Versacze i Prady bardziej na prawo. Kibel z wędkarzami po drugiej ztronie zatoki. Nathan Road też. W lutym znowy w ten betonowy las trza będzie się wtopić.......
Potwierdzam - wycieczka była z Rainbowa. Grupa liczyła 29 osób. Nie wiem jak klimat latem, teraz po prostu sauna. trzeba było wycierać obiektyw przed każdym zdjęciem.
Wybierałem sposród "Cesarskich" (bo od Pekinu przez Szanghaj do Hong Kongu), rejsu po Jangcy (bo Jangcy i panda w Czengdu) i tego co wybrałem (bo 2 państwa, a w Pekinie już byłem).
Po godzinnej przerwie na odświeżenie jedziemy do teatru na pokaz słynnych „kukiełek wodnych” będących specjalnością północnego Wietnamu. Obejrzeć można. Ja przede wszystkim zapamiętałem siedzenia na widowni, może dla tubylców ale ja mam 186...
Po kolacji zostajemy w centrum koło jeziora Hoan Kiem. Pomiedzy nim a naszym hotelem był olbrzymi , znaczy długi, deptak, na którym kończył sie jakiś świąteczny jarmark.
Każdy więc spokojnie, indywidualnie szedł na nocleg podglądajac stragany.
Najciekawsze było przejście przez ulicę. Stale jechał na nas sznur setek skuterów i motocykli. Żadne światło nie dotyczy Wietnamczyka. On jak Polak niczego sie nie boi, zawsze walczył, zwyciężał lub przegrywał w powstaniach i też sie boi wielkiego sąsiada (Chin). Jesteśmy mentalnie bardzo podobni. Trzeba po prostu wejść na ulicę i równym krokiem przechodzić. Wyminą każdego, ale nie należy zwalniać lub przyspieszać, bo może się tubylcom rytm zagubić !!!
Idziemy sobie z małżą, a tu koło restauracji kurczak przywiązany do drzewa. Wniosek sam się nasunął - będzie świeże mięsko dla klientów.
Ale nie, to Pan Wietnamczyk wyprowadził zwierzaka na spacer. Sam skoczył na browarka, kurczaka przywiązał i po kilkudziesięciu minutach mogli oboje wrócić do domu.
Momitko
znam sporo ludzi z Nepalu- którzy mieszkali przez lata w HongKongu i bardzo za nim tesknia
Ojtam ojtam Hongkong
Versacze i Prady bardziej na prawo. Kibel z wędkarzami po drugiej ztronie zatoki. Nathan Road też. W lutym znowy w ten betonowy las trza będzie się wtopić.......
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Też myślę o tej wycieczce z Rainbow bo latem ładniejsza pogoda w Wietnamie Północnym
basia35
Witam wszystkich.
Potwierdzam - wycieczka była z Rainbowa. Grupa liczyła 29 osób. Nie wiem jak klimat latem, teraz po prostu sauna. trzeba było wycierać obiektyw przed każdym zdjęciem.
Wybierałem sposród "Cesarskich" (bo od Pekinu przez Szanghaj do Hong Kongu), rejsu po Jangcy (bo Jangcy i panda w Czengdu) i tego co wybrałem (bo 2 państwa, a w Pekinie już byłem).
Jorguś
No to pora na kolejną porcję zdjęć.
Jedziemy z lotniska do hotelu. Hotel w centrum Hanoi.
Hotel Galaxy
I jeszcze zapomniałem o wymianie pieniędzy
Jorguś
Po godzinnej przerwie na odświeżenie jedziemy do teatru na pokaz słynnych „kukiełek wodnych” będących specjalnością północnego Wietnamu. Obejrzeć można. Ja przede wszystkim zapamiętałem siedzenia na widowni, może dla tubylców ale ja mam 186...
I wreszcie na kolację
I całe nasze menu
Jorguś
Po kolacji zostajemy w centrum koło jeziora Hoan Kiem. Pomiedzy nim a naszym hotelem był olbrzymi , znaczy długi, deptak, na którym kończył sie jakiś świąteczny jarmark.
Każdy więc spokojnie, indywidualnie szedł na nocleg podglądajac stragany.
Najciekawsze było przejście przez ulicę. Stale jechał na nas sznur setek skuterów i motocykli. Żadne światło nie dotyczy Wietnamczyka. On jak Polak niczego sie nie boi, zawsze walczył, zwyciężał lub przegrywał w powstaniach i też sie boi wielkiego sąsiada (Chin). Jesteśmy mentalnie bardzo podobni. Trzeba po prostu wejść na ulicę i równym krokiem przechodzić. Wyminą każdego, ale nie należy zwalniać lub przyspieszać, bo może się tubylcom rytm zagubić !!!
Jorguś
I na dobranoc jeszcze taka ciekawostka.
Idziemy sobie z małżą, a tu koło restauracji kurczak przywiązany do drzewa. Wniosek sam się nasunął - będzie świeże mięsko dla klientów.
Ale nie, to Pan Wietnamczyk wyprowadził zwierzaka na spacer. Sam skoczył na browarka, kurczaka przywiązał i po kilkudziesięciu minutach mogli oboje wrócić do domu.
Jorguś
Jorgus, ja podobną ciekawostkę widziałam w Ekwadorze. Tyle ,że był to kogut
No trip no life
Nelcia, świat jest mały
Jorguś