--------------------

____________________

 

 

 



Ciekawe, niesamowite, śmieszne - przygody, historie,przeżycia z wyjazdów... :)

115 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
olla123
Obrazek użytkownika olla123
Offline
Ostatnio: 1 rok 9 miesięcy temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

SONIA :

olla123:

Ja niestety wszystko gubie ale raz udalo mi sie wylowic na Kubie banknot 10CUC - tak jak ty Soniu moczylam dziub w wodzie w masce. Kilka dni pozniej zostawilam w jakiejs przydroznej budzie z zarciem gdzies pod Havana cala torebke, w srodku pieniadze, aparat i nawet klucze od pokoju. Brak torebki zauwazylam.... w Vardero Biggrin 

I co nie udało się odzyskać?  Sad

udalo sie Biggrin napisalam o tej przygodzie caly dlugi post i gdzies go wcielo Sad 

no to jednak opisze historie torebki... no ta historie co to mi gdzies zagubilo...

plan byl taki, ze dajemy zarobic tzw "prywatnej inicjatywie" a Fidelowi NIE dajemy zarobic, co wiazalo sie z tym ze nie jezdzimy szlakami/drogami ktorymi wszyscy jezdza oraz absolutnie nie jemy w tych panstwowych zajazdach przy autostradzie (zreszta i tak zadna nie jechalismy)

Wyjezdzajac z Hawany - troche glodni, zobaczylismy jakis taki .... znak, czy cos  takiego na kawalku drewna bylo namalowane "lyzka widelec i strzalka". no wiec my oczwiscie natychmiast w te krzaki tudziez krzaczory wjechalismy. Drozka polna a na koncu .. buda jakas, niby z zarciem. Bude prowadzila rodzina kubanska, mama z tata i corka na oko nastoletnia. Dania dwa do wyboru byly, kurczak albo swinka - wybralismy swinke bo kury i kurczaki pod nogami nam spacerowaly przy stoliku (stolik zbilty z paru desek i do tego lawka drewniana)

i tam wlasnie na tej lawce zostawialm torebke z zawartoscia dosc spora:) portfel, pieniadze, aparat, itd....

Po pysznym jedzonku juz w Varadero nagle OOOOOJJJJJJ NIE MA TOREBKI!!! Wracamy i probujemy znalezc ta knajpe Biggrin

Troszke to trwalo zanim krzaczory i bude znalezlismy.. ale udalo sie i wiecie co? Jak wjechalismy na ta drozke to ta dziewczyna biegala do nas z to torba z takim usmiechem niesamowitym, ze ja tego usmiechu i tej radosci nigdy nie zapomne Dance 4 

Dalam jej wszystkie ubrania, moje i chlopakow - bylismy wtedy czwarty dzien w trasie tak wiec mielismy sporo rzeczy Biggrin 

Dziewczyna tak stala z tym stosem ubran w rekach i z tym usmiechem od uch do ucha i lzy jak grochy po twarzy jej lecialy....

karisss
Obrazek użytkownika karisss
Offline
Ostatnio: 4 lata 6 miesięcy temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

olu,aż mi się łezka zakręciłą,bo wyobraziłam sobie tą uśmiechnietą dziewczynę Smile

Madziarra-M1 (nieaktywny)
Obrazek użytkownika Madziarra-M1

Olla. Wzruszyłam się od rana. Piękna opowieść Smile

magdam110
Obrazek użytkownika magdam110
Offline
Ostatnio: 7 lat 11 miesięcy temu
Rejestracja: 19 wrz 2013

Tunezja

5 lat temu, pierwsze wczasy poza Europą

mąż snurkował i wyłowił niestety tylko jeden złoty kolczyk a jak wrócił  szukać drugiego to przyniósł w drobnych banknotach 100 dinarów tunezyjskich i tym sposobem (bo wszystkie pieniądze wcześniej wydaliśmy na wycieczkę na Saharę) pojechaliśmy do Tunisu , zwiedziliśmy Kartaginę i Sidi Bou Said sami za 70 dinarów a reszta poszła na drobne pamiątki (zorganizowana wycieczka wtedy kosztowała 70 od osoby.)

