Następny dzień podbudka wcześnie rano ( jak zwykle na tym wyjeździe) jedziemy do granicy z Boliwią na przejście w Ollague - przed nami prawie 300 km.
Widoki po drodze :
Wulkan "Pasożyt"- jakoś tak go nazywali.
Najbardziej zadowolony z takiego obrotu sprawy był pilot "Przemo" - nigdy nie jechał ta trasą.
Jedziemy wzdłuż granicy z Boliwią, fajnych widoczków wulkanów jak "mrówków" - fotki robione w większości przez okno jadącego busika, więc mogą być różne, ale co tam
Kontynujemy drogę do przejścia graniczego z Boliwią, trasa byla dość długa ( jak pisałem prawie 300 km.) ale widoki musicie przyznać fantastyczne. Gdyby nie utrata możliwosci zobaczenia Lagun, to bylibyśmy bardzo zadowoleni. Pilot Przemek przyznał że ta trasa jest dużo piękniejsza niż przez przejście w San Pedro de Atacama, i cieszył się jak murzyn blaszką, że może zobaczyć ten fragment Chile. Dojeżdżamy do przejścia w Ollegue.
NIedługo i będzie Boliwia
No to czekamy z niecierpliwością na Boliwię.
Następny dzień podbudka wcześnie rano ( jak zwykle na tym wyjeździe) jedziemy do granicy z Boliwią na przejście w Ollague - przed nami prawie 300 km.
Widoki po drodze :
Wulkan "Pasożyt"- jakoś tak go nazywali.
Najbardziej zadowolony z takiego obrotu sprawy był pilot "Przemo" - nigdy nie jechał ta trasą.
Jedziemy wzdłuż granicy z Boliwią, fajnych widoczków wulkanów jak "mrówków" - fotki robione w większości przez okno jadącego busika, więc mogą być różne, ale co tam
Przerwa na fajeczkę
No to jedziemy dalej, czy nie nudne te górki, ale nie było nic innego, a jechaliśmy i jechaliśmy.
Wszędzie te cholerne kable
O, znalazłem bez kabli
Na szