--------------------

____________________

 

 

 



Irlandia

411 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 2 godziny 4 minuty temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...ostatnia ,wrześniowa wycieczka to niedzielny wyjazd do Kilkenny,miasta które jest stolicą hrabstwa o tej samej nazwie. Jak to wielu irlandzkich miastach bywa,tak i tutaj atrakcja "No.1" jest zamek. Należący przez wieki do rodziny Ormonde został pod koniec lat sześćdziesiatych przekazany wraz z gruntami irlandzkiemu państwu za symboliczną kwotę "50 funtów".

Zamek jest jednym z pierwszych jakie wybudowano w Irlandii aby "pokazać irlandczykom",że teraz..."rządzi tu Anglia". Strzegł przeprawy przez rzeke Nore na skrzyżowaniu ważnych szlaków we wnętrzu wyspy.Dzieki temu że pozostawał w "rękach prywatnych" jego wnętrze  jest w doskonałym stanie. Ocalało również "wyposażenie" i,jako rzecz niezwykle rzadka,oryginalny,drewniany dach !!! Tu niedogodność ; ) Robienie zdjęć we wnętrzu jest całkowicie zabronione. Z tego ( i paru innych ; )),powodu odpuściliśmy sobie zwiedzanie zabytku. Może...skusimy się "next time" ; )

Zamek znaleźć łatwo ,ponieważ...jak by nie jechał,znajdziemy sie przy nim. Jest też gdzie zostawić auto. Na sporym deptaku znajdziemy lokalnych grajków...

...oraz różnorakie "dwukólki" albowiem zamek jest miejscem zbornym dla wielbicieli jednośladów ; ) Z ciekawością oglądałem pojazdy...

...oczywiście nie zabrakło tych "najcięższych" ; )

ale moją uwagę najdłużej przyciągnał ten "potwór". Przy nim nawet "monstrualnie wygladajace" zawsze Harley,e wydawały się..."motorynkami" ; ))

...dość o pojazdach ; ) Zbliżamy się do wejścia...

...co by się nie zgubić ; )

...jesteśmy przed wejściem. Nad bramą,herb rodziny Ormonde.

...zamkowy dziedziniec ma spore rozmiary. W jednym z "narożników",miejsce oczekiwania dla chcących obejrzeć zamkowe wnętrza. Tego dnia,nie byliśmy zainteresowani ; )

Miast tego,rozglądamy się "po okolicy" układając marszrutę. Zamierzamy odwiedzić "różany ogród" a potem...resztę ; )

Zanim dotarliśmy do ogrodu,chwilka relaksu z widoczkiem na rzekę. Kusił nas widoczny na drugim brzegu hotelik aby tam właśnie "zaliczyć kawe" ale...stało sie inaczej...

Wspominany hotelik z knajpką nad brzegiem rzeki...

po chwili dochodzimy do części ogrodowej. To raczej spory trawnik z nasadzonymi różami ale skoro nazwano to "garden"...nie będę się upierał ; )

warto jednak tu zajrzeć ponieważ zamek "z tej strony" prezentuje się najatrakcyjniej...

oczywiście jest i fontanna ; )

...i ostatnie w tym roku kwitnace róże. 

...wychodzimy kierując się w stronę parku. Jak to "w Irlandii" sporo tam "intrygujących drzew" oraz tablice co też ciekawego możemy napotkać.

jest także "parkowy stawik"z domkami dla kaczek...

natknęliśmy się na "dziką jabłoń". Wyglądała...swojsko ; )

pokazując park mam świadomośc że może zdawać sie małym ale obejście go "najdłuższą ścieżką" zajęło nam niemal godzinę !!! Dochodzimy z powrotem do najwiekszego trawnika. Pogoda tego dnia dopisała ,więc obrazki niemal piknikowe ; ))

wracamy na "main street". Czas obejrzeć resztę miasta i znaleźć miejsce na..."kawociastko" ; )

..."downtown" jest zatłoczone ale..."przyjazne w odbiorze". Tłocznośc uliczek w niczym nie przeszkadza. Ba,gdyby uliczki były opustoszałe straciły by wiele ze swego uroku.

