Codziennie pracownik hotelu wspinał się nam po dwa świeże kokosy i za dwa dolary mieliśmy pyszny napój na plażę. Początkowo wypijaliśmy tylko mleczko, ale jak zobaczyliśmy jak małpy sobie radzą z tym białym kokosem to i my zaczęliśmy wyskrobywać kokos palcami nie jest twardy tak jak w Polsce, bardzo dobry polecam.
Jeśli ktoś się wybiera do Keni to niech zapakuje walizki różnymi podarunkami, balony, kredki, farby, ołówki, gumki, koszulki a nawet buty, klapki, których się już w domu nie nosi.
Te prezenty otworzą wam wiele drzwi, kenijczycy są naprawdę bardzo przyjaźni. Dla nich wartość ma każda niemal rzecz, napoczęty szampon, mydło, żel do mycia. Ja dzięki tym prezentom miałam święty spokój z nagabywaniem, w pierwszych dniach rozdawaliśmy różne rzeczy na prawo i lewo. Dzięki temu pół plaży nosiło nasze koraliki, koszulki itp.,wieść się szybko rozeszła i gdzie nie poszłam to mnie pozdrawiano mama petera. Syn poznał dwóch chłopców w swoim wieku Sandro i Martina i wyobrażcie sobie, że to oni nam dawali prezenty, ja nie kupiłam żadnej bransoletki wszystkie dostałam. Oczywiście odwdzięczyłam się chłopcom, Sandro dostał mój kapelusz z safarii, a Martin Piotrka spodenki. Byli przeszczęśliwi , dzięki nim jadłam w restauracji na plaży razem z kenijczykami złowioną przez Martina grilowaną ośmiornicę. Granice rozsądku i ostrożności staraliśmy się zachować. Nie odważyliśmy się zjeść niczego nie gotowanego, bo jednak wyobraźnia robiła swoje, ale żadnych sensacji żołądkowych nie odnotowaliśmy.
a po octopasie jak kenijczycy nazywają ośmiornice czyszczenie zębów patykiem z drzewa, które jak twierdził Martin jest bardzo dobre i wszyscy tu tak robią.
no właśnie kiedy będą fotki ???
Ło matko fotki pracuję nad tym moi drodzy i chyba coś z tego będzie. chwileczkę. poprawiłam foteczki powstawiałam już w odpowiednie miejsca
Są foteczki
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
sa fotki.....jest dobrze
Codziennie pracownik hotelu wspinał się nam po dwa świeże kokosy i za dwa dolary mieliśmy pyszny napój na plażę. Początkowo wypijaliśmy tylko mleczko, ale jak zobaczyliśmy jak małpy sobie radzą z tym białym kokosem to i my zaczęliśmy wyskrobywać kokos palcami nie jest twardy tak jak w Polsce, bardzo dobry polecam.
Jeśli ktoś się wybiera do Keni to niech zapakuje walizki różnymi podarunkami, balony, kredki, farby, ołówki, gumki, koszulki a nawet buty, klapki, których się już w domu nie nosi.
Te prezenty otworzą wam wiele drzwi, kenijczycy są naprawdę bardzo przyjaźni. Dla nich wartość ma każda niemal rzecz, napoczęty szampon, mydło, żel do mycia. Ja dzięki tym prezentom miałam święty spokój z nagabywaniem, w pierwszych dniach rozdawaliśmy różne rzeczy na prawo i lewo. Dzięki temu pół plaży nosiło nasze koraliki, koszulki itp.,wieść się szybko rozeszła i gdzie nie poszłam to mnie pozdrawiano mama petera. Syn poznał dwóch chłopców w swoim wieku Sandro i Martina i wyobrażcie sobie, że to oni nam dawali prezenty, ja nie kupiłam żadnej bransoletki wszystkie dostałam. Oczywiście odwdzięczyłam się chłopcom, Sandro dostał mój kapelusz z safarii, a Martin Piotrka spodenki. Byli przeszczęśliwi , dzięki nim jadłam w restauracji na plaży razem z kenijczykami złowioną przez Martina grilowaną ośmiornicę. Granice rozsądku i ostrożności staraliśmy się zachować. Nie odważyliśmy się zjeść niczego nie gotowanego, bo jednak wyobraźnia robiła swoje, ale żadnych sensacji żołądkowych nie odnotowaliśmy.
a po octopasie jak kenijczycy nazywają ośmiornice czyszczenie zębów patykiem z drzewa, które jak twierdził Martin jest bardzo dobre i wszyscy tu tak robią.
wieczorkiem omowienie z moją wspaniałą Kerstin safarii
O tak, prezenciki mile widziane w Afryce Szczegolnie przybory szkolne...kolorowe dlugopisy, ołówki itd
Fajnie ze udalo sie wam zaprzyjaznic z Kenijczykami, oni maja dobre serducha!
Czekam zatem na safari
http://www.addicted-to-passion.com