Sprawdzalismy przed wylotem jakie maja i balismy sie ze dostaniemy Lagoon 38 "KIM" - bo na nim wlasnie toaleta,prasznic itd jest wspolna. U nas w kazdej kajucie byla lazieneczka czyli w porzadku- rzadnego skrepowania. W kajucie byla mala szafeczka pod lozkiem ( na szerokosc i dlugosc jednego materaca) i oprocz tego jedna na scianie .. niewielkie .. ale wszystkie nasze rzeczy spokojnie sie miescily a mielismy tego troche. Dziewczyny jesli chodzi o bujanie to jestescie w wielkim bledzie .. lodka jest jednokadlubowa i na niej buja mocno .. katamaran jest dwukadlubowy jego zanurzenie jest niewielkie i bujanie jest slabiej odczowalne niz na lodce.. zalezy to jeszce od wody oczywiscie czy morze jest spokojne czy wzburzone .. my mielismy wzburzone i bujanie odczowalam tylko na dlugich przelotach ale plynelismy wtedy dosc szybko na zaglach . W nocy spalam jak dziecko i wogole nie mialam wrazenia ze jestem na wodzie.. wiec zadnego stresu ( Bepi plan zwiedzania jest taki jak nasz - lecz pisze tam ze moze on ulec zmianie podczas rejsu - jest to zalezne od pogody - Felicite np. nie mielismy wogole w planie a skiper nas tam zawiozl za co jestem mu ogromnie wdzieczna.. ci na drugim katamaranie wogole tam nie byli od razu poplyneli na La Dique . Tim bardzo fajnie wszystko zrobil wiedzial gdzie kiedy najlepiej poplynac zebysmy z tego skorzystali bo rozmawialismy z nim o tym .. powiedzial ze co z tego ze poplynie na La Dique np . w 2 dniu - kiedy tam padalo i nie porobimy sobie pieknych zdiec itd... wiedzial o co chodzi i naprawde super wszystko zaplanowal. Oni tam mieszkaja i dzwonia do siebie nawet w takich sprawach jak pogoda . Ciezej napewno maja ci ktorzy sami czarteruja katamarany i pogoda moze im splatac figla .. My zaufalismy skiperowi i on naprawde nas nie zawiodl .. X( X( X(
Ekipa nie trafila nam sie zbytnio rozrywkowa ale calkiem sztywni tez nie byli wiadomo moglo byc lepiej ale nie bylo az tak zle >< Ruscy raczej w hotelach sie gniezdza ( moje spostzezenia) a niezeli na katamaranie - tym bardziej z niemieckiego biura, wiecej francuzow tam plywa ale oni czarteruja katamarany sami .. .. zaloga zarowno na naszym jak i na drugim kat. byla fantastyczna i dlatego z nimi trzymalismy Jedzenia bylo pod dostakiem i nikt nie chodzil glodny- wiadomo nie bylo takiego wyboru jak w hotelach ale bylo smacznie i kazdy znalazl cos dla siebie - bufetu nie bylo wygladalo to raczej tak .. -sniadanko - tosciki , marmoladka, serek, wedlinka, maselko + kawa /herbata + sok do tego cala plata swiezych owocow - obiadek z regoly lekki - miska ryzu- makaronu,ziemniaczki do tego jakies Ratatouille cos w rodzaju gulaszu z mnostwem warzyw ,salatka Kolacja podobnie tylko wiecej wiekszy wybor + deser jakies smazone banany itd - swietne rzeczy.. Dostawalismy wszystko w polmiskach na stol - wszyscy jedli do syta i jeszcze zostawalo. Jesli chodzi o ryby i owoce morza to ja je uwielbiam za to moj maz nie znosi - w wigilie nie je nawet karpia wiec mozesz sobie wyobrazic .. tez sie obawialam i jako przezorna wzielam ze soba Bi-Fi zeby mi bidulek nie umarl z glodu .. ani jednego nie zjedlismy .. wszystko mu tak smakowalo .. Raz nawet kucharz sie smial bo Piotrek uprzedzil go ze nie jada ryb - a on na to,, to zobaczymy,, .. tak swietnie przyzadzil tunczyka ze nikt nie zorientowal sie co to jest nawet moj Mis. Jedlismy tez krewetki i osmiornice - tak zrobione ze jeszcze slinka mi cieknie .. kto nie chcial ten nie jadl .. mieli inne dania do wyboru i na 8 - osob nikt nie narzekal - byla z nami pani ktora byla wegetarianka i tez cos dla siebie znalazla takze bez stresu ..>< >
Jedziemy rowerami - moj cos nie bardzo uwiera mnie tu i tam .. siodelko do d... twarde, droga z mnostwem dziur ale co tam napalona jestem na Anse wiec daje gazu . Mijamy stary cmentarz ( moze to i cmentarz piratow ? ). Seszele byly przez wiele lat schronieniem morskich awanturnikow i piratow -moze niektorzy z nich tutaj wlasnie sa pochowani ?
