Wracamy do samochodu, nasi kierowcy leniwie rozłożeni w zacienionej altance pytają czy jesteśmy pewni, że chcemy jechać do świątyni, bo tam pełno ludzi, bo samochodu nie będzie gdzie postawić, już dzisiaj tyle widzieliście, wrrrrrrrrrrrr zaczyna mnie brać , Duży stanowczo stwierdza, że jedziemy, a zaparkowanie to nie problem dla dwóch kierowców i napewno dadzą sobie radę z jednym samochodzikiem . Jedziemy do Pura Lahur Uluwatu
Światynia wybudowana została w początkch X wieku na skraju wysokiego klifu, jej nazwa w języku balijskim oznacza świątynię boskiego pochodzenia na skale na skraju lądu. Jest to oczywiście światynia hinduistyczna aczkolwiek praktyki jakie tam zobaczylismy mocno nas zszokowały i na hinduistyczne nie wyglądały, oj nie *diablo*. Światynia poświęcona jest duchom morza, a jej załoycielem był Empu Kutarana. PLU jest jedną z najważniejszyn światyn na Bali ze względu na znajdujący się tu grób świętego pielgrzyma (załozyciela Pura Tanah Lot) kapłana
Dhang Hyang Dwi Jendra. Corocznie przybywają tu pielgrzymi z całej wyspy na odpust poświęcony jego pamięci, przez przypadek przybyliśmy i my.
najpierw idziemy na koniec klifu zobaczyć światynię w pełnej okazalości z daleka.
Zaczyna zachodzić słońce
Autentyczną zmorą tego miejsca są niesamowicie agresywne makaki. Przewodnicy i kierowcy ostrzegają, żeby nie mieć na sobie bizuteri, okularów, nie otwierać toreb, trzymać aparty itd. Byliśmy świadkami jak małpa skoczyła na trzymane na rękach malutkie dziecko i zaczęla je drapać po twarzy ponieważ matka trzymala dziecko za główkę, a na ręku miała bransoletkę. Sami staliśmy się dobrym obiektem do ataku bo mieliśmy świecące sarągi, ponieważ jeden małpiszon nie mógł sobie dać rady ( Duży go skutaecznie odganiał) poszedł po funfla i zaczęli nas atakować z dwóch stron, żeby miejscowi nie zaczęli w nie rzucać ogórkami i odganiać kijami nie wiem jak by się to skonczyło.
Była jednak jedna słodka rodzinka, która nikogo nie atakowała, oni byli zajęci sobą
to ten koleś nas zaatakował
przestało mi się podobać to miejsce idziemy do świątyni
tam przed chwilą byliśmy
w świątyni nadal trwają modły
niestety przez przypadek natknęliśmy się na ofiary składane duchom, nie rozumiem po co było zabijać tą biedną świnkę
Widok był wstrząsający, a wyjaśnienie, że tego oczekują od wiernych duchy morza nie przemówiło do nas. Już tu nie chcę być idziemy dalej zobaczyć przedstawienie.
a mi Bali się podoba... a z drugiej strony czuję w sobie jakiś podtekst, który mógłby mnie rozczarować.. im więcej relacji tym lepiej... więc piszcze moi mili.. im więcej relacji tym lepiej...
do tej pory poza Bali (na Borneo i Samui już byłem) nie brałem innej egozotyki pod uwagę... teraz doszedł Zanzibar, który mnie mocno kusi, szczególnie jeśli chodzi o tanie loty Qatrem...
Noemi ja byłam zszokowana, najpierw zobaczyłam czerwoną plamę i zaczęłam się dziwić co to jest, a potem ten łepek............ zastanawialam się czy o tym pisać, ale miało być subiektywnie to napisałam.
lordowski nam z jednej strony też się podobało, ale z drugiej............... tak, jak Noemi, widzieliśmy i nie chcemy tam wracać.
