--------------------

____________________

 

 

 



Machu Picchu przy okazji

95 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Przemo
Obrazek użytkownika Przemo
Offline
Ostatnio: 9 lat 8 miesięcy temu
Rejestracja: 12 wrz 2013
Machu Picchu przy okazji

Z niedowierzaniem stwierdziłem, że na forum nie ma jeszcze żadnej relacji z tego pięknego kraju ?!

Warto chyba zmienić ten stan rzeczy bo choć to raczej nie kierunek "plażowy", preferowany na tym forum, to są tam miejsca zaczarowane, które koniecznie trzeba odwiedzić

CUSCO

Podobno jeszcze 15-20 lat temu z Limy do Cusco najłatwiej i najtaniej latało się samolotami transportowo-pasażerskimi należącymi do wojska, które obsługiwały (nie wiem na jakich zasadach) również turystów. Pewnie był to sposób na radzenie sobie z niedoborami transportowymi rozwijającego się dużego kraju, a może również umiejętne zarobkowanie jakiejś "grupy trzymającej władzę". Dziś w Peru operuje nowoczesnymi samolotami kilku lokalnych przewoźników, a kraj jest prawdziwym ekonomicznym tygrysem. Wzrost gospodarczy waha się w ostatnich latach na poziomie 5-7%, a dług publiczny nie przekracza 25% (!) Szkoda że nasz premier nie wziął przykładu z doświadczeń peruwiańskich po swojej słynnej wizycie.

Mój bilet na trasie Lima-Cusco-Lima okazał się być "first class" z czego zdałem sobie sprawę dopiero na pokładzie samolotu. Oprócz wygodniejszych foteli i większej ilości miejsca na nogi dostał mi się drink oraz porcja prawdziwego sernika. Podróż trwa ok. półtorej godziny, a Andy z lotu ptaka wyglądają nieziemsko.   

Cusco leży w małej niecce na wysokości 3300-3400 m.n.p. Zaraz po lądowaniu zaczynam odczuwać symptomy choroby wysokościowej - ból głowy i brzucha, przyśpieszony oddech, męczy nawet schodzenie po schodach. Po kilku chwilach zaczynam się przyzwyczajać, wszystko trzeba po prostu robić wolniej i nie forsować się, w przeciwnym razie zaczyna się kręcić w głowie i tak czy owak trzeba chwilkę odczekać .
Mój "guia" czekał na mnie na lotnisku, co wcale nie było takie oczywiste biorąc pod uwagę tutejsze dość luźne podejście do kwestii punktualności. Po wymianie uprzejmości okazuje się, że to syn właściciela agencji, wie wszystko, teraz zawiezie mnie do hotelu, a na popołudnie mam bilet na bus tour po mieście i jego okolicach. 
Najważniejszy bilet na pociąg do Machu Picchu też JEST! tak jak chciałem, na jutro i niewiele drożej niż kupiony bezpośrednio. Viva el Peru!

Hotel "Terra Andina", chociaż budżetowy okazał się bardzo przyjemny, z dość dużym zadaszonym patio, jak większość budowli tutaj. Powitalna mate de coca, czyli napar na liściach koki sprawia, że po 10-15 minutach czuję się zdecydowanie lepiej, głowa przestaje boleć, żołądek też zaczyna pracować normalnie - wracam do żywych! Celem sprostowania; napar z liści koki, czy też ich żucie nie daje choćby namiastki tego co nazywane jest "hajem". Zawartość kokainy w listkach koki to zaledwie 0,1-0,5%. Naprawdę lecznicze właściwości mają inne substancje zawarte w liściach, które mają wpływ na pracę dosłownie wszystkich narządów wewnętrznych i przede wszystkim zmniejszają ryzyko obrzęku mózgu oraz płuc. Mate de coca stoi w termosach w hotelowym lobby przez całą dobę, zawsze świeża, można i trzeba ją popijać kilka razy dziennie ponieważ jest podstawą dobrego samopoczucia; mate de coca oraz oczywiście duże ilości wody! (organizm na tej wysokości wyjątkowo szybko się odwadnia).
Chyba w całej Ameryce Południowej powyżej pewnej wysokości posiadanie i używanie liści koki jest legalne, niestety z wywiezieniem ich choćby do Limy jest problem; przy wylocie z Cusco obowiązuje całkowity zakaz ich posiadania...  