Nie mamy dzisiaj zbyt wiele czasu wiec gnamy dalej trzymamy sie glownej sciezki w parku wszystko jest bardzo dobrze oznakowane przejezdzamy obok KOkosowego mlyna ... och jaki zapach .. uwielbiam kokosy i wszystko co jest z nimi zwiazane .. w tym przypadku panie rozlupany juz oczywiscie orzech wrzucaly do mlyna ktory byl napedzany sila byczka przytwierdzonego do kieratu - z mlyna do malutkich buteleczek lecial swiezy, pachnacy olejek ktory mozna uzywac min. do masazu, jako odrzywke wzmacniajaca wlosy ..
obok lezala cala gora lupin : ktora nawet pasowala do krajobrazu - tropikalne wysypisko ><
Zielen az razila nas po oczach do tego te zapachy:kwiatow, kokosu teraz wanilia - mijamy wlasnie jej plantacje - miod dla naszych wszystkich zmyslow zapominam nawet ze siodelko mnie uwiera- przypomne sobie o tym wieczorem na lodce a teraz plantacja wanilli:
Olbrzymi granit w tle przykul moja uwage i przyciagal mnie jak magnez gdy dojechalam do niego nie odwracajac wogole wzroku pojechalam nie tam gdzie trzeba ciagle gapiac sie na KOLOSA - dobrze ze moja druga polowka zawrocila mnie na wlasciwa droge a w zasadzie moze szkod a bo droga ktora pojechalabym prowadzila kolo letniej rezydencji prezydenta w ktorym krecono niegdys slynny film ,, Emmanuelle,, jednak ominela mnie ta przyjemnosc Przy granitowym kolosie w zagrodzie znow spotykamy seszelskie zolwie - mielismy z nimi swietny kontakt na Curieuse gdzie zyly w naturalnym srodowisku spacerujac po calej wyspie i plazy tutaj w zagrodzie warunki maja slabiutkie i raczej wzbudzaja we mnie litosc .. kilka osob glaszcze je po lebkach i karmi galazkami wiem ze to lubia i ciesze sie za nie .. ja dzisiaj nie moge.. czeka na mnie Anse X( X( Dojezdzamy do parkingu .. tutaj zostawiamy nasze rumaki - dalsza czesc wycieczki spacerkiem lub biegusiem jak komus czasu brak ( Ciagle mamy lekkie obawy co do pozostawienia rowerow w palmowym lesie bez zadnego zamykania .. i tak nie mamy wyjscia przypatrujemy im sie jeszcze dobrze zebysmy pozniej przez pomylke innych nie wzieli co by nas potem nikt nie scigal .. i ruszamy sciezka po piaseczku bielutkim i drobniutkim jak maka. Hurraaaa dotarlismy do Anse Source D?Argent. Wzdluz niebiansko szmaragdowej .. przechodzacej w rozne odcienie blekitu wodzie ciagnie sie cudowna plaza z takim samym snieznobialym piaskiem po jakim szlismy przed chwila .. plaza jest jedynie co jakis czas odgrodzona od wody wspanialymi granitami w roznych ksztaltach, wysokosciach i odcieniach. Jest tak pieknie, cudownie ,bosko ze az nierealnie ...mi az zapiera dech w piersiach.
