--------------------

____________________

 

 

 



Irlandia

411 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Nel
Obrazek użytkownika Nel
Online
Ostatnio: 1 godzina 41 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Wow, co za piękne mury i kawał historii Wacko

Robi wrażenie, 700 lat w rękach tej samej rodziny. A czy wiesz dlaczego go sprzedano ? czy ród wymarł czy zubożeli i potrzebowali kasy czy jeszcze coś innego ?

No trip no life

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 8 godzin 25 minut temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...co do sprzedaży zamku Kilkea,to uważam ,ze zadecydowały "opcje ekonomiczne" ; )

utrzymanie tak dużego areału oraz zamczyska wymagało (i wymaga) sporych nakładów finansowych...

..."lata sześćdziesiąte" to cięzki ekonomicznie czas dla Irlandii a do tego ród Fitzgerald był (i nadal jest) w posiadaniu trzech innych zamków w Irlandii

 to zamki: Maynooth,Listowel i Croom

to oczywiście tylko moja opinia ponieważ "takich rzeczy" (przyczyny pozbywania sie majatku) nigdy nie ogłasza sie oficjalnie ; )

Teraz drugi i ostatni wypadzik w grudniu ,minionego roku. Tym razem celem był Półwysep Howth ale od strony południowej. O ile część północna jest "ucywilizowana" o tyle po stronie przeciwnej,będziemy zdani "na samotność"...

Dzień był "wybitnie grudniowy". Szary i mocno wietrzny. To właśnie wiatr "pokonał nas",zniechęcajac do dłuzszego spaceru...

kurtka (zostanie "utopiona" na innej wycieczce) ,czapka wszystko to za mało ; ))

pogoda zmienia sie z każdą chwila,niestety nie "na lepsze"...

przechodzimy obok dawnej "wieży strazniczej" zaadoptowanej teraz na..."domek letniskowy"...

dróżka wije się przy samym klifie. Wiatr dmucha jeszcze bardziej...

dochodzimy do miejsca nazywanego "Red Rock". Nawet teraz ,przy zasnutym chmurami niebie,pobłyskuje "na czerwono. W pełnym słoncu,musi tu byc niezwykle...

idziemy jeszcze kawałek...dosłownie "kawałek"...wiatr i chłód dały nam popalić. Mamy dość.Bedzie trzeba tu wrócic przy lepszej pogodzie...

zawracając,zerkamy po raz ostatni na "Czerwona Skałę...

wycieczke planowaliśmy na "cały dzień" a z dojazdem zeszło nam nie więcej jak dwie godziny. Wracamy do domu??? Nie,zmieniamy lokacje na bardziej "ciepłą" To Zamek Malahide...

zamek i przyległe ogrody ( powierzchnia około stu hektarów !!!) należały do pochodzącego z Francji rodu Talbot. Dopiero w 1973 roku zamek i włości przeszły w ręce irlandzkiego państwa.

Jedna z ciekawych historii zwiazanych z zamkiem jest to opowiadajaca o wieczerzy którą w zamkowej sali zjedli wszyscy mieszkańcy na dzień przed bitwa nad rzeka Boyne.

Nastepnego dnia .do stołu zasiadły tylko kobiety. Czternastu mężczyzn ,poległo w bitwie...

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Online
Ostatnio: 1 godzina 41 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

he he , fajne i ciekawe te historie zamkowe Crazy cos podejrzanie mi to brzmi ,że wszyscy panowie polegli , ale czekam na dalszą częśc historii

Wiatru nie czuję , ale widoczki super !

No trip no life

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 8 godzin 25 minut temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...wracam do opisu ostatniej grudniowej wycieczki w 2019 roku. Wczoraj musiałem przerwać pisaninę z konieczności..."pójścia do pracy" ; )

Historia o poległych mężczyznach jest prawdziwa choć niektóre źródła podają iż "czternastu z nich" zasiadło do śniadania ( lub kolacji) a do przy kolejnym posiłku obecne były już tylko kobiety (niektóre źródła mówia o "jednym ocalonym" ). Dość,że mimo iż przedstawiciele rodu Talbot walczyli po "przegranej stronie",ich majatku nigdy nie skonfiskowano...

Bitwą na rzeką Boyne zajmę się kiedyś osobno. Wszak to jedna z tych bitew od której zależały "losy Europy"...