Zaintrygowało nas wejście do jednego z "szopingcentrów". Gdzieś już widziałem podobny wystrój ale "za nic" nie mogę sobie przypomnieć gdzie !???

W centrum jest sporo małych knajpek...

ale nas "skusiła" ta...

stolik ,oczywiście "na zwnatrz",cóż takie czasy. Na szczęście "słodycz" warta była posiedzenia na powietrzu ...

Tu ciekawostka,mianowicie najczęściej do ciastka podaje się "słodką śmietankę" ale w tym przypadku była to "gałka" smietankowych lodów ; )

po konsumpcji,połaziliśmy jeszcze troszkę wąskimi uliczkami,które,jakże by inaczej,także prowadziły "do zamku"...

wycieczkę kończymy przy zamkowych murach. Nie była to "najdłuższa wyprawa" ale za to jedna z najbardziej kolorowych ; ) Jesli więc Kilkenny będzie Wam "po drodze",warto "zahaczyć" o to urokliwe miasto...

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

Asia-A
Obrazek użytkownika Asia-A
Offline
Ostatnio: 8 godzin 55 minut temu
Rejestracja: 01 wrz 2015

Zamek i kawociastko pierwsza klasa!

Bye Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach! Yes 3

trina
Obrazek użytkownika trina
Offline
Ostatnio: 4 miesiące 3 tygodnie temu
Rejestracja: 30 sty 2014

Nie wiem, jak to się stało, że ja dotąd nie trafiłam do Irlandii Sad Tyle fantastycznych zamków i te klify...

Radek, co to było za ciastko ostatnim razem - to coś w rodzaju sernika czy jakaś pianka? Na wierzchu to chyba kulka z orzechów w czekoladzie?

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 2 godziny 4 minuty temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...heee, trina ale masz oko !!!

to faktycznie tutejsza odmiana sernika,w dodatku nie tak słodka na jaka może wygladać 

...ciastko wzielismy za namową..."polskiej kelnerki" pracującej tamże

ponieważ "nie słodzimy",wybieramy zawsze jak najmniej "słodkie słodycze" ; )

...zapytaliśmy dziewczynę czy ma w ofercie jakieś "małosłodkie" ciasto,gdy przyniosła,pomyślałem że nas nie zrozumiała ; )))

ale ,okazało sie że najbardziej słodkie z całego setu były...lody !!!

...a "kulka" to domowa odmiana "Ferrero",pokruszone orzechy w czekoladowej masie ; )

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

trina
Obrazek użytkownika trina
Offline
Ostatnio: 4 miesiące 3 tygodnie temu
Rejestracja: 30 sty 2014

No właśnie, ferrero, zapomniałam skąd to tak znajomo wygląda.

A pamiętasz może, jak nazywa się ten deser?

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 6 godzin 9 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Byłam, byłam Smilie girl  012 i chętnie wrócę 

No trip no life

Jorguś
Obrazek użytkownika Jorguś
Offline
Ostatnio: 6 godzin 31 minut temu
Rejestracja: 13 wrz 2013

Kilkenny ma świetne piwo. Jak w Polsce były sklepy Real, to można było dostać. teraz trzeba wyskoczyć do Niemiec.

Jorguś

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 2 godziny 4 minuty temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...trina, ciastko wzieliśmy "za namową" toteż nie wiem pod jaką nazwą figurowało w menu

ale,zapewne był to "cheesecake" czyli ...sernik . Te irlandzkie w odróżnieniu od naszych są o wiele mniejsze a czasem przyrządzane..."jednoosobowo" ; )

...Jorguś,masz na mysli to "czerwone Kilkenny",warzone w starym "klasztornym" browarze ???

...ostatni wrześniowy wypadzik to..."niewypał". Chcieliśmy "obejrzeć z bliska" trzy zamki w hrabstwie Louth a ...nie zobaczyliśmy żadnego ; )

Pierwszym był zamek Slane. Od XVII wieku siedziba rodowa markizów Conyngham. Najbardziej znany jest z...koncertów rock,owych. Pod jego murami wystepowały niemal wszystkie "muzyczne sławy". Madonna,Bruce Springsteen,Rolling Stones, U2, i wiele ,wiele innych gwiazd...

