Przy opóźnieniach lotu linie lotnicze robią jeszcze taki myk, że zmieniają kanał, którym mieli lecieć i w rezultacie samolot ląduje nie z 4h opóźnieniem a np. z 2h...i to jest oczywiście na korzyść przewoźnika (liczy się dotarcie do portu docelowego). Więc, żeby oceniać realne szanse na odszkodowanie dobrze znać te godziny. Chociaż w sumie spróbować chyba zawsze warto
Przy opóźnieniach lotu linie lotnicze robią jeszcze taki myk, że zmieniają kanał, którym mieli lecieć i w rezultacie samolot ląduje nie z 4h opóźnieniem a np. z 2h...i to jest oczywiście na korzyść przewoźnika (liczy się dotarcie do portu docelowego). Więc, żeby oceniać realne szanse na odszkodowanie dobrze znać te godziny. Chociaż w sumie spróbować chyba zawsze warto
Martka tak masz racje - liczy sie godzina dotarcie, to znaczy opóźnienie w momencie dotarcia do celu i tego się własnie obawiam, bo jestem pewna, że wylecieliśmy z ponad 3 godzinnym , ale kurde nei pamiętam czy ni enadrobilismy po dordze i wyjdzie 2.55 h . No ale warto popróbować, nic to nie kosztuje..:-D
Momi samolot napewno nadrobil. Mysmy mieli 4 godzinne opóźnienie lecac na malediwy a wyladowalismy niecale 3 godziny pozniej niz planowano. Wiec lipa.
Bepi skladaj skarge do lini. Jak bedzie odmowa to pozniej dalej(organizacja zajmująca się prawami pasażera). U nas CAA. I trzymaj korespondencje miedzy Tobą a liniami bo trzeba bedzie to załączyć pisząc dalej.
Ja w zeszłym roku wracalem z Gran Canarii do Glasgow. Thomson mial 5 godzin opoznienia. Wyslalem list ale dostalem standardowa odpowiedz, ze mi sie nic nie nalezy. Wyslalem wiec list do brytyjskiego CAA które uznało ze nalezy mi sie odszkodowanie. Linie oczywiscie to olaly. Dopiero dzieki pomocy firmy, ktora zajmuje sie takimi sprawami, udalo sie im wywalczyc £1278 na nasza 4ke z czego 20% poszlo dla owej firmy. Uwazam ze moglem to zalatwic sam, ale nie chciało mi ie z nimi uzerac. I tak wyszlo ze kazde z nas dostalo po £250 od lini Thomson. Takze warto probowac!
W 2014 składałem reklamację najpierw do biura podróży potem do linii lotniczej o odszkodowanie 4 x 400 Euro ( cała nasza rodzina ) i odpisali mi odmownie, że siła wyższa i tak dalej i , że odszkodowanie mi się nie należy, straciłem ponad 6 miesiący na pisma z nimi i nic, ogólnie stracony czas. Nadal jednak nie odpuszczałem bo kwota jednak nie była mała i na lotnisku naczekaliśmy się z dziećmi na samolot ponad 8 godzin. Poszukałem w necie i zgłosiłem się do adwokatów z Warszawy (rozmawiałem jeszcze z innymi bodajże był to zwrotyzalot i aircash), którzy akurat specjalizują się w opóźnieniach lotów i po około 5 miesiącach 1200 Euro było już przelane na moje konto. W tym roku znowu ta sama sytuacja tym razem z linią Small Planet - tym razem czekaliśmy ponad 12 godzin i nikt nawet się nami nie zainteresował, zgłaszam tak samo przez prawników, bo naprawdę warto walczyć o swoje...
A mnie kiedyś w Wenecji Treviso dopadła gęsta mgła... Mieliśmy w trójkę lecieć z Treviso do Trapani. Lotnisko zamknęli, a loty odwołali. Jednym słowem dramat.
Ale co tam... lot przebukował brat w kraju (na następny dzień), a my grzecznie taksóweczką udaliśmy się do hotelu gdzieś w pobliżu lotniska. Nie wiem nawet gdzie to było, bo mgła gęsta była...
Jak na hotel **** przystało gościliśmy się pełną gębą (dosłownie ). Następnego dnia polecieliśmy dalej...
Po powrocie do kraju wysłałem FV z hotelu + rachunki za taxówkę. Łącznie coś kole 180€. Po jakimś czasie przyszła odpowiedź z Ryanair, że przepraszają za zaistniałą sytuację i przesyłają czek na kwotę poniejszoną o wartość tego co wypiliśmy w hotelu (na FV było to niestety wyszczególnione).
Nie mam o to do nich pretensji, bo to w końcu ja wypiłem...