Do zamku Malahide wracając. Jest,ponoć, najbardziej nawiedzonym zamkiem w Irlandii. Oto "pięć duchów" jakie można w nim napotkać...

Pierwszy to duch "młodego żołnierza". Młodzian ów "zakochał sie był" w Lady Maud Plunkett. Z wzajemnością ; ) Ponieważ Walter Hussey, Lord Galtrim tak zwał się tenże wojak i taki nosił tytuł szlachecki,stacjonował na zamku i nie mół go (zamku) opuścić ,ślub musiał odbyć się właśnie tutaj. Rodzina młodej zezwoliła na "ten akt". Tu rzecz sie gmatwa gdyz jedna wieśc niesie że "Pan Młody' zginął był w dniu ślubu", a inna ,że dzień przed ślubem.W obu przypadkach zabóją był rywal (konkurent) ,rówiez starajacy sie o rękę Lady Maud.

Duch "młodego' nawiedza zamek i pokazuje swą ranę na piersi zadaną włócznią rywala. Wrzeszczy przy tym w niebogłosy. Ponoć,powodem "niezadowolenia" jest fakt ,iż Maud krótko po smierci oblubieńca wyszła za mąż. Własnie ,za "rywala-zabójcę" ; )

Drugi małżnek nie zbyt długo cieszył sie wzgledami pieknej Lady. Kroniki mówia jedynie ,że "nie zabawił w zamku zbyt długo". Można domyslac się ,że..."był zszedł" ; )

Trzecim mężem "jurnej niewiasty" był sam "Lord Sędzia Główny". W tym czasie ,zdrowie Lady Maud zaczęło szwankować. Często kłóciła sie z mężem a nawet prowokowała "rekoczyny".Goniła przy tym małżonka po zamkowych korytarzach. To własnie ducha "uciekajacego sędziego" mozna napotkać na schodach i zamkowych przejściach...

Kolejna zjawa to jeden z "królobójców", Miles Corbet.Był posłem (jeden z 59-ciu),podpisujacym wyrok śmierci na Karola I. Za "zasługi",Cromwell przyznał Milesowi zamek Malahide. Po przybyciu zasłynął jako zaciekły wróg katolicyzmu. Z uporem próbował "wykorzenić go" (katolicyzm) na podległych mu ziemiach. Gdy przywrócono królestwo a Cromwell,a stracono uciekł do Holandii.Złapanego,odesłano do Malahide gdzie wykonano wyrok śmierci. Jego duch pojawia sie w rocznicę egzekucji. Zjawa stoi w swej zbroi która po chwili rozpada sie na cztery części...

Ulubiona zjawą zamku jest postać niejakiego Puck,a. Był "krasnoludem" i błaznem na dworze Talbotów. Co do jego śmierci istnieje kilka wersji. Przyczyną była albo "nieszczęśliwa miłość" do jednej z dam dworu- Puck wiesza się. Tudzież zaniedbanie swych obowiązków (przez "nieszczęsliwą miłość")-Pucka powieszono. Lub tajemnicza smierć przed wejściem w pewną ,grudniowa noc.Puck,a znaleziono wtedy z raną kłutą na piersi.Przed smiercią,miał oznajmic ,że bedzie nawiedzał zamek "za karę". Jego duch to rodzaj "psotnika". Pojawia się na fotografiach. Najczęściej wewnątrz zamku ale jest fotka gdzie trefnisia widać w gaszczu porastającego mury bluszczu...

Ostatnia zjawa to,jakże by inaczej,duch "Białej Damy". W jednej z zamkowych sal wisi obraz kobiety w bieli. Co ciekawe,nikt nie wie kim jest owa "Lady" oraz kto i kiedy namalował ten obraz. Dość ,że kobieta opuszcza "ramy obrazu" i spaceruje po zamkowych salach...

To "najwazniejsze" z duchów Zamku Malahide. Oprócz tego zdarza sie ,że zamknięte (na klucz) "na noc" drzwi,rano stoją otworem. NIe używane od lat krany (z wodą) nagle otwieraja się a "niewidoczne ręce" popychają idacych korytażami ludzi...

