Geocaching jest naprawde fajna zabawa (przerabialismy to ze 2 lata temu ) - mysle ze nie powinno sie jednak podawac dokladnych miejsc - tym bardziej zdjec , wiesz ludzie sa rozni niektorzy wiedza o co chodzi i potrafia sie bawic a niektorzy niestety nie i niszcza tylko
Fajnie jednak spedzacie z rodzinka czas - tak trzymac
Geocaching jest naprawde fajna zabawa (przerabialismy to ze 2 lata temu ) - mysle ze nie powinno sie jednak podawac dokladnych miejsc - tym bardziej zdjec , wiesz ludzie sa rozni niektorzy wiedza o co chodzi i potrafia sie bawic a niektorzy niestety nie i niszcza tylko
Fajnie jednak spedzacie z rodzinka czas - tak trzymac
nie do końca się z tym zgadzam bo większość skrzynek w swoich opisach ma spojlery i można dokładnie zobaczyć więc zakładając że ktoś będzie chciał ją zniszczyć nie będzie jej szukał tu na forum tylko w największej bazie danych jaką jest strona opencaching
U nas dzisiaj dzieci nie odpuściły jak usłyszały że w okolicy jest kesz w piwnicach "nawiedzonego domu" Tak więc po pracy męża wsiedliśmy w dwa samochody i pojechaliśmy na poszukiwania. Jutro wkleję zdjęcia bardzo klimatyczne miejsce to było
KIWI leć pracuj a ja tu na spokojnie wkleję zdjęcia
Tyle że fatalniej jakości są bo już dosyć ciemno było
Rany ale dzieci miały ciśnienie aby tam jechać hehe i chyba były trochę zawiedzione że nic tam nie straszyło
Historia budynku jest ciekawa:
"Podobno budynek zaczął wznosić jakiś nieco "szemrany" nowobogacki na początku lat 90-tych. Podobno był to samowola budowlana, która w planach miała być następnie zalegalizowana. Według zamierzeń budynek stylem miał nawiązywać do dworku czy też pałacyku. Miał być wykorzystywany komercyjnie jako "taki hotelik, wie pan, burdelik...". Budowy nigdy nie ukończono. Szemrany właściciel najwyraźniej komuś - równie lub bardziej szemranemu - podpadł i na budowie podłożono ogień. Od tamtego czasu budynek znajduje się w takim stanie jak widać (ślady pożaru są widoczne). Szemrany inwestor na takie dictum zniechęcił się do inwestycji i sprzedał teren z budynkiem. Nabywcą został podobno Adam Gessler - znany warszawski restaurator. Dalej budynek podobno został zlicytowany za długi. A o aktualnym właścicielu nic nie wiadomo."
Tak więc budynek stoi sobie od lat w środku lasu i robi wrażenie.
Staramy się nie wchodzić z dziećmi do miejsc które są niebezpieczne ale po sprawdzeniu piwnice okazały się w idealnym stanie i schodami zeszliśmy na dół
Oczywiście byliśmy zaopatrzeni w latarki a niektórzy nawet w takie cuś
Na dole nie mogliśmy ogarnąć tego wszystkiego wyobraźnią i nawet to że była z nami koleżanka która jest architektem nie pomogło. Na dole jest przynajmniej kilkadziesiąt dziwnych pomieszczeń, z łukami, dziwnymi wnękami. Wchodzi się z jednego do drugiego. Kosmos jakiś ! Chętnie zobaczyłabym plany tego budynku.
Sorry zdjęcia fatalne - światła brak i dobrego sprzętu też.
Znalezionego kesza wytargaliśmy na zewnątrz
I fajne jest to że najlepsza przyjaciółka mojej Młodej i jej mama a jednocześnie nasze sąsiadki też połknęły bakcyla i jeśli pogoda pozwoli (zbiera się na burzę) i zdrowie (Młodą w szkole bolał brzuch) to plan popołudniu jest na wizytę w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym dla Żydów. OJ historię to on ma taką że włosy stają dęba ale o tym później
J.(malzonka),marinik i Wiktor (wnuk). Zaliczony dluuuugi spacer i 3 skrzynki. Troche nam jamniory przeszkadzaly, na kolejne poszukiwania juz ich nie wezmiemy.
Marinik ,no coś Ty - dorośli też mają ubaw .Widzę ,że obraliście tematykę dla ciała i ducha .Na bogato ...w stylu Ferrari i gorzelni .A już tak na serio - jest zabawa połączona z ciekawą formą zwiedzania i zdobywaniem wiedzy ,o to chodzi .
Zrobiliście mu dotąd najdłuższy spacer .Ok.1300 km to jest coś .Czuł się nie halo we włoskich kretowinach to powrócił do ojczyzny
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
za gorąco mu było
Ciągle przed siebie...