W chyba całej Ameryce Południowej, centralny plac miasta nazywa się Plaza de Armas (w wolnym tłumaczeniu Plac Zwycięstwa), w Cusco również. Tam też zaczyna się tour, który trwa w sumie ok. 4-5 godzin, a jego pierwsza część odbywa się pieszo. Pierwszym miejscem jest kościół la Compania de Jesus, który jest jednym z niewielu miejsc na świecie, w którym można zobaczyć tzw. Quechua Baroque, czyli wymieszane ze sobą i uwidocznione na obrazach elementy wierzeń inkaskich wraz z chrześcijańskimi. Na skutek przymusowej chrystianizacji indian quechua elementy kultury i wierzeń inkaskich mogły być jedynie umiejętnie przemycane przez miejscowych artystów i łączone z postaciami świętych chrześcijańskich, których kult narzucili hiszpańscy konkwistadorzy. 
Nie mam niestety żadnych zdjęć z wnętrza ponieważ w kościele, ze względów konserwatorskich (?) nie wolno robić zdjęć, można je za to oczywiście kupić w kiosku w kruchcie Wink
Urokliwymi, wąskimi uliczkami przemieszczamy się w kierunku kolejnej atrakcji i po drodze stwierdzam, że właściwie wszystko jest tu zabytkiem... 

Kolejny punkt programu to Qorikancha, czyli jedna z najstarszych świątyń inkaskich zamieniona (konkwista, a jakże) w roku 1532 w pierwszy w Peru klasztor dominikański.

Kolejny punkt programu to Sacsayhuaman czyli... no właśnie, tak naprawdę nie do końca wiadomo czemu miała służyć ta budowla, kiedy powstała, ani tym bardziej w jaki sposób ją budowano? Informacje dotyczące granitowego budulca jak i samej techniki budowy to właściwie same znaki zapytania. Ustalono (?) na przykład, że bloki skalne pochodziły z kamieniołomu oddalonego o ok. 15 km (!) W jaki sposób je transportowano skoro ważą 20-350 ton. W jaki sposób i przy pomocy jakich narzędzi obrabiano z taką precyzją twardy granit ? 

Hiszpanie niestety nie mieli tyle podziwu dla kunsztu budowlanego Inków i zniszczyli budowlę w XVI wieku ponieważ... potrzebowali budulca. To co pozostało do dziś stanowiło prawdopodobnie jedynie fundament budowli. 

Kamyk na tle którego stoi postać waży ok. 150 ton i... wcale nie jest tu największy

Te "wycinanki" robiłyby wrażenie nawet gdyby były z papieru, a to jest granit!

Oczywiście niędzy kamiejniami nie ma żadnej spoiny.

Machu Picchu

Następnego dnia dość wcześnie rano czekam na agenta, który ma mnie podrzucić do stacji Poroy, położonej 10 km od centrum Cusco. Po drodze mamy zabrać jeszcze troje klientów z innych hoteli. Parę kolumbijczyków pakujemy sprawnie do auta i podjeżdżamy do kolejnego hotelu. Robi się późno, do odjazdu pociągu zostało ok. 30 min., ale wiem już, że jazda zajmie nam co najmniej 20 min. Guia biegnie do lobby hotelowego i znika na co najmniej 15 min. wszyscy w aucie nerwowo się kręcimy bo robi się późno, mamy świadomość, że już raczej nie zdążymy, tylko co dalej!? Kiedy wreszcie pojawia się guia z rozmemłaną, powolną brazylijką, która ma na oczach resztki snu i "wczorajszy" oddech, wszyscy mamy ochotę ją udusić. Rajd do Poroy trwa nieco krócej niż 20 min. ale i tak dojeżdżając do stacji widzimy tylko ostatni wagon pociągu i patrzymy po sobie skonsternowani. Agent nie wygląda na specjalnie zadowolonego, ale nie załamuje rąk. Chociaż nie jest mu to specjalnie na rękę stwierdza że spróbuje nas dowieźć do Ollantaytambo, jedynej stacji pośredniej, jeżeli nie zdążymy dojechać przed pociągiem to koniec balu, bo tam też kończy się droga... Mamy więc do przejechania 55 km po górskiej drodze. Na szczęście pogoda jest niezła, a guia jest dość spokojny, tyle że to nie daje żadnej gwarancji sukcesu...

