Malaria, sorki, ale z takim nickiem chcesz się zabrac??? Kto by chciał malarię, dobrowolnie, na własne życzenie, zgarnąć???? Ja malarii... to jak ognia...
A tak serio, to niezły masz nick od razu budzi respekt
Nelciu, to się obie pieknie uzupełnimy z Martyniką, bo my nie dotarlismy do północnej części, a chcieliśmy i do ogrodu botanmicznego i pod wulkan, ale plażyczki i południowa część wnętrze wyspy nas zajęła na tyle że się nie udało, a szkoda, bo tam to choć jeden dodatkowy dzień by się przydał... ale u nas ZAWSZE dosłownie zawsze brakuje dnia, albo i kilku, bo się napinamy z programem i chcielibyśmy zobaczyć wszystko na raz, a czas ograniczony.
No to lecimy dalej, jedziemy na najpiekniejszą (ponoć) plażę Martyniki czyli Les Salines. To od naszej zatoczki niedaleko, więc w około 40 min. jazdy i jesteśmy na miejscu. Setki samochodów parkują na ogromnym parkingu i kolejne dziesiątki samochodów stoją wzdłuż drogi dojazdowej. Nie mamy wątpliwości, że to jest TA plaża. Parking bezpłatny, jak wszędzie na tych wyspach, jeszcze nigdzie nie przyszło nam płacić za parkowanie.
Idziemy w kierunku plaży, przechodząc przy wielu zatłoczonych budkach z jedzeniem. Pas między plażą a drogą zagospodarowany na restauracje i bary. Duzo stolików i miejsca, żeby zjeść lunch, kupić lody, napoje czy owoce. No głodni to tu nie będziemy.
Okazuje się, że nie ma aż takich tłumów na plaży, jakie by wskazywała ilość samochodów, która nas przed chwilą zszokowała. Plaża jest bardzo długa, duzo palm i innych roślin, gdzie wiele osób się pochowało w cieniu, więc sytuacja wygląda nieżle.
Idziemy rozłożyc się na piasku, fotografując po drodze każdą pochyłą palemkę. Szukamy kawałka cienia i reszta dnia to leniwy odpoczynek, kapiel w ciepłym oceanie, z przerwą na smaczne jedzenie w pobliskim barze.
Przerwa na obiadek, piwko, a potem na lody kokosowe - tutejsze "specialite".
Pani lodziarka ubrana w lokalny, tradycyjny strój, zapytana o zdjęcie, pozuje nam z wdziękiem.
i jeszcze szybko zakłada kapelusik i zalotnie usmiecha się do zdjęcia.
Na plaży zostajemy do zachodu słońca i jako jedni z ostatnich odjeżdżamy.
Mikus, no plaza rzeczywisie wspaniala Ja nie widzialam tak pieknej na Martynice Patrzyłam na mape , to tylko 45 km ze stolicy wiec calkiem blisko.Ja jednak rzeczywiście udałam sie w zupełnie drugim kierunku wyspy wiec nastepnym razem czeka mnie południe wyspy
Dobry Wieczór, pierwsze co zrobiłem po otworzeniu walizeczek i wyciągnięciu kompa.. to podgląd relacji Miki.. a tu kolorowo, rodzinnie, romantycznie, SUPER wręcz...
Ja moge filtr polerować ale te dzieciaczki kolorowe ,az sie od kolorów w głowie kręci
Mika następnym razem weźcie mnie ze sobą to ja Wam aparacik ponoszę
Ja moge filtr polerować ale te dzieciaczki kolorowe ,az sie od kolorów w głowie kręci
Żelku
Jaki widok z balkonu tutaj naprawde kazdy wchodzi na wlasna odpowiedzialnosc a potem
Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.
Malaria, sorki, ale z takim nickiem chcesz się zabrac??? Kto by chciał malarię, dobrowolnie, na własne życzenie, zgarnąć???? Ja malarii... to jak ognia...
A tak serio, to niezły masz nick od razu budzi respekt
Nelciu, to się obie pieknie uzupełnimy z Martyniką, bo my nie dotarlismy do północnej części, a chcieliśmy i do ogrodu botanmicznego i pod wulkan, ale plażyczki i południowa część wnętrze wyspy nas zajęła na tyle że się nie udało, a szkoda, bo tam to choć jeden dodatkowy dzień by się przydał... ale u nas ZAWSZE dosłownie zawsze brakuje dnia, albo i kilku, bo się napinamy z programem i chcielibyśmy zobaczyć wszystko na raz, a czas ograniczony.
No to lecimy dalej, jedziemy na najpiekniejszą (ponoć) plażę Martyniki czyli Les Salines. To od naszej zatoczki niedaleko, więc w około 40 min. jazdy i jesteśmy na miejscu. Setki samochodów parkują na ogromnym parkingu i kolejne dziesiątki samochodów stoją wzdłuż drogi dojazdowej. Nie mamy wątpliwości, że to jest TA plaża. Parking bezpłatny, jak wszędzie na tych wyspach, jeszcze nigdzie nie przyszło nam płacić za parkowanie.
Idziemy w kierunku plaży, przechodząc przy wielu zatłoczonych budkach z jedzeniem. Pas między plażą a drogą zagospodarowany na restauracje i bary. Duzo stolików i miejsca, żeby zjeść lunch, kupić lody, napoje czy owoce. No głodni to tu nie będziemy.
Okazuje się, że nie ma aż takich tłumów na plaży, jakie by wskazywała ilość samochodów, która nas przed chwilą zszokowała. Plaża jest bardzo długa, duzo palm i innych roślin, gdzie wiele osób się pochowało w cieniu, więc sytuacja wygląda nieżle.
Idziemy rozłożyc się na piasku, fotografując po drodze każdą pochyłą palemkę. Szukamy kawałka cienia i reszta dnia to leniwy odpoczynek, kapiel w ciepłym oceanie, z przerwą na smaczne jedzenie w pobliskim barze.
Przerwa na obiadek, piwko, a potem na lody kokosowe - tutejsze "specialite".
Pani lodziarka ubrana w lokalny, tradycyjny strój, zapytana o zdjęcie, pozuje nam z wdziękiem.
i jeszcze szybko zakłada kapelusik i zalotnie usmiecha się do zdjęcia.
Na plaży zostajemy do zachodu słońca i jako jedni z ostatnich odjeżdżamy.
Piekie....a pani lodzarka jakie ma okularki-hehehe
Przyznam się, ze okularków nie zauważyłam - dopiero jak przeczytałam wpis Żelka to wróciłam do tych zdjęć. Świetne!
Hehe - Mika - Twój mąż to niczym leniwiec na tej palmie
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Mika ...mam taki sam kostium, ten w kolorowe pasy.....
Zachody piękne
Mikus, no plaza rzeczywisie wspaniala Ja nie widzialam tak pieknej na Martynice Patrzyłam na mape , to tylko 45 km ze stolicy wiec calkiem blisko.Ja jednak rzeczywiście udałam sie w zupełnie drugim kierunku wyspy wiec nastepnym razem czeka mnie południe wyspy
No trip no life
Dobry Wieczór, pierwsze co zrobiłem po otworzeniu walizeczek i wyciągnięciu kompa.. to podgląd relacji Miki.. a tu kolorowo, rodzinnie, romantycznie, SUPER wręcz...
dobranoc
.
Mika jak mnie zabierzesz do noszenia tego aparatu to mogę zmienić nick na mugga albo repel