Że Kuba....to już wiedziałąm od dawna,że Hawana obowiązkow TEZ,nie jak mi niestety do tej układanki pasowało Varadero i nagle BINGO.... wyprawa Holi i Bachulki na cudne Cayo Guillermo.Ale jak to "ugryżć" w połączeniu z resztą - z nieba spadła Irvina,która podobna trasnę zrobiła w tym roku YES,yes,yes - inspiracja pełną gębą,namiary na Waltera,Zuzka przyklepałą wszystko przez Helmutów i .... logistycznie byłysmy pospinane. Co by jeszcze było FAJNIej z Irviną spotkałysmy !!!!! się na lotnisku w....Pradze,bo dziewczyny śmigały tym samy lotem do AMS,aby dalej "pofrunąć" na Bali.Świat jest jednak MAŁY,a piwko wypite o 06.00 rano na lotnisku....BEZCENNE - szkoda,że ....rozminiemy się zimą na ...Filipinach,one śmigają w styczniu,my w ,,,lutym...:)
Kopalnią wiedzy o Kubie była też Alex i nasze długieeeeeeeeeeee wrocławskie "pogaduchy" w tamtejszej Casie - Oluś duża bużka jesteś niezastąpiona
I to by była na tyle lista podziękowań
A to,że w Havanie w ....kolejece spotkałyśmy Mikkę ...to "prawie" normalne :)....hehehehe,bo również wspólnie dane było nam trafić się w Trynidadzie i w ...Meli na Cayo...:) gdzie jakowe %%% pękły...:)
Daga sam wstęp i opis taki,że poczułam zapach kubańskiego powietrza .Przez te Wasze fotki to wszystko już pogubiłam na szczęście net się ostał i nośnik jakiś również ....DAJECIE DZIEWCZYNKI !
Byłam na Kubie już parę lat temu, ale zamierzam tam wrócić, dlatego też ciekawa jestem dalszych Twoich wrażeń i opisów - i zdjęć oczywiście – miejsc, które miałam już okazję zobaczyć i tych co jeszcze nie (np. Cayo Guillermo). Dla mnie Kuba to również miejsce magiczne, krajobrazy, przyroda, fantastyczny klimat i ludzie – spontaniczni, weseli, mimo trudnych często warunków życia potrafiący się bawić.
Jednak nie mogę się zgodzić, że to nie jest już kraj ludzi biednych. Może i w pewien sposób szczęśliwych, w czym niewątpliwie pomaga łatwo dostępny i tani rum, ale jednak biednych, co zdecydowanie bardziej widać poza resortami i miastami, gdzie przyjeżdża dużo turystów. Szczególnie we wschodniej części Kuby, chociaż już w Trynidadzie widać różnice. Mimo że bracia Castro otworzyli częściowo prywatny rynek usług, to nie podniosło to poziomu życia wszystkim. Nadal dobrze żyje się ludziom z otoczenia rządzących, ludziom pracującym w turystyce i tym, co mają krewnych w Stanach. Reszta, głównie na państwowych posadach, jest biedna jak była. To, że – jak piszesz – władze nie przeszkadzają rozwijać się czarnemu rynkowi, to tylko świadczy o istniejącej ciągle patologii gospodarczej (socjalistycznej): czyli czarny rynek zamiast normalnej gospodarki rynkowej.
Poza tym Kuba to jednak jest – jak to ujęłaś – państwo policyjne, kontrolujące… Ale nie turystów – bo i po co? Gifty, które oni wwożą, to może są nawet na rękę władzy, uzupełniają braki na rynku. Z jedynym przejawem kontroli, i to takiej ostentacyjnie jawnej, spotkałam się na lotnisku, gdy psy szukające narkotyków skakały po walizkach jadących na taśmie.
Władze kontrolują i szpiegują Kubańczyków, nie ma wolności słowa, wolnych mediów, a ci którzy chcą coś zmienić są nadal represjonowani. To nie jest absolutnie kraj demokratyczny. Ale to się pewnie z czasem zmieni, musi, bo inaczej panowie Castro doprowadzą do kolejnej rewolucji. Tylko teraz będą po drugiej stronie…
Czekam na fotki – bo jak piszą wyżej ponoć rewelacyjne, zresztą z Kuby nie mogą być inne – i dalszą relację
Chętnie przeczytam relację bo Kuba w czerwcu
basia35
Daga dawaj bo Kuba w planach
Że Kuba....to już wiedziałąm od dawna,że Hawana obowiązkow TEZ,nie jak mi niestety do tej układanki pasowało Varadero i
nagle BINGO.... wyprawa Holi i Bachulki na cudne Cayo Guillermo.Ale jak to "ugryżć" w połączeniu z resztą -
z nieba spadła Irvina,która podobna trasnę zrobiła w tym roku
YES,yes,yes - inspiracja pełną gębą,namiary na Waltera,Zuzka przyklepałą wszystko przez Helmutów i ....
logistycznie byłysmy pospinane.
