Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Witajcie,pokrótce opowiem o mojej podróży na Bali.
może nie wiecie ,ale nasze wakacje rozpoczeły się w Niemczech.
my jesteśmy z tej zakamuflowanej opcji niemieckiej,więc najpierw zajechaliśmy do kuzynki w Niemczech ,tam sobie odpoczeliśmy i rano ruszyliśmy do Amsterdamu.i znów sięokazało że parkowanie jest najsłabszym punktem programu,mimo adresu mimo wydrukowanego emaila o robotach koło parkingu dwa czy trzy razy robiliśmy kółeczko zanim trafiliśmy/chociaż i tak się cieszę że trafiliśmy bo jak mieliśmy wylot z Brukseli to 3 godz jeździliśmy w koło ,pytaliśmy ludzi.... nikt nie wiedział gdzie jest nasz parking,w końcu na 1,5 przed wylotem wjechaliśmy na parking przy lotnisku.dobrze ,że nie mieliśmy opłaconego tamtego parkingu,we Frankfurcie znów dla odmiany zabukowaliśmy sobie parking na lotnisku ,ale my podjeżdżamy pod bramki a żadna nie chce się nam otworzyć-znów problem-dzieciaki wysiadają i gadają do metalowych pudeł co i jak...no i okazało się że za blisko tych bramek z boku podjeżdżaliśmy i te pudła nie umiały zczytać naszego samochodu/.
lot bez problemów,krótki postój w kuala lumpur wymiana paru euro na kawę/1 e -3,8 rupi malez.//kawa ok.16 rupi,cos do zjedzenia od 20-25 wzwyż/.
palmiarnię zostawiamy na powrót bo mamy 5 godz.czekania
przylatujemy ...co dalej to już z innych postów wiecie...
jesteśmy ubożsi o 30 e/chcieli 40e ,ale Darek coś tam zagadał ,że nie potrzebujemy papierków i że nam sie spieszy i że może 30 e bo tyle mamy bez rozmienianiaDaria jak to słyszała to nie wiedziała co z sobą począć,a Darek już myślał co jesli powiedzą że chcemy przekupić.ale się udało.
a jak zobaczyliśmy ceny wódki w Bali collec. to nawet ucieszyliśmy się że wzieliśmy takie zapasy.
Roma, bedzie coś więcej, niedługo tam zawitamy więc każda relacja mile widziana :)))))
Pozdrawiam wakacyjnie,
Ewelina z EM
Romaaaa - litosci !!!! Cos ze mna nie tak? Amsterdam, Frankfurt, Bruksela, 30e, 40e, "co dalej to juz z innych postow wiecie", Daria, Darek, Bali collec.
Jejkuuuu - nie moglabys bardziej lopatologicznie?
Czemus ta relacja ma sluzyc przeciez.
Zapodaj prosze - jaka trasa, jaka ekipa, jaki czas, jakii bilet, jakie linie lotnicze, jakie miejscowki. Poki co - wiem, ze Bali i nic wiecej.
Moje Pstrykanie i nie tylko
przypomniało mi się jeszcze że gdyby któraś z Was miała taką małą wpadkęto pytają się o wartość tego nadprogramowego alkoholu.Daria powiedziała ze 60zł/przeliczyła to na e/i od tego jest ta kwota 30-40e,jeszcze się zdziwili że mamy taką tanią wódkę
jak już przylecieliśmy ,no to wychodzimy i szukamy wsród ludków naszego nazwiska ...a tu niet!!!!
ponieważ powiedziałam w emailu ,że będziemy koło 13 ,a brakowało do niej 15 min ,no to czekaliśmy,daliśmy mu jeszcze pół godziny spóźnienia no a póżniej to już szukaliśmy taksówki.