SONIA
Obrazek użytkownika SONIA
Offline
Ostatnio: 10 lat 2 miesiące temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

olla123 :

SONIA:

olla123:

Ja niestety wszystko gubie ale raz udalo mi sie wylowic na Kubie banknot 10CUC - tak jak ty Soniu moczylam dziub w wodzie w masce. Kilka dni pozniej zostawilam w jakiejs przydroznej budzie z zarciem gdzies pod Havana cala torebke, w srodku pieniadze, aparat i nawet klucze od pokoju. Brak torebki zauwazylam.... w Vardero Biggrin 

I co nie udało się odzyskać?  Sad

udalo sie Biggrin napisalam o tej przygodzie caly dlugi post i gdzies go wcielo Sad 

no to jednak opisze historie torebki... no ta historie co to mi gdzies zagubilo...

plan byl taki, ze dajemy zarobic tzw "prywatnej inicjatywie" a Fidelowi NIE dajemy zarobic, co wiazalo sie z tym ze nie jezdzimy szlakami/drogami ktorymi wszyscy jezdza oraz absolutnie nie jemy w tych panstwowych zajazdach przy autostradzie (zreszta i tak zadna nie jechalismy)

Wyjezdzajac z Hawany - troche glodni, zobaczylismy jakis taki .... znak, czy cos  takiego na kawalku drewna bylo namalowane "lyzka widelec i strzalka". no wiec my oczwiscie natychmiast w te krzaki tudziez krzaczory wjechalismy. Drozka polna a na koncu .. buda jakas, niby z zarciem. Bude prowadzila rodzina kubanska, mama z tata i corka na oko nastoletnia. Dania dwa do wyboru byly, kurczak albo swinka - wybralismy swinke bo kury i kurczaki pod nogami nam spacerowaly przy stoliku (stolik zbilty z paru desek i do tego lawka drewniana)

i tam wlasnie na tej lawce zostawialm torebke z zawartoscia dosc spora:) portfel, pieniadze, aparat, itd....

Po pysznym jedzonku juz w Varadero nagle OOOOOJJJJJJ NIE MA TOREBKI!!! Wracamy i probujemy znalezc ta knajpe Biggrin

Troszke to trwalo zanim krzaczory i bude znalezlismy.. ale udalo sie i wiecie co? Jak wjechalismy na ta drozke to ta dziewczyna biegala do nas z to torba z takim usmiechem niesamowitym, ze ja tego usmiechu i tej radosci nigdy nie zapomne Dance 4 

Dalam jej wszystkie ubrania, moje i chlopakow - bylismy wtedy czwarty dzien w trasie tak wiec mielismy sporo rzeczy Biggrin 

Dziewczyna tak stala z tym stosem ubran w rekach i z tym usmiechem od uch do ucha i lzy jak grochy po twarzy jej lecialy....

I właśnie dla takich chwil warto żyć... Yahoo

SONIA
Obrazek użytkownika SONIA
Offline
Ostatnio: 10 lat 2 miesiące temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

magdam110 :

Tunezja

5 lat temu, pierwsze wczasy poza Europą

mąż snurkował i wyłowił niestety tylko jeden złoty kolczyk a jak wrócił  szukać drugiego to przyniósł w drobnych banknotach 100 dinarów tunezyjskich i tym sposobem (bo wszystkie pieniądze wcześniej wydaliśmy na wycieczkę na Saharę) pojechaliśmy do Tunisu , zwiedziliśmy Kartaginę i Sidi Bou Said sami za 70 dinarów a reszta poszła na drobne pamiątki (zorganizowana wycieczka wtedy kosztowała 70 od osoby.)

Niesamowite, tak jak by ta forsa była na ten drugi kolczyk... Crazy

Bea37
Obrazek użytkownika Bea37
Offline
Ostatnio: 9 miesięcy 1 tydzień temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

To ja wam napiszę....

Wyjechałam gdzieś na początku lat 90 na delegację do pięknej słonecznej Hiszpani , a konkretnie na Kanary. Ja młode niedoświadczone dziewcze tuż po studiach byłam pod wrażeniem dosłownie wszystkiego, wszystko było takie piękne, nowe cudowne, niesamowite.... No bo wcześnie to byłam tylko w demoludach.

