Jak się okazuje forumowi koledzy w tym temacie są ekspertami z sukcesami większymi od nas .Gratuluję chłopakom samozaparcia i takich wagowych rekordów .No dziewczyny ,to musimy zabrać się teraz do pracy
Ło matko, Kasik jaki wątek założyła od rana Podziwiam Was za wytrwałość Prawie dwa lata temu zmieniłam nawyki żywieniowe i w ciągu trzech miesięcy schudłam 17 kg kompletnie tego nie czując. I co najważniejsze do tej pory udaje mi się trzymać wagę, mimo że jem za dwoje. No może małe "ale".... Jedzonko w Taj nie miało 0 kalorii, jak wszyscy twierdzą
Ło matko, Kasik jaki wątek założyła od rana Podziwiam Was za wytrwałość Prawie dwa lata temu zmieniłam nawyki żywieniowe i w ciągu trzech miesięcy schudłam 17 kg kompletnie tego nie czując. I co najważniejsze do tej pory udaje mi się trzymać wagę, mimo że jem za dwoje. No może małe "ale".... Jedzonko w Taj nie miało 0 kalorii, jak wszyscy twierdzą
Asiu ale wynik - gratuluję .Wy tu wszyscy macie rekordowo wysokie życiówki i co najważniejsze osiągnięte nie dietami cud tylko zdrowym podejściem do sprawy.Udaje się Wam utrzymać te wyniki
Ja najwiecej schudlam 8 kg..... z tego polowa wrocila.....i z rozna czestotliwoscia polowa raz wraca........raz nie......... niestety jak u Eweliny.....niedoczynnosc tarczycy sprawy nid ulatwia........ natomiast moja endokrynolog....w takim przypadku polecila mi zmiane w sposobie a raczej czestotliwosci jedzenia......... wiec jadlam 3 razy dziennie a przerwa miedzy posilkami wynosila okolo 5 godzin........ chodzilo o niedraznienie trzustki i watroby......a poza tym zoladek mial czas zeby wszystko strawic.......wyniki sie poprawily j wymarzone 59 kg bylo.......potem wrocilo stare w postaci dodatkowych 4........ale zbieram sie......zbieram
ja też w ciągu 2 miechów ( w zimie) pozbyłem się 20kg... w każdy dzien pracujący basenik, zaczynałem od 400 metrów dziennie, po miesiącu machałem już 1000 metrów, a poźniej spokojnie bez wysiłu 1500 m..
do tego, zero cukru, białego pieczywa i ziemniaków oraż świni.. na śniadanko 4 skromne kanapaeczki (chlebek żytni przetarty masłem 82%) z tłustą rybą, na drugie śniadanko ananas, a na obiad mogła być rybka smażona + gotowny brokól + sałata z sosem vinaigret i tak przez 2 miesiące... chodziłem głodny, a że jestem piwoszem najwiękzy ból, to brak piwka.. no dobra w weekendy popijałem w ciągu kolejnego roku zrzuciłem kolejne 10 kg ale już bez katorgi żywieniowej... na basen chodzę w każdy dzień pracujący dla przyjemności - 1300 metów (piwko popijam jak mam ochotę, czekoladą gorzką niepogardzę, frytami też nie.. waga w miejscu na 95 kg... mam 187, i prawie 4 dyszki na karku.. zdrówka życzę
Lordziu....widzę , że teraz mamy bardzo podobne "parametry".
Ja ze 110 kg mam obecnie 96 kg (czyli jakoś tak jak na zdjęciu profilowym wreszcie- sprzed 4 lat )- wzrost 192 cm. (wiek też prawie 4 dyszki hehehe)
ja też w ciągu 2 miechów ( w zimie) pozbyłem się 20kg... w każdy dzien pracujący basenik, zaczynałem od 400 metrów dziennie, po miesiącu machałem już 1000 metrów, a poźniej spokojnie bez wysiłu 1500 m..
do tego, zero cukru, białego pieczywa i ziemniaków oraż świni.. na śniadanko 4 skromne kanapaeczki (chlebek żytni przetarty masłem 82%) z tłustą rybą, na drugie śniadanko ananas, a na obiad mogła być rybka smażona + gotowny brokól + sałata z sosem vinaigret i tak przez 2 miesiące... chodziłem głodny, a że jestem piwoszem najwiękzy ból, to brak piwka.. no dobra w weekendy popijałem w ciągu kolejnego roku zrzuciłem kolejne 10 kg ale już bez katorgi żywieniowej... na basen chodzę w każdy dzień pracujący dla przyjemności - 1300 metów (piwko popijam jak mam ochotę, czekoladą gorzką niepogardzę, frytami też nie.. waga w miejscu na 95 kg... mam 187, i prawie 4 dyszki na karku.. zdrówka życzę
Lordziu....widzę , że teraz mamy bardzo podobne "parametry".