jak już wspominałam w innych postach na moje nieszczęście nie zwróciłam uwagi gdzie maja być te niebieskie taxi z ptaszkiem,bo to że jeżdża to widziałam,nawet z Darią jednego zatrzymałam,ale on nas nie mógł zabrać z tego miejsca tylko prosił żebyśmy poszli tam gdzieś.....i tu była zagwostka bo ja angielskiego ani w ząb a Daria nie umiała go zrozumieć
a ponieważ zmęczenie dawało już znać o sobie to wynegocjowaliśmy kurs za 150,00 rupi iiiiii jesteśmy nareszcie w hotelu.
a myślałam że wiecie..
lot amsterdam -kuala lumpur-denparas
czas 15.09-29.09
hotel melia bali 15.09-21.09,tjampuhan Ubud 21.09-23.09 i z powrotem melia 23.09-29.09
linie malezyjskie
osoby -nasza rodzinka -ja ,moja gorsza połowa czyli Darek i nasze dzieci Daria i Bartek /duże dzieci/
nawiasy-nawiązanie tematyczne do przeszłych podróży
inne posty -temat wiza turystyczna do indonezji-nie chcę się powtarzać bo to nudne
nooo normalnie poczułam sie jak w szkole
E no cos Ty Roma. Nie bylo moja intecja pouczanie Cie - tylko naprawde zapodane informacje byly w moim odczuciu dosc chaotyczne, a odwolywanie sie do innych watkow tez przejrzystosci nie dodaje. Mniejsza z tym - wiele osob zapewne oczekuje tej relacji, a jak sie pytania beda nasuwaly - to - jesli pozwolisz - na biezaco.
Moje Pstrykanie i nie tylko
nasz kierowca odszukał nas na drugi dzień,umówiliśmy się na 21.09
program był taki
wizyta i degustacja na plantacji kawy luwak
bardzo nam smakowała herbata imbirowa -ostra którą kupiliśmy dla całej rodzinki na zimowe wieczory ,kupiliśmy też tam kawę luwak ,wiem że przepłaciliśmy ,ale ta dziewczyna była tak miła ......
tarasy ryżowe
pura Gunung Kawi
pura Thirta Empul
wydawało mi się że dary ,które składają są bezkrwawe....
pura Taman Ayun
11-stopniowe meru od Sziwy
niestety w fosie nie było wody,a przeczytałam że mają być pełne kwiatów lotosu
dziewczyny nie umiałam znaleść informacji na temat tego "znaczka" poniżej:
i meldujemy się w Ubud w hotelu,który polecała Bepi
widok z naszego pokoju
nasze dwa poranki w hotelu
na drugi dzień mamy zamówioną lekcję gotowania ,przyjeżdżają punktualnie o 8 rano do hotelu .oprócz nas jest para starszych australijczyków.
najpierw jest wizyta na targu
rybki....
liscie.....no własnie
już nie pamiętam jakie ,może Ania mi pomoże.....
Ania,za nim w koszu wydaje mi się że są kwiaty banana kolor fioletowy-wiesz może po co są zbierane?
moja mangustynka najsmaczniejszy owoc
ile części /dajmy na to że to serduszka/serduszek -tyle cząsteczek jest w środku
tu jest sześć ,my jeszcze mieliśmy parę razy siedem
rambutanki
na pierwszym planie jagody rambutanu
jedziemy jeszcze na pole ryżu ,gdzie tłumaczą jak jest hodowany ryż
później jedziemy do domu gdzie zaczynamy gotować
gotowanie odbywa się w parach ,po dwóch stronach stołu
nie trzeba pomywać
wszyscy siadają do stołów i zajadają.
na koniec dostaliśmy małą książeczkę z przepisami na potrawy ,które przygotowywaliśmy
trwa to do ok 14 ,my prosimy o podwiezienie do małpiego lasu
trzeci dzień zaczynamy od raftingu -płaciliśmy 1.840,000 za 4 osoby
a tak transportowano pontony na górę,a wierzcie mi że było co wchodzić-choć schodziliśmy na początku jeszcze dłużej
widzieliśmy same kobiety ,które to tachały do góry
w cenie był posiłek-nic specjalnego ,ale głodni nie byliśmy
póżniej pura Tanah Lot
i pura Luhur Uluwatu
o 18 jest widowisko Kecak Dance koszt to 100.000 na osobę
ok 21 jesteśmy z powrotem w hotelu w Meli
zrobiliśmy sobie dzień odpoczynku i umówiliśmy się na 25.09 na 2 w nocy.
