Współczuję Holi, wiem jakie to jest upierdliwe. W Taj poszłam w końcu do apteki, córka pokazała nogi i babka od razu dała jakąś maść. Pomagało po ok. godzinie od ukąszenia
A oglądałam kiedys za TV, ze jeśli ktoś jest uczulony na ukąszenia, to może się odczulić. Nie chodzi o odczulanie takie np. 5 - letnie tylko jakieś takie jednorazowe
HOLI, ale mnie teraz zaskoczyłas z tymi komarami w Mexico! My bylismy i w Cobie gdzie właściwie dzungla (specjalnie spray kupilismy nawet w aptece) i w Tulum się szwedalismy po różnych zakamarkach i wieczorami tez łazikowalismy i NIC ANI RAZU MNIE NIE UZARŁO! w hotelu tez nie było wogóle komarów ani innych gadzin tym bardziej jestem zdziwiona
Albo mielismy naprawdę dużo szczęścia, albo taka pora była dobra (pażdziernik)
Na Majorce za to ukąsił mnie komar i w zyciu takiej opuchlizny nie miałam (na szczęście na łydce), ale córke kolezanki ukąsił w czoło i skończyło sie u lekarza- wygladała trzy razej gorzej niz HOLI na tej fotce!
Napiszcie kochani co z ta Tajlandią- jakie mieliscie doswiadczenia z komarami, muszkami, czego sie mozna obawiać i jak ewentualnie się zabezpieczyć??? kupowac specyfiki na miejscu? czy problem jest tylko wieczorami, czy w ciagu dnia również?
Aga mnie w Taj nic a nic nie pogryzło a byliśmy w porze deszczowej, za to w Hong Kongu myślałam cały czas, że komary, ale w pokoju nic nie było, a budząc się miałam pogryzione całe ciało, najgorzej plecy więc to na bank były jakieś pluskwy czy inne świństwo
Aga my byliśmy w drugiej połowie listopada i komarów było dużo. W dzień spokój, ale już pod wieczór wampiry atakowały. Stosowaliśmy muggę, szczególnie ja, bo męża raczej nie gryzą.
W knajpkach obsługa starała się jak mogła, aby chronić klientów. Zapalali świeczki, kadzidełka, jakieś sprężyny pod stolikami. Wiem że w Taj jest specjalny środek do spryskiwania ciała dostępny w marketach, podobno dobry bo ktoś o tym pisał kiedyś na forum, więc spokojnie można coś takiego tam zakupić. W pokoju zawsze stosuję odkomarzacz do kontaktu.
Aga - Ja w Taj stosowałam Mugge ( uzywamy od lat muggę firmy jajco - belgijska firma i nam sie sprawdza od lat jak nic innego !!! ) Co do komarow to w nocy to już był mus w taj ( choć nie tylko w taj, ja nie wiem ale te dziadostwo jest wszedzie gdzie sie nie ruszymy, chyba na Seszelach bylo ich tyle co nić ) Bynajmniej w Taj bym nie usiedziałabym w kanjpie bez muggi, czy na tarasie. Zaś w pokoju to elektyczne odstraszacze, ale też sie dosmarowywałam, bo jednak cieły w pokoju. W ciagu dnia już sporadycznie, na plazy nic nie cielo, chyba ze lazłam przez las i chaszcze - generalnie warto miec na wszelki wielki. ( Aha bylismy w styczen - luty ) czyli w sezonie i dodam od razu ze nawet kropla deszczu nie spadła, a jednak były. Osobiscie jak dla mnie jadąc do Azji zawsze warto miec specyfik typu mugga - na komary i inne inekty, ale co kto wali, My byn ajmniej mamy to zawsze ze soba jak i inne medykamenty - typu plaster, woda utleniona, tabletki od bulu głowy, coś na zatrucie pokarmowe, aspiryna i masć na oparzenia słoneczne plus oczywiscie mugga -zwana jajcem
Współczuję Holi, wiem jakie to jest upierdliwe. W Taj poszłam w końcu do apteki, córka pokazała nogi i babka od razu dała jakąś maść. Pomagało po ok. godzinie od ukąszenia
A oglądałam kiedys za TV, ze jeśli ktoś jest uczulony na ukąszenia, to może się odczulić. Nie chodzi o odczulanie takie np. 5 - letnie tylko jakieś takie jednorazowe
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Holi to od komarów? masakra
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Tak Anusia, krwiopijca to byl
Mara po trzech dniach juz bylo wlasciwie ok
Mijka nie spuchla na szczęście. Ugryzl ja za dnia. W nocy byla bezpieczna
HOLI, ale mnie teraz zaskoczyłas z tymi komarami w Mexico! My bylismy i w Cobie gdzie właściwie dzungla (specjalnie spray kupilismy nawet w aptece) i w Tulum się szwedalismy po różnych zakamarkach i wieczorami tez łazikowalismy i NIC ANI RAZU MNIE NIE UZARŁO! w hotelu tez nie było wogóle komarów ani innych gadzin tym bardziej jestem zdziwiona
Albo mielismy naprawdę dużo szczęścia, albo taka pora była dobra (pażdziernik)
Na Majorce za to ukąsił mnie komar i w zyciu takiej opuchlizny nie miałam (na szczęście na łydce), ale córke kolezanki ukąsił w czoło i skończyło sie u lekarza- wygladała trzy razej gorzej niz HOLI na tej fotce!