ZZawsze bedac na mojej ukochanej Dominikanie na plazach Punta Cana- lezka w oku mi sie kreci- taki sentyment To na tej plazy z wrazenia plakalam krokodylimi lzami -- no prawie ( ( Juz nigdzie mi sie nie spieszylo .. bylo mi nawet obojetne czy sie spoznimy do portu, czy beda na nas czekac czy nie. Zakochalam sie w tym miejscu ...!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Chcialam zeby ta chwila trwala wiecznie.. jestesmy w raju .. ten widok nie ma wad!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Uroku tego miejsca nie oddadza nawet najlepsze zdiecia ani filmy .. to trzeba po prostu poczuc bedac tam.
Dzis znowu sloneczko budzi nas swoimi promieniami wygladam szybko przez okno czy na pewno jestesmy jeszcze przy La Dique .. czy nie odplynelismy przypadkiem hura jestesmy a widok z okna cudowny - to sie nazywa miec widok na morze .. albo z morza .. bez dodatkowych oplat
Sniadanko jemy w pospiechu bo umowilismy sie z Timem, ze z samego rana jak bedziemy gotowi zawiezie nas na lad.. wymieniamy sie jeszcze z reszta zalogi wrazeniami z wczorajszego dnia .. -bo jak sie okazalo wyspa malutka a kazdy byl gdzie indziej i co innego widzial.. >< Na lewo od portu jest Anse Severe - podobno ciekawa - dzisiaj mamy wiecej czasu wiec bedziemy mogli to sprawdzic. Jako pierwsi opuszczamy katamaran bo juz nas korci i nie mozemy usiedziec w miejscu. Jestesmy w porcie ale rowerow jeszcze nie bierzemy- zobaczymy dalej moze beda jakies fajne i kierujemy sie na plaze Severe. Jest jeszcze bardzo wczesnie ale sporo turystow jezdzi rowerami juz lub uprawiaja jogging. Idziemy spacerkiem mijajac cudowne kolorowe ville - ludzi siedzacych na werandach pijacych poranna kawke , tym razem przechodzimy obok nowego cmentarza - bardzo zielonego i zadbanego.. ok. 15 min. zajela nam droga i juz jestesmy na Anse Severe. Jestesmy jedyni na plazy - nie ma nikogusienko -- no jedynie jest piekny piesek ktorego oczywiscie od razu wolam i zachecam do zabawy. Pies rozpedzony biegnie w moja strone - Piotrek krzyczy ze jestem nie powazna ,co bedzie jak ten pies jest jakis wsciekly? Na szczescie nie byl, byl kochany .. biegalam i bawilam sie z nim na plazy a potem on caly czas brzegiem morza spacerowal z nami,w miedzyczasie jeszcze wykopywal z dziur kraby i gonil je - mial swietna zabawe - my zreszta tez
Plaza piekna -oczywiscie z bialym drobnym piaskiem i cudowna woda , niedaleko od brzegu staly nasze lajby:
Plaza piekna pewnie gdybysmy mieli wiecej czasu polezalabym tam chetnie - ale nie zauroczyla nas az tak wiec zawracamy .. psiak niestety zostaje - odprowadza nas do konca plazy i skreca w kierunku pieknego domu - gdzie stoi jego miska .. a wiec to tutaj mieszka lub tak jak my- jest na wakacjach :S Przechodzac obok hotelu - jakiegos (nazwy nie pamietam) pytamy o rowery poniewaz mieli ich duuzzoo do tego takie nowe bardziej luxusowe - lecz niestety jak sie okazalo - tylko dla gosci hotelowych !! Bierzemy wiec rumaki w centrum ,tam gdzie wczoraj, lecz prosze mojego Amigo o inne siodelko. Nie ma sprawy raz-dwa siodelko wymienione i obieramy wiadomy kurs X( X( X( X( - DO RAJU!!!!! Dzisiaj na spokojniej, mamy wiecej czasu przygladamy sie uwazniej wszystkiemu . Jest niedziela pod kosciolem stoja tysiace rowerow , a kosciol jest po brzegi wypelniony ludzmi Duzo sklepow jest zamknietych i ruch tez przez to mniejszy, jest bardzo cicho i spokojnie slychac jedynie stukania budowniczych lodzi.
Jedziemy ta sama sciezka wsrod palm , bylismy nie mniej zauroczeni pieknem tego miejsca niz wczoraj . Przy wjezdzie na Anse Source D?Argent jeszcze niewiele rowerow a w restauracji przy plazy trwaja poranne przygotowania.