Ja ze 110 kg mam obecnie 96 kg (czyli jakoś tak jak na zdjęciu profilowym wreszcie- sprzed 4 lat )- wzrost 192 cm. (wiek też prawie 4 dyszki hehehe)
Tomku u mnie waga leciała ze 123.. a teraz przed stóweczką się zamyka... browarek, ciemna czekoladka nie są mi obce.. ale świnie, ziemniaki ( spożywam brokuły - podobna cenka) i białe pieczywko wyeliminowałem permamentnie zazdroszczę mieszkanka w Gdyni, bo ja niestety rybki sprowadzam z władka kurierem (rafa) a im bardziej tłusta rybcia tym lepsza
Asiu wow, 17 kg w 3 miesiące, imponujące! Napisz jakie nawyki zmieniłaś
Ja Waszych rekordów nie pobiję bo na szczęście nigdy nie musiałam dużo zrzucać, moja max. waga to 65-66 kg (wzrost 171 cm). Ale byłam strasznym leniem, stroniącym od wszelkiem aktywności fizycznej. Jedynie na rowerku do pracy jeździłam, ale to holenderka, więc bardziej rekreacja niż sport wyczynowy Od lutego 2013 zapisałam się na siłownię i staram się chodzić 2-3 razy w tygodniu. Bez diety nie schudłam, ale udało mi się trzymać ciało w ryzach, skóra lepiej wyglądała, pupa podniesiona. Zawsze lubiłam zdrowsze jedzenie - pełnoziarnisty makaron, omlety, sałatki, ale gubiły mnie słodycze i chipsy. No i wino i sery Od kiedy jestem na SB (9dni ) waga zaczęła sukcesywnie spadać. Oby ta tendencja się utrzymała
Za to mój mąż ma odwrotny problem. Mierzy 185 cm a był czas, ze ważył 59 kg (ja wtedy 61 kg i myślałam, że spalę się ze wstydu!). Zawsze był bardzo aktywny, ale ma taką przemianę materii. Teraz je codziennie dużą porcję kurczaka z ryżem albo łososiem + odżywka białkowa, siłownia 3 razy w tygodniu i nabiera masy
Jak się okazuje forumowi koledzy w tym temacie są ekspertami z sukcesami większymi od nas .Gratuluję chłopakom samozaparcia i takich wagowych rekordów .No dziewczyny ,to musimy zabrać się teraz do pracy
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Ło matko, Kasik jaki wątek założyła od rana Podziwiam Was za wytrwałość Prawie dwa lata temu zmieniłam nawyki żywieniowe i w ciągu trzech miesięcy schudłam 17 kg kompletnie tego nie czując. I co najważniejsze do tej pory udaje mi się trzymać wagę, mimo że jem za dwoje. No może małe "ale".... Jedzonko w Taj nie miało 0 kalorii, jak wszyscy twierdzą
...nieważne gdzie, ważne z kim...
Hehehe....to przyłączam się do odchudzania
Asia !!!!! nie grzesz
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Melduję się
Zaczytuję, odchudzam permanentnie - bez ładu i składu
Ja najwiecej schudlam 8 kg..... z tego polowa wrocila.....i z rozna czestotliwoscia polowa raz wraca........raz nie......... niestety jak u Eweliny.....niedoczynnosc tarczycy sprawy nid ulatwia........ natomiast moja endokrynolog....w takim przypadku polecila mi zmiane w sposobie a raczej czestotliwosci jedzenia......... wiec jadlam 3 razy dziennie a przerwa miedzy posilkami wynosila okolo 5 godzin........ chodzilo o niedraznienie trzustki i watroby......a poza tym zoladek mial czas zeby wszystko strawic.......wyniki sie poprawily j wymarzone 59 kg bylo.......potem wrocilo stare w postaci dodatkowych 4........ale zbieram sie......zbieram
Lordziu....widzę , że teraz mamy bardzo podobne "parametry".
Ja ze 110 kg mam obecnie 96 kg (czyli jakoś tak jak na zdjęciu profilowym wreszcie- sprzed 4 lat )- wzrost 192 cm. (wiek też prawie 4 dyszki hehehe)
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Tomku u mnie waga leciała ze 123.. a teraz przed stóweczką się zamyka... browarek, ciemna czekoladka nie są mi obce.. ale świnie, ziemniaki ( spożywam brokuły - podobna cenka) i białe pieczywko wyeliminowałem permamentnie zazdroszczę mieszkanka w Gdyni, bo ja niestety rybki sprowadzam z władka kurierem (rafa) a im bardziej tłusta rybcia tym lepsza
lordowski super! Oby tak dalej!
Asiu wow, 17 kg w 3 miesiące, imponujące! Napisz jakie nawyki zmieniłaś
Ja Waszych rekordów nie pobiję bo na szczęście nigdy nie musiałam dużo zrzucać, moja max. waga to 65-66 kg (wzrost 171 cm). Ale byłam strasznym leniem, stroniącym od wszelkiem aktywności fizycznej. Jedynie na rowerku do pracy jeździłam, ale to holenderka, więc bardziej rekreacja niż sport wyczynowy Od lutego 2013 zapisałam się na siłownię i staram się chodzić 2-3 razy w tygodniu. Bez diety nie schudłam, ale udało mi się trzymać ciało w ryzach, skóra lepiej wyglądała, pupa podniesiona. Zawsze lubiłam zdrowsze jedzenie - pełnoziarnisty makaron, omlety, sałatki, ale gubiły mnie słodycze i chipsy. No i wino i sery Od kiedy jestem na SB (9dni ) waga zaczęła sukcesywnie spadać. Oby ta tendencja się utrzymała
Za to mój mąż ma odwrotny problem. Mierzy 185 cm a był czas, ze ważył 59 kg (ja wtedy 61 kg i myślałam, że spalę się ze wstydu!). Zawsze był bardzo aktywny, ale ma taką przemianę materii. Teraz je codziennie dużą porcję kurczaka z ryżem albo łososiem + odżywka białkowa, siłownia 3 razy w tygodniu i nabiera masy
http://wolnoscsmakowania.blogspot.co.uk/