pewnie mi podpowiecie, ja rozwaliłam tam noge, więc inne rzeczy miałam na głowie
Wycieczka Maya Bay ,Phi Phi , wyspa małp
Towarzystwo było miedzynarodowe )
Druga strona plaży MASAKRA
a tak Maya Bay wygladało w 2008 roku to tak dla porównania, ludzi duuzo mniej....tyle że zdjęcie złej jakości
a tak wtedy było pusto na "Wyspie Kurczaka" ..to juz se chyba ne vrati
Wyspa małp, na plażę nie wychodzimy, po co stresować małpy......albo nas ....
Druga strona plaży MASAKRA
Ta małpa wyglada na lekko przejedzona
Następny nasz postój to Phi Phi, niestety na objazdówce ta wyspa nie robi wrażenia, gdyz tak naprawdę przypływa i odpływa się w tłumie, wszystko na biegu, na obejrzenie wyspy czasu nie ma , a poprzednio na phi pHi było zupełnie inaczej, i własnie dlatego chyba nie powinno wracać się w te same miejsca bo można się bardzo rozczarować
Phi Phi niestety wszystko w biegu
w zasadzie na zdjęciach z Phi Phi.......nie widać Phi Phi
a tak wygladała ta wycieczka w 2008 roku
czyli mało ludzi, czas na plażing i wolne lezaki
a to miejsce "parasolkowej masakry" i moja rozwalona noga, ale nasz przewodnik był dobrze przygotowany na takie niespodzianki
Masakra parasolowa
Następną wycieczką miały być moje wymarzone Similiany..................przemilczę dlaczego tam nie dotarłam
więc jeszcze troche hotelowych klimatów
Za mna wejscie do hotelu
Teren hotelu
Kwiat bananowca
Hotelowe ściezki
Nasza villa
hotelowe Jacuzzy
Jacuzzy było tam u góry ...gdzie się ta woda wylewa
Bicze szkockie........po przebudowie tego miejsca juz nie ma
w tym miejscu jest tez basen
Trochę szkoda że tak przetrzebili zieleń w tym hotelu, tu przepiekne kolorowe krotony
To niebieskie pod moimi nogami to baseny przy willach
Miłym akcentem były zrobione z liści palmy rybki, które codziennie Pani sprzatająca zostawiała na naszym łózku, a ja je wszystkie układałam na półce nad łóżkiem, jedna taka, nawet przywiozłam do domu, ale uschła i połamała się, szkoda
i taki kwiat ktory dostaliśmy od niej na pozegnanie....