Apisku, bardzo się cieszę, że będziesz z nami wędrowala po Wiedniu. Niestety mieliśmy tylko dwa dni na zwiedzanie więc to tylko odrobina będzie z tego, co można tam zobaczyć.
Nelciu, pałac wielokrotnie oglądałam na fotkach i w filmach, na żywca przeszedł moje wyobrażenia (nawet te tłumy mi nie przeszkadzały, chodziłam i oglądałam jak zaczarowana ). Z parowozownią to mi ćwieka zadałaś . NIe wiem, muszę poszukać info...... Wiem, że jest niezła kolekcja powozów (niestety tym razem nie byliśmy tam), ale o parowozowni nic nie wiem. Już biegnę do wujka g szukać
Z Glorietty idziemy w kierunku labiryntu i placu zabaw. Labirynt powstawał w latach 1698-1740 i składał się z 4 części zielonych i tarasu widokowego, pod koniec XIX wieku został całkowicie wykarczowany. Pod koniec XX wieku odtworzono labirynt. Zanim jednak zaczniemy zabawę w labiryncie przytulamy kamienie
no to teraz wchodzimy na taras widokowy
Wybieramy jedną z dróg i idziemy w kierunku placu zabaw. Powiem, że trochę czasu nam to zajęło i raz przedarłam się przez krzaczory bo już chciałam dotrzeć do kalejdoskopu i wytrysku
Zabawę zaczynamy od "złośliwej kładki" . Trzeba wiedzieć gdzie postawić nogę, inaczej zostaniemy zalani (te ślady wody to po moim zalaniu )
Czas na kalejdoskop (jako dziecko bardzo lubiła się nim bawić, ba z ciekawości jeden rozbiłam i jakie było moje zdziwienie, że tam tylko szkło i parę śmiecidełek było) no to zaczynamy się kręcić
Jeszcze chwil się bawimy. Przypominam sobię zabawę w klasy
a później w skoczki
Ale niestety czas nie jest z gumy, musimy opuścić plac zabaw.
Chcemy jeszcze zobaczyć ogród różany
Niestety o tej porze roku róże już przekwitły
Patrzymy na pałacowy zegar
I nie możemy uwierzyć, że jesteśmy tu tak długo. Bilety wstępu mieliśmy kupione na 11.10 a tu już prawie 15.00. Szkoda nam, ze musimy kończyć zwiedzanie( w planach mieliśmy jeszcze Palmiarnię, ale musi poczekać do kolejnego razu).
Jeszcze chwilę spacerujemy po ogrodzie (czyt. idziemy w kierunku wyjścia )
Gdzieś czytałam, że łączna długość ścieżek w ogrodach i parku to 30 km *shok*. My zobaczyliśmy tylko fragment, ale chyba ten ładniejszy.
Jedziemy zobaczyć niezywkły kościół, najważniejszą budowlę sakralną w Wiedniu i podobno najpiękniejszą w Europie -Karlskirche czyli kościół św. Karola Boromeusza.
Podczas epidemii dżumy w XVIII wieku cesarz Karol VI dał obietnicę, że zbuduje najwspanialszy kościół, gdy tylko epidemia zniknie z miasta. Kościół ten miał być poświęcony świętemu Karolowi Boromeuszowi, patronowi chorych i arcybiskupowi Mediolanu z czasów epidemii dżumy w 1576. Rozpisano projekt na budowę kościoła i wygrał go Johann Bernhard Fischer von Erlach . Całość przedsięwzięcia ukończono w 1737 roku. Faktycznie kościół jest niezwykły,na zewnątrz zaskakuje mnie połączenie elementów architektury greckiej, rzymskiej i bizantyjskiej, ale tgo co zobaczę w środku to nigdy przenigdy w najgorszych snach się nie spodziewałam
Fasada budowli odwzorowuje budowlę świątyni greckiej
Kolumny wybudowane na wzór kolumn cesarza Trajana nają 33 metry wysokości i posiadają spiralny reliefowy fryz przedstawiającym sceny z życia św. Karola Boromeusza.
Wstęp do kościoła jest płatny 8 euro od osoby w to wliczona jest "atrakcja" *girl_devil* niech ją diabli *diablo*.
Wewnątrz kościół zbudowany został w stylu barokowym, naprawtę zachwyca obfitością dekoracji. Główny ołtarz pokazuje patrona kościoła wznoszącego się ku niebu na chmurze w otoczeniu aniołów
Przed prezbiterium po lewej stronie znajduje się ambona z baldachimem
Barokowe organy pochodzą z 1740 roku. Na balustradzie chóru znajduje się herb fundatora kościoła Karola VI Habsburga.
Boki prezbiterium przypominają raczej wnętrze ogromnego pałacu Te okienka nad drzwiami to loża cesarska
Apisku, bardzo się cieszę, że będziesz z nami wędrowala po Wiedniu. Niestety mieliśmy tylko dwa dni na zwiedzanie więc to tylko odrobina będzie z tego, co można tam zobaczyć.
