--------------------

____________________

 

 

 



Wyspy Jońskie: Lefkada - dlaczego warto tam jechać?

238 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
janjus
Obrazek użytkownika janjus
Offline
Ostatnio: 2 lata 4 miesiące temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Apisku,

 wszystkie zdjęcia i widoczki są extra,ale mi to miejsce przypadło bardzo do gustu.

To taka plaża jednorodzinnaSmile

Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 2 godziny temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Wawerek, na szczęście czasu na knucie masz jeszcze duuużo!!!!

Mika, dziękuję za miła słowa.

Nie mam humanistycznego wykształcenia i nie jestem pedagogiem. Jestem ekonomistką i całe zawodowe życie byłam związana z papierkową robotą. Teraz  już na emeryturze - jak ten czas leci!!!!

Ale kondycyjnie i mentalnościowo - wciąż młoda, a to najważniejsze....

Jeśli chodzi o pisanie, to szanuję osoby czytające i staram się to robić poprawnie, zarówno pod względem stylistycznym, jak i ortograficznym...

Wiem, że piszę długo i rozwlekle, zbaczam z tematu zasadniczego, ale ja sama lubię czytać relacje właśnie w takim stylu!

Ulola, mnie się też bardzo ten hotelik Panas podoba. W każdym odwiedzanym kraju zwracam uwagę na sytuację zwierząt i jestem na tym punkcie szczególnie wrażliwa.

Nelcia, kotków na greckich wyspach zatrzęsienie i choć ja jestem psiara, a nie kociara, no notorycznie je dokarmiałam gdzie się dało. Z braku psów!!!!

Bo kiedyś na Dominikanie dokarmiałam wychudzone pieski, to potem koło nas na plaży koczowało zawsze kilka....

Janusz, mnie właśnie też takie malutkie, urokliwe plaże się najbardziej podobają. Bez ludzi, knajpek, parasoli, leżaków i muzyczki....

Na Lefkadzie i sąsiednich wysepkach jeszcze można takie znaleźć - nawet w pełni sezonu!!!!

Mariola

Plumeria
Obrazek użytkownika Plumeria
Offline
Ostatnio: 2 lata 3 miesiące temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Apisku, kotki napotkane przez Was nie są już takie malutkie i pewnie dadzą radę! Faktycznie w Grecji dużo kotów przy knajpkach też napotykaliśmy, ale na Cyprze to już było ich wszędzie pełno ! Teraz na Barbadosie, też przychodziły do nas podczas jedzenia, też wychudzone (pewnie nie robią zapasów na zimę ) i takie senne, jak to w ciepłych krajach. Ale, że ja też psiara jestem, to każdą psią bidę zabierałabym do domu z dalekich wojaży......no,nie da się!

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 2 godziny temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Plumeria, no niestety wszędzie, na całej kuli ziemskiej, są biedne zwierzaki, u nas też by się znalazły....

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 2 godziny temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

W relacji z Grecji nie sposób nie wspomnieć o tutejszej kuchni.

Ja generalnie bardzo lubię kuchnię śródziemnomorską, a grecką w szczególności!

Katerina, widzę, że śledzisz wątek – bardzo proszę o ewentualne korekty lub uzupełnienie mojej pisaniny!!!!!!

Na ogół są to proste, niewyszukane potrawy bazujące na lokalnych warzywach, mięsach, rybach, serach i ziołach. Mówiąc proste i niewyszukane mam na myśli to, że łatwo tu wyczuć smaki konkretnych składników, z którego jedzonko powstało. Podczas gdy w takiej francuskiej kuchni do jednego sosu trzeba nierzadko użyć 20 różnych składników wymieszanych w odpowiednich proporcjach i często trudno nawet domyślić się komponentów. Choć nie mówię, że i takie dania mi nie smakują!!!!!!

Wprawdzie greckie wino nie jest może zbyt wykwintne, ale takie domowe podawane w szklanej karafce lub glinianym dzbanku pite w tawernie tuż nad morzem mnie smakuje znakomicie.

