Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Dobry wieczór z upalnego Rzymu. Pierwszy wieczór za nami i mogę tylko powiedzieć, ze autorka ksiazki "Jedz, módl się, kochaj" nawet w 10% nie oddała tego co dzieje się wieczorami przy Campo de Fiori i Piazza Navona. Jest tak klimatycznie, gwarno i parno, a do tego jazzowo i bluesowo. Pierwszy raz Sznupek nalegał, zebysmy jeszcze troche pochodzili, co na jego możliwości jest cudem
p.s. relacja jest z września 2012
Zaczne od pocżątku..
Wylądowalismy na lotsku Fiumicino. Niesamowite kolejki do odprawy, ogólny rozgardiasz. Dojechać do centrum bardzo łatwo,bo wszedzię widac reklamy autobusów za 4 euro lub szybkiego pociągu za 11 euro. My mielismy zamówiona taksówke, bo nie chcielismy po nocach szukac adresu. Kierowca miał czekać na nas przy wyjściu z wypisanymi naszymi imieniami. Nie czekał i tu pierwsze roczarowanie. Wyszlismy na zewnątrz , a tam ciemnośc!Nie widać nic! Chyba ciemniej było tylo w Hanoi na lotnisku. Ceny na lotnisku są ustalone i taksówka do centrum kosztuje 48 euro. Przed wyjsciem zaczepiają cie goscie, ktorzy podjeżdzją mini busami i kasują od 10 do 30 euro za osobe. My zapłacilismy 40 euro za naszą dwójke i w pół godziny bylismy w miescie.
Apartament wynajmowaliśmy przez firme - Rent in Rome http://www.rentalinrome.com/ Przez neta płaciłiśmy zaliczkę, a reszte gotówką na miejscu. Do tego pobierają depozyt 150 euro zwrotny przy wymeldowaniu. Jest też oplata miejska 2 euro za dzien od osoby.Taką opłate uiszcza każdy kto odwiedza Rzym, niezaleznie czy zostaje w hotelu czy prywatnym apartamencie. Nie wiem czy będa sprawdzać świstki wpłaty na lotnisku, ale dam znać.
Za apartament zapłacilismy 650 euro za tydzień. Lokalizacja jedna z lepszych bo pomiedzy Piazza Navona a Campo de Fiori. 10 minut spacerem od Watykanu. 5 minut spaceru do rzeki skąd odchodzą statki wycieczkowe. Wszedzie blisko, płeno knajp i sklepów dookoła, a co najwazniejsze na kazdą kieszeń. Apartament bardzo duzy , z tarasem maleńkim, akurat tak na stolik,dwa krzesła i pare kwiatków.Internet, komputer wszystko działa jak należy, klima tez jest.Zresztą poniżej macie linka do tego apartamentu.
http://www.rentalinrome.com/piazzanavona/dadaloft
Jak dojechaliśmy, jak przywitała nas babcia Barberi i pare zdjęc z okolicy znajdziecie na blogu:
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.it/2012/09/babcia-barberri-czyli-jak-dojechalismy.html
Cos mi picasa się popsuła i co chce zdjęcie dodać to pokazuje mi error??? Wiec zdjecia będą jak wróce..
Ciau Bello!!!
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Momitka
wklejaj , kopiuj , dopisuj a ja siadam i wspominam i zaraz tam wracam znowu w tym roku, jednak jestem zakochana
Aby nie stać w kolejkach kupiliśmy tez przez internet bilety do Coloseum w pakiecie za 16.50 euro przez tą strone
http://www.rome-museum.com/booking.php
I wejscie do Watykanu bez kolejki z przewodnikiem za 27n euro na tej stronie.
http://www.viator.com/Rome-attractions/Vatican-tours-tickets/d511-a115
Cos nie widze juz mojej wycieczki, tylko pozostały te drozsze 3 godzinne. Jutro idziemy o 9.00 to napisze jak było. Coloseum mamy w sobote.
Dzisiaj całe popołudnie ulewne deszcze i burze. Cudny ciepły deszcz.....echhh!
Dobrej nocy!
Aaaa Włoskie Moherowe Berety wyglądają tak..
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Jak było w Watykanie? Było dziwnie, ale o tym napisze na blogu bo tutaj nie miejsce i czas na takie wywody.
Wspomnialam,ze kupilismy sobie przez internet tak szeroko reklamowane bilety,dzięki ktorym ominie sie kolejke i w małych grupach z przewodnikiem zwiedza sie Watykan. TO JEST JEDNA WIELKA ŚCIEMA I naciaganie na kase.Serio! O 9.30 stawiliśmy się pod Watykanem i tam wyszedł nam na spotkanie nasz przewodnik. Wprowadził nas bokiem i wepchał bez kolejki przez bramki, zaprowadził do szatni,gdzie dostalismy naklejki i kazano nam czekać na przewodnika. Po pól godzinie nadal mieliśmy czekac az się uzbiera grupa , po 45 minutach stracilismy cierpliwość i poszlismy zwiedzac sami bez niczyjej łaski. Wiec nie dajcie się nabrac tak jak my. Jeżeli przyjdziecie pod Watykan około 9.00 rano to kolejka jest może na 15-30 minut stania, nie więcej.