Nelciu, pałac wielokrotnie oglądałam na fotkach i w filmach, na żywca przeszedł moje wyobrażenia (nawet te tłumy mi nie przeszkadzały, chodziłam i oglądałam jak zaczarowana ). Z parowozownią to mi ćwieka zadałaś . NIe wiem, muszę poszukać info...... Wiem, że jest niezła kolekcja powozów (niestety tym razem nie byliśmy tam), ale o parowozowni nic nie wiem. Już biegnę do wujka g szukać
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zajączku, przepraszam ja mialam własnie na mysli powozownie he he .. przez tą debate zakręciłam sie
No trip no life
Z Glorietty idziemy w kierunku labiryntu i placu zabaw. Labirynt powstawał w latach 1698-1740 i składał się z 4 części zielonych i tarasu widokowego, pod koniec XIX wieku został całkowicie wykarczowany. Pod koniec XX wieku odtworzono labirynt. Zanim jednak zaczniemy zabawę w labiryncie przytulamy kamienie
no to teraz wchodzimy na taras widokowy
Wybieramy jedną z dróg i idziemy w kierunku placu zabaw. Powiem, że trochę czasu nam to zajęło i raz przedarłam się przez krzaczory bo już chciałam dotrzeć do kalejdoskopu i wytrysku
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zabawę zaczynamy od "złośliwej kładki" . Trzeba wiedzieć gdzie postawić nogę, inaczej zostaniemy zalani (te ślady wody to po moim zalaniu )
Czas na kalejdoskop (jako dziecko bardzo lubiła się nim bawić, ba z ciekawości jeden rozbiłam i jakie było moje zdziwienie, że tam tylko szkło i parę śmiecidełek było) no to zaczynamy się kręcić
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Przyszedł czas na sprawdzenie sił Niech moc i czar będzie po prawidłowej stronie .
Ja pierwsza
no poszło
DZ też miał dwa podejścia
No, ale to przecież jest zabawka dla kobiet
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Jeszcze chwil się bawimy. Przypominam sobię zabawę w klasy
a później w skoczki
Ale niestety czas nie jest z gumy, musimy opuścić plac zabaw.
Chcemy jeszcze zobaczyć ogród różany
Niestety o tej porze roku róże już przekwitły
Patrzymy na pałacowy zegar
I nie możemy uwierzyć, że jesteśmy tu tak długo. Bilety wstępu mieliśmy kupione na 11.10 a tu już prawie 15.00. Szkoda nam, ze musimy kończyć zwiedzanie( w planach mieliśmy jeszcze Palmiarnię, ale musi poczekać do kolejnego razu).
Jeszcze chwilę spacerujemy po ogrodzie (czyt. idziemy w kierunku wyjścia )
Gdzieś czytałam, że łączna długość ścieżek w ogrodach i parku to 30 km *shok*. My zobaczyliśmy tylko fragment, ale chyba ten ładniejszy.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Przed wyjściem idziemy jeszcze zobaczyć fontannę na dziedzińcu pałacowym
oraz makietę pałacu
jeszcze tylko pamiątkowa fotka z damą dworu
i wracamy do centrum
Straszliwą wadą stacji Schonbrunn jest niewielka ilość ławeczek, a tak chętnie by czlowiek przysiadł i poczekał na pojazd
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Co nam pokażesz w centrum Zajączku ?
No trip no life
Jedziemy zobaczyć niezywkły kościół, najważniejszą budowlę sakralną w Wiedniu i podobno najpiękniejszą w Europie -Karlskirche czyli kościół św. Karola Boromeusza.
Podczas epidemii dżumy w XVIII wieku cesarz Karol VI dał obietnicę, że zbuduje najwspanialszy kościół, gdy tylko epidemia zniknie z miasta. Kościół ten miał być poświęcony świętemu Karolowi Boromeuszowi, patronowi chorych i arcybiskupowi Mediolanu z czasów epidemii dżumy w 1576. Rozpisano projekt na budowę kościoła i wygrał go Johann Bernhard Fischer von Erlach . Całość przedsięwzięcia ukończono w 1737 roku. Faktycznie kościół jest niezwykły,na zewnątrz zaskakuje mnie połączenie elementów architektury greckiej, rzymskiej i bizantyjskiej, ale tgo co zobaczę w środku to nigdy przenigdy w najgorszych snach się nie spodziewałam
Fasada budowli odwzorowuje budowlę świątyni greckiej
Kolumny wybudowane na wzór kolumn cesarza Trajana nają 33 metry wysokości i posiadają spiralny reliefowy fryz przedstawiającym sceny z życia św. Karola Boromeusza.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Wstęp do kościoła jest płatny 8 euro od osoby w to wliczona jest "atrakcja" *girl_devil* niech ją diabli *diablo*.
Wewnątrz kościół zbudowany został w stylu barokowym, naprawtę zachwyca obfitością dekoracji. Główny ołtarz pokazuje patrona kościoła wznoszącego się ku niebu na chmurze w otoczeniu aniołów
Przed prezbiterium po lewej stronie znajduje się ambona z baldachimem
Barokowe organy pochodzą z 1740 roku. Na balustradzie chóru znajduje się herb fundatora kościoła Karola VI Habsburga.
Boki prezbiterium przypominają raczej wnętrze ogromnego pałacu Te okienka nad drzwiami to loża cesarska
Ołtarze boczne też wyglądają imponująco
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/