My wiemy jedno,Zamek Malahide to ulubione miejsce dublińczyków. Zamkowa kawiarenka zawsze jest pełna. Tak bardzo,że nigdy nie udało sie nam doczekać zamkowego "kawociastka" ; )

Wynagrodziliśmy to wybierając sie do (naszej) japońskiej knajpy na "piwko" ; )

no to,miniony rok mamy "z głowy". Teraz czas na styczeń 2020 ; )

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

_Huragan_
Obrazek użytkownika _Huragan_
Offline
Ostatnio: 14 godzin 1 min temu
Rejestracja: 13 cze 2015

Jak dla mnie takie wzburzone morze ma swoj urok,ale rozumiem,ze mocny wiatr moze zniechecic po jakims czasie do podziwiania takich widokow

https://marzycielskapoczta.pl/

Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 12 godzin 9 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

Radek, te skalisto-klifowe widoki urzekają mnie od samego początku.... a zamczyska (nawet przy takiej "ponurej" aurze sa niesamowite... nawet ta pogoda dodaje im nieco aury tajemniczości...) , no ale na zdjęciach wiatru nie czuć Biggrin , więc bardzo miło mi się z Tobą spaceruje po zupełnie nieznanej mi Irlandii.... Preved

Piea

Asia-A
Obrazek użytkownika Asia-A
Offline
Ostatnio: 19 godzin 59 minut temu
Rejestracja: 01 wrz 2015

Radek, zaczęłam ostatnio czytać Twoje opowieści sprawdzając na mapie, gdzie znajdują się pokazywane miejsca. Nazwy są  trudne do przeczytania i nic mi nie mówiące, ale powoli przybliżam sobie piękną Waszą Irlandię.

Bye Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach! Yes 3

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 8 godzin 25 minut temu
Rejestracja: 31 maj 2016

_Huragan_, "wiatr i fale" to nasz (Basi i mój) "ulubiony klimacik" ; ) Tylko,czasami przez gapiostwo a czasem przez "zadufanie" wybierzemy nieodpowiednie ubranka. Tak było właśnie podczas wycieczki do "Czerwonej Skały". Ja "zlekceważyłem aurę ubiorem" i musieliśmy wrócić "przed czasem" : (

...Asia_A,o irlandzkim miast nazewnictwie już kiedyś pisałem. Są to najczęściej "transkrypcje fonetyczne" nazw irlandzkich przełożone na angielski. Np. "Kildare" (jęz.angielski),to "pusta nazwa" (nie zawiera informacji) ale oryginalna,irlandzka "Cill Dara"-"Dębowy Kościól" wyjaśnia praktycznie wszystko.

Podobnie "Carlow" (nazwa "pusta",angielska) i oryginalna-"Ceatarlagh",czyli "Cztery Jeziora".Jedynie miasta "młode" mają oryginalne nazwy angielskie np."Newbridge",wiadomo "Nowy Most" a nazwa irlandzka została "dopasowana" do angielskiej "Droihead Nua"Co ciekawe ,nazwy takie pokrywaja sie znaczeniowo. "Droihead Nua" to ...nowy most...

Zapewniam,że znacznie wygodniej korzystać jest z nazw anglojęzycznych. Te "w galick,u" są czasem nie do wypowiedzenia. Np."Baile Átha Luain"  to...zwyczajne Athlone ; )

Czas rozpocząć "tegoroczne wypadziki". W styczniu wybyliśmy trzykrotnie. Pierwszy "spacerniak" to parkowe alejki w Emo Court. O tej posiadłości było już sporo napisane,więc tylko tytułem przypomnienia: osiemnastowieczny budynek wraz z gruntami przechodził parokrotnie "z rąk do rak" aby ostatecznie stać się własnością irlandzkiego państwa. 

Jest to nasze ulubione miejsce na poszukiwania nadchodzącej wiosny. Tegoroczny,styczniowy spacer również nas nie zawiódł...

w parku,przy alejkach sporo było przeróżnych "form artystycznych". W wiekszości wykonanych z brązu,mosiądzu itp. Niestety,skradziono WSZYSTKIE,w tym nasz ulubiony "zegar słoneczny" : (

W zacisznych i nasłonecznionych ząkatkach ,kwitnie "cuś takiego"...

..."jelonek" się ostał...bo..."z trzciny" ; )

...w Emo ,wszystkie drogi prowadzą do...jeziora ; )Przy bajorku zawsze napotkamy "cuś żyjącego" ...