Nam tego dnia było dane zobaczyć go jedynie z daleka...

Drugi cel to miasteczko Ardee a konkretnie tamtejszy zamek. Budowla występuje także pod nazwą "St.Leger,s Castle. Ten piętnastowieczny zamek przez niemal dwa wieki był...więzieniem !!! Później pełnił rolę siedziby sądu okręgowego. A "zwolniono go" z tej funkcji dopiero w 2006 roku ...

Kilka fotek...

Na lokalnej "main street" natrafiliśmy na budynek który zafascynował nas do tego stopnia ,że...moglibyśmy w nim zamieszkać" ; ))

...trzeciego zamku nie uwieczniliśmy. "Security" nie pozwoliło nawet połazić wokół niego. Cóż ,takie czasy,wrócimy tam gdy wszystko "będzie normalnie" ; )

Aby odreagować po rozczarowaniach,pojechaliśmy na pobliska plażę,nawdychać się Oceanu"...

...tyle z tegorocznego września. A październik to..."lokalne spacerki" i wędkarskie wypadziki ; )

Na wyjazd "gdzies dalej" musimy poczekać do grudnia...

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 2 godziny 4 minuty temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...siemanko wyspiarskie !!! : )

Choć już pierwszy dzień Nowego Roku,ten wpis dotyczy ostatnich wypadzików w świątecznym okresie roku ubiegłego.

Gdyby nie pandemia,tak wycieczek jak i relacji byłoby znacznie wiecej,mieliśmy z Basią wolne już od 18-go grudnia. I w planach chcieliśmy odwiedzić tak zachodnie wybrzeże Irlandii jak i "tereny pagórkowate",czyli Góry Wicklow oraz Slieve Bloom.

Ale,stało się jak sie stało,wierzę że 2021 bedzie bardzie obfity w podróże. Tak lokalne jak i zagraniczne. Czego to Wam i sobie życzę ; )

24 Grudnia,Wigilia,wydarzeniem najważniejszym jest oczywiście kolacja. Ale,skoro dopisała pogoda a w przygotowaniach do wieczerzy byliśmy "gotowi",zdecydowaliśmy się na parkowy spacer. Głównie po to aby "przygotować żołądki" przed mającym rozpocząć się wieczorem świątecznym obżarstwem ; )

Miejscem które "nigdy nie zawodzi" jest Emo Park. Wielokrotnie juz pokazywany i opisywany. Ogranicze sie jedynie do "osobistych wtretów" a fotki dopełnia reszty...

W sezonie budynek Emo Court pełni rolę "niby-muzealną". Dlaczego "niby" ? Ponieważ nikt nie wie kiedy i na jakich zasadach jest dostępny dla zwiedzajacych ; )

Teraz jest "przepisowo zamknięty". Plac przed budynkiem "świeci pustkami". Z tego miejsca zaczniemy nasz spacerek.

...park jest miejscem które udowadnia ,że wyspa jest zielona o każdej porze roku. Już na poczatku dylemat: pójść za strzałką czy..."na nos"...

jak by nie wybrał zanurzamy sie w zieloności..

dla amatorów drzew,znajda się "wybujałe okazy"...

tę "sosenkę " lubimy szczególnie...

podobnie ,jak tego "wielopiennego iglaka"...

parkowe alejki mają "ten plus",że utwardzono je wszechobecnym "na wyspie" szarym grysem. Można więc nie obawiać sie o stan obuwia ; )

na wysadzanych przy alejkach krzewach można natknąć sie na Rudzika. Ptaszek tyleż kolorowy co wdzięczny do focenia. Spacerowicze mu nie straszni ; )))

Okrązamy budynek. "Od zaplecza" rozciąga się parkowy kawałek z najlepiej utrzymanym trawnikiem. Miejsce aż kipi zielenią !!!

