--------------------
Widzę na Onecie zabawną "przygodę" http://podroze.onet.pl/aktualnosci/nie-chcieli-placic-za-nadbagaz-zalozyli-wszystkie-ubrania-na-siebie/ssqgm i pomyślałem, że może my też jakieś ciekawe przygody przeżyliśmy na bramkach lotniskowych, promowych czy innych
Nie wiem czy akurat mieliśmy "szczęście" ale jak się leci lowcostem to jakoś dziwnie często problemy i śmieszne sytuacje mamy we Włoszech. Raz o mało co się na samolot nie spóźniliśmy bo był podręczny trochę za ciężki więc było pakowanko paru rzeczy do np kieszeni (obiektyw zazwyczaj). Raz nasza kabinówka poszła na kontrolę "wymiarów" do stojaka - weszła w miarę gładko ale przy wyciaganiu to się siłowałem 2 minuty i już chciałem iść z całym stojakiem do samolotu .
Przygody jednak wcale nie dotyczą tylko lowcostów. My dosyć często "piszczymy" na bramkach (np Ania czasem musi na bosaka przechodzić ), nie wspominając, że często jest grzebanko w rzeczach (w izraelu Anię na obecność narkotyków trzepali choć nie sprawiała wrażenia "wczorajszej" ).
Wkurzające czasem jest to, że jak się coś w podręcznym wiezie na pamiątkę i owija aby się nie zniszczyło to zazwyczaj jakiś czepialski na bramkach się interesuje tak, że trzeba wszystko wyciągać i rozwijać. Kilka razy mi się też zdarzyło, że musiałem tłumaczyć lub demonstrować do czego przedmiot służy (jakieś foto akcesoria)
Ostatnio na przejściu "promowym" Marmaris - Rodos koleś sporych rozmiarów zamiast iść do kolejki jak wszyscy po bożemu to pędem biegł z boku trzymając 2 wypchane siatki z flaszkami i winami. Przed drzwiami jednak był łańcuch ograniczający kolejkę i oczywiście on w pędzie tego nie zauważył. Wyrąbał takiego orła, że śmiałem się chyba przez 10 minut . Wszystkie lub większość flaszek oczywiście była zbita, pełno alkoholu rozlane, zapach momentalnie imprezowy.. a koleś jeszcze otarte łapy miał z powodu przyjęcia asfaltu na ręce i klatę
Ja w zeszlym roku jak wracałem z Domi, mialem... mega powitanie z psami itd... jak sie okazalo zeskanowali bagaz podczas tranzytu w Paryzu i zobaczyli dziwne paczki, jak sie okazalo chodzilo o sprasowana prozniowo kawe...no i nas rowno przetrzepal custom... po 20 min nie znalazszy tego co szukali...puscili wolno
dzien wczesniej zlapali nasza rodaczke jak usilowala wwiezc 2kg koki wlasnie w paczkach od kawy a wracala z Ekwadoru...stad bylo takie wyczulenie...
Chyba na lotnisku w Marsa Alam /ale nie jestem pewna/ miałam w plecaku litrową butelkę coli. Wiadomo - trzeba wyrzucić płyny przed odprawą. Butelka była napoczęta i kiedy sięgałam po nią - korek po prostu wystrzelił! Huk jak diabli, konsternacja na lotnisku, wszyscy zamarli... Ale byłam wtedy ważna
A wracając z Turcji byłam świadkiem jak grzebali w walizce, w której kobieta miała woreczek kamyków, chciała ładne powrzucać do akwarium. Kamyki zabrali, a goście nie mogli potem poradzić sobie z zamknięciem walizki. Już myślałam, ze facet zacznie po niej skakać byl baaardzo zdesperowany.
Co do piszczenia na bramkach - mój mąż nigdy przez bramki nie przechodzi /ma wszczepiony kardiowerter i zawsze pokazuje świstek/ Też czuje sie wtedy taki ważny...
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
mnie zawsze trzepią w Niemczech, jak biorę swój plecak ze sprzętem foto... a że latam głównie przez Niemiaszków, to już nawet się śmieję z tego, jak proszą mnie do pokoiku i kobieta/facet jakimś takim specyfikiem, posuwa po moich obiektywach w poszukiwaniu śladów narkotyków... a ja w życiu nawet trawki w ustach nie miałem..
za to na bramkach nic nigdy mi nie zapiszczało...
.
a ja nigdy jeszcze nie przeszłam żeby na bramkach nie zapiszczeć Najpierw zawsze musze rozebrać buty, co oczywiście nie pomaga i wtedy mnie biorą do małego macania
Już się przyzwyczaiłam i jestem zawsze na to przygotowana. Coś chyba w sobie mam bo to jest aż niemożliwe
Na Malediwach była nas czwórka, my i znajomi...no ale oczywiście tylko mnie wzięli na osobistą i jakby tego było mało to za chwilę zobaczyli coś w mojej walizce i znowu mnie wzięli razem z walizką Rozbebeszyli i znależli aerozol w kosmetyczce
.... a jeszcze jedna historia, w 2009 roku pierwszy wyjazd na Domi, i przy powrocie... nadajemy bagaze i co?? system nie widzi ... Dublina, wszyscy pasazerowie lecacy do Dublina musieli poczekac poltorej godziny az telefonicznie naprawili ten blad w Centrali BA w wielkiej brytanii, ale... za to pozniej przepusczali nas przez bramki do samolotu w wersji przyspieszonej dla Vipow
Julka, trzeba wyjąć "kleszcza" vel kolczyka z .... , a potem paradować przez brameczkę..
.
że też na to wcześniej nie wpadłam
Julka to tak jak ja każdy przechodzi normalnie a ja na kazdym piszczę, potem zaliczam macanko i na dodatek moją torbę przeszukuja
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Anusia bo Ty też masz ten sam kolczyk co i ja
mówisz o tym w pępku?
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/