No i jakiś tam wspólny luche czy kolacyjka już nie pamiętam, stoły duże okrągłe 6-8 osobowe, miła atmosfera, wineczko, pogaduszki i na raz kelner przynosi olbrzymie krewety w pancerzu z wąsami , które patrza na mnie Sad Myślę se o kurna CO TO JEST i patrzy na mnie, co z tym zrobić, jak sie do tego zabrać? Czekam aż pozostali dostali swoje porcje jacyś bywalcy wielkiego świata się zachwycają, że och, ach i po prostu paluchami do tych stworów (myślę no nie bon , ton a my tu paluchami).

No to dłubię, zajadam, sosik pyszny z whiski podali ( to ci światowi oczywiście skomentowli , że on z whiski), no nie powiem pychotka. No i widze kelner zapindala z drineczkami piękne duże kielichy w morskim kolorze (przy.: dla mężczyzny po prostu inny zielony) i sobie myślę ale będzie pyszne i cytrynka, no wypas, oj lubię ten wielki świat !!!! I już , już, mam sięgać i już, już PRAWIE , a tu kolega siedzący obok mnie po chamsku wsadza łapy w swojego "drinka"Diablo

Kurna jak se pomyślę, to byłabym jak Kwiczoł w Janosiku u murgrabiego na koleacji ale wiocha. Do końca życia nie zapomnę, że TEN kolega uratował mi "biznesową twarz", no cóż podróże kształcą.

Bea

SONIA
Obrazek użytkownika SONIA
Offline
Ostatnio: 10 lat 2 miesiące temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Bea37 :

To ja wam napiszę....

Wyjechałam gdzieś na początku lat 90 na delegację do pięknej słonecznej Hiszpani , a konkretnie na Kanary. Ja młode niedoświadczone dziewcze tuż po studiach byłam pod wrażeniem dosłownie wszystkiego, wszystko było takie piękne, nowe cudowne, niesamowite.... No bo wcześnie to byłam tylko w demoludach.

No i jakiś tam wspólny luche czy kolacyjka już nie pamiętam, stoły duże okrągłe 6-8 osobowe, miła atmosfera, wineczko, pogaduszki i na raz kelner przynosi olbrzymie krewety w pancerzu z wąsami , które patrza na mnie Sad Myślę se o kurna CO TO JEST i patrzy na mnie, co z tym zrobić, jak sie do tego zabrać? Czekam aż pozostali dostali swoje porcje jacyś bywalcy wielkiego świata się zachwycają, że och, ach i po prostu paluchami do tych stworów (myślę no nie bon , ton a my tu paluchami).

No to dłubię, zajadam, sosik pyszny z whiski podali ( to ci światowi oczywiście skomentowli , że on z whiski), no nie powiem pychotka. No i widze kelner zapindala z drineczkami piękne duże kielichy w morskim kolorze (przy.: dla mężczyzny po prostu inny zielony) i sobie myślę ale będzie pyszne i cytrynka, no wypas, oj lubię ten wielki świat !!!! I już , już, mam sięgać i już, już PRAWIE , a tu kolega siedzący obok mnie po chamsku wsadza łapy w swojego "drinka"Diablo

Kurna jak se pomyślę, to byłabym jak Kwiczoł w Janosiku u murgrabiego na koleacji ale wiocha. Do końca życia nie zapomnę, że TEN kolega uratował mi "biznesową twarz", no cóż podróże kształcą.

Kurna i muszę monitor wycierać... Crazy ROFL ROFL

malaria (nieaktywny)
Obrazek użytkownika Madziarra-M1

To teraz ja coś skrobnę Biggrin

Pierwszy raz w Egipcie byliśmy w 2007r. i tak się nakręciłam podwodnym światem, że postanowiłam następnym razem spróbować nurkowania głębinowego…takiego tam dla początkujących. W 2009 r. polecieliśmy do Sharm. Nurkowanie wykupiliśmy w bp Itaka specjalnie żeby był polski instruktor i wytłumaczył mi wszystko dokładnie.