Niestety świątynię można zobczyć tylko z zewnątrz, gdyż turyści nie mają do niej wstępu. Taki proceder stosowany jest w większości światyń, co nie przeszkadza oczywiście w skasowaniu od turystów opłaty za wstęp ( nie mam nic przeciwko płaceniu, natomiast zakazy wstępu mnie dobijały , nie po to jadę gdzieś, Zeby patrzeć przez mur, albo na zamknięte drzwi ) PLU otwarta jest codziennie, w godzinach 8:00-19:00. Bilet wstępu kosztuje 3000 Rp, nie wiem ile kosztuje parking, bo tym razem placił kierowca.
Przedzieramy się przez tłum chętnych do zobaczenia Kecak Ramayaana & Fire Dance. Docieramy do bramki, płacimy po 100.000 Rp, dostajemy opis przedstawienia i idziemy szukać miejsca. Przedstawienie zaczyna się o 18.00, mamy jeszcze 20 minut, ogladamy zachód słonca.
Słoneczko zaszło, zaczyna się przedstawienie, które składa się z 5 aktów.
Na poczatek panowie zaczynają swój rytuał kiwania i powtarzania w kółko, kacaka kacaka. Podobno czynności te wprowadzać ich mają w trans. No i wprowadziły, przynajmniej dwóch kolesi, którzy przez większość przedstawienia tak się śmiali, że mało nie pękli, może w trans wprowdziło ich jakieś zioło?
Następnie przez aktorów-tancerzy odgrywane są historie z Ramajany, a panowie cały czas się "kiwają i kaczą".
Naczytałam się, że jest to najwspanialsze przedstawienie na Bali, jeżeli tak, to czemu ponad połowa ludzików wyszła przed zakończeniem?
normalnie Chmielewska nam sie powoli robi z relacji
Super ujęcie bardzo mi się podoba
Plażę Padang Padang też chciałam zobaczyć, ale zabrakło czasu
Z każdym dniem bliżej...
omg, to ostatnie miejsce ze zdjec najlepsze <3, mogłabym tam urlop spędzić, ba naet mam rezerwacje na wakacje w przysżłym roku cudnie!
marinik, kasik *yes3*
Noemi to masz dziewczyno po co wracać dogadajcie się z kolorową i już Was widzę na plażach Uluwatu
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zajączku, tylko jest jeden problem ja na temat Bali mam podobne zdanie jak Ty
Marzyłam o tej wyspie byłam, rozczarowałam się a temat rozwinę, gdy już dolecę na Bali w swoich wspomnieniach
Z każdym dniem bliżej...
Wracamy do samochodu, nasi kierowcy leniwie rozłożeni w zacienionej altance pytają czy jesteśmy pewni, że chcemy jechać do świątyni, bo tam pełno ludzi, bo samochodu nie będzie gdzie postawić, już dzisiaj tyle widzieliście, wrrrrrrrrrrrr zaczyna mnie brać , Duży stanowczo stwierdza, że jedziemy, a zaparkowanie to nie problem dla dwóch kierowców i napewno dadzą sobie radę z jednym samochodzikiem . Jedziemy do Pura Lahur Uluwatu
Światynia wybudowana została w początkch X wieku na skraju wysokiego klifu, jej nazwa w języku balijskim oznacza świątynię boskiego pochodzenia na skale na skraju lądu. Jest to oczywiście światynia hinduistyczna aczkolwiek praktyki jakie tam zobaczylismy mocno nas zszokowały i na hinduistyczne nie wyglądały, oj nie *diablo*. Światynia poświęcona jest duchom morza, a jej załoycielem był Empu Kutarana. PLU jest jedną z najważniejszyn światyn na Bali ze względu na znajdujący się tu grób świętego pielgrzyma (załozyciela Pura Tanah Lot) kapłana
Dhang Hyang Dwi Jendra. Corocznie przybywają tu pielgrzymi z całej wyspy na odpust poświęcony jego pamięci, przez przypadek przybyliśmy i my.
najpierw idziemy na koniec klifu zobaczyć światynię w pełnej okazalości z daleka.