Napiszcie kochani co z ta Tajlandią- jakie mieliscie doswiadczenia z komarami, muszkami, czego sie mozna obawiać i jak ewentualnie się zabezpieczyć??? kupowac specyfiki na miejscu? czy problem jest tylko wieczorami, czy w ciagu dnia również?
życie to nieustająca podróż
Aga mnie w Taj nic a nic nie pogryzło a byliśmy w porze deszczowej, za to w Hong Kongu myślałam cały czas, że komary, ale w pokoju nic nie było, a budząc się miałam pogryzione całe ciało, najgorzej plecy więc to na bank były jakieś pluskwy czy inne świństwo
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Aga my byliśmy w drugiej połowie listopada i komarów było dużo. W dzień spokój, ale już pod wieczór wampiry atakowały. Stosowaliśmy muggę, szczególnie ja, bo męża raczej nie gryzą.
W knajpkach obsługa starała się jak mogła, aby chronić klientów. Zapalali świeczki, kadzidełka, jakieś sprężyny pod stolikami. Wiem że w Taj jest specjalny środek do spryskiwania ciała dostępny w marketach, podobno dobry bo ktoś o tym pisał kiedyś na forum, więc spokojnie można coś takiego tam zakupić. W pokoju zawsze stosuję odkomarzacz do kontaktu.
Aga my z kolei byliśmy w grudniu na Samui i Phangan i ani jednego komara nie uświadczyliśmy. Środek na komary kupisz w każdym 7/11.
...nieważne gdzie, ważne z kim...
o właśnie o tym środku pisałam.
Aga - Ja w Taj stosowałam Mugge ( uzywamy od lat muggę firmy jajco - belgijska firma i nam sie sprawdza od lat jak nic innego !!! ) Co do komarow to w nocy to już był mus w taj ( choć nie tylko w taj, ja nie wiem ale te dziadostwo jest wszedzie gdzie sie nie ruszymy, chyba na Seszelach bylo ich tyle co nić ) Bynajmniej w Taj bym nie usiedziałabym w kanjpie bez muggi, czy na tarasie. Zaś w pokoju to elektyczne odstraszacze, ale też sie dosmarowywałam, bo jednak cieły w pokoju. W ciagu dnia już sporadycznie, na plazy nic nie cielo, chyba ze lazłam przez las i chaszcze - generalnie warto miec na wszelki wielki. ( Aha bylismy w styczen - luty ) czyli w sezonie i dodam od razu ze nawet kropla deszczu nie spadła, a jednak były. Osobiscie jak dla mnie jadąc do Azji zawsze warto miec specyfik typu mugga - na komary i inne inekty, ale co kto wali, My byn ajmniej mamy to zawsze ze soba jak i inne medykamenty - typu plaster, woda utleniona, tabletki od bulu głowy, coś na zatrucie pokarmowe, aspiryna i masć na oparzenia słoneczne plus oczywiscie mugga -zwana jajcem
www. Podróże z globusem w torebce, gdzie skrobię swe relacje od czasu do czasu
Mara ten elektryczny odstraszacz ja sobie bardzo chwalę. Zawsze zwalczy wszelakie komary i drobne muszki. Wyjątkiem była Kenia, nie wiedzieć czemu