Widok z restauracji:
Znow jestesmy na naszej niebianskiej plazy, znow chloniemy soba wszystko .. piekno .. zapachy..odglosy ..
Dzisiaj mamy wiecej czasu, choc i tak z gory uprzedzilismy wszystkich, ze mozemy sie spoznic >< Na najpiekniejszej plazy na swiecie ( jak dla mnie) wesoly rasta sprzedaje swieze owoce , mam wielka ochote na cocos - w tym miejscu to raczej nic dziwnego .. podchodzimy do niego rozmawiamy, smiejemy sie oprocz mojego zamowienia kolega zrobil dla mnie wiatraczek z listka palmowego X(
Poznajemy tutaj mila dziewczyne - jak sie okazalo Polke - przyjechala ona na Seszele na 3- miesieczna ekspedycje - wspomnialam o tym wczesniej .Sa tam ludzie z calego swiata i zajmuja sie badaniem zycia podwodnego.Byly z nia dwie kolezanki -jedna z Malezji druga ze Szwajcarii , ich osrodek znajduje sie na Curieuse lecz dzisiaj mialy wolny dzien i przyplynely na La Dique.. opowiedzialy nam duzo ciekawych rzeczy o Seszelach i podwodnym swiecie - tym ktory do tej pory same poznaly. ..podczas nurkowania spotkaly min. stado rekinow - wiec sa w tych wodach. Jak sie pozniej okazalo moj mis tez widzial rekina i to w miejscu w ktorym plywalam.. ale opowiedzial o tym dopiero jak juz bylismy w domu .. ><>< >< Na Anse Source D?Argent lezymy na plazy, pluskamy sie w wodzie - dajemy odpoczac aparatom i kamerom ktore juz zaczynaly jeczec z przepracowania ..
W drodze powrotnej robimy zakupy - juz na jutrzejszy dzien, rum ...Takamaka -obowiazkowo , zeby w chlodny wieczor napic sie drinka w domowym fotelu ,zamknac oczy i poczuc sie jak w raju .. nawet Tim powiedzial zebysmy zawsze pijac Takamaka pomysleli o nim - bardzo mile ..X( X( X( Jutro wylatujemy i zakupow juz nie bedziemy mieli gdzie zrobic, na bezclowce tez nie bardzo bo lecimy znowu z przesiadka - przez Dubaj i wszystko musi byc w bagazu glownym .. Do portu przybywamy oczywiscie ostatni, prawie , po nas przyszedl jeszcze kucharz -Stiv .. ale on byl w domu .. bo mieszka na tej cudownej wyspie ><
.. Wszystko co dobre szybko sie konczy .. ale my jestesmy wdzieczni ze bylo dane byc nam tutaj na Seszelach w tylu pieknych miejscach
Na katamaranie po raz ostatni wciagamy kotwice , wciagamy zagle i wyruszamy na spotkanie latajacych ryb
:::::::::::::::: THE END ::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
Bachulka, alez mi narobilas smaka na Seszelki oczarowana jestem i własnie na zwiedzanie ich od strony wody . Fajnie,ze wstawilas linki ,mogą byc bardzo,bardzo pomocne .Dziekuje
Nelciu to jest zupelnie INNY urlop ... w malym gronie bez tlumow , ciesze sie ze udalo nam sie na taki rejs zalapac tyle tylko ze teraz takie wypoczynki mi sie marza
najlepiej jeszcze na malediwach , polinezji , tajlandje tez napewno fajnie takim katamaranem oplynac och sama sie rozmarzylam .. moze jest tutaj jakis kapitan ??? bo chetni na rejsy napewno sie znajda
Informacje odnosnie katamaranow moze komus sie przyda :
Lidl czarteruje katamarany z firmy do ktorej linka podalam wczesniej, my plynelismy Bahia 46 tutaj masz linki do niej ..
http://www.windward-islands.net/bareboat/boat-de.php?ID=46
http://kat_bahia_46.charterpartner.com/Spanien_de
http://www.youtube.com/watch?v=slSL9iI_swk
Sprawdzalismy przed wylotem jakie maja i balismy sie ze dostaniemy Lagoon 38 "KIM" - bo na nim wlasnie toaleta,prasznic itd jest wspolna.
U nas w kazdej kajucie byla lazieneczka czyli w porzadku- rzadnego skrepowania.
