Z Seulu do Denpasar lecimy 330-300 Sama podróż była przygodą samą w sobie. Mamy rodzinnie ustaloną zabawe w levele. Level 1 z domu do Zawiercia...drugi z Zawiercia do warszawy...itd...w tej podrózy nie musze wam mówić leveli było dużo...;)
Wylądowaliśmy tuż po północy. Bez problemów zakupiliśmy wizę, odebraliśmy bagaż, a chętnym pomagierom powiedzieliśmy tidak czyli nie . W tym czasie gdy ja odmawiałam w szybko nauczonym języku indonezyjskim ( co pomagało również na BorneoJ) Wojtek wypłacił nasz pierwszy milion. Kupiliśmy kartę sim do telefonu i ruszyliśmy na poszukiwania taxi. Właściwie to oni nas poszukali. Po północy była chyba jakaś zmowa cenowa 10$ za kawałek drogi.
Uprzedzona o nocnym przyjeździe obsługa hotelu już na nas czekała. Otrzymaliśmy klucze i przekroczyliśmy próg naszego pierwszego hotelu na tej cudownej wyspie. W pokojach hotelu Febris było czysto i przestronnie.
Duża narożna wanna, nadmiar czystych ręczników i uzupełniany barek.
Widok z balkonu był kojący a wszechobecne zapachy na zawsze będą się kojarzyły z Bali. Ta wyspa pachnie. Pachnie na plaży, pachnie w pokojach, w lobby….pachnie do dziś w mojej głowie
jeszcze nocną porą zrobiona fotka i lulu chociaż na kilka godzin
Taxi podwiozło nas do swojej chyba knajpy bo cieszyła się wyjątkową brudnością. Poszukaliśmy więc nieopodal. Jimbaran to kosmos cenowy. Zapłaciliśmy 60 dolców za kolacją dla nas wszystkich ale w cenie było….: najpierw napoje, zupa z kraba, sałatki i owoce morza – kraby krewetki, osmiornice, małże, grillowane ryby, oczywiście ryż i sosy, piwo kokosy i wodorosty, owoce nie morza i puste kieszenie Dobrze że jest zwyczaj odwożenia bezpłatnie po kolacji z knajpy do hotelu bo zostawiliśmy tam całą resztę z pierwszego miliona czyli 61000 rupi.
Z Seulu do Denpasar lecimy 330-300 Sama podróż była przygodą samą w sobie. Mamy rodzinnie ustaloną zabawe w levele. Level 1 z domu do Zawiercia...drugi z Zawiercia do warszawy...itd...w tej podrózy nie musze wam mówić leveli było dużo...;)
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
No ja mam jak Trampek, ale nieważne, czekam na Twoje odczucia i doznania
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Wylądowaliśmy tuż po północy. Bez problemów zakupiliśmy wizę, odebraliśmy bagaż, a chętnym pomagierom powiedzieliśmy tidak czyli nie . W tym czasie gdy ja odmawiałam w szybko nauczonym języku indonezyjskim ( co pomagało również na BorneoJ) Wojtek wypłacił nasz pierwszy milion. Kupiliśmy kartę sim do telefonu i ruszyliśmy na poszukiwania taxi. Właściwie to oni nas poszukali. Po północy była chyba jakaś zmowa cenowa 10$ za kawałek drogi.
Uprzedzona o nocnym przyjeździe obsługa hotelu już na nas czekała. Otrzymaliśmy klucze i przekroczyliśmy próg naszego pierwszego hotelu na tej cudownej wyspie. W pokojach hotelu Febris było czysto i przestronnie.
http://www.booking.com/hotel/id/febrishotel.pl.html?sid=f5d7d7870d43be3ca78191e621c619f5;dcid=4;no_rooms=1;req_adults=2;req_children=0
Duża narożna wanna, nadmiar czystych ręczników i uzupełniany barek.
Widok z balkonu był kojący a wszechobecne zapachy na zawsze będą się kojarzyły z Bali. Ta wyspa pachnie. Pachnie na plaży, pachnie w pokojach, w lobby….pachnie do dziś w mojej głowie
jeszcze nocną porą zrobiona fotka i lulu chociaż na kilka godzin
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
Anusia no a kobitki nie ładne? takie lalunie z buzi;)
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
W Febrisie byliśmy 5 nocy, w Ubud 3 a w Nusa Dua 9 ( kurna za dużo )
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
basia35
Śniadania były wyjątkowe. Kilogramy do przodu. Gofry, naleśniki, jajecznica, omlety, jajka sadzone owoce i oczywiście ich dziwne zwyczaje żywieniowe - dania obiadowe na śniadanie: opiekane ziemniaki, ryż, pomidory faszerowane, fasolka spaghetti.
Po śniadaniu i kilku godzinach na basenach udało nam się zregenerować. Zdecydowanie ławiej nam to przychodzi w Azji niż na Karaibach.
Nie chcieliśmy tracić czasu…tyle do zobaczenia…łapiemy taxi a raczej ona nas i jedziemy do osławionego Jimbaran.
po drodze mijamy ni to rzeźby ni pomniki a możepominiki rzeźbione;0
Na tej plazy oświetlone lampionami restauracje oferują wspaniałe owoce może. W tle ich muzyka. Cudownie. Plaża pachnie
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
żeby nie było że Jimbaran to tylko piach....to oto ujęcie na życie toczące się opodal - na tyle na ile uwieczniłam pokarzę wam każdą stronę Bali
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
zanim udalismy sie na kolację penetrowaliśmy plażę, kąpaliśmy się
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
Taxi podwiozło nas do swojej chyba knajpy bo cieszyła się wyjątkową brudnością. Poszukaliśmy więc nieopodal. Jimbaran to kosmos cenowy. Zapłaciliśmy 60 dolców za kolacją dla nas wszystkich ale w cenie było….: najpierw napoje, zupa z kraba, sałatki i owoce morza – kraby krewetki, osmiornice, małże, grillowane ryby, oczywiście ryż i sosy, piwo kokosy i wodorosty, owoce nie morza i puste kieszenie Dobrze że jest zwyczaj odwożenia bezpłatnie po kolacji z knajpy do hotelu bo zostawiliśmy tam całą resztę z pierwszego miliona czyli 61000 rupi.
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................