@ Anulka - O rafie i czerwonej fladze napiszę niebawem. Co do pływów to owszem były ale nie zwracałem na nie szczególnej uwagi bo nie miały wpływu na snurkowanie przy rafie. Co innego na odcinku między plażą a krawędzią rafy. Ale tam się nie moczyłem.
@ Świerszczyk - Pisałem już w innym wątku - Egipt albo się kocha albo nienawidzi (przynajmniej tak mówią). Ale żeby sie przekonać do której grupy należysz musisz się tam wybrać chociaż raz. Nie ma innego wyjścia.
@ KIWI - Także darzę Egipt sentymentem. Tym bardziej ciężko znoszę okresy niepokojów w tym wspaniałym kraju. Co nie powstrzymuje mnie na długo przed jego odwiedzeniem
Plaża jest duża z wystarczającą ilością leżaków i parasoli. Oprócz siostrzanych hoteli wokół jest tylko pustynia więc nie ma problemu z miejscem jak w innych rejonach Sharmu.
Należy wspomnieć o tym, że dostęp do rafy nie zawsze jest łatwty. Po pierwsze falowanie wody. W czasie silnych wiatrów (a wieje tam prawie zawsze) powstają duże fale, które dość skutecznie utrudniają uprawianie snorkelingu. Po drugie prądy morskie. Wzdłuż rafy pray potrafią być tak silne, że bez płetw nie radzę wchodzić. Nawet w płetwach osoba o słabszej kondycji może mieć problem powrotem w rejon pomostu. Z tego też powodu na pomoście przez cały czas dyżuruje pracownik hotelu wyposażony w koło ratunkowe na długiej linie pilnujący, żeby nikt za daleko nie odpłynął. W czasie kiedy prądy i wiatr były wyjątkowo silne wywieszana była czerwona flaga i można było zapomnieć o podziwianiu rafy. Ale prądy mają też dobrą stronę. Taką mianowicie, że rafa jest bardzo zdrowa i bogata. I w dni kiedy nie wieje oraz nie ma prądów można z rozdziabioną gębą ją podziwiać.
Z powodu falowania i prądów był to wyjazd, w czasie którego najmniej czasu spędziłem na podziwianiu rafy. I jak na złość akurat ta rafa jest jedna z najładniejszych i najzdrowszych jakie widziałem w Morzu Czerwonym.
Inna sprawa, że zdecydowałem się wtedy na zrobienie kursu nurkowego więc i tak wypadło mi kilka dni na sam kurs i potem jeszcze na rejs połączony z nurkowaniem.
Rafa przy Sea Clubie jest zupełnie innego rodzaju niż na przykład ta przy Faraanie. Mamy tu pionowo opadającą ścianę z ledwo majaczącym dnem. Przyznam, że nie jestem zadowolony z podwodnych zdjęć zrobionych na tym wyjeździe. Niemniej jednak je zamieszczę, ponieważ mimo ich kiepskiej jakości widać na nich bogactwo rafy koralowej.
Rafa rzeczywiście zdrowa Hotelik piękny! Ja kocham snurki a tu zniechęcają mnie te pływy i fale. W Grand Plaza jest to samo. Wyjazd niby był udany ale tak mnie wkurzało, że nie zawsze można było snurkować i to błoto do popołudnia
@ Anulka - O rafie i czerwonej fladze napiszę niebawem. Co do pływów to owszem były ale nie zwracałem na nie szczególnej uwagi bo nie miały wpływu na snurkowanie przy rafie. Co innego na odcinku między plażą a krawędzią rafy. Ale tam się nie moczyłem.
@ Świerszczyk - Pisałem już w innym wątku - Egipt albo się kocha albo nienawidzi (przynajmniej tak mówią). Ale żeby sie przekonać do której grupy należysz musisz się tam wybrać chociaż raz. Nie ma innego wyjścia.
@ KIWI - Także darzę Egipt sentymentem. Tym bardziej ciężko znoszę okresy niepokojów w tym wspaniałym kraju. Co nie powstrzymuje mnie na długo przed jego odwiedzeniem
Plaża jest duża z wystarczającą ilością leżaków i parasoli. Oprócz siostrzanych hoteli wokół jest tylko pustynia więc nie ma problemu z miejscem jak w innych rejonach Sharmu.
Dostęp do rafy zapewnia nam pomost o długości około 150 metrów.
Należy wspomnieć o tym, że dostęp do rafy nie zawsze jest łatwty. Po pierwsze falowanie wody. W czasie silnych wiatrów (a wieje tam prawie zawsze) powstają duże fale, które dość skutecznie utrudniają uprawianie snorkelingu. Po drugie prądy morskie. Wzdłuż rafy pray potrafią być tak silne, że bez płetw nie radzę wchodzić. Nawet w płetwach osoba o słabszej kondycji może mieć problem powrotem w rejon pomostu. Z tego też powodu na pomoście przez cały czas dyżuruje pracownik hotelu wyposażony w koło ratunkowe na długiej linie pilnujący, żeby nikt za daleko nie odpłynął. W czasie kiedy prądy i wiatr były wyjątkowo silne wywieszana była czerwona flaga i można było zapomnieć o podziwianiu rafy. Ale prądy mają też dobrą stronę. Taką mianowicie, że rafa jest bardzo zdrowa i bogata. I w dni kiedy nie wieje oraz nie ma prądów można z rozdziabioną gębą ją podziwiać.
Widok z plaży na wrak statku Louilla, który w 1981 roku rozbił się o podwodną wyspę Gordon Reef.
Z powodu falowania i prądów był to wyjazd, w czasie którego najmniej czasu spędziłem na podziwianiu rafy. I jak na złość akurat ta rafa jest jedna z najładniejszych i najzdrowszych jakie widziałem w Morzu Czerwonym.
Inna sprawa, że zdecydowałem się wtedy na zrobienie kursu nurkowego więc i tak wypadło mi kilka dni na sam kurs i potem jeszcze na rejs połączony z nurkowaniem.
Rafa przy Sea Clubie jest zupełnie innego rodzaju niż na przykład ta przy Faraanie. Mamy tu pionowo opadającą ścianę z ledwo majaczącym dnem. Przyznam, że nie jestem zadowolony z podwodnych zdjęć zrobionych na tym wyjeździe. Niemniej jednak je zamieszczę, ponieważ mimo ich kiepskiej jakości widać na nich bogactwo rafy koralowej.
I jeszcze trochę rybek.
Rafa rzeczywiście zdrowa Hotelik piękny! Ja kocham snurki a tu zniechęcają mnie te pływy i fale. W Grand Plaza jest to samo. Wyjazd niby był udany ale tak mnie wkurzało, że nie zawsze można było snurkować i to błoto do popołudnia
Superaśna fotka
Ulubiony mój, podwodny świat