Mada jest na czas,rozkłada w samochodzie jeszcze jedno siedzenie,tak że Daria może tam podrzemać.po drodze kupujemy 2 but wody.trochę błądzimy,chyba nas szukali bo póżniej jechaliśmy za skuterem na miejsce.jest po 4 nad ranem.wszczyscy mamy ku spbuty trekingowe lub adidasy no i kurtki .naszą przewodniczką jest młoda dziewczyna,która rozdała nam latarki.na początku droga jest pod góre ,ale stosunkowo szeroka i równa,więc jest szybkie tempo.później już było dla mnie gorzej.jak się domyślacie byłam najsłabszym ogniwem.droga przeradza się w dróżkę miejscami stomą przez las.po drodze mijaliśmy świątynie ,w nocy przepięknie wyglądała,ala ja już myślałam o tym kiedy czy i kiedy dojdę na górę.
przystanki robiłam coraz częściej ,niekiedy dziewczyna trzymała mnie za rękę bo łatwo można było się przewrócić.o 5.30 byliśmy na miejscu tj.na tarasie widokowym-tak górnolotnie tam to nazywająmożna było jeszcze iść 200m w górę i ew.po krawędzi krateru.ale ja była tak szczęśliwa że jestem na miejscu ,że teraz tylko czekałam na wschód słońca.w internecie wyczytałam że na górze bardzo wieje co rzeczywiście było prawdą i jest bardzo,bardzo zimno.żeby się rozgrzać można kupić kawę lub herbatę .
Słoneczko już zaczęło świecić ,więc my schodzimy trochę w dół krateru i tam miła i jakże ciepła niespodzianka -para wydobywająca się z wnętrza,Daria od razu ma okulary zaparowane ,ale wszyscy jeszcze trochę stoimy żeby nas te ciepełko ogrzało.jak schodziliśmy w dół to było jeszcze parę szczelin skąd wydobywała się para .Schodziliśmy na dół inną drogą,też momentami stromo,ale to już pikuś.nie mieliśmy tam śniadania,wiem że jest taka wersja że jajka gotują w "wulkanie",ale nie widziałam żeby ktoś tam na górze miał taką wersję.
ok 10-11 jesteśmy na dole ,nasza przewodniczka prosi o wypełnienie ankiety,jeszcze parę zdjęć i w drogę powrotną.po drodze mijaliśmy jezioro Batur ,na którym było widać pomosty przeznaczone tak nam się wydaje do spalania zwłok,kupiliśmy wtedy też z 2kg mangustynek,po 12 jesteśmy w hotelu
niewyraźnie widać ,ale uwieżcie mi że wydobywała sie tam para
na tym jeziorze widać te konstrukcje ,wg. tego co zrozumieliśmy to tam palą zwłoki
co do zdjęć to miałam zamiar zrobić piękne zdjęcia,przedrukowałam uwagi na temat fotografi z naszego forum,wzięłam instrukcję obsługi z canona,zrobiłam odręczne notatki z książki o fotografi,przeczytałam to przynajmniej dwa razy .i co? jak przyszło co do czego to była inteligentna scena auto,krajobrazy i małe odległości
na dodatek moje słońce i gwiazdy na niebie nie spakował na wyjazd do Ubud ładowarki do baterii do aparatu i z tych trzech dni mamy na początku zdjęcia z aparatu,póżniej z telefonu i do tego z aparatu do wody