Z perspektywy czasu można powiedzieć że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło; chociaż byliśmy mocno nabuzowani i do końca niepewni czy zdążymy, to widoki po drodze, które mogliśmy podziwiać dzięki podróży autem, były po prostu fenomenalne.

Momentami nasz kierowca nieco przeginał, ale koniec końców zameldowaliśmy się szczęśliwie w Ollantaytambo i to przed pociągiem. Tutaj droga się definitywnie kończy, a dalej pozostaje pociąg albo piesza wędrówka.

Linia kolejowa na trasie Ollantaytambo - Aguas Calientes (miejscowość u podnóża MP) wiedzie cały czas wzdłuż rzeki Urubamba. W zależności od miejsca oraz pory roku (deszczowej lub suchej) może być albo rwącym potokiem albo szeroką wartką rzeką. Ponieważ tory miejscami biegną kilka metrów od koryta rzeki zdarza się, że są one podmywane, co oczywiście uniemożliwia przez jakiś podróżowanie na tej trasie i powoduje ogromne straty dla przemysłu turystycznego.

Na zdjęciach tego na szczęście nie widać ale rzeką płynie dość dużo najróżniejszych śmieci - torebki foliowe, PETy oraz... papier toaletowy. Ten rejon Peru jest właściwie nieskanalizowany, brak oczyszczalni powoduje, że większość ścieków trafia bezpośrednio do rzeki.  

Wagony "Vistadome" są bardzo wygodne, a ich nazwa pochodzi od słowa vista (widok) i dome(kopuła), od przeszklonego częściowo dachu pociągu. Wagony "Hiram Bigham", nazwane tak na cześć odkrywcy MP, to właściwie pociąg restauracyjny. Przez całą drogę siedzi się i konsumuje.

Aguas Calientes to niewielka miejscowość, składająca się głównie z hoteli, niezliczonej ilości sklepów z pamiątkami oraz małego dworca dla busów wwożących turystów pod samą bramę wejściową do Machu Picchu.

Przez chwilę autobus jedzie nadal wzdłuż rzeki Urubamba...

...po czym zaczyna wspinać się zygzakiem.

Cel osiągamy po ok. 20 min. jazdy. Przed wejściem dołączam do odpowiedniej grupy językowej. Przewodnik przed wejściem omówił sprawy organizacyjne, co po kolei będziemy oglądać, jak się mamy zachowywać, po czym

CDN....

momita
Obrazek użytkownika momita
Offline
Ostatnio: 4 lata 1 miesiąc temu
Rejestracja: 03 wrz 2013

Dawaj Przemo ! I wcale wątki plażowe nie są preferowane, są poprostu najpopularniejsze, więc tym bardziej czekamy na coś nowego i jak najwięcej informacji Good 

kasik364
Obrazek użytkownika kasik364
Offline
Ostatnio: 8 lat 3 miesiące temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

ulala!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!   Ok

Anonim (nieaktywny)
Obrazek użytkownika Anonim

Trzeci Biggrin

Bea37
Obrazek użytkownika Bea37
Offline
Ostatnio: 9 miesięcy 1 tydzień temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Mnie tak sponiewierało Peru, że aż boję się tu zagladać i czytać, aby nie powróciło.....Biggrin

Bea

malaria (nieaktywny)
Obrazek użytkownika Anonim

jedziemy do Peru Yahoo

olo123
Obrazek użytkownika olo123
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 09 paź 2013

Moje marzenie, zasiadam i ja.Dance 4

lamia
Obrazek użytkownika lamia
Offline
Ostatnio: 1 rok 5 miesięcy temu
Rejestracja: 27 wrz 2013

Miało być rok temu - nie wyszło..... Cray 2 więc choć tak se je zwiedzę  Yes 3Dance 4

Przemo, to zdecydowanie moje klimaty - dodaję Twoją relację do ulubionych i czekam na ciąg dalszy Clapping

Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.

Żelek
Obrazek użytkownika Żelek
Offline
Ostatnio: 8 lat 5 miesięcy temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

ooooo....ja juz też śledze relacje Blush

Bachulka
Obrazek użytkownika Bachulka
Offline
Ostatnio: 9 miesięcy 1 tydzień temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

woow ... zapowiada sie ciekawie .. wiec sie rozsiadam bo widze ze miejsa jeszcze sa Lol

Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.

algida (nieaktywny)
Obrazek użytkownika Anonim

ja tez chetna  na taka fotorelacje Preved

Strony

Wyszukaj w trip4cheap