Nasza wizyta w Watykanie trwała jakies 45 minut, to znaczy Szupek wytrzymał tam 45 minut, Ja wyszlam po godzinie. Inaczej to sobie wyobrażałam,tłumy mnie powaliły,organizacja całości zdeptała, garnitury i ślniace buty od Armaniego księży oślepiły. No ale jak mówiłam to temat na inny moment.
Pod samą Bazyliką czujesz się jak na jakimś targowisku w Egipcie, pełno sprzedawców zaczepiaja co krok, zachodza droge, bardzo, ale to bardzo nachalni. Ceny w sklepach szokujące. Wszelkie pamiatki wieksze niż pięciozłotówka kosztuja od 10 euro, a cokolwiek co ma wygląd i nie śmierdzi kiczem to koszt 20 euro.
Święcona Woda w plastikowej kapsułce przyklejona do kolorowego kartonika z napisem Watykan kosztuje 10 euro. No ale co sie dziwić - Japonczycy i Koreanczycy kupują wszystko jak leci.
Sumujac - nie żałuje,że byłam. Do wielkich przeżyć estetycznych nie moge tego zaliczyc, bo nie było sposobności w tych tłumach docenic ogrom europejskich skarbów. Byłam nastawiona na przezycie duchowe, ale Pana Boga w Watykanie juz dawno nie ma8-)
Troche opadły mi skrzydełka, ale wystarczyło, że zagłębiłam się na dwie godziny w nasze magiczne uliczki , zrobiłam zakupy u mojego sklepikarza, który wraz ze swoja żona uczą mnie włoskiego i zdradzają tajemnice włoskiej kuchni....ojjjj czekaja mnie duze zakupy u nich przed wyjazdem... I bede gotowac makaron po rzymsku (:P)(:P)(:P)
Dzisiaj nauczyłam się jak wymawiać poprawnie mozzarella fresca...... a więc składamy trzy palce do siebie i przyciagamy lekko do ust i wskazujemy do góry i mówimy - "mozzzzarellllaa feskaaa"
Pamietamy o gestykulacji i powtarzamy głosno(tu)(tu)(tu)
Jutro na sniadanie będziemy jeść taka świeżą mozzarelle z wody, sprzedawaną w workach....mniamiiii..
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Magda zazdroszczę i to bardzo, dla mnie Rzym to najpękniejsze miasto w jakim byłam do tej pory...:) Musże też intensywnie pomyśleć nad powrotem w przyszłym roku choć na parę dni, bo chce sie zagłębic w Zatybrze na dobre..:)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Teraz pare pstryków z naszych uliczek między Campo de' Fiori i Piazza Nawona.
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Amfiteatr przepiękny! Pobudza wyobraznie, dużo się dzieje dookoła i sama świadomość, że kiedys na smierć i życie walczyli tu gladiatorzy i tu rzucano chrześcijan na pozarcie lwów - gęsia skórka gotowa. Forum i Palatyn troche mnie znudziły. Znalazłam sobie bardzo stary kamień w cienu drzewa oliwnego i oddałam się marzeniom, a przy okazji chłonęłam historie.. Sznupek za to jak szalony latał i robił zdjęcia..... A ja sobie tak drzemałam w tym gaju oliwnym, wiecie,ze oliwki juz dojrzewają w Rzymie?
No nic to na tyle, bo jednak idziemy na lody A najlepsze lody są na Piazza Navona(tu)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Do dzisiaj myslałam,ze Navone zostanie naszym ulubionym miejscem, ale zabłądzilam dzisiaj na inny plac i od razu zawojował nasze serca i dusze..
Ale o tym juz pózniej, moze jeszcze jutro, bo planujemy długi leniwy poranek -
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Skoro jestem w temacie to : Hiszpańskie schody i Fontanna di Trevi powalają na kolana swoim widokiem, ale nie można nacieszyć się pięknem, bo są takie tłumy, że przepchanie się pod fontanne zajmuje pół godziny. Wielka szkoda, no ale każdy chce to zobaczyć.
Bardzo duże oczekiwania miałam co do Campo di Fiori, tyle się naczytałam o targu kwiatów i przecudnej atmosferze. Straganyz kwiatami byly raptem trzy,moze z dwa z owocoami, a reszta to stragany z pamiatkami i innym badziewem. Fontanna zastawiona była śmietnikami i jakoś tak bardzo ciasno było. Wieczorem jest przyjemniej choc to typowe miejsce spotkań okolicznych studentów, czyli niekązdemu musi pasować. Nam podobało się bardziej wieczorem niż w dzień.
Długo tam nie zagościliśmy, ale cos mnie pchnęło w strone niepozornej uliczki i to co zobaczyłam po paru krokach to był balsam na moją wrażliwą dusze..
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/