Przyszedł dzień wycieczki… Pod hotel przyjechał po nas miejscowy, pojechaliśmy po sprzęt i podpisać jakieś papiery o stanie zdrowia itd. Potem szybka jazda na statek  gdzie okazuje się, że nie ma polskiego instruktora. I tu rozczarowanie bo z miejscowym biurem było dużo taniej. No ale nic! Nie załamujemy się przecież koleś wszystko pokazuje jak krowie na rowie Biggrin a kasa to raz jest raz jej nie ma. Ubieramy te okropne wdzianka w których widać mi każdy dodatkowy kilogram, zakładamy sprzęt i czekamy, aż poprzednicy skończą nurkowanie. Jeniu jak mi zaczęło jeździć ze strachu w brzuchu! Myślałam, że zemsta zaraz dopadnie mnie właśnie na statku, ale po wejściu do wody uspokoiłam się. Zanurzamy się powoli. Najbardziej boję się, że mi uszy pękną , ale nie... spokojnie już pływam na luzie. Instruktor pokazuje pod wodą różne rybki, rafy a ja dostrzegam, że do maski leje mi się woda. O mamuniu co ja pocznę!!! Przypominam sobie, że trzeba przytrzymać maskę od góry i dmuchnąć nosem. Ok to prycham nochalem, ale z ust wyskakuje mi cały automat. I zaczęła się jazda! Arab szybko zauważył i wpycha mi swój do ust strzelając powietrzem o dziwo ja go wypluwam (czy tak powinno być?), znowu wpycha ja wypluwam i tak ze 3 razy. W tym czasie czuję, że idę na dno…czas mi się dłuży okropnie… Chyba umieram! Mój TŻ i instruktor złapali mnie obaj i dawaj do góry, a ten czas… no długo się wydawało jak cholera. Udało się wypłynęliśmy na wierzch. Woda leci z nosa, ust, kicham, prycham wymiotuję. Instruktor mówi spokojnie, wszystko jest ok. Przeszło mi! Pyta się czy schodzimy dalej pod wodę bo jest jeszcze trochę czasu. Pokazuję mu, że mój automat od początku był obgryziony i pewno dlatego wyskoczył mi z ust. Arab na to: no problem i odpiął mi z butli zapasowy Dirol Ja: ok. moment i strasznie głośno beknęłam Biggrin Lecimy dalej! 50 $ ma się zmarnować? Zeszliśmy pod wodę, instruktor zaklaskał a ja do końca pływałam trzymając się w masce za nos Yahoo

karisss
Obrazek użytkownika karisss
Offline
Ostatnio: 4 lata 6 miesięcy temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Bea37 :

To ja wam napiszę....

Wyjechałam gdzieś na początku lat 90 na delegację do pięknej słonecznej Hiszpani , a konkretnie na Kanary. Ja młode niedoświadczone dziewcze tuż po studiach byłam pod wrażeniem dosłownie wszystkiego, wszystko było takie piękne, nowe cudowne, niesamowite.... No bo wcześnie to byłam tylko w demoludach.

No i jakiś tam wspólny luche czy kolacyjka już nie pamiętam, stoły duże okrągłe 6-8 osobowe, miła atmosfera, wineczko, pogaduszki i na raz kelner przynosi olbrzymie krewety w pancerzu z wąsami , które patrza na mnie Sad Myślę se o kurna CO TO JEST i patrzy na mnie, co z tym zrobić, jak sie do tego zabrać? Czekam aż pozostali dostali swoje porcje jacyś bywalcy wielkiego świata się zachwycają, że och, ach i po prostu paluchami do tych stworów (myślę no nie bon , ton a my tu paluchami).

No to dłubię, zajadam, sosik pyszny z whiski podali ( to ci światowi oczywiście skomentowli , że on z whiski), no nie powiem pychotka. No i widze kelner zapindala z drineczkami piękne duże kielichy w morskim kolorze (przy.: dla mężczyzny po prostu inny zielony) i sobie myślę ale będzie pyszne i cytrynka, no wypas, oj lubię ten wielki świat !!!! I już , już, mam sięgać i już, już PRAWIE , a tu kolega siedzący obok mnie po chamsku wsadza łapy w swojego "drinka"Diablo

Kurna jak se pomyślę, to byłabym jak Kwiczoł w Janosiku u murgrabiego na koleacji ale wiocha. Do końca życia nie zapomnę, że TEN kolega uratował mi "biznesową twarz", no cóż podróże kształcą.

bea moja koleżanka, która pracuje w restauracji spotyka się z tym na codzień :D(dodam,że w dogiej i ekskluzywnej ! ) przynosi krewety i miseczkę z wodą z cytryną a ludzie to wypijają !! no a wtedy obsługa ma wesoło... Wink

Strony

Wyszukaj w trip4cheap