Prawie codziennie jadaliśmy lunche gdzieś po drodze, w różnych miejscach, gdzie akurat poczuliśmy się głodni. Kolacje zawsze w Nidri przy centralnym bulwarze nadmorskim. Stąd nie mam fotek, jako że nocne zdjęcia wychodzą mi beznadziejnie, a poza tym nikt tam nie robił zdjęć.....

Lunche na ogół były lekkie, prawie zawsze była to grecka sałatka, tzatziki z pitą, a na ciepło tyropitakie lub spinatopitakie tj ser feta lub szpinak w cieście filo, czyli podobnym do francuskiego. Te dwa ostatnie to moje ulubione – w każdej knajpce bywały inne, widać, że chyba robione na miejscu?????

Mąż często brał ryby lub kalmary, ośmiornice, małże albo krewetki.

W wielu tawernach można dostać fajny półmisek dla dwojga z różnymi typowymi greckimi przekąskami – to lubiliśmy najbardziej. Każde z nas znajdywało tam coś dla siebie! Były oliwki i małe gołąbki w liściach winogron, niewielkie kotleciki z mięsa mielonego doprawione miętą, grilowane cukinie i bakłażany, kiełbaski, feta, pomidory, a do tego wszystkiego gorąca pita.

Kolacje były już raczej solidniejsze. Najczęściej jadaliśmy jagnięcinę w różnych postaciach, bo ona nam najbardziej smakowała, raz nawet spróbowaliśmy koziny.

Często były też gyrosy lub suflaki z kurczaka, wieprzowiny, a nawet z krewetek, do tego ziemniaki zapiekane z jogurtem i tymiankiem w folii.

W restauracjach rzadko dania zasadnicze podawane są na zwykłych talerzach, na ogół w różnego rodzaju glinianych naczyniach, w podgrzewanych kociołkach, albo wręcz płonące – to też im dodaje uroku.

Raz połakomiłam się na mussakę, bo właśnie podano do sąsiedniego stolika na takim ślicznym kamionkowym półmisku. Niestety zjadłam połowę, choć mi smakowała. Po prostu jakoś mi taka tłusta smażenina nie wchodziła w tym klimacie. Z pewnością jakby było chłodniej zjadłabym całą z apetytem.

Jedyną rzeczą, która nam nie zasmakowała to były jakieś tłuste kiełbaski, a poza tym wszystko zawsze i wszędzie było bardzo dobre.

Nie tak jak na Seszelach, gdzie w czasie dwutygodniowego pobytu chyba z dwa razy coś nam rzeczywiście smakowało. A tak to się jadło na zasadzie, żeby coś wrzucić do żołądka. To są takie dwa skrajne przypadki z najlepszą i najgorszą lokalną kuchnią!!!!! Przynajmniej w naszym odczuciu...

Bardzo mi smakowały bakłażany zapiekane z mięsem mielonym doprawionym tymiankiem pod beszamelem.

Właśnie zrobiłam coś podobnego parę dni temu na obiad, wyszło smaczne i owszem, ale u mnie ten beszamel po upieczeniu w piekarniku nie zrobił się chrupiący. Pewno mają swoje metody wypracowane przez wieloletnie doświadczenie. Albo to ichnie to wcale nie był beszamel????? tylko coś z serem?????

Fajna też była cukinia pokrojona w plasterki i smażona na głębokim tłuszczu, a więc w postaci takich chipsów cukiniowych, równie dobry był panierowany ser halloumi.

W lepszych restauracjach, szczególnie tych na bulwarze w Nidri, po kolacji zawsze dostaje się jakieś gratisy. Może to być kieliszek Ouzo, jakiś koktajl – mnie bardzo smakował na bazie likieru brzoskwiniowego – jakiś deserek lub ciastko. Słodycze greckie mi za bardzo nie podchodzą, jako że my prawie w ogóle nie jadamy słodkości, a te są szczególnie słodkie i tłuste.

Jeśli chodzi o ceny to zdecydowanie najtańsze są suflaki. Porcję składajacą się z dwóch suflaków, frytek, pity i sałatki z pomidorów można dostać w barze już za 5E, w tawernie nieco drożej.

