--------------------

____________________

 

 

 



Smak Indii 2010 z Itaką - Niby z grupą a trochę samemu...

64 wpisów / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Duży Zając
Obrazek użytkownika Duży Zając
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 21 sty 2014

A po drodze (autostradą i to płatną!!!) kilka napotkanych widoczków...

Systemy transportowe XXI wieku...

Najnowocześniejsze systemy zaopatrzenia ludności w wodę pitną i do celów gospodarczych...

Najnowocześniejsze pralnie...

Zakupy (wody) z dostawą do domu...

Najważniejszy jest rozwój cywilizacyjny... I nadziwić się nie mogę, że kraj, który ma tak wspaniałą historię, kulturę, architekturę itd. tak nisko podupadł jeśli chodzi o rozwój społeczny. Takie rzeczy, jak równouprawnienie płci to sprawa nieznana a podział kastowy jest tak mocny, że byle wycieruch, brudny i leniwy należący do kasty braminów jest zawsze lepszy od ciężko pracującego, wykształconego człowieka, który stara się poprawić swoją pozycję, ale należy do niższej kasty... O niedotykalnych nie wspomnę.

Kobieta jest tu przedmiotem, jak garnek, łóżko czy kapcie. Ma robić, nie sprzeciwiać się i zaspokajać potrzeby pana... Jak nie, można oblać kwasem, w najlepszym wypadku wrzątkiem, albo zabić, zgwałcić i nic się nie stało... Policji i władz to właściwie nic nie obchodzi... 

Duży Zając

Duży Zając
Obrazek użytkownika Duży Zając
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 21 sty 2014

Wąską drogą przez górską dolinę zjeżdżamy do Ranakpur, parkujemy i idziemy do Świątyń - najpierw do głównej.  Co za widok...

Bardzo ścisłe przepisy dotyczące stroju w świątyniach wymagają niejakiego "przeobrażenia" na które nie wszyscy uczestnicy się godzą... i zamiast zwiedzać cudo architektury i rzeźby - zostają obrażeni przed wejściem. A szkoda... Moja Pani nie ma oporów... 

Wspaniałość właściwie pozbawionego wyposażenia wnętrza dzięki samej tylko formie architektonicznej i wykończeniu rzeźbiarskiemu powala...

Pośród ponad 800 kolumn nie ma dwóch o identycznej dekoracji rzeźbiarskiej...

Kopuły z wiszącymi wypełnieniami skupiają na długo uwagę...

Figury Boga w głównej kaplicy nie wolno fotografować, ale od czego jest teleobioektyw...

Jest też Koło Życia...

Ogólne wrażenie jest niesamowite. Tego po prostu nie da się wchłonąć podczas jednej wizyty... To nie wystarczy zobaczyć, to trzeba przeżyć...

Wychodzimy jednak i idziemy do kolejnych, mniejszych, bogato rzeźbionych świątyn (tu już bez przebierania)

Warto, na prawdę wartu to zobaczyć, doświadczyć i nawet przebrać się w zbyt duże portki...

Duży Zając

Duży Zając
Obrazek użytkownika Duży Zając
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 21 sty 2014

Wieczorem jądujemy w Jodhpur, Błękitnym Mieście. Śpimy w dawnym pałacu Maharani przekształconym na hotel.

Rano mamy wolne przedpołudnie, więc samodzielnie zwiedzamy miasto

Zaczynamy od Pałacu Maharadży, który wybudowany został by w latach kryzysu dać pracę biedakom...

Obecnie znaczną jego część zajmuje prywatny hotel Maharadży. Żeby go zwiedzić należy przyjść na śniadanie, które kosztuje, drobnostka, ponad 100 dolarów od osoby... - odpuszczamy...

W części pomieszczeń znajduje się muzeum pokazujące część kolekcji, między innymi porcelany...

Władcy Jodhpuru hodowali konie i grali z zapałem w polo. To tutaj wymyślone zostały słynne spodnie do jadzy konnej zwane dżodpurami... Kolekcja pucharów Maharadzów jest wspaniała...

W drodze powrotnej do hotelu napotykamy znacznie nowszy pomnik... Ten czołg zasłużył się w wojnie z Pakistanem...

Transport nadal odbywa się jak przed wiekami...

A po południu udajemy się na zwiedzanie. 

Najpierw Fort Meharangarh. Myślałem, że w tym rodzaju architektury nic mnie już nie zaskoczy... a jednak...

Z góry widok na Błękitne Miasto...

I Fort - Dbałość o rzeźbiarskie detale wręcz niebywała...

Wykonany z białego marmuru tron Maharadży

Kolekcja siedzisk na słonie...

Nosidełko, żeby Maharani nie dotknęła stopami ziemi...

Złota klatka do noszenia Maharadży wśród poddanych...

Kolekcja broni...

Sale z pokrytymi złotem sufitami...

Kute schody między półpiętrami...

I kolejne niezmiernie kunsztownie i bogato zdobione sale...

Strażnik Pałacu sam chciał mieć fotkę z "białą Panią"...

