Decyzja o wyjeżdzie powstała na jakieś 2 tygodnie przed wyjazdem . Mało więc czasu na wyszukanie czegoś fajnego.
Córka zaproponowała wspólny wypad , a mnie wiadomo, do podróży namawiać nie trzeba. Wymagania córki były takie ,aby uciec od naszej szarej zimy więc miało być w miarę ciepło, słonecznie ,ale nie upalnie i w miare blisko tj bez fafnastu godzin lotu.
Padło więc na Kanarki albo powrót na Maderę.
Rozpoczęłam więc szukania lotów i hoteli ,ale bardzo szybko zrezygnowałam z tej opcji. Loty wychodziły absurdalnie drogo. Przejrzałąm więc ofertę biur podrózy, wychodziło taniej, tylko kwestia wyboru wyspy i hotelu. Suma sumarum zdecydowałyśmy się na Fuertę, tam nas jeszcze nie było ha ha i tylko czekałyśmy ,aby ceny nieco spadły. Niestety za bardzo nie chciały spadać, bo to był ostatni tydzień ferii. Tydzień póżniej byłoby taniej, ale niestety nie pasowało terminowo.
Zadzwoniłam jeszcze do biura,aby zapytać się o rekomendacje hotelu ( miałam wybrane dwa) . Jak w trakcie rozmowy wyszło, że na nasz termin w samolocie zostały już ostatnie 3 miejsca w samolocie , stwierdziłyśmy, że nie ma już na co czekać i kupujemy !
W ten sposób stałysmy się szczęśliwymi posiadaczkami wycieczki na Fuerteventurę.
ha ha, zawsze jak się zaczynam pakować, to pierwsze co wskakuje do mojej walizki to moje dwa koty:)
czasami się zastanawiam co to dokładnie oznacza? - czy kocury chca jechac ze mną? czy raczej blokują walizkę, zeby Pańcia nigdzie nie jechała i została z nimi:)
Wylot mamy rano ,ale na spokojnie, bez stresu , więc jeszcze śniadanko w domu.
Jak docieramy na lotnisko, kolejka do odprawy już jest ,ale jeszcze bez tłumów. Wszystko idzie szybko i sprawnie dopóki nie dochodzimy do stanowiska. Dajemy dokumenty i .....mało nie dostaję ataku serca . Miła Pani z obsługi informuje sa, że niestety ,ale córka nie może lecieć, bo paszport jest ..........nieważny.
Jestem w szoku, córka też. Sprawdzamy , no faktycznie jest przeterminowany. Córka pomyliła paszporty. Na szczęscie mieszkamy stosunkowo blisko lotniska, więc dzwonię do męża,aby jak wróci z lotniska , przywiózł nam dowód córki. Dobrze się złożyło ,że córka nocowała u nas i miała dowód, który zostawiła ,aby nie brać na wyjazd obydwu dokumentów.
I wtedy mi się przypomniała Asia ,jak niedawno pisała chyba w relacji z Finlandii ,że zapomniała paszportu i mąż musiał po niego wracać. Nie sądziłam, że u mnie będzie "powtórka z rozrywki " . Asiu, juz teraz wiem co to znaczy.. Mąż jak twój stanął na wysokości zadania i nie komentował całej sytuacji. I dobrze, bo słowa tu są zbędne
Rozpoczyna się więc walka z czasem. Czy mąż zdąży przywieżć dokument , zanim zamkną check in ? Na szczęście mężowi udaje się temat szybko ogarnąć i jako jedne z ostatnich ,ale nie ostatnie przechodzimy przez odprawę.
Hurra , więc jednak lecimy . Trochę jednak nerwów było
Dalej już przygód nie ma . Samolot lini Smartwings, zapakowany na full. Miejsca mało, poza wodą nie ma za free żadnego cateringu. Ale jesteśmy na to przygotowane i wałóweczka jest ze sobą i lot przecież niezbyt długi. Ja tak mam,że zawsze jak wchodze do samolotu , to robię się głodna ha ha
Ha ha
mimo podchwytliwych fotek - ja stawiam na Fuertaventurę!!! tam jest właśnie taki nieco mix widokowy:) ; zgadłam?
Piea
Myślę, że Piea ma rację...
Tak, też obstawiam, że Fuertaventura
Oczywiście , Piea i wszyscy macie rację , to będzie właśnie ..
FUERTEVENTURA
a myśłałam,że was trochę zmylę ha ha . Nie daliście się , brawo .