...właśnie zimową porą wody w jeziorze "pod dostatkiem". Latem akwen znacznie sie kurczy...

naszym celem było "znalezienie wiosny". Nie zawiedliśmy się,przebisniegi "mówią że" mimo stycznia..."Wiosna u bram" ; )))

...w takim klimacie minął pierwszy tydzień tegorocznego stycznia. Środek miesiąca wykorzystaliśmy na "wspinaczkę" na zamkowe wzgórze "Rock of Dunamase"...

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

mabro
Obrazek użytkownika mabro
Online
Ostatnio: 18 minut 57 sekund temu
Rejestracja: 26 wrz 2013

Radek, wspaniała i różnorodna jest ta Twoja Irlandia Good A Twoje opowieści o zamkach i duchach niesamowite. Mam nadzieję, że wirus kiedyś odpuści i będę mogła wybrać się na "wyspę" bo bardzo mnie do niej przekonałeś. Czekam na dalsze wspomnienia Biggrin

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 8 godzin 25 minut temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...witam w kolejnej części "styczniowych wspominek". Tym razem zapraszam do odwiedzin "Rock of Dunamase",skalistego wzgórza pomiędzy miastami Portlaois,Athy i Kildare. Już kiedyś rozpisywałem sie o historii tego miejsca więc dziś "skrót telegraficzny".

Wiek XII-sty,jedyny w historii Kościoła rzymsko-katolickiego Papież Anglik,Hadrian IV nadaje królowi Anglii,Henrykowi II,notabene francuzowi,ziemie Irlandii w lenno.
Jakim sposobem Papież mógł to uczynić ? Otóż za sprawą tzw."Donacji Konstatyna Wielkiego" kościól w osobie Papieża nabył prawo do "całej Ziemi". Tak więc ,została wydana Bulla Papieska w której to Król angielski stał się "zwierzchnikiem" Irlandii. Co ciekawe,Irlandczycy zawsze twierdzili że takiego pisma nigdy nie było. Jak łatwo się domyslić,anglicy uważali przeciwnie ; )

O ile "bulla", i konsekwencje jej wydania leżą w sferze domysłów (brak dowodów na jej istnienie) o tyle historia Zamku Dunamase jest jak najbardziej prawdziwa.

"Rock of Dunamase" był siedzibą Lorda Diarmuid,a McMurrough-Króla Leinster. Tenże,porywa żonę "sąsiada",króla Breifne O,Rurke. Sprowadza ją właśnie do zamku Dunamase. Zrozpaczony małżonek wpierw prosi o oddanie małżonki a nastepnie grozi porywaczowi. Tu dodam,że wedle legendy "porwana" usilnie starała sie aby jej...nie oddano prawowitemu małżonkowi.

Zrozpaczony O,Rurke prosi o pomoc zaprzyjaźnionego władce z klanu O,Connors. Wspólnie zmuszają "porywacza" do ucieczki z Irlandii. Nie znalazłem informacji czy uciekł z "porwaną" !???

Dość,że znalazł schronienie na angielskim dworze gdzie "zaprzedał był" swe włościa za pomoc w pokonaniu wrogów. Tu rzecz sie upraszcza,ponieważ pomoc otrzymał. Razem z anglikami pokonał irlandzkich władców i,tak jak obiecał,swe ziemie (wraz z zamkiem,oraz "reką Córki") przekazał po śmierci anglikom.Anglicy prawa do Zamku Dunamase jak ziem wokól nigdy sie nie wyrzekli...

Tym razem odwiedzilismy ruiny wieczorowa porą. Nigdy dotąd nie byliśmy tam o tej porze...

szybkim krokiem wspinamy się na szczyt wzniesienia. Chcemy zobaczyc okolicę ,dopóki jeszcze "coś widać" ; )

na samym szczycie barwy jeszcze "dzienne"...

...gdzieś w tych ruinach ukryty jest skarb którego strzeże wielki,czarny pies. Może trzeba by sie TAM wybrać nocą..."halloweenową" !??? ; )))

tamtego styczniowego wieczoru,skarbu (ani psa ; )),nie widzielismy. "Na osłodę" pozostały nam zupełnie nie zimowe widoczki...

pozostał tylko jeden "styczniowy raport",tym razem bedzie to "kilka fotek z..." O tym już jutro ; )))

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

Strony

Wyszukaj w trip4cheap