Tutaj mały gabinecik...

 A tu Panienka z Okienka...

W kolejnych salach kolekcja kołysek dla następców Włądcy...

Sala posiedzeń...

Przy wyjściu w bramie odciski rąk żon Maharadży, które dały się spalić żywcem po jego śmierci, bo zgodnie z prawem traciły prawo do wszystkiego, pozycji, majątku, służby, jedzenia i zostawały pozostawione na łasce, lub niełasce syna, który zostawał kolejnym Władcą... Wolały więc godnie spłonąć żywcem niż dogorywać gdzieś na jakimś śmietniku...

Obraz fortu podczas wychodzenia z drugiej strony sprawia, że zastanawiamy się, jak taką wielką budowlę udało się wznieść w takim miejscu... Mistrzostwo...

Grający wraz z ojcem na tradycyjnych instrumentach muzykę Indii dla turystów mały "Janko Muzykant" jeszcze dobrze nie zaczął grać, a już wyciągał łapkę po pieniążki od Białej Pani...

A teraz do miasta na stary targ...

Duży Zając

Duży Zając
Obrazek użytkownika Duży Zając
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 21 sty 2014

Stary targ pozwala zrobić zakupy przyprawowe przed powrootem... 

Po zakupach kolacja w prywatnej restauracji.. klimatyczna, smakowa, przyjemna...

Zupki wyśmienite, kurczak tandori z najwyższej półki... cana jak w naszym barze mlecznym...

Pożegnanie z naszymi kierowcami i nocny pociąg sypialny do Delhi...Pociąg jak pociąg (patrz wcześniejszy wpis i zdjęcia). Tylko jeden z naszych uczestników zakupił na drogę hamburgery i schował je do torby naramiennej. Torbę w nocy postawił na podłodze pociągu pod kojkiem ... rano do hamburgerów a tu w torbie wygryziona przez myszy dziura a hamburgery zniknęły... Jedna pancia miała wprawdzie propozycję, żeby porobić zdjęcia, pisać skargę do kolei indyjskich, domagać się odszkodowania, a ona w tym wszystkim będzie świadkiem... ale wtedy dopiero wywołałaby śmiech u speców od przewozów pasażerskich...

Duży Zając

KIWI
Obrazek użytkownika KIWI
Offline
Ostatnio: 8 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 05 wrz 2013

Ubrałabym nawet 15 par galotów aby te cudeńka móc pooglądać ....ludzie są jacyś dziwni Sad .Żonka dzielnie sobie poradziła niosąc garnek z wodą na głowie I-m so happy Pewnie ćwiczyła po kryjomu jeszcze w domu przed wyjazdem ROFL

- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...

Duży Zając
Obrazek użytkownika Duży Zając
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 21 sty 2014

Przyjeżdżamy na dworzec w Delhi i... zdziwko. Nasi kierowcy już tu są. Kiedy my tłukliśmy się pociągiem, oni przejechali z pod dworca w Jadhpurze pod dworzec w Delhi i powitali nas serdecznie...

Z dworca jedziemy na śniadanko zafundowane przez firmę SITA, przedstawiciela ITAKI w Indiach, która chciała w jakiś choć najmniejszy sposób wynagrodzić nam stracony przez problemy z koleją czas zwiedzania. Śniadanko świetne, w klimatycznej atmosferze...

I na zwiedzanie... Najpierw Meczet - No cóż, w porównaniu z meczetami w krajach arabskich wielkiego wrażenia nie robi... Tutaj większość meczetu to odkryty plac a strona architektoniczno dekoracyjna jest raczej uboga...

Krótki spacer przez położony przy meczecie targ i teraz Czerwony Fort...

Gdyby oglądać go zgodnie z planem pierwszego dnia robiłby znacznie większe wrażenie, a tak, w porównaniu z innymi obiektami tego typu zwiedzanymi po drodze jest po prostu nieco "cienki"...

chociaż niektóre elementy są godne zapamiętania...

Dalej jedziemy na miejsce upamiętnienia Mohandasa Karamchanda Gandhiego (1869–1948), postaci tak wielkiej, jak i kontrowersyjnej, która wniosła niewątpliwy wkład w niepodległość Indii, ale miała też swój udział w ich rozpadzie na Indie i Pakistan - który z kolei podzielił się na Pakistan i Bangladesh..

Robi się późno, a tu jeszcze tyle można byłoby zobaczyć...

Jedziemy pod Bramę Indii.

Przed Bramą, która jest jednocześnie Grobem Nieznanego Żołnierza zawsze obecna jest warta honorowa..

A spod bramy widać też budynki parlamentu i rządowej dzielnicy New Delhi...

Niestety robi się już ciemno... Jedziemy więc na ostatnią noc do hotelu, co też jest formą rekompensaty dla nas, ponieważ według programu powinniśmy spędzić tę noc na lotnisku...

Hotelik bardzo przyjemny, czyściutki i przyjazny. Przy recepcji postawili nawet wagę, żeby można było odpowiednio rozplanować załadunek bagaży...