W kajucie byla mala szafeczka pod lozkiem ( na szerokosc i dlugosc jednego materaca) i oprocz tego jedna na scianie .. niewielkie .. ale wszystkie nasze rzeczy spokojnie sie miescily a mielismy tego troche.
Dziewczyny jesli chodzi o bujanie to jestescie w wielkim bledzie .. lodka jest jednokadlubowa i na niej buja mocno .. katamaran jest dwukadlubowy jego zanurzenie jest niewielkie i bujanie jest slabiej odczowalne niz na lodce.. zalezy to jeszce od wody oczywiscie czy morze jest spokojne czy wzburzone .. my mielismy wzburzone i bujanie odczowalam tylko na dlugich przelotach ale plynelismy wtedy dosc szybko na zaglach .
W nocy spalam jak dziecko i wogole nie mialam wrazenia ze jestem na wodzie.. wiec zadnego stresu (
Bepi plan zwiedzania jest taki jak nasz - lecz pisze tam ze moze on ulec zmianie podczas rejsu - jest to zalezne od pogody - Felicite np. nie mielismy wogole w planie a skiper nas tam zawiozl za co jestem mu ogromnie wdzieczna.. ci na drugim katamaranie wogole tam nie byli od razu poplyneli na La Dique .
Tim bardzo fajnie wszystko zrobil wiedzial gdzie kiedy najlepiej poplynac zebysmy z tego skorzystali bo rozmawialismy z nim o tym .. powiedzial ze co z tego ze poplynie na La Dique np . w 2 dniu - kiedy tam padalo i nie porobimy sobie pieknych zdiec itd... wiedzial o co chodzi i naprawde super wszystko zaplanowal. Oni tam mieszkaja i dzwonia do siebie nawet w takich sprawach jak pogoda .
Ciezej napewno maja ci ktorzy sami czarteruja katamarany i pogoda moze im splatac figla ..
My zaufalismy skiperowi i on naprawde nas nie zawiodl .. X( X( X(
Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.
Ekipa nie trafila nam sie zbytnio rozrywkowa ale calkiem sztywni tez nie byli wiadomo moglo byc lepiej ale nie bylo az tak zle ><
Ruscy raczej w hotelach sie gniezdza ( moje spostzezenia) a niezeli na katamaranie - tym bardziej z niemieckiego biura, wiecej francuzow tam plywa ale oni czarteruja katamarany sami ..
.. zaloga zarowno na naszym jak i na drugim kat. byla fantastyczna i dlatego z nimi trzymalismy
Jedzenia bylo pod dostakiem i nikt nie chodzil glodny- wiadomo nie bylo takiego wyboru jak w hotelach ale bylo smacznie i kazdy znalazl cos dla siebie - bufetu nie bylo wygladalo to raczej tak ..
-sniadanko - tosciki , marmoladka, serek, wedlinka, maselko + kawa /herbata + sok do tego cala plata swiezych owocow
- obiadek z regoly lekki - miska ryzu- makaronu,ziemniaczki do tego jakies Ratatouille cos w rodzaju gulaszu z mnostwem warzyw ,salatka
Kolacja podobnie tylko wiecej wiekszy wybor + deser jakies smazone banany itd - swietne rzeczy..
Dostawalismy wszystko w polmiskach na stol - wszyscy jedli do syta i jeszcze zostawalo.
Jesli chodzi o ryby i owoce morza to ja je uwielbiam za to moj maz nie znosi - w wigilie nie je nawet karpia wiec mozesz sobie wyobrazic .. tez sie obawialam i jako przezorna wzielam ze soba Bi-Fi zeby mi bidulek nie umarl z glodu .. ani jednego nie zjedlismy .. wszystko mu tak smakowalo ..
Raz nawet kucharz sie smial bo Piotrek uprzedzil go ze nie jada ryb - a on na to,, to zobaczymy,, .. tak swietnie przyzadzil tunczyka ze nikt nie zorientowal sie co to jest nawet moj Mis.
Jedlismy tez krewetki i osmiornice - tak zrobione ze jeszcze slinka mi cieknie .. kto nie chcial ten nie jadl .. mieli inne dania do wyboru i na 8 - osob nikt nie narzekal -
byla z nami pani ktora byla wegetarianka i tez cos dla siebie znalazla takze bez stresu ..>< >
Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.