Zaczyna zachodzić słońce
Autentyczną zmorą tego miejsca są niesamowicie agresywne makaki. Przewodnicy i kierowcy ostrzegają, żeby nie mieć na sobie bizuteri, okularów, nie otwierać toreb, trzymać aparty itd. Byliśmy świadkami jak małpa skoczyła na trzymane na rękach malutkie dziecko i zaczęla je drapać po twarzy ponieważ matka trzymala dziecko za główkę, a na ręku miała bransoletkę. Sami staliśmy się dobrym obiektem do ataku bo mieliśmy świecące sarągi, ponieważ jeden małpiszon nie mógł sobie dać rady ( Duży go skutaecznie odganiał) poszedł po funfla i zaczęli nas atakować z dwóch stron, żeby miejscowi nie zaczęli w nie rzucać ogórkami i odganiać kijami nie wiem jak by się to skonczyło.
Była jednak jedna słodka rodzinka, która nikogo nie atakowała, oni byli zajęci sobą
to ten koleś nas zaatakował
przestało mi się podobać to miejsce idziemy do świątyni
tam przed chwilą byliśmy
w świątyni nadal trwają modły
niestety przez przypadek natknęliśmy się na ofiary składane duchom, nie rozumiem po co było zabijać tą biedną świnkę
Widok był wstrząsający, a wyjaśnienie, że tego oczekują od wiernych duchy morza nie przemówiło do nas. Już tu nie chcę być idziemy dalej zobaczyć przedstawienie.
Te tłumy idą tam, gdzie my
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
a mi Bali się podoba... a z drugiej strony czuję w sobie jakiś podtekst, który mógłby mnie rozczarować.. im więcej relacji tym lepiej... więc piszcze moi mili.. im więcej relacji tym lepiej...
do tej pory poza Bali (na Borneo i Samui już byłem) nie brałem innej egozotyki pod uwagę... teraz doszedł Zanzibar, który mnie mocno kusi, szczególnie jeśli chodzi o tanie loty Qatrem...
więc..?
.
Zajączku, czytam "biedna świnka" jaka biedna świnka? i dojrzałam ją
Z każdym dniem bliżej...
Noemi ja byłam zszokowana, najpierw zobaczyłam czerwoną plamę i zaczęłam się dziwić co to jest, a potem ten łepek............ zastanawialam się czy o tym pisać, ale miało być subiektywnie to napisałam.
lordowski nam z jednej strony też się podobało, ale z drugiej............... tak, jak Noemi, widzieliśmy i nie chcemy tam wracać.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Niestety świątynię można zobczyć tylko z zewnątrz, gdyż turyści nie mają do niej wstępu. Taki proceder stosowany jest w większości światyń, co nie przeszkadza oczywiście w skasowaniu od turystów opłaty za wstęp ( nie mam nic przeciwko płaceniu, natomiast zakazy wstępu mnie dobijały , nie po to jadę gdzieś, Zeby patrzeć przez mur, albo na zamknięte drzwi ) PLU otwarta jest codziennie, w godzinach 8:00-19:00. Bilet wstępu kosztuje 3000 Rp, nie wiem ile kosztuje parking, bo tym razem placił kierowca.
Przedzieramy się przez tłum chętnych do zobaczenia Kecak Ramayaana & Fire Dance. Docieramy do bramki, płacimy po 100.000 Rp, dostajemy opis przedstawienia i idziemy szukać miejsca. Przedstawienie zaczyna się o 18.00, mamy jeszcze 20 minut, ogladamy zachód słonca.
Słoneczko zaszło, zaczyna się przedstawienie, które składa się z 5 aktów.
Na poczatek panowie zaczynają swój rytuał kiwania i powtarzania w kółko, kacaka kacaka. Podobno czynności te wprowadzać ich mają w trans. No i wprowadziły, przynajmniej dwóch kolesi, którzy przez większość przedstawienia tak się śmiali, że mało nie pękli, może w trans wprowdziło ich jakieś zioło?
Następnie przez aktorów-tancerzy odgrywane są historie z Ramajany, a panowie cały czas się "kiwają i kaczą".
Naczytałam się, że jest to najwspanialsze przedstawienie na Bali, jeżeli tak, to czemu ponad połowa ludzików wyszła przed zakończeniem?
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/