Z przyjemnością podglądam i podczytuję Twoje Indie Jorguś, bo nasze Indie mam jeszcze na świeżutko (wrócilismy 5 tygodni temu), ale jako że nasza wyprawa była totalnie rózna od Twojej,(z założenia miało być inaczej), to z tym większym zainteresowaniem czytam.
Mika - czekam na Twoją relację i już się ślinię. Kiedyś miałem ten objaw na jakąkolwiek wzmiankę o Taj, teraz będzie w temacie Indii.
Nelcia - przy tych drogach to czekanie na pociąg jest logiczne. Ale odległości w Złotym Trójkącie dało sie pokonać autokarem. Przejeżdżalismy tylko przez tory kolejowe i obok stacji w drodze do Agry.
Tu mi się przypomniało coś o czym bym nie pisał. Higiena, fizjologia, no wiadomo toalety...
Kto ma łazienkę to normalne. W małych miejscowościach i na wioskach kobiety wstają pierwsze i udają się w ustronne miejsca. W ciągu dnia powinny wytrzymać aż do zmierzchu. Są przecież takie piękne, kolorowe, idealne... Mężczyzna zawsze gdzieś wskoczy za murek czy za drzewo. Natomiast rano widać gromady mężczyzn z butelkami wody w dłoniach idących na tory kolejowe. Przewodniczka nas oświeciła, ale już po kolacji to bez szczegółów.
Spod meczetu przejechaliśmy rikszami przez wąziutkie uliczki do Czerwonego Fortu.
Fort ogląda sie tylko z zewnatrz, w środku podobno nic nie ma, bo Anglicy zrabowali.
Następnie udaliśmy się do Raj Gath - miejsca kremacji Mahatmy Gandhiego.
A tu przy bramie (zamkniętej) dwóch strażników i kartka "VIP".
Każda oficjalna delegacja, która przebywa w Delhi tam się wybiera, więc nie jest łatwo.
Spróbujemy jutro rano przed wyjazdem do Jaipuru.
Jorguś
Masakra te kable he he
No trip no life
jak sie podobała przejażdżka rykszą po tych uliczkach ?
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Tomek - rewelacja.
Ledwie się mijają dwie, po obu stronach życie ulicy (śpią, gotują, golą).
Nad głowami małpy (że też ich prąd nie porazi na tych kablach).
Po kilku zakrętach grupa sie rozpadła. W jaki sposób nikt się nie zgubił, wie tylko ryksiarz.
To był pierwszy dotyk indyjskiej ulicy, bo wcześniejsze zdjęcia robiłem z autokaru.
Ponieważ Indie budzą skrajne emocje - określę się od początku.
Zakochałem się pierwszego dnia i ten stan trwa nadal !!!
Jorguś
Jorgus, czekamy na dalszą opowieść z tego super egzotycznego miejsca .Ciekawa tez jestem wrażen z pociagu, bo pewnie będzie..
No trip no life
Z przyjemnością podglądam i podczytuję Twoje Indie Jorguś, bo nasze Indie mam jeszcze na świeżutko (wrócilismy 5 tygodni temu), ale jako że nasza wyprawa była totalnie rózna od Twojej,(z założenia miało być inaczej), to z tym większym zainteresowaniem czytam.
Jorguś ja tez podczytuje..:)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Mika - czekam na Twoją relację i już się ślinię. Kiedyś miałem ten objaw na jakąkolwiek wzmiankę o Taj, teraz będzie w temacie Indii.
Nelcia - przy tych drogach to czekanie na pociąg jest logiczne. Ale odległości w Złotym Trójkącie dało sie pokonać autokarem. Przejeżdżalismy tylko przez tory kolejowe i obok stacji w drodze do Agry.
Tu mi się przypomniało coś o czym bym nie pisał. Higiena, fizjologia, no wiadomo toalety...
Kto ma łazienkę to normalne. W małych miejscowościach i na wioskach kobiety wstają pierwsze i udają się w ustronne miejsca. W ciągu dnia powinny wytrzymać aż do zmierzchu. Są przecież takie piękne, kolorowe, idealne... Mężczyzna zawsze gdzieś wskoczy za murek czy za drzewo. Natomiast rano widać gromady mężczyzn z butelkami wody w dłoniach idących na tory kolejowe. Przewodniczka nas oświeciła, ale już po kolacji to bez szczegółów.
Momi - też Cię podglądałem
Jorguś
Jorguś, Mika piszcie, piszcie! Ja też mam Indie na tapecie
Kable mistrzostwo swiata
Pora kontynuować Delhi.
W dalszej części dnia odwiedziliśmy grobowiec Humayuna uznawany za architektoniczny pierwowzór słynnego Taj Mahal.
Jak widać, grobowiec sułtana zawsze pośrodku. W bocznych nawach nagrobki jego żon.
Można wejść na dach i popatrzeć na okolicę.
Popołudniowy skwar dał się wszystkim we znaki.
Przy wyjściu/wejściu znajduje się grobowiec Isa Khana. Można oglądać tylko z zewnątrz.
Jorguś