Za dwie osoby średnio za lunch płaciliśmy około 20E z napojami, a za kolacje 30-35E z litrowym dzbankiem wina domowego. Wino domowe w zależności od tawerny kosztuje 8-12E za litr i nie zawsze cena odpowiada jakości.

W tych lepszych restauracjach nie podają wina domowego, tylko butelkowane. I tu najniższa cena to około 20E, no i oczywiście w górę.

W mniejszych miejscowościach jest taniej niż w kurortach o mniej więcej 25%.

Piwo kosztuje 2-3E, podobnie woda mineralna czy soki.

Na codzień nie jestem kawoszką, rzadko pijam kawę....Ale w Grecji bardzo lubię frappę.

Jej jakość też jest dość różna, czasem bywają gorsze...Cena waha się od 1,80 – 3E i tu również ma znaczenie gdzie się ją pije.

Tutejsze owoce są pyszne. Od lokalnych producentów można kupić wspaniałe, dojrzałe na drzewie lub w polu - a nie w czasie transportu - brzoskwinie, winogrona, melony czy arbuzy. Z tymi ostatnimi miałam trochę problemów, bo kupić można było tylko cały taki 4-5 kilowy, nikt tu arbuzów nie kroi do sprzedaży.

My mieliśmy swojego pana, który przyjeżdżał codziennie zdezelowanym autkiem i sprzedawał swoje własne produkty.

Tylko w ostateczności kupowaliśmy w sklepach, na ogół woleliśmy na lokalnych ryneczkach, czy od kogoś z ogrodu..

Smaczne też są figi., ale ich dużo nie mogę zjeść, są za słodkie ... .Ale mają fantastyczny zapach. Od razu można się zorientować, że w pobliżu rośnie drzewo z dojrzałymi figami – taki boski zapach się rozchodzi... Jednak owoce sa tu droższe niż te same u nas, choć smak nieporównywalny!!!!

Choć nie jestem zakupoholiczką i rzadko odwiedzam sklepy na wyjeździe- a mąż to już w ogóle anty-sklepowy – tutaj lubiliśmy oglądać lokalne smakołyki w słojach, butelkach, pudełeczkach i saszetkach wystawione na sprzedaż.

Czego tam nie ma????

Miody z wszelakich kwitnacych tutaj kwiatów, począwszy od tymianku na pomarańczowych skończywszy, same oraz z dodatkami takimi jak: orzechy włoskie, pistacje, migdały.

Rózne gatunki oliwy, również z wkładkami w postaci papryczek czili, czosnku i różnych ziół.

Oczywiście oliwki w różnych gatunkach z różnymi dodatkami...

Wódki, likiery, nalewki i wina, dżemy i konfitury. Chałwy oraz słodycze i ciastka.

Nie wspomnę już o nieprawdopodobnej ilości ziół i skomponowanych na ich bazie przypraw do niemal kazdej potrawy!!!!

A także kremy z ponoć naturalnych składników, mydła oliwkowe, jakieś maści aloesowe na oparzenia słoneczne...

I wiele innych ciekawych rzeczy – nadających się nawet na prezenty dla bliskich....

Mariola

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 10 godzin 38 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Uwielbiam grecke jedzonko i ich tawerny Preved pychotka, atmosfera super, muzyczka tez bardzo przyjemna a jeszcze cudne widoczki wokolo . Narobilas apetytu Apisku ....

No trip no life

katerina
Obrazek użytkownika katerina
Offline
Ostatnio: 8 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Apisku widze,ze sprobowaliscie wielu greckich przysmakow Ok Drinks Te kuleczki z miesa mielonego z mieta i innymi ziolami to keftedes,a baklazany z miesem i beszamelem to paputsakia Wink Tyropitakia i spanakopitakia nie zawsze sa z ciasta fyllo,czasem z francuskiego.Roznica polega na tym,ze ciasto fyllo jest ciensze i pita z tego ciasta ma o wiele wiecej warstw niz z francuskiego,a co za tym idzie jest bardziej chrupiace Good

Beszamel po grecku przygotowuje sie z 1-1,5 litra mleka,2 lyzki maki i 2 lyzki masla,soli i pieprzu.Trzeba nieustannie mieszac,a na koncu zetrzec troche twardej grawiery.

