Załaduję jeszcze parę fotek zrobionych kamerą, dopiero je przesłałem do sieci.
W drodze na wyspy.
Te dwa zdjęcia chłopców, powstały w fajnych okolicznościach. Wracając z wioski na Roxa przekręciłem wyświetlacz kamery w ich kierunku aby mogli siebie obejrzeć, bardzo się cieszyli i stroili miny. A fotki są takie.
sigma- bardzo milo czyta mi sie Twoja relacje, wzbogacona swietnymi zdjeciami na dodatek. 2 lata temu bylam na wycieczce "Senegal i Gambia" z wypoczynkiem w Gambii wiec to podobne klimaty. do tej pory wspominam ja jako najmniej "komercyjna" i to widać rowniez na Twoich zdjeciach.
Następnego dnia po śniadaniu, płyniemy ponad 2 godziny w kierunku wyspy Bolama, dawnej stolicy Archipelagu Bijagos. Wyspa została opuszczona przez portugalczyków na początku lat siedemdziesiątych i od tamtej pory obumiera wszystko co było na wyspie, zwłaszcza ulegają zniszczeniu postkolonialne budynki. Wyspa od tamtego czasu była już parę razy opuszczona przez ludność, ale obecnie mieszka na niej trochę osób trudniących się rybactwem i hodowlą orzeszków ziemnych i nerkowców.
Przypływamy do podniszczonego portu nawet trochę strach wejść po zniszczonych i mokrych schodach na nadbrzeże.
Był dość duży odpływ
Główna ulica wyspy, brak jakiegokolwiek utwardzenia i zniszczone budynki.
Główna arteria wyspy
Miejscowe młode "piękności"
Jest nawet dyskoteka.
Nikt tutaj nie dba o stare budynki, bo i po co. Przecież należały do wstrętnych kolonialistów, za duże żeby w nich mieszczać, wiatr tam tylko huczy, miniejsze są zamieszkane.
Miejsce piękne i tajemnicze ale opuszczone.
Dziewczynka która towarzyszyła żonie przez całą drogę.
[Samemu bardzo ciężko i z pewnością dużo drożej. Układy na granicy, łapówki wręczane przez pilotów na każdym przejsciu. Paszporty daliśmy pilotce na początku objazdowki a otrzymaliśmy na końcu. Nikt z nas z paszportem w ręku nie przekraczał granicy. Częste posterunki policji i wojska, też łapówki. Ponad 2 godzinny rejs na archipelag, szybką łodzią 2,5 godziny miejscową łodzią cały dzień i niebezpiecznie bo pogoda bardzo zmienna. Cena z biura niska i wszystko bardzo dobrze zorganizowane.
Jeszcze jedono, zamożni Francuzi, przybywający na ryby, przylatują awionetkami z Dakaru na małe lotnisko w Bubaque.
Ale pięknie Widokowo super I specjalne ukłony dla małżonki za zachwycające zdjęcia chmur i zachodu
Pięknie, jeszcze tak dziewiczo, naturalnie
Sigma, każda Twoja relacja to bajka - tym razem mamy bajkę pt. "Absolutna Egzotyka" - druga wierna fanka
Załaduję jeszcze parę fotek zrobionych kamerą, dopiero je przesłałem do sieci.
W drodze na wyspy.
Te dwa zdjęcia chłopców, powstały w fajnych okolicznościach. Wracając z wioski na Roxa przekręciłem wyświetlacz kamery w ich kierunku aby mogli siebie obejrzeć, bardzo się cieszyli i stroili miny. A fotki są takie.
sigma- bardzo milo czyta mi sie Twoja relacje, wzbogacona swietnymi zdjeciami na dodatek. 2 lata temu bylam na wycieczce "Senegal i Gambia" z wypoczynkiem w Gambii wiec to podobne klimaty. do tej pory wspominam ja jako najmniej "komercyjna" i to widać rowniez na Twoich zdjeciach.
Następnego dnia po śniadaniu, płyniemy ponad 2 godziny w kierunku wyspy Bolama, dawnej stolicy Archipelagu Bijagos. Wyspa została opuszczona przez portugalczyków na początku lat siedemdziesiątych i od tamtej pory obumiera wszystko co było na wyspie, zwłaszcza ulegają zniszczeniu postkolonialne budynki. Wyspa od tamtego czasu była już parę razy opuszczona przez ludność, ale obecnie mieszka na niej trochę osób trudniących się rybactwem i hodowlą orzeszków ziemnych i nerkowców.
Przypływamy do podniszczonego portu nawet trochę strach wejść po zniszczonych i mokrych schodach na nadbrzeże.
Był dość duży odpływ
Główna ulica wyspy, brak jakiegokolwiek utwardzenia i zniszczone budynki.
Główna arteria wyspy
Miejscowe młode "piękności"
Jest nawet dyskoteka.
Nikt tutaj nie dba o stare budynki, bo i po co. Przecież należały do wstrętnych kolonialistów, za duże żeby w nich mieszczać, wiatr tam tylko huczy, miniejsze są zamieszkane.
Miejsce piękne i tajemnicze ale opuszczone.
Dziewczynka która towarzyszyła żonie przez całą drogę.
Główny plac dawnej stolicy archipelagu.
Jakieś kamienne pozostałości.
Pora wracać na Rubane, przed nami kawał drogi.
Jeszcze mamy farta trafić na zachody słońca na morzu, piękna sprawa.
Przypływamy w pełniej ciemości, kolejna świetna kolacja z barakudy, palce lizać i minął kolejny cudowny dzień.
bomba!!!!
da sie samemu?
jak nie trudno poświece sie i polece z biurem
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
Sigma pogoda Ci dopisała.
basia35
[quote=edyta11]
bomba!!!!
da sie samemu?
jak nie trudno poświece sie i polece z biurem
[Samemu bardzo ciężko i z pewnością dużo drożej. Układy na granicy, łapówki wręczane przez pilotów na każdym przejsciu. Paszporty daliśmy pilotce na początku objazdowki a otrzymaliśmy na końcu. Nikt z nas z paszportem w ręku nie przekraczał granicy. Częste posterunki policji i wojska, też łapówki. Ponad 2 godzinny rejs na archipelag, szybką łodzią 2,5 godziny miejscową łodzią cały dzień i niebezpiecznie bo pogoda bardzo zmienna. Cena z biura niska i wszystko bardzo dobrze zorganizowane.
Jeszcze jedono, zamożni Francuzi, przybywający na ryby, przylatują awionetkami z Dakaru na małe lotnisko w Bubaque.