Obok hotelu niewielkie centrum sklepowe i kilka restauracji. Można więc było pozbyć się resztek indyjskich rupii... No a rano już na lotnisko.. Ale najpierw kilka godzin drzemki...

Lot przez Moskwę do Warszawy Aerofłotem bez wrażeń. Jedzenie, jak zwykle u nich takie sobie, obsługa też... No i w Warszawie prawdziwa zima...

To byłoby na tyle zdjęciowej relacji. Teraz kilka chwil zastanowienia i napiszę jeszcze nieco dłuższe podsumowanie...

Duży Zając

Duży Zając
Obrazek użytkownika Duży Zając
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 21 sty 2014

Teraz czas na podsumowanie…

Indie, które pokazałem to Moje Indie… To Indie takie, jakimi chciałbym je zapamiętać. Indie dostojne, piękne, posiadające skarby kultury i architektury. Indie dobrych hoteli, miłych restauracji i dobrej kuchni. Indie warte odwiedzenia i zapamiętania.

Nie znaczy to, że nie widziałem też innych Indii. Indii okrutnych, brudnych, biednych, zacofanych… Na dworcu w Agrze, i nie tylko, widzieliśmy żebrzące kalekie dzieci, które były kalekie nie z przypadku, ale miały powykręcane, połamane kończyny przez własnych rodziców, żeby mogły wzbudzić większą litość i więcej wyżebrać…

Widzieliśmy brudne miasta i dworce kolejowe, gdzie Hindusi, przepraszam za wyrażenie – srali na tory, a stada szczurów posilały się tym… Widzieliśmy święte krowy zanieczyszczające ulice i jedzące plastikowe woreczki… Szczeniaki pogryzły się o kawałek ogryzka z jabłka… Kobiety pracowały w upale na polach, podczas gdy „panowie i władcy” międlili w łapach koraliki… Widzieliśmy biedaków mieszkających z dziećmi pod namiotami z dziurawych szmat na chodnikach ulic… Przez kilkanaście minut jechaliśmy pociągiem przez położone na terenach kolejowych slumsy, przy których obrazy ze Slumdog’a to luksus… Widzieliśmy dzieci pijące wodę z kałuż i ludzi myjących się w brudnych rozlewiskach wody na śmietnisku… Można byłoby pisać jeszcze wiele…

Ale czy takie Indie chcielibyśmy zapamiętać? Myślę, że nie, chociaż należy sobie zdawać sprawę z tego, jak tam jest – z krzywdy maltretowanych kobiet i dzieci, z głodu, nędzy, brudu, smrodu, robactwa itd.

Wiem jedno. Warto było pojechać, żeby to zobaczyć. Wiem też, że nie pojadę prawdopodobnie więcej do Indii. Wyjazd z biurem podróży mnie nie cieszy. Ludzie są różni. Jedni kłócą się, bo nie zrealizowali tego, co chcieli. Inni wolą przez cały wyjazd żywić się przywiezionymi z Polski zupkami w proszku i prowiantem, a później narzekają na problemy żołądkowe. Inni jadą na wycieczkę, której program ukierunkowany jest na zwiedzanie, a mają pretensje, że mieli za mało czasu na wypoczynek. Były też pretensje o to, że kierowcy dostali zbyt duży napiwek, „bo przecież na indyjskie warunki napiwek po $ 1 dziennie od osoby to za dużo”…

A samodzielny wyjazd jest poza obszarem mojego zainteresowania, chociażby ze względów bezpieczeństwa, trudności z organizacją środków transportu, problemów higienicznych i wielu innych. Nikomu nie polecam wyjazdu do Indii samodzielnie, chyba, że ktoś jest bardzo doświadczonym i zaprawionym w bojach wędrowcem…

Ale chcę zapamiętać Indie, jako moje Indie, i niech tak już zostanie…

Duży Zając

KIWI
Obrazek użytkownika KIWI
Offline
Ostatnio: 8 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 05 wrz 2013

Specyfika Indii jaka jest,każdy wie.Myślę ,że pomimo tego wiele oferują .Kto czuje się na siłach zmierzyć się z tymi miejscami z pewnością nie będzie żałował bo warto .Świetnie,że się podzieliłeś z nami swoimi spomnieniami ,dzięki I-m so happy

- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 2 godziny 27 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Zajączku , super,że sie z nami  podzielilas wrazeniami i zdjeciami *smile*, ze pokazalas nam swoje Indie  . Jest to szczegolnie cenne dla osób takich jak ,ktore albo szybko albo moze i w ogole tam nie pojadą *biggrin*. Dziekuje Clapping ,

No trip no life

Duży Zając
Obrazek użytkownika Duży Zając
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 21 sty 2014

KIWI, NELCIOWATA, wielkie dzięki za uznanie. Nadal mam jeszcze nadzieję, że to podsumowanie, porównanie prezentacji Bilbao i mojej może doprowadzi do jakiejś szerszej dyskusji na temat Indii, ich widzenia i wyjazdów w tamtym kierunku

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej niedzieli

Duży Zając

Strony

Wyszukaj w trip4cheap