Wojtek1 - ja tobie dziękuję, bo byłeś tu ze mna podczas tej relacji cały czas)
Malaria - jak zwykle zwariowana szalona kobieta z jajem) bardzo ładne fotki - zabiorę je sobie jesli pozwolisz
Bea - No fajna wyprawa była. Bez minusów, bo nawet to lotnisko w Denpasar potem wspominaliśmy z uśmiechami. Ale i ta sytuacja pokazała, ze byliśmy bardzo za sobą
wiktor - tak właśnie było - poznaliśmy się na tym forum. Obcy ludzi a podobno Lodr mnie na początku nie znosił ( będę mu to zawsze wypominac )) zresztą z wzajemnością A okazało się ze dogadywaliśmy się wtedy czyli na wyjeżdzie - lepiej niż czasami ludzie znający się od lat. Może podobne priorytety - nie wiem. Ale nie było momentu by ktoś się zupelnie oderwał - no moze ja podczas masażu. Ale wtedy wogóle odpływałam
Edzia, pięknie wszystko i szybko opisała, a ja jeszcze dodam kilka słów od siebie... mam nadzieję, że się nie pogniewa na mnie
Lotnisko na Bali, żeby nie napisać na bani.... nie, tego dnia nikt z nas na bani nie był, a mimo to, nie chcieli mnie wpuścić do samolotu Na lot, na Flores, do Labuan Bajo miałem wykupione 2 bilety... pierwszy przez siebie, drugi przez mistera Psa omyłkowo, bo sam nie mogłem zabookować sobie przelotu powrotnego z Flores na Bali i poprosiłęm kolegę, który poleciał hurtowo i kupił mi bilet w jedną i w drugą stronę. Trudno świetnie 200 zł nie majątek
Docieramy na lotnisko, kolejka jedna, Edzia jak zwykle wyrywna i poleciała pierwsza do odprawy... ja mając już za sobą 2 loty z nią, wiedziałem, że w żadnym wypadku nie można za nią stawać... Sama się zresztą do tego przyznała ...taka refleksja mi sie nasuwa... biedni są Ci pasażerowie, którzy są nieświadomi "lotniskowej klątwy Edzi" i stają za nią w kolejce do odprawy .... a dziewczyna przecież lata i to sporo, a nie jest przecież jedynym pasażerem samolotu, a i na odprawę raczej nie przybywa ostatnia...
ale wracając do meritum... zbliżam sie do desku, uśmiechnięty jak zwykle, podaję kolesiowi paszport, a ten coś do mnie mamrocze po swojemu i woła koleżankę... ale, że co, mam nieważny paszport, czy powinienem kupić 3 bilety na jeden lot, bo nie kumam.... a może mam 2 miejsca i koleś nie jest na tyle decyzyjny, żeby wybrać mi tą jedną dobrą miejscówkę ... zaraz podchodzi koleś z kolejki za mną, kładzie bagaże na taśmie i się odprawia... podobno ma samolot ma za 5 minut... spoko... ja do odlotu mam jeszcze godzinkę, to go mogę przepuścić... za chwilę podchodzi kolejny... mówię sorry, ale ja za chwilę też lecę, a koleś z okienka mówi mnie, że niestety wyprzedali za dużą ilość biletów i dla mnie nie ma miejsca... nosz ku**** jak nie ma miejsca.. ja mam 2 bilety, a z pewnością 99,9% ma po jednym bilecie...nie ma opcji, najwyżej jedna stewka nie poleci...z drugiej strony jestem na tyle grzeczny, że mogę zająć miejsce obok pilota.... zająłem desk, postawiłem się i powiedziałem... nie odprawicie mnie, to nikt inny nie poleci... zawołali jakiegoś guru z ochrony... tłumacze mu kulturalnie po polsku, bo przecież przysłali barana, co ni w ząb po angielsku (albo tylko udaje), że nie ruszę się z tego miejsca, dopóki nie dostanę boarding karty, tym bardziej, że za dwa dni lecę dalej do Austarlii... Słowo Australia chyba na niego mocno podziałało, bo za chwilę pojawił się jakiś koleś z masą złota na pagonach i prosi mnie, żeby mu pokazać kolejne moje loty do Australii.... ja na to.. pokaże Ci, jak odleci mój samolot... hahahaha i wtedy będziecie mieli problem... za chwilę było już tak, jak pisze Edzia, przydzielili nam dodatkową ochronę z lotnika, bagaże nadawane trafiły do samolotu razem z nami, nikt niczego nie sprawdzał i zdążyliśmy jeszcze wypić po jednym zimnym piwku siedziałem oczywiście sam i miałem sporo wolnego miejsca
Generalnie okazało się, że samolot w jest 30% pusty, więc do tej pory nie kumam, po co ta szopka... liczyli na łapówkę??? nie mam pojęcia...