Plumeria
Obrazek użytkownika Plumeria
Offline
Ostatnio: 2 lata 3 miesiące temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Fajnie, że podajesz Apisku nazwy tych wszystkich potraw greckich, świetnie, że poruszyłaś ten temat !

Katerina i Tobie dziękuję za uzupełnienie, no i za przepis na beszamel po grecku Good

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 2 godziny temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Nelcia, Katerina, Plumeria, też jestem fanką greckiego jedzonka i tawern na brzegu morza. Uwielbiam tą atmosferę!!!!!!

Ja zrobiłam ten beszamel tak: trzy łyżki masła na głęboką patelnię, jak się rozpuściły to dodałam trzy łyżki mąki i cały czas mieszałam ( nie łyżką, tylko taką trzepaczką ) aż się zrobiło złotawe. Potem dodałam z 3-3,5 szklanki mleka i jeszcze dość długo mieszałam, a na koniec sól, biały pieprz i troszkę startej gałki muszkatołowej. Jak wystygło to się zrobiło bardzo gęste, to jeszcze chlapnęłam mleka. Podsmażyłam na oliwie leciutko cukinię, ułożyłam w żaroodpornym naczyniu, na to mięso podsmażone z cebulką z czosnkiem i tymiankiem, a na górę jeszcze dla urody parę pasków czerwonej papryki. Wszystko zalałam tym beszamelem i posypałam startym parmezanem.  I tak długo zapiekałam, aż się ta górna warstwa zrobiła złocista.

Może gdybym od razu podała, to ten ser na wierzchu byłby chrupiący, ale mąż - jak zwykle - zasiedział się w pracy i ta zapiekanka musiała siedzieć w zgaszonym piekarniku i czekać....Może dlatego ta górna warstwa zrobiła się bardziej ciągnąca niż chrupiąca. Ale i tak było dobre....

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 2 godziny temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

No i takim smacznym akcentem kończę moją wędrówkę poLefkadzie....

A czy warto tam jechać ?– to niech już każdy sam sobie odpowie, bo chyba dość szczegółowo przedstawiłam wszystkie argumenty za i przeciw.

Może jeszcze podsumowując - bo pewnie nie wszyscy dali radę przeczytać ten długaśny elaborat – napiszę w skrócie:

  • nie znajdziecie tam betonowych blokowisk z ALL i Aqua Parkami....

  • nie będą wam smrodzić i hałasować – na plaży jet sky, a na drogach quady....

  • nie znajdziecie dyskotek, kasyn gry i nocnych lokali

  • nie posłuchacie muzyki na zdecydowanej większosci plaż

  • nie zjecie pyszności w MC Donaldzie ani KFC ( ja w każdym razie nie widziałam)

  • nie pojeździcie miejską komunikacją, bo nie wiadomo kiedy i czy w ogóle coś przyjedzie

Ale za to:

  • zamieszkacie w niedużych rodzinnych pensjonatach lub willach z domową atmosferą

  • wynajmiecie autko, dzięki któremu odkryjecie z dala od uczęszczanych szlaków uroki dawnej Grecji

  • zjecie smakowite jedzonko w pierwszej lepszej w tawernie popijając winkiem

  • wybyczycie się na jednej z piękniejszych widokowo ( choć ździebko kamienistych) plaż

  • wymoczycie się w ciepłym, krystalicznie czystym Morzu Jońskim

  • ukoicie zmęczone ślepka wszechogarniającą zielenią i błękitem

  • zobaczycie przepiękne klify, zatoczki, wysepki i półwyspy

  • poznacie sympatycznych mieszkańców, którzy na codzień okazują swą życzliwość przyjezdnym

  • posłuchacie cykad, powdychacie zapach dzikiego oregano i tymianku, dokarmicie koty

Tyle tylko mi przychodzi na myśl w tej chwili....

Ale przede wszystkim wspaniale odpoczniecie – czego wszystkim życzę....

Mariola

Strony

Wyszukaj w trip4cheap