bepi, marinik niestety nie małpy w tym miejscu są wyjątkowo "niemiłe", ale jak się zastanowić to nie one są winne takiemu obrotowi sprawy . Najpierw ludzie je dokarmiają, (przynoszą ogórki, podają im, czasem się z nimi drażnią), a jak małpy chcą więcej i zaczynają się domagać rzucają w nie kamieniami lub odganiają kijami, nic dziwnego, że małpy się na swój sposób nauczyły bronić . Drugi jeszcze gorszy proceder to wyszkolenie małp do kradzieży . Najpierw czlowiek nauczył małpkę, że jak przyniesie: okulary, biżuterię, aparat, itd to dostanie coś do jedzenia , potem ten sam człowiek "ostrzega" turystę chowaj wszystko, bo cię małpa okradnie (ale z małpką nadal prowadzi handel wymienny bo przecież ostrzeganie turysty to taki mały zabieg marketingowy; byliście mało ostrożni, ale wyrwałem małpce wasze skarby to teraz dajcie mi szmal za to ), zdobycie towaru staje się trudniejsze więc małpy robią się bardziej natarczywe i agresywne, one chcą tylko dostać papu.
Żelku, zanim pojedziemy dalej to jeszcze napiszę coś o kierowcach
Podczas show poznaliśmy bardzo sympatyczną parkę Polaków, którzy mieszkali w hotelu w Uluwatu. Mieli problem ze znalezieniem kierowcy, ktory za rozsądną cenę pojedzie z nimi do Ubud i pojeździ po wyspie( wszyscy krzyczeli im okolo 70$ za dzień). Pomyśleliśmy, że my mamy tych dwóch więc może się dogadają. Po zakonczonym show mieli czekać na nas przy głównym wejściu, poszliśmy więc we czwórkę pogadać (ile szukaliśmy naszych "panów" to historia, bo wcale nie czekali przy wejściu i już coraz mniej nam się podobali), kierowcy zwietrzyli interes i już chcieli więcej szmalu, ale twardo obstawaliśmy, że nasza cena była rozsadna i powinni od "znajomych" brać tyle samo *biggrin*, uf dogadaliśmy się i jedziemy do hotelu w Uluwatu (parka miala skuterek i bali się po nocy wracać więc postanowiliśmy jechać spokojnie za nimi, żeby w razie.....). Tego dnia w planach mieliśmy kolację w Jimbaran, ale "panowie" kierowcy mówią nam, że zawiozą nas do Jimbaran do konkretnej restauracji (najlepszej, którą znają ) i zostawią nas, a do hotelu weźmiemy już taksówkę, którą nam załatwią , no jak mnie trafiło, czapeczka mi odpaliła, o nie sorki, ale panowie przeginacie. Wracamy do Tanjung *diablo*. Nie mam ochoty na Wasze przekręty
Przekręty dalsze to cała historia (parka naszych popowiadała, że "pan" kierowca znikał im na dłuższy czas Wchodził z nimi do restauracji, zamawiał najdroższe dania z kary po czym nic nie tknął tylko gdzieś znikał , poganiał ich przy zwiedzaniu i zawoził nie tam, gdzie chcieli *bomb*) No cóż turystę wali się w kły z uśmiechem na twarzy, no może potem trzeba dwa razy tyle darów do światyni zanieść, ale to drobnostka
Noemi, ja też jej szukałam i nie wiem po co
ale za to cudowna ta rodzinka makaków - obłędny portret rodzinny widoki na klify i Zające w sarongach
Doczytałam, ale jak już kiedyś napisałam, mały jest
Noemi, Bereciku
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Cudne te małpiszony, pięknę ujęcia , szkoda że aż tak bardzo agresywne
Noooo, takie makaki to mię się wcale nie podobają.
I kecak dodupny powiadasz ?
Hm..
Moje Pstrykanie i nie tylko
Czekamy dalej...czekamy
bepi, marinik niestety nie małpy w tym miejscu są wyjątkowo "niemiłe", ale jak się zastanowić to nie one są winne takiemu obrotowi sprawy . Najpierw ludzie je dokarmiają, (przynoszą ogórki, podają im, czasem się z nimi drażnią), a jak małpy chcą więcej i zaczynają się domagać rzucają w nie kamieniami lub odganiają kijami, nic dziwnego, że małpy się na swój sposób nauczyły bronić . Drugi jeszcze gorszy proceder to wyszkolenie małp do kradzieży . Najpierw czlowiek nauczył małpkę, że jak przyniesie: okulary, biżuterię, aparat, itd to dostanie coś do jedzenia , potem ten sam człowiek "ostrzega" turystę chowaj wszystko, bo cię małpa okradnie (ale z małpką nadal prowadzi handel wymienny bo przecież ostrzeganie turysty to taki mały zabieg marketingowy; byliście mało ostrożni, ale wyrwałem małpce wasze skarby to teraz dajcie mi szmal za to ), zdobycie towaru staje się trudniejsze więc małpy robią się bardziej natarczywe i agresywne, one chcą tylko dostać papu.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Żelku, zanim pojedziemy dalej to jeszcze napiszę coś o kierowcach
Podczas show poznaliśmy bardzo sympatyczną parkę Polaków, którzy mieszkali w hotelu w Uluwatu. Mieli problem ze znalezieniem kierowcy, ktory za rozsądną cenę pojedzie z nimi do Ubud i pojeździ po wyspie( wszyscy krzyczeli im okolo 70$ za dzień). Pomyśleliśmy, że my mamy tych dwóch więc może się dogadają. Po zakonczonym show mieli czekać na nas przy głównym wejściu, poszliśmy więc we czwórkę pogadać (ile szukaliśmy naszych "panów" to historia, bo wcale nie czekali przy wejściu i już coraz mniej nam się podobali), kierowcy zwietrzyli interes i już chcieli więcej szmalu, ale twardo obstawaliśmy, że nasza cena była rozsadna i powinni od "znajomych" brać tyle samo *biggrin*, uf dogadaliśmy się i jedziemy do hotelu w Uluwatu (parka miala skuterek i bali się po nocy wracać więc postanowiliśmy jechać spokojnie za nimi, żeby w razie.....). Tego dnia w planach mieliśmy kolację w Jimbaran, ale "panowie" kierowcy mówią nam, że zawiozą nas do Jimbaran do konkretnej restauracji (najlepszej, którą znają ) i zostawią nas, a do hotelu weźmiemy już taksówkę, którą nam załatwią , no jak mnie trafiło, czapeczka mi odpaliła, o nie sorki, ale panowie przeginacie. Wracamy do Tanjung *diablo*. Nie mam ochoty na Wasze przekręty
Przekręty dalsze to cała historia (parka naszych popowiadała, że "pan" kierowca znikał im na dłuższy czas Wchodził z nimi do restauracji, zamawiał najdroższe dania z kary po czym nic nie tknął tylko gdzieś znikał , poganiał ich przy zwiedzaniu i zawoził nie tam, gdzie chcieli *bomb*) No cóż turystę wali się w kły z uśmiechem na twarzy, no może potem trzeba dwa razy tyle darów do światyni zanieść, ale to drobnostka
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Niezli Ci kierowcy....no traf tu na porzadna "firme"
Szlag - chyba zbyt nerwowy jestem, a może nie ZBYT.
Moje Pstrykanie i nie tylko