Geocaching jest naprawde fajna zabawa (przerabialismy to ze 2 lata temu ) - mysle ze nie powinno sie jednak podawac dokladnych miejsc - tym bardziej zdjec , wiesz ludzie sa rozni niektorzy wiedza o co chodzi i potrafia sie bawic a niektorzy niestety nie i niszcza tylko
Fajnie jednak spedzacie z rodzinka czas - tak trzymac
Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.
U nas dzisiaj dzieci nie odpuściły jak usłyszały że w okolicy jest kesz w piwnicach "nawiedzonego domu" Tak więc po pracy męża wsiedliśmy w dwa samochody i pojechaliśmy na poszukiwania. Jutro wkleję zdjęcia bardzo klimatyczne miejsce to było
Ciągle przed siebie...
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
KIWI leć pracuj a ja tu na spokojnie wkleję zdjęcia
Tyle że fatalniej jakości są bo już dosyć ciemno było
Rany ale dzieci miały ciśnienie aby tam jechać hehe i chyba były trochę zawiedzione że nic tam nie straszyło
Historia budynku jest ciekawa:
"Podobno budynek zaczął wznosić jakiś nieco "szemrany"
nowobogacki na początku lat 90-tych. Podobno był to samowola budowlana, która w
planach miała być następnie zalegalizowana. Według zamierzeń budynek stylem miał nawiązywać do dworku czy też pałacyku. Miał być wykorzystywany komercyjnie jako "taki hotelik, wie pan, burdelik...". Budowy nigdy nie ukończono. Szemrany właściciel najwyraźniej komuś - równie lub bardziej szemranemu - podpadł i na budowie podłożono ogień. Od tamtego czasu budynek znajduje się w takim stanie jak widać (ślady pożaru są widoczne). Szemrany inwestor na takie dictum zniechęcił się do inwestycji i
sprzedał teren z budynkiem. Nabywcą został podobno Adam Gessler - znany warszawski
restaurator. Dalej budynek podobno został zlicytowany za długi. A o aktualnym właścicielu nic nie wiadomo."
Tak więc budynek stoi sobie od lat w środku lasu i robi wrażenie.
Staramy się nie wchodzić z dziećmi do miejsc które są niebezpieczne ale po sprawdzeniu piwnice okazały się w idealnym stanie i schodami zeszliśmy na dół
Oczywiście byliśmy zaopatrzeni w latarki a niektórzy nawet w takie cuś
Na dole nie mogliśmy ogarnąć tego wszystkiego wyobraźnią i nawet to że była z nami koleżanka która jest architektem nie pomogło. Na dole jest przynajmniej kilkadziesiąt dziwnych pomieszczeń, z łukami, dziwnymi wnękami. Wchodzi się z jednego do drugiego. Kosmos jakiś ! Chętnie zobaczyłabym plany tego budynku.
Sorry zdjęcia fatalne - światła brak i dobrego sprzętu też.
Znalezionego kesza wytargaliśmy na zewnątrz
I fajne jest to że najlepsza przyjaciółka mojej Młodej i jej mama a jednocześnie nasze sąsiadki też połknęły bakcyla i jeśli pogoda pozwoli (zbiera się na burzę) i zdrowie (Młodą w szkole bolał brzuch) to plan popołudniu jest na wizytę w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym dla Żydów. OJ historię to on ma taką że włosy stają dęba ale o tym później
Ciągle przed siebie...
Tez zlapalismy tego bakcyla.
J.(malzonka),marinik i Wiktor (wnuk). Zaliczony dluuuugi spacer i 3 skrzynki. Troche nam jamniory przeszkadzaly, na kolejne poszukiwania juz ich nie wezmiemy.
Ale fajna zabawa.
Moje Pstrykanie i nie tylko
Marinik ,chwal się co zwiedziliście i zdobyliście ,jakie rejony itd. Fajna zabawa ,prawda ?
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
KIWI - zabawa z dzieciakami jest fantastyczna.
To byl nasz debiut i nawet nie za bardzo przygotowani bylismy.
Zaliczone:
1. http://opencaching.pl/viewcache.php?cacheid=24761
a przy okazji sama okolica jakze cudna - do Lasu Lagiewnickiego czesto sie wybieramy na spacery, ale akurat w tym rejonie nie bylismy,
2. http://opencaching.pl/viewcache.php?cacheid=32403 - tu mialem obawy co do opisu, ze niby dla +18 - ale zaryzykowalem i dobrze, bo ten skarb naprawde extra.
3. http://opencaching.pl/viewcache.php?cacheid=23252 - tu lekkie rozczarowanie, ale i tak przygodna niezla.
Ponoc Wiktor caly wieczor zdawal rodzicom relacje. Naprawde swietna rodzinna zabawa.
Moje Pstrykanie i nie tylko
Marinik ,no coś Ty - dorośli też mają ubaw .Widzę ,że obraliście tematykę dla ciała i ducha .Na bogato ...w stylu Ferrari i gorzelni .A już tak na serio - jest zabawa połączona z ciekawą formą zwiedzania i zdobywaniem wiedzy ,o to chodzi .
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...