Jedziemy rowerami - moj cos nie bardzo uwiera mnie tu i tam .. siodelko do d... twarde, droga z mnostwem dziur ale co tam napalona jestem na Anse wiec daje gazu . Mijamy stary cmentarz ( moze to i cmentarz piratow ? ).
Seszele byly przez wiele lat schronieniem morskich awanturnikow i piratow -moze niektorzy z nich tutaj wlasnie sa pochowani ?
Nie mamy dzisiaj zbyt wiele czasu wiec gnamy dalej trzymamy sie glownej sciezki w parku wszystko jest bardzo dobrze oznakowane przejezdzamy obok KOkosowego mlyna ... och jaki zapach .. uwielbiam kokosy i wszystko co jest z nimi zwiazane .. w tym przypadku panie rozlupany juz oczywiscie orzech wrzucaly do mlyna ktory byl napedzany sila byczka przytwierdzonego do kieratu - z mlyna do malutkich buteleczek lecial swiezy, pachnacy olejek ktory mozna uzywac min. do masazu, jako odrzywke wzmacniajaca wlosy ..
obok lezala cala gora lupin : ktora nawet pasowala do krajobrazu - tropikalne wysypisko ><
Zielen az razila nas po oczach do tego te zapachy:kwiatow, kokosu teraz wanilia - mijamy wlasnie jej plantacje - miod dla naszych wszystkich zmyslow zapominam nawet ze siodelko mnie uwiera- przypomne sobie o tym wieczorem na lodce
a teraz plantacja wanilli:
Olbrzymi granit w tle przykul moja uwage i przyciagal mnie jak magnez gdy dojechalam do niego nie odwracajac wogole wzroku pojechalam nie tam gdzie trzeba ciagle gapiac sie na KOLOSA - dobrze ze moja druga polowka zawrocila mnie na wlasciwa droge a w zasadzie moze szkod a bo droga ktora pojechalabym prowadzila kolo letniej rezydencji prezydenta w ktorym krecono niegdys slynny film ,, Emmanuelle,, jednak ominela mnie ta przyjemnosc
Przy granitowym kolosie w zagrodzie znow spotykamy seszelskie zolwie - mielismy z nimi swietny kontakt na Curieuse gdzie zyly w naturalnym srodowisku spacerujac po calej wyspie i plazy tutaj w zagrodzie warunki maja slabiutkie i raczej wzbudzaja we mnie litosc .. kilka osob glaszcze je po lebkach i karmi galazkami wiem ze to lubia i ciesze sie za nie .. ja dzisiaj nie moge.. czeka na mnie Anse X( X(
Dojezdzamy do parkingu .. tutaj zostawiamy nasze rumaki - dalsza czesc wycieczki spacerkiem lub biegusiem jak komus czasu brak (
Ciagle mamy lekkie obawy co do pozostawienia rowerow w palmowym lesie bez zadnego zamykania .. i tak nie mamy wyjscia przypatrujemy im sie jeszcze dobrze zebysmy pozniej przez pomylke innych nie wzieli co by nas potem nikt nie scigal .. i ruszamy sciezka po piaseczku bielutkim i drobniutkim jak maka.
Hurraaaa dotarlismy do Anse Source D?Argent.
Wzdluz niebiansko szmaragdowej .. przechodzacej w rozne odcienie blekitu wodzie ciagnie sie cudowna plaza z takim samym snieznobialym piaskiem po jakim szlismy przed chwila .. plaza jest jedynie co jakis czas odgrodzona od wody wspanialymi granitami w roznych ksztaltach, wysokosciach i odcieniach.
Jest tak pieknie, cudownie ,bosko ze az nierealnie ...mi az zapiera dech w piersiach.
ZZawsze bedac na mojej ukochanej Dominikanie na plazach Punta Cana- lezka w oku mi sie kreci- taki sentyment
To na tej plazy z wrazenia plakalam krokodylimi lzami -- no prawie ( (
Juz nigdzie mi sie nie spieszylo .. bylo mi nawet obojetne czy sie spoznimy do portu, czy beda na nas czekac czy nie.
