Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
W tym roku ciężko było zaplanować urlop, najpierw złamanie nadgarstka, następnie zmiana pracy.
Jednak rok bez urlopu w moim wypadku w ogóle nie wchodzi w rachubę. Wstępnie planuję wyjazd z ekipą na BMW GS po Alpach, bo Marek ciągle nie jest zdecydowany gdzie chciałby pojechać. Kiedy już prawie mam wszystko załatwione, dostaję propozycję wyjazdu do Gruzji z jego ekipą. On tam z kolegą ma jeździć na motocyklach, a my w pięć osób w busie.
Bilet na samolot kupuje w ostatniej chwili, nie należy do tanich, bo kosztuje około 1400 zł w dwie strony z bagażem. Ale tu miła niespodzianka, bo bilet kupuje mi Marek. Ja tylko dokupuję dodatkowe ubezpieczenie, bo licho nie śpi.
Marka bilet jest dużo tańszy bo jest dużo wcześniej zakupiony.
Teraz już tylko trzeba przygotować się do wyjazdu. Niestety nie jest łatwo bo ogólnie musimy spakować ciuchy na motor, na wyjście w góry czyli plecak, raki, kijki, cały sprzęt noclegowy począwszy od namiotu, karimaty i śpiwór oraz trochę jedzenia. Póki co pakuję to co dla mnie jest najważniejsze i wyjeżdżam do Krakowa.
W Krakowie od samego rana pakujemy się na kilka sposobów. Najgorzej upchać jest buty motocyklowe i kask. Jakimś cudem udaje się, walizki pękają w szwach. Kontrolujemy wagę bo nie mogą przekroczyć 31 kg.
Wylot z Katowic mamy o 23:55 więc musimy gdzieś najpóźniej o 20:00 godz. wyjechać z Krakowa.
Wyjeżdżamy z Krakowa, w Katowicach-Pyrzowice jesteśmy na godzinę przed odlotem. Parkujemy samochód na prywatnym zamówionym parkingu.
Gość zawozi nas bezpośrednio na lotnisko. Po odprawie która przechodzi dość sprawnie, robimy ostatnie zakupy w strefie bezcłowej.
Czekamy na Wiktora, który ma z nami lecieć. Nie trudno było go poznać bo ubrany jest w zbroje, ma na sobie motocyklowe buty, a w ręku trzyma kask. Na plecach ma malutki plecak, jakby jechał na dwa dni. Nawet przy odprawie osobistej ubrany w zbroje i w butach motocyklowych przechodzi bez większych problemów. Patrzymy na siebie i śmiejemy się, że nasze walizki pękają w szwach.
Nadchodzi godzina odlotu, bilety mamy nie ponumerowane, więc tradycyjnie siadamy przy drzwiach awaryjnych. Lot trwa lekko ponad 3 godz.
W Gruzji jesteśmy o 5:45 czasu miejscowego. Dla niezorientowanych jest tu dwu godzinna różnica czasowa.
Zaczyna świtać, pogoda wydaje się być ciekawa, fajnie bo po ostatnich opadach deszczu w naszym kraju, marzę o tym aby wygrzać się w słoneczku.
Odbieramy swoje ciężkie walizki, kupujemy bilet na busa, który zawozi nas prosto do hostelu Kutaisi, gdzie czeka na nas Mirmił i motory.
Kierowca zasuwa swoim busem tak jakby miał mu odlecieć samolot. , a tu dziura na dziurze. Dojeżdżamy do hostelu, w drzwiach wita nas Mirmił. Częstuje nas kawą i rzuca propozycję przespania się. My pomimo lekkiego zmęczenia, dajemy radę i nie tracimy dnia na odespanie nie przespanej nocy.
pyszna kawusia z rana jak śmietana
motory już na chłopaków czekają
megi zakopane
Megi jestem
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
megi zakopane
Chyba nie,tylko sobota i niedziela,to trochę zastój na forum
Kierunek ciekawy,no i te 2 kółka
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Miałam być w Gruzji w tym roku, ale nie wyszło, planuję w następnym, więc z przyjemnością poczytam o Twoich wrażeniach z Guzji
Megi, no co ty jak by mozna zapomniec twoje super eskapady na motorze po różnych górkach . Gruzja bardzo fajny kierunek, też sie do niego przymiarzalam i wciąż przymierzam wiec chetnie poczytam i popatrze
No trip no life
a mi sie Gruzja marzy... mimo, ze 2 kółka mnie nie kręcą, to chętnie pozaglądam ( ja to raczej taki typek 4x4) ..
.
megi zakopane
Megi - super wyprawa się szykuje Coś nowego na forum - z chęcią przeżyję z Tobą tą przygodę
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Zapomnieli? No coś Ty megizak. Z niecierpliwoscia czekam na dalszy ciąg. i licz się z pytaniami he he.
Moje Pstrykanie i nie tylko
x2
"Nadzieja to największe skur......two jakie wyszło z puszki Pandory"....