--------------------

____________________

 

 

 



Bangkok-Nang Yuan-Phangan-Bangkok sierpień2014

129 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Marcin
Obrazek użytkownika Marcin
Offline
Ostatnio: 8 lat 5 miesięcy temu
Rejestracja: 05 kwi 2014

Katerina,Matys faktycznie macie rację z Pad Thai. Nie zweryfikowałem wiedzy którą podał mi Andrzej, teraz w necie sprawdziłem i faktycznie danie przybyło z Chin do Tajlandii na początku XX wieku. Cieszę się, że ktoś uważnie czyta:)

Katerina co prawda to jeszcze nie moja małżonka (choć zaręczyny miały akurat miejsce w Tajlandii), ale faktycznie są to lody kokosowe. Polecam je wszystkim. Lód to połowa kososa, wraz z miąższem (nie potrawię znaleść odpowieniego słowa na wnętrze kokosa) plus 3 gałki lodów kokosowych. Całość za 35BTH. Niestety nie udało nam się ich dostać nigdzie poza okolicami Khao San.

Żelek jutro będzie koniec. Dzisiaj wieczorem postaram się opisać więszkość Phangan, jutro natomiast Bangkok i powrót do domu. Bedzie jeszcze kilka fajnych przygód i niespodzianek więc zapraszam do lektury:)

algida (nieaktywny)
Obrazek użytkownika algida

czekamy Dash 1

Marcin
Obrazek użytkownika Marcin
Offline
Ostatnio: 8 lat 5 miesięcy temu
Rejestracja: 05 kwi 2014

Kolejny wpis zaczynam od filmiku z rafy na Nang Yuan. Nie jest to spektakularny filmik bo i środki techniczne były dość ograniczone. Po prostu umieściliśmy aparat w czymś takim

http://allegro.pl/podwodny-wodoszczelny-pokrowiec-do-lustrzanek-i4533032120.html

Od 7.08 zaczynał się nasz najbardziej wyczekiwany etap podróży, ale również etap co do którego było najwięcej obaw. Obawy dotyczyły szczególnie pogody. Jednak pora deszczowa, z tego co jest napisane w necie pada co drugi dzień. Początek wyjazdu potwierdzał trochę obawy. W końcu padało i to sporo. Do tego przez cały lipiec śledziłem kamery internetowe na stronie http://www.samuiwebcam.com/ , na których co prawda deszczu nie było zbyt wiele, ale chmur już całkiem sporo. Dodatkowe obawy pojawiły się w trakcie wyjazdu, skoro na Nang Yuan mieliśmy taki dziadowski domek, to kto wie czy historia się nie powtórzy. A o ile jedna noc to nie problem, to jednak spędzenie 8 nocy w takich warunkach potrafiłoby zepsuć rajski urlop jaki planowaliśmy.  Wybierając Koh Phangan długo zastanawialiśmy się na wyborem plaży. I tutaj bardzo pomocne okazały się wskazówki Bepi (dziękujemy za Twoją relację). Ostatecznie padło na Haad Yao. Pozostało do wyboru jeszcze odpowiednie miejsce noclegowe. Do finału przeszły dwa ośrodki Longbay Resort oraz High Life. Ostatecznie padło na Longbay, wyłącznie ze względu na niższy koszt. Oba ośrodki proponowały właściwie identyczną cenę, jednak w Longbay w cenie są śniadania. Jeśli pomnożyć średnią cenę śniadania 150-200BTH razy dwie osoby razy 8 nocy, wyjdzie już całkiem duża oszczędność. W Longbay mieszkaliśmy w najtańszych domkach Garden Hut. Sam domek był dość mały, jednak spełniał wszystkie podstawowe potrzeby. Był czysty, miał ciepłą wodę ,klimatyzację i wygodne łóżko. Na zewnątrz był zadaszony taras z krzesłami i stolikiem. Sprzątano go każdego dnia i uzupełniono o dwie butelki wody. W ofercie są domki dużo większe i jak mniemamy lepiej wyposażone, ale oczywiście droższe. Sam ośrodek prezentował się naprawdę super. Bardzo zadbany, codziennie sprzątany, grabiony, podlewany. Nie można było się specjalnie do czego przyczepić. Na terenie ośrodka specjalny parking dla skuterów, basen z leżakami, leżaki na plaży, restauracja, bar. Wszystko wśród ogromnej ilości zieleni. Krótko rzecz ujmując poza tą wtopą z odebraniem z portu nie mamy innych zarzutów. Każdego dnia były też śniadania. Robiono na zamówienie dowolne potrawy z jajek. Poza tym wybór owoców, jogurty, dżemy, jakiś ryż. Ot typowo hotelowy standard. Niczym nie wyróżniający się ani na plus ani na minus. Jedyne co odkryliśmy ostatniego dnia i co nam się nie spodobało to fakt, że woda w dystrybutorze w czasie śniadania pochodziła z kranu, a soki to tak naprawdę koncentrat z wodą z kranu. Ale jak się potem okazało się tajski standard. Obok ośrodka mamy wszystko co turyście potrzebne. Wypożyczalnie skuterów, Seven Eleven, pralnie, masaże i wieczorem pana z Pancake. Do tego kilka restauracji zarówno na plaży jak i w „miasteczku”. Tak naprawdę można by się nie ruszać z miejsca, a i tak spełniłoby się wszystkie swoje potrzeby. To teraz kilka zdjęć z plaży Haad Yao oraz ośrodka w czasie pierwszego dnia pobytu.