Zakochalam sie w tym miejscu ...!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Chcialam zeby ta chwila trwala wiecznie.. jestesmy w raju .. ten widok nie ma wad!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Uroku tego miejsca nie oddadza nawet najlepsze zdiecia ani filmy .. to trzeba po prostu poczuc bedac tam.
Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.
Slonce zaczynalo powoli zachodzic a skaly zaczely mienic sie tysiacem barw >< >< ><
Serca sciskaly sie z bolu gdy opuszczalismy raj a zarazem bylismy przeszczesliwi ze moglismy byc w tym miejscu X( X( X( X( X( X( X( X( X( X(
W porcie oczywiscie wszyscy juz na nas czekali .. czekal tez piekny zachod slonca...
Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.
Dzis znowu sloneczko budzi nas swoimi promieniami wygladam szybko przez okno czy na pewno jestesmy jeszcze przy La Dique .. czy nie odplynelismy przypadkiem hura jestesmy a widok z okna cudowny - to sie nazywa miec widok na morze .. albo z morza .. bez dodatkowych oplat
Sniadanko jemy w pospiechu bo umowilismy sie z Timem, ze z samego rana jak bedziemy gotowi zawiezie nas na lad.. wymieniamy sie jeszcze z reszta zalogi wrazeniami z wczorajszego dnia .. -bo jak sie okazalo wyspa malutka a kazdy byl gdzie indziej i co innego widzial.. ><
Na lewo od portu jest Anse Severe - podobno ciekawa - dzisiaj mamy wiecej czasu wiec bedziemy mogli to sprawdzic. Jako pierwsi opuszczamy katamaran bo juz nas korci i nie mozemy usiedziec w miejscu.
Jestesmy w porcie ale rowerow jeszcze nie bierzemy- zobaczymy dalej moze beda jakies fajne i kierujemy sie na plaze Severe. Jest jeszcze bardzo wczesnie ale sporo turystow jezdzi rowerami juz lub uprawiaja jogging.
Idziemy spacerkiem mijajac cudowne kolorowe ville - ludzi siedzacych na werandach pijacych poranna kawke , tym razem przechodzimy obok nowego cmentarza - bardzo zielonego i zadbanego.. ok. 15 min. zajela nam droga i juz jestesmy na Anse Severe.
Jestesmy jedyni na plazy - nie ma nikogusienko -- no jedynie jest piekny piesek ktorego oczywiscie od razu wolam i zachecam do zabawy. Pies rozpedzony biegnie w moja strone - Piotrek krzyczy ze jestem nie powazna ,co bedzie jak ten pies jest jakis wsciekly? Na szczescie nie byl, byl kochany .. biegalam i bawilam sie z nim na plazy a potem on caly czas brzegiem morza spacerowal z nami,w miedzyczasie jeszcze wykopywal z dziur kraby i gonil je - mial swietna zabawe - my zreszta tez
Plaza piekna -oczywiscie z bialym drobnym piaskiem i cudowna woda , niedaleko od brzegu staly nasze lajby:
Plaza piekna pewnie gdybysmy mieli wiecej czasu polezalabym tam chetnie - ale nie zauroczyla nas az tak wiec zawracamy .. psiak niestety zostaje - odprowadza nas do konca plazy i skreca w kierunku pieknego domu - gdzie stoi jego miska .. a wiec to tutaj mieszka lub tak jak my- jest na wakacjach :S
Przechodzac obok hotelu - jakiegos (nazwy nie pamietam) pytamy o rowery poniewaz mieli ich duuzzoo do tego takie nowe bardziej luxusowe - lecz niestety jak sie okazalo - tylko dla gosci hotelowych !!
Bierzemy wiec rumaki w centrum ,tam gdzie wczoraj, lecz prosze mojego Amigo o inne siodelko. Nie ma sprawy raz-dwa siodelko wymienione i obieramy wiadomy kurs X( X( X( X( - DO RAJU!!!!!
Dzisiaj na spokojniej, mamy wiecej czasu przygladamy sie uwazniej wszystkiemu .
Jest niedziela pod kosciolem stoja tysiace rowerow , a kosciol jest po brzegi wypelniony ludzmi
Duzo sklepow jest zamknietych i ruch tez przez to mniejszy, jest bardzo cicho i spokojnie slychac jedynie stukania budowniczych lodzi.
Jedziemy ta sama sciezka wsrod palm , bylismy nie mniej zauroczeni pieknem tego miejsca niz wczoraj .