Wychodzimy na otwartą przestrzeń. Z tej strony możemy "zerknąć w dal". Na tele bękitnego nieba fajnie "pozują" sekwoje...

teraz,gdy buki,dęby,topole pozostają w "stanie bezlistnym" doskonale widać że sięgają sekwojom..."do pasa" ; )

zatoczywszy koło wracamy na plac przed budynkiem. Pozostaje jeszcze powrót wysadzaną sekwojami aleją do czekającego na nas...stęsknionego auciska ; )

tyle zwypadu wigilijnego,jutro fotki nadmorskie z miasteczka Bray...

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 2 godziny 4 minuty temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...Bray to taki irlandzki Sopot. Tyle że...bez mola ; ) Położone około 20-stu kilometrów od Dublina pełni rolę "niedzielnego deptaku". Zawsze pełno w nim ludzi i,co jasne,samochodów których niema gdzie zaparkować. Tym razem udało sie nam podjechać niemal do podnóża górującego nad miasteczkiem wzgórza. Taki "gift" z okazji świąt ; )

Na wspomnianym wzgórzu widoczny z daleka krzyż. Kto rozpocznie wspinaczkę powinien zakończyć ją właśnie pod nim. Niby nie jest to wielkie wyzwanie ale...tym razem nam się nie udało...

Z początku droga to wygodny,utwardzony szlak. Maszerujemy wolnym krokiem pstrykając fotki z coraz to wyższego miejsca.

Morze tego dnia było w bardzo "świątecznym nastroju". Praktycznie "zero wiatru" owocowało brakiem najmniejszych nawet fal...

Natknęliśmy się na kwitnące krzewy. Kwiatki tyleż niewielkie co oryginalne...

tam gdzie otoczenie dróżki mało cywilizowane pojawił się Jałowiec Ciernisty. Zaczyna się jeden z jego "okresów kwitnienia"...

Uszliśmy już spory kawałek od miasta i stajemy przed wyborem: albo przez gęstwę "po kamieniach i błocie" na szczyt

albo wygodną dróżką wzdłuż nabrzeżnych klifów...

Ani duchowo ani ubraniowo nie byliśmy przygotowani na "marsz w błocku". Stąd "jedyny,słuszny wybór",marsz po klifie ; )

Tu ciekawostka,nadbrzeżne miasteczka przy irlandzkiej stolicy połączone są z Dublinem nie tylko siecią dróg. Można przemieszczać się także...pociągiem. Podmiejska kolejka zapewnia sporo atrakcji widokowych. Tory co i rusz skręcają,wznosza sie i opadają a liczne tunele dopełniają doznań. Nieoficjalnie mówi się że jest to najbardziej "widokowa" kolejka na wyspie...

Na dróżce też co i rusz "coś się dzieje". Przyozdobione drzewko "robiące za choinkę",pierwszy tego dnia dostrzeżony Rudzik,surowa ściana klifu nad nami a "pod nami" wychylająca się z wody głowa foki oraz wybrzeże Dublina skąpane teraz w słońcu...

Droga po klifie ciągnie sie na odcinku pomiędzy misteczkami Bray i Greystones. Liczy niespełna pięć kilometrów...

Linia wspomnianej kolejki jest widoczna niemal przez cały czas...

Na krzaku kolejny Rudzik. No ten to prawdziwy "pozer". Wpierw ustawiał sie do zdjęcia Basi a później "poczekał" aż ja zrobię mu mała sesję zdjęciową. Urodzony "model" ; )))

Za jednym z licznych zakretów widzimy zarysy Greystones. Dalej już nie poszliśmy. Czekał nas przecież równie atrakcyjny powrót ; )

Droga powrotna ta sama ale nie...taka sama...

Ostanie zdjęcia w "punkcie widokowym". Dalej już bez stopów pomaszerowaliśmy na parking. Choć nie był to jakiś "długi marsz",pozwolił nam nacieszyć się "morskimi widoczkami, domowym ciepłem po powrocie a żołądkom,przyjąć znacznie więcej światecznego jadła ; )

Tyle znad morza,jutro wypadzik na zamkowe wzgórze...

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

Strony

Wyszukaj w trip4cheap