Plaża Haad Yao ma kilka dużych plusów: jest szeroka, ma fajny piasek, właścwie brak na niej ludzi, oraz w odległości ok 50m od brzegu jest atrakcyjna rafa. Minusem jest fakt, że rano są takie opdływy, że głęboko jest właśnie dopiero w okolicy rafy. Do której dość trudno dojść oraz dopłynąć. Dość bo mnóstwo kamyczków raniących nogi a dopłynąć bo wody nie ma nawet po kolana. Ale jest w jednym miejscu dość głęboki przesmyk i można tam pływać. Pierwszy dzień przywitał nas średnią pogodą, było bardzo ciepło, ale trochę chmur spowiło niestety niebo. Choć i za tymi chmurami ciało nadal się opala. Wieczorem spróbowaliśmy masażu tajskiego (zdecydowanie polecamy). Cena na plaży 300BTH cena w "miasteczku" 250 BTH i tam właśnie rekomendujemy masaże. A spróbować musi każdy odwiedzający Tajlandię. Tanio, a niezwykle przyjemnie.

Plan na Phangan mieliśmy taki, że jeden dzień wypoczywamy na Haad Yao drugi urządzamy sobie wycieczkę. Naprzeciwko 7/11 wypożyczaliśmy skuter. Wersja z silnikiem o pojemności 125 za 250BTH na dobę. Uznaliśmy, że skoro jeździmy we dwójkę na jednym to lepszy będzie silniejszy silnik. Był to zdecydowanie dobry wybór. Górki na Phangan są naprawdę spore (najbardziej strome podjazdy mają 20% nachylenia). Dzień przywitał nas słońcem. Z tej okazji wykonałem kilka zdjęć ośrodka.

Po wypożyczeniu skutera w pierwszej kolejności wybraliśmy się na plażę Haad Mae Haad aby niczym odkrywcy w majtkach spenetrować Koh Ma. Marzyła nam się prawie dziewicza i bezludna wyspa połączona bardzo wąskim przesmykiem. W zamian otrzymaliśmy brzydkie plaże, mnóstwo śmieci i pozostałości domków oraz szerokie dojście. Rozczarowanie pełną gębą.