Co by jeszcze było FAJNIej z Irviną spotkałysmy !!!!! się na lotnisku w....Pradze,bo dziewczyny śmigały tym samy lotem do AMS,aby
dalej "pofrunąć" na Bali.Świat jest jednak MAŁY,a piwko wypite o 06.00 rano na lotnisku....BEZCENNE - szkoda,że ....rozminiemy się
zimą na ...Filipinach,one śmigają w styczniu,my w ,,,lutym...:)
Kopalnią wiedzy o Kubie była też Alex i nasze długieeeeeeeeeeee wrocławskie "pogaduchy" w tamtejszej Casie - Oluś duża bużka
jesteś niezastąpiona
I to by była na tyle lista podziękowań
A to,że w Havanie w ....kolejece spotkałyśmy Mikkę ...to "prawie" normalne :)....hehehehe,bo również wspólnie dane było nam trafić się
w Trynidadzie i w ...Meli na Cayo...:) gdzie jakowe %%% pękły...:)
...oby mi się chciało,tak jak mi się nie chce...
Daga, ja też chętna do wędrówki z Tobą, bo Kuba jeszcze nie zdobyta....
Mariola
Daguś melduję się i już zacieram rączki po tym co wstępnie widzialam na fotkach na fejsie, hehe
Sznupcisławo !!! dziękuje za zajęcie miejsca!!!! dzięki Tobie jestem PIERWSZA!!!!! ( juz troche wylaciałam z wprawy )
Daga sam wstęp i opis taki,że poczułam zapach kubańskiego powietrza .Przez te Wasze fotki to wszystko już pogubiłam na szczęście net się ostał i nośnik jakiś również ....DAJECIE DZIEWCZYNKI !
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Daga wstawaj! Jedziemy
Daga, ja również chętnie poczytam i pooglądam
Byłam na Kubie już parę lat temu, ale zamierzam tam wrócić, dlatego też ciekawa jestem dalszych Twoich wrażeń i opisów - i zdjęć oczywiście – miejsc, które miałam już okazję zobaczyć i tych co jeszcze nie (np. Cayo Guillermo). Dla mnie Kuba to również miejsce magiczne, krajobrazy, przyroda, fantastyczny klimat i ludzie – spontaniczni, weseli, mimo trudnych często warunków życia potrafiący się bawić.
Jednak nie mogę się zgodzić, że to nie jest już kraj ludzi biednych. Może i w pewien sposób szczęśliwych, w czym niewątpliwie pomaga łatwo dostępny i tani rum, ale jednak biednych, co zdecydowanie bardziej widać poza resortami i miastami, gdzie przyjeżdża dużo turystów. Szczególnie we wschodniej części Kuby, chociaż już w Trynidadzie widać różnice. Mimo że bracia Castro otworzyli częściowo prywatny rynek usług, to nie podniosło to poziomu życia wszystkim. Nadal dobrze żyje się ludziom z otoczenia rządzących, ludziom pracującym w turystyce i tym, co mają krewnych w Stanach. Reszta, głównie na państwowych posadach, jest biedna jak była. To, że – jak piszesz – władze nie przeszkadzają rozwijać się czarnemu rynkowi, to tylko świadczy o istniejącej ciągle patologii gospodarczej (socjalistycznej): czyli czarny rynek zamiast normalnej gospodarki rynkowej.
Poza tym Kuba to jednak jest – jak to ujęłaś – państwo policyjne, kontrolujące… Ale nie turystów – bo i po co? Gifty, które oni wwożą, to może są nawet na rękę władzy, uzupełniają braki na rynku. Z jedynym przejawem kontroli, i to takiej ostentacyjnie jawnej, spotkałam się na lotnisku, gdy psy szukające narkotyków skakały po walizkach jadących na taśmie.
Władze kontrolują i szpiegują Kubańczyków, nie ma wolności słowa, wolnych mediów, a ci którzy chcą coś zmienić są nadal represjonowani. To nie jest absolutnie kraj demokratyczny. Ale to się pewnie z czasem zmieni, musi, bo inaczej panowie Castro doprowadzą do kolejnej rewolucji. Tylko teraz będą po drugiej stronie…
Czekam na fotki – bo jak piszą wyżej ponoć rewelacyjne, zresztą z Kuby nie mogą być inne – i dalszą relację