Przy opóźnieniach lotu linie lotnicze robią jeszcze taki myk, że zmieniają kanał, którym mieli lecieć i w rezultacie samolot ląduje nie z 4h opóźnieniem a np. z 2h...i to jest oczywiście na korzyść przewoźnika (liczy się dotarcie do portu docelowego). Więc, żeby oceniać realne szanse na odszkodowanie dobrze znać te godziny. Chociaż w sumie spróbować chyba zawsze warto
Martka tak masz racje - liczy sie godzina dotarcie, to znaczy opóźnienie w momencie dotarcia do celu i tego się własnie obawiam, bo jestem pewna, że wylecieliśmy z ponad 3 godzinnym , ale kurde nei pamiętam czy ni enadrobilismy po dordze i wyjdzie 2.55 h . No ale warto popróbować, nic to nie kosztuje..:-D
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Momi samolot napewno nadrobil. Mysmy mieli 4 godzinne opóźnienie lecac na malediwy a wyladowalismy niecale 3 godziny pozniej niz planowano. Wiec lipa.
Bepi skladaj skarge do lini. Jak bedzie odmowa to pozniej dalej(organizacja zajmująca się prawami pasażera). U nas CAA. I trzymaj korespondencje miedzy Tobą a liniami bo trzeba bedzie to załączyć pisząc dalej.
Ja w zeszłym roku wracalem z Gran Canarii do Glasgow. Thomson mial 5 godzin opoznienia. Wyslalem list ale dostalem standardowa odpowiedz, ze mi sie nic nie nalezy. Wyslalem wiec list do brytyjskiego CAA które uznało ze nalezy mi sie odszkodowanie. Linie oczywiscie to olaly. Dopiero dzieki pomocy firmy, ktora zajmuje sie takimi sprawami, udalo sie im wywalczyc £1278 na nasza 4ke z czego 20% poszlo dla owej firmy. Uwazam ze moglem to zalatwic sam, ale nie chciało mi ie z nimi uzerac. I tak wyszlo ze kazde z nas dostalo po £250 od lini Thomson. Takze warto probowac!
Not all who wander are lost.
W 2014 składałem reklamację najpierw do biura podróży potem do linii lotniczej o odszkodowanie 4 x 400 Euro ( cała nasza rodzina ) i odpisali mi odmownie, że siła wyższa i tak dalej i , że odszkodowanie mi się nie należy, straciłem ponad 6 miesiący na pisma z nimi i nic, ogólnie stracony czas. Nadal jednak nie odpuszczałem bo kwota jednak nie była mała i na lotnisku naczekaliśmy się z dziećmi na samolot ponad 8 godzin. Poszukałem w necie i zgłosiłem się do adwokatów z Warszawy (rozmawiałem jeszcze z innymi bodajże był to zwrotyzalot i aircash), którzy akurat specjalizują się w opóźnieniach lotów i po około 5 miesiącach 1200 Euro było już przelane na moje konto. W tym roku znowu ta sama sytuacja tym razem z linią Small Planet - tym razem czekaliśmy ponad 12 godzin i nikt nawet się nami nie zainteresował, zgłaszam tak samo przez prawników, bo naprawdę warto walczyć o swoje...
Pozdr.
Rutkowski
A mnie kiedyś w Wenecji Treviso dopadła gęsta mgła... Mieliśmy w trójkę lecieć z Treviso do Trapani. Lotnisko zamknęli, a loty odwołali. Jednym słowem dramat.
Ale co tam... lot przebukował brat w kraju (na następny dzień), a my grzecznie taksóweczką udaliśmy się do hotelu gdzieś w pobliżu lotniska. Nie wiem nawet gdzie to było, bo mgła gęsta była...
Jak na hotel **** przystało gościliśmy się pełną gębą (dosłownie ). Następnego dnia polecieliśmy dalej...
Po powrocie do kraju wysłałem FV z hotelu + rachunki za taxówkę. Łącznie coś kole 180€. Po jakimś czasie przyszła odpowiedź z Ryanair, że przepraszają za zaistniałą sytuację i przesyłają czek na kwotę poniejszoną o wartość tego co wypiliśmy w hotelu (na FV było to niestety wyszczególnione).
Nie mam o to do nich pretensji, bo to w końcu ja wypiłem...
Szkoda, że pomniejszoną ... pewnie niewiele zostało
Mnie tylko jeden raz tak poważnie opóźnił odlot ponad 3 godz. z powodu usterki samolotu mającego lecieć na Mauritius.
Już się ucieszyłem na 2 x 600€ odszkodowania ... niestety potem okazało się, że w dokumentacji lotu opóźnienie było tylko o 2:58 godz.
Tadziu - połowa została Ale i tak się świetnie gościliśmy
Kazzia, wyszperałam jeszcze inny wątek w temacie odszkodowań , poczytaj
No trip no life