Po tym mały rozczarowaniu ruszyliśmy dalej na podbój wyspy. Tym razem stanęło na Haad Salad. I powiem Wam szczerze, że plaża chyba wygrywa konkurs na najlepszą palże na Phangan. Jest bardziej kameralna niż Yao, ale ma miększy piasek i dużo lepsze warunki do pływania i nurkowania a do tego obłędnie przeźroczystą wodę. Teraz na zdjęciach to na co wszyscy czekają, lazurki  w pełni. Oto one: )

Wybaczcie, że na zdjęciach jest tyle naszych wizerunków. Ale relacja jest pisana także dla znajomych a ich nasze postaci też interesują Biggrin

Po Haad Salat przyszedł czas na wodospad Paradis Waterfall. (w ogóle mapki całej wyspy są łatwo dostępne w okolicach jak i w samych biurach podróży, których jest mnóstwo). Sam wodospad nie jest imponujący ale jako ciekawostka wart zobaczenia. Jest to też  forma relaksu dla dzieci kąpiących się w nim po szkole. Wokół trochę śmieci które również psują wizerunek miejsca.

Następnie dalej wsiedliśmy na naszego mechanicznego rumaka i ruszyliśmy w kierunku kolejnego wodospadu Phaeng Waterfall na terenie parku narodowego. Obok wodospadu istniała opcja przejażdżki na słoniu w którym zrobiliśmy sobie małe zdjęcia.

Marcin
Obrazek użytkownika Marcin
Offline
Ostatnio: 8 lat 5 miesięcy temu
Rejestracja: 05 kwi 2014

Kolejnym etapem naszej wycieczki była plaża Haad Rin. Wtedy jeszcze pełna turystów. Za dwa dni miał się rozpocząć Full Moon Party. Plaża w sama w sobie nic ciekawego. Sporo budynków, mało palemek, hałas z knajp, dużo ludzi. Jedynym autem jest szerokość oraz bardzo miękki, drobny i biały piasek. Chyba najlepszy na całej wyspie. Do tego z Haad Rin odpływają longtail oraz skutery wodne, robiąc całkiem dużo hałasu. Wracając już w okolice Yao macie okazję podziwiać na wzniesieniach naprawdę spektakularne widoki na morze oraz sąsiednie Samui. Aż trudno się skoncentrować na prowadzeniu skutera.

Kolejny dzień spędziliśmy wg założenia na Yao. Pogoda dopisywała, deszcz był jedynie w nocy poprzedzającej owy dzień. Co do rad praktycznych. Phangan nie jest ogormną wyspą ale ma zróżnicowane ceny. Także warto się rozglądać, bo widełki potrafią być spore. Np masaż tajski od 250 do 350, kilogram prania od 40 do 60 BTH czy butelka paliwa między 40 a 50 BTH. Najtańszą odwiedzoną przez nas okolicą jest właśnie północny zachód czyli m.in okolice Haad Yao czy Salad.

Kolka
Obrazek użytkownika Kolka
Offline
Ostatnio: 8 lat 3 miesiące temu
Rejestracja: 09 wrz 2013

Oj Marcinku - jak się cieszę, że dalej piszesz! Wszystkie informacje chłonę! Dzięki za szczególy Give rose

Czy na Phangan potrzebne są latarki?

Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...

korolowa
Obrazek użytkownika korolowa
Offline
Ostatnio: 4 lata 6 miesięcy temu
Rejestracja: 24 lut 2014

a do czego te latarki? tak z ciekowści pytam? Biggrin

a czy z haadyao do salad można na piechote przejść spcerem?

