OOOOna po tym rejsie to Ty mojej familiji tak facjety zapamiętasz że nasze pyski po nocach Ci się będą śniły .Ja całkowicie nieprzygotowana byłam na pokazywanie komukolwiek fot a co dopiero upublicznianie ich na forum .Dokopałam się do archeo rodzinnego z rejsu a tam prawie na każdym zdjęciu kogoś japa ....jak nigdy bo dzieci nie lubią tych moich szaleństw z aparatem - ale ten rejs ,miejsca - cudny był i się wszystkim kogucik uruchomił na maxa
Momi rączka i OOOONĘ też chwyć bo dziewczyna w rozterkach tłucze się jak bąk w tulipanie
Anusia super bo tu się mały bajzel zrobił ....my nie w Berlinie nawet a już na statku ....taką ekipę forumową tu mamy że wszystko wymyka się spod kontroli
Nie muszę mówić co się działo jak wysiedliśmy o 1.40 w nocy na Teglu ????? Część pewnie wie .....lotnisko zamknięte na 4 d ... .
Bus odjechał,wszyscy rozespani albo jeszcze śpią na stojąco wygięci jak paragraf w drgawkowych konwulsjach bo - 35 na dworze było
Panika mnie ogarnęła ,syndrom matki Polki mi się włączył i wizja zamarźniętych na śmierć dzieci stanęła przed oczami .Nawet jakiś Niemiec biegał i skakał jak zając na przemian waląc w szyby lotniska. W końcu idąc dalej widzę pana na samochodziku myjącym podłogę terminala.Kiwam ,macham jak wiatrak ,prawie sztuczki pokazuję ,jak tu zwabić faceta w środku nocy opatulona ,okręcona szalem cała -tylko bordowy gonol wystaje , uffff otwiera dzrzwi.Pytam i już wiem ,gdzieś z tyłu lotniska a właściwie za jest udostępniony budynek dla oczekujących .....uffff .Bezdomni w skarpetach ,podróżni i my a przedewszystkim .... cieplutko ,no ulżyło mi bo bez jaj żartów nie było na takim mrozie .Klapnęliśmy na ziemi pod grzejnikiem ,młoda odpłynęła zawinięta w kocu jak w kokonie , w objęcia Morfeusza.Przeczekaliśmy do odlotu o 5 rano wcale się nie śpiesząc na odprawę bo cieplutko a ja odprawiłam nas wszystkich wcześniej przez neta .Szczęśliwie odlecieliśmy, obawiałam się że przy tej pogodzie znowu coś wyskoczy ale rozmrozili samolot i frruuuuu
Takie to były chocki klocki .....
Na statek wpadliśmy tak padnięci że nikomu do głowy nie przyszło aby foty w Genui cykać .Tam tempa też koło 0 ale to już tropiki były w porównaniu z tym co przeżyliśmy.A i podawali że w Hiszpani spadł śnieg .... o zgrozo co my tu robimy ,mamy bary - damy radę
KIWI - no zapowiada się ciekawie. Juz widzę Cię z tym czerwonym kinolem miny odstawiajace na lotnisku *lol*. Uff, fajnie że wszystko się dobrze skończyło i cali nie odmrożeni trafiliście na statek
—
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Ja nie wiem, co z tym Teglem - dla mnie najgorsze lotnisko na jakim byłam - no kurde - stolica NIemiec , a to jakaś popierdułka jakaś - a te miejsca do siedzenia po przejsciu odprawy, jak w kancerze jakimś za karę
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Fajny bar - szkoda, że nie all jak u Nelci w Pulmanturze
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Ja tez jak bylam na Costa Pacifica musialam placic za driny pod tym kątem rzeczywiście Pullmantur ma przewagę...
No trip no life
Pani Kiwi i Pan Kiwi!! super focia na przywitanie !!!!
Nie muszę mówić co się działo jak wysiedliśmy o 1.40 w nocy na Teglu ????? Część pewnie wie .....lotnisko zamknięte na 4 d ... .
Bus odjechał,wszyscy rozespani albo jeszcze śpią na stojąco wygięci jak paragraf w drgawkowych konwulsjach bo - 35 na dworze było
Panika mnie ogarnęła ,syndrom matki Polki mi się włączył i wizja zamarźniętych na śmierć dzieci stanęła przed oczami .Nawet jakiś Niemiec biegał i skakał jak zając na przemian waląc w szyby lotniska. W końcu idąc dalej widzę pana na samochodziku myjącym podłogę terminala.Kiwam ,macham jak wiatrak ,prawie sztuczki pokazuję ,jak tu zwabić faceta w środku nocy opatulona ,okręcona szalem cała -tylko bordowy gonol wystaje , uffff otwiera dzrzwi.Pytam i już wiem ,gdzieś z tyłu lotniska a właściwie za jest udostępniony budynek dla oczekujących .....uffff .Bezdomni w skarpetach ,podróżni i my a przedewszystkim .... cieplutko ,no ulżyło mi bo bez jaj żartów nie było na takim mrozie .Klapnęliśmy na ziemi pod grzejnikiem ,młoda odpłynęła zawinięta w kocu jak w kokonie , w objęcia Morfeusza.Przeczekaliśmy do odlotu o 5 rano wcale się nie śpiesząc na odprawę bo cieplutko a ja odprawiłam nas wszystkich wcześniej przez neta .Szczęśliwie odlecieliśmy, obawiałam się że przy tej pogodzie znowu coś wyskoczy ale rozmrozili samolot i frruuuuu
Takie to były chocki klocki .....
Na statek wpadliśmy tak padnięci że nikomu do głowy nie przyszło aby foty w Genui cykać .Tam tempa też koło 0 ale to już tropiki były w porównaniu z tym co przeżyliśmy.A i podawali że w Hiszpani spadł śnieg .... o zgrozo co my tu robimy ,mamy bary - damy radę
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
ale dajecie z tymi rejsami no to ja tez musze dac rade j was śledzic
KIWI - no zapowiada się ciekawie. Juz widzę Cię z tym czerwonym kinolem miny odstawiajace na lotnisku *lol*. Uff, fajnie że wszystko się dobrze skończyło i cali nie odmrożeni trafiliście na statek
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Ja nie wiem, co z tym Teglem - dla mnie najgorsze lotnisko na jakim byłam - no kurde - stolica NIemiec , a to jakaś popierdułka jakaś - a te miejsca do siedzenia po przejsciu odprawy, jak w kancerze jakimś za karę
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/