dziękuje
Już Edi nadrabiam
Dzięki Edi, Lordziu, kolejna fajna wyprawa
Bea
ale Edzia naskrobałaś, lecę doczytać
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Edyta. Lord
bardzo atrakcyjny wyjazd, moje marzenie kiedys tam . . Fajna z was zwariowana ekipa i czy dobrze rozumiem,ze sie poznaliscie na forum ? świetna sprawa
Bardzo dziekuje za tyle wrażeń
Edyta, widziałem że ty za pare dni masz kolejną wyprawe przed sobą więc życzę super podróży
Wojtek1 - ja tobie dziękuję, bo byłeś tu ze mna podczas tej relacji cały czas)
Malaria - jak zwykle zwariowana szalona kobieta z jajem) bardzo ładne fotki - zabiorę je sobie jesli pozwolisz
Bea - No fajna wyprawa była. Bez minusów, bo nawet to lotnisko w Denpasar potem wspominaliśmy z uśmiechami. Ale i ta sytuacja pokazała, ze byliśmy bardzo za sobą
wiktor - tak właśnie było - poznaliśmy się na tym forum. Obcy ludzi a podobno Lodr mnie na początku nie znosił ( będę mu to zawsze wypominac )) zresztą z wzajemnością A okazało się ze dogadywaliśmy się wtedy czyli na wyjeżdzie - lepiej niż czasami ludzie znający się od lat. Może podobne priorytety - nie wiem. Ale nie było momentu by ktoś się zupelnie oderwał - no moze ja podczas masażu. Ale wtedy wogóle odpływałam
Tak więc warto - polecam wsyztskim takie wyprawy
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
Cuda pod wodą, cuda nad wodą !!!
Będzie trzeba się tam wybrać !!
Przynajmniej słońce jest zawsze za darmo ...
http://pieczatki-w-paszporcie.blogspot.com/
https://www.youtube.com/channel/UCf99mvhfOem4kTfGH5qBOGQ?sub_confirmation=1/
Podróżowałam razem z wami , bo to tez w pewnym sensie moje wspomnienia moja trasa była bardzo podobna
Niestety wtedy praktycznie nie snorkowałam i widzę teraz co mnie ominęło ..
dziekuje
No trip no life
ja jeszcze dorzucę kilka swoich zdjęć... nie mam co prawda spod wody.... ale te znad rsą również, moim skromnym zdaniem, całkiem OK
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Edzia, pięknie wszystko i szybko opisała, a ja jeszcze dodam kilka słów od siebie... mam nadzieję, że się nie pogniewa na mnie
Lotnisko na Bali, żeby nie napisać na bani.... nie, tego dnia nikt z nas na bani nie był, a mimo to, nie chcieli mnie wpuścić do samolotu Na lot, na Flores, do Labuan Bajo miałem wykupione 2 bilety... pierwszy przez siebie, drugi przez mistera Psa omyłkowo, bo sam nie mogłem zabookować sobie przelotu powrotnego z Flores na Bali i poprosiłęm kolegę, który poleciał hurtowo i kupił mi bilet w jedną i w drugą stronę. Trudno świetnie 200 zł nie majątek
Docieramy na lotnisko, kolejka jedna, Edzia jak zwykle wyrywna i poleciała pierwsza do odprawy... ja mając już za sobą 2 loty z nią, wiedziałem, że w żadnym wypadku nie można za nią stawać... Sama się zresztą do tego przyznała ...taka refleksja mi sie nasuwa... biedni są Ci pasażerowie, którzy są nieświadomi "lotniskowej klątwy Edzi" i stają za nią w kolejce do odprawy .... a dziewczyna przecież lata i to sporo, a nie jest przecież jedynym pasażerem samolotu, a i na odprawę raczej nie przybywa ostatnia...
ale wracając do meritum... zbliżam sie do desku, uśmiechnięty jak zwykle, podaję kolesiowi paszport, a ten coś do mnie mamrocze po swojemu i woła koleżankę... ale, że co, mam nieważny paszport, czy powinienem kupić 3 bilety na jeden lot, bo nie kumam.... a może mam 2 miejsca i koleś nie jest na tyle decyzyjny, żeby wybrać mi tą jedną dobrą miejscówkę ... zaraz podchodzi koleś z kolejki za mną, kładzie bagaże na taśmie i się odprawia... podobno ma samolot ma za 5 minut... spoko... ja do odlotu mam jeszcze godzinkę, to go mogę przepuścić... za chwilę podchodzi kolejny... mówię sorry, ale ja za chwilę też lecę, a koleś z okienka mówi mnie, że niestety wyprzedali za dużą ilość biletów i dla mnie nie ma miejsca... nosz ku**** jak nie ma miejsca.. ja mam 2 bilety, a z pewnością 99,9% ma po jednym bilecie...nie ma opcji, najwyżej jedna stewka nie poleci...z drugiej strony jestem na tyle grzeczny, że mogę zająć miejsce obok pilota.... zająłem desk, postawiłem się i powiedziałem... nie odprawicie mnie, to nikt inny nie poleci... zawołali jakiegoś guru z ochrony... tłumacze mu kulturalnie po polsku, bo przecież przysłali barana, co ni w ząb po angielsku (albo tylko udaje), że nie ruszę się z tego miejsca, dopóki nie dostanę boarding karty, tym bardziej, że za dwa dni lecę dalej do Austarlii... Słowo Australia chyba na niego mocno podziałało, bo za chwilę pojawił się jakiś koleś z masą złota na pagonach i prosi mnie, żeby mu pokazać kolejne moje loty do Australii.... ja na to.. pokaże Ci, jak odleci mój samolot... hahahaha i wtedy będziecie mieli problem... za chwilę było już tak, jak pisze Edzia, przydzielili nam dodatkową ochronę z lotnika, bagaże nadawane trafiły do samolotu razem z nami, nikt niczego nie sprawdzał i zdążyliśmy jeszcze wypić po jednym zimnym piwku siedziałem oczywiście sam i miałem sporo wolnego miejsca
Generalnie okazało się, że samolot w jest 30% pusty, więc do tej pory nie kumam, po co ta szopka... liczyli na łapówkę??? nie mam pojęcia...
zdjęcie wulkanu na Lombok
i kilka jeszcze fotek z góry
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...