No trip no life
Decyzja o wyjeżdzie powstała na jakieś 2 tygodnie przed wyjazdem . Mało więc czasu na wyszukanie czegoś fajnego.
Córka zaproponowała wspólny wypad , a mnie wiadomo, do podróży namawiać nie trzeba. Wymagania córki były takie ,aby uciec od naszej szarej zimy więc miało być w miarę ciepło, słonecznie ,ale nie upalnie i w miare blisko tj bez fafnastu godzin lotu.
Padło więc na Kanarki albo powrót na Maderę.
Rozpoczęłam więc szukania lotów i hoteli ,ale bardzo szybko zrezygnowałam z tej opcji. Loty wychodziły absurdalnie drogo. Przejrzałąm więc ofertę biur podrózy, wychodziło taniej, tylko kwestia wyboru wyspy i hotelu. Suma sumarum zdecydowałyśmy się na Fuertę, tam nas jeszcze nie było ha ha i tylko czekałyśmy ,aby ceny nieco spadły. Niestety za bardzo nie chciały spadać, bo to był ostatni tydzień ferii. Tydzień póżniej byłoby taniej, ale niestety nie pasowało terminowo.
Zadzwoniłam jeszcze do biura,aby zapytać się o rekomendacje hotelu ( miałam wybrane dwa) . Jak w trakcie rozmowy wyszło, że na nasz termin w samolocie zostały już ostatnie 3 miejsca w samolocie , stwierdziłyśmy, że nie ma już na co czekać i kupujemy !
W ten sposób stałysmy się szczęśliwymi posiadaczkami wycieczki na Fuerteventurę.
Przychodzi czas na pakowanie się...
No trip no life
ha ha, zawsze jak się zaczynam pakować, to pierwsze co wskakuje do mojej walizki to moje dwa koty:)
czasami się zastanawiam co to dokładnie oznacza? - czy kocury chca jechac ze mną? czy raczej blokują walizkę, zeby Pańcia nigdzie nie jechała i została z nimi:)
hi hi... nieodgadnione istoty te koty ...
Piea
Wylot mamy rano ,ale na spokojnie, bez stresu , więc jeszcze śniadanko w domu.
Jak docieramy na lotnisko, kolejka do odprawy już jest ,ale jeszcze bez tłumów. Wszystko idzie szybko i sprawnie dopóki nie dochodzimy do stanowiska. Dajemy dokumenty i .....mało nie dostaję ataku serca . Miła Pani z obsługi informuje sa, że niestety ,ale córka nie może lecieć, bo paszport jest ..........nieważny.
Jestem w szoku, córka też. Sprawdzamy , no faktycznie jest przeterminowany. Córka pomyliła paszporty. Na szczęscie mieszkamy stosunkowo blisko lotniska, więc dzwonię do męża,aby jak wróci z lotniska , przywiózł nam dowód córki. Dobrze się złożyło ,że córka nocowała u nas i miała dowód, który zostawiła ,aby nie brać na wyjazd obydwu dokumentów.
I wtedy mi się przypomniała Asia ,jak niedawno pisała chyba w relacji z Finlandii ,że zapomniała paszportu i mąż musiał po niego wracać. Nie sądziłam, że u mnie będzie "powtórka z rozrywki " . Asiu, juz teraz wiem co to znaczy.. Mąż jak twój stanął na wysokości zadania i nie komentował całej sytuacji. I dobrze, bo słowa tu są zbędne
Rozpoczyna się więc walka z czasem. Czy mąż zdąży przywieżć dokument , zanim zamkną check in ? Na szczęście mężowi udaje się temat szybko ogarnąć i jako jedne z ostatnich ,ale nie ostatnie przechodzimy przez odprawę.
Hurra , więc jednak lecimy . Trochę jednak nerwów było
Dalej już przygód nie ma . Samolot lini Smartwings, zapakowany na full. Miejsca mało, poza wodą nie ma za free żadnego cateringu. Ale jesteśmy na to przygotowane i wałóweczka jest ze sobą i lot przecież niezbyt długi. Ja tak mam,że zawsze jak wchodze do samolotu , to robię się głodna ha ha
Przy lądowaniu fajne widoczki na wyspę .
No trip no life
A ja na Fuercie nie miałem takich widoków...
Jorguś
których nie miałeś ? tych w pierwszym poście czy z samolotu ?
No trip no life
No obu oczywiście. Taki biedny jestem
Jorguś