Kolka
Obrazek użytkownika Kolka
Offline
Ostatnio: 8 lat 3 miesiące temu
Rejestracja: 09 wrz 2013

Korolowa...a jak w drzewo wejdę po ciemku? Mosking no właśnie nie wiem czy tam bardzo cywilizacyjnie jest czy tak bardziej w zgodzie z naturą Blush

Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...

korolowa
Obrazek użytkownika korolowa
Offline
Ostatnio: 4 lata 6 miesięcy temu
Rejestracja: 24 lut 2014

hahaha, po changu jest to możliwe Wink pewnie, jesli bedziesz gdzies po nocy chciała chodzić to poza plazą i miasteczkiem latarni nie ma..mała latarka się moze przydać, choć ja nie miałam w styczniu, ale też nie chodziłam po nocy ngdzi eindziej aniżeli do baru Wink

Kolka
Obrazek użytkownika Kolka
Offline
Ostatnio: 8 lat 3 miesiące temu
Rejestracja: 09 wrz 2013

no tak - im ciemniej tym przyjemniej Smile Nie będę zabierać żadnej latarki. Jeszcze moje córki zobaczą jakiegoś pająka czy jakieś inne stworzonko...dostają histerii na widok maleństwa na ścianie Biggrin

Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...

Marcin
Obrazek użytkownika Marcin
Offline
Ostatnio: 8 lat 5 miesięcy temu
Rejestracja: 05 kwi 2014

Wklejam jeszcze kilka zdjęć z terenu Longbay.

Kolejny dzień miał być wisienką na torcie rajskich widoków. Zaplanowaliśmy wycieczkę do parku narodowego Ang Thong. Wycieczkę tą oferuje kilku przewoźników. Nam udało się trafić na 4 oferty. Trzy kosztowały 2000 BTH + 200 za wstęp do parku, jedna 1800BTH wraz ze wstępem (wszystkie oferty podaję z kajakami, bez tego 200BTH mniej). Zdecydowaliśmy się na tą najtańszą, ponieważ jedyna różnica jaka była to wolniejszy statek, co oznaczało, że cała impreza trwa dłużej. No ale jesteśmy na wakacjach i nigdzie się nie spieszymy, a zaoszczędzoną gotówkę można wydać np. na masaż : ) . Firma która organizowała naszą wycieczkę nazywa się Orion i z czystym sumieniem możemy ją polecić. Oprócz przewozu i kajaków w cenie ma się jeszcze obiad, przez cały czas trwania rejsu świeże owoce oraz napoje. Naprawdę starają się aby wszystko było ok. Nawet opłukują z piasku stopy wchodzących na pokład.  Wycieczka rozpoczyna się od odbioru z hotelu i przejazdu do przystani. Następnie odpływamy w kierunku jednej z wysepek obok której nurkujemy  lub snurkujemy na najpiękniejszej rafie jaką widziałem w czasie wyjazdu. Dużo bogatszej aniżeli ta na Nang Yuan i na głębszym terenie , na oko mniej więcej 7-9 metrów. Woda idealnie przeźroczysta, mnóstwo ryb, a cały sprzęt do snurkowania otrzymujemy od organizatora wycieczki. Nic tylko wskakiwać do wody. A, że stateczek wysoki to czemu by nie z niego: )

Po snurkowaniu przyszedł czas na smaczny obiad i dalszą drogę w kierunku wycieczki kajakowej. Wycieczka polega na przepłynięciu między jedną wyspą której nazwy nie pamiętam, a wyspą na której mieści się prawie okrągłe, emeraldowe jezioro.

Po dopłynięciu podziwiamy widoki na słodką i słoną wodę: )

Ostatnim punktem wycieczki była „małpia wyspa”, na której były trzy możliwości spędzania czasu. Wycieczka na szczyt i punkt widokowy, wycieczka do jaskini albo pozostanie na plaży. Jest to też jedyne miejsce na terenie parku, w którym można spędzić noc. Wyłącznie w namiotach udostępnianych przez władze parku. My wybraliśmy wycieczkę na szczyt. Widoki zapierające dech w piersiach. Naprawdę jeśli miałbym wybrać „must see” z Tajlandii to będzie to widok z tego szczytu. Wyspa faktycznie zamieszkiwana jest przez małpy, które widać z plaży. Niestety brak zooma o czym wspomniałem wcześniej skutkował brakiem zdjęć owych zwierzątek.

Strony

Wyszukaj w trip4cheap