Przy wjezdzie na Anse Source D?Argent jeszcze niewiele rowerow a w restauracji przy plazy trwaja poranne przygotowania.
Widok z restauracji:
Znow jestesmy na naszej niebianskiej plazy, znow chloniemy soba wszystko .. piekno .. zapachy..odglosy ..
Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.
Dzisiaj mamy wiecej czasu, choc i tak z gory uprzedzilismy wszystkich, ze mozemy sie spoznic ><
Na najpiekniejszej plazy na swiecie ( jak dla mnie) wesoly rasta sprzedaje swieze owoce , mam wielka ochote na cocos - w tym miejscu to raczej nic dziwnego .. podchodzimy do niego rozmawiamy, smiejemy sie oprocz mojego zamowienia kolega zrobil dla mnie wiatraczek z listka palmowego X(
Poznajemy tutaj mila dziewczyne - jak sie okazalo Polke - przyjechala ona na Seszele na 3- miesieczna ekspedycje - wspomnialam o tym wczesniej .Sa tam ludzie z calego swiata i zajmuja sie badaniem zycia podwodnego.Byly z nia dwie kolezanki -jedna z Malezji druga ze Szwajcarii , ich osrodek znajduje sie na Curieuse lecz dzisiaj mialy wolny dzien i przyplynely na La Dique.. opowiedzialy nam duzo ciekawych rzeczy o Seszelach i podwodnym swiecie - tym ktory do tej pory same poznaly. ..podczas nurkowania spotkaly min. stado rekinow - wiec sa w tych wodach.
Jak sie pozniej okazalo moj mis tez widzial rekina i to w miejscu w ktorym plywalam.. ale opowiedzial o tym dopiero jak juz bylismy w domu .. ><>< ><
Na Anse Source D?Argent lezymy na plazy, pluskamy sie w wodzie - dajemy odpoczac aparatom i kamerom ktore juz zaczynaly jeczec z przepracowania ..
W drodze powrotnej robimy zakupy - juz na jutrzejszy dzien, rum ...Takamaka -obowiazkowo , zeby w chlodny wieczor napic sie drinka w domowym fotelu ,zamknac oczy i poczuc sie jak w raju .. nawet Tim powiedzial zebysmy zawsze pijac Takamaka pomysleli o nim - bardzo mile ..X( X( X(
Jutro wylatujemy i zakupow juz nie bedziemy mieli gdzie zrobic, na bezclowce tez nie bardzo bo lecimy znowu z przesiadka - przez Dubaj i wszystko musi byc w bagazu glownym ..
Do portu przybywamy oczywiscie ostatni, prawie , po nas przyszedl jeszcze kucharz -Stiv .. ale on byl w domu .. bo mieszka na tej cudownej wyspie ><
.. Wszystko co dobre szybko sie konczy .. ale my jestesmy wdzieczni ze bylo dane byc nam tutaj na Seszelach w tylu pieknych miejscach
Na katamaranie po raz ostatni
wciagamy kotwice ,
wciagamy zagle
i wyruszamy na spotkanie latajacych ryb
:::::::::::::::: THE END ::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.
Bachulka, alez mi narobilas smaka na Seszelki oczarowana jestem i własnie na zwiedzanie ich od strony wody . Fajnie,ze wstawilas linki ,mogą byc bardzo,bardzo pomocne .Dziekuje
No trip no life
Nelciu to jest zupelnie INNY urlop ... w malym gronie bez tlumow , ciesze sie ze udalo nam sie na taki rejs zalapac tyle tylko ze teraz takie wypoczynki mi sie marza
najlepiej jeszcze na malediwach , polinezji , tajlandje tez napewno fajnie takim katamaranem oplynac och sama sie rozmarzylam .. moze jest tutaj jakis kapitan ??? bo chetni na rejsy napewno sie znajda
Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.
Bachulka obledne te Twoje fotki
Fajnie,ze w koncu zabralas sie za ciag dalszy relacji
Czy od czasu relacji Bachulki zwiedzał może Seszele rejsem ? nie mam na myśli cruisera tylko coś dużo ,dużo mnejszego..co płynie od wysepki do wysepki
Czy to rzeczywiście najlepsza forma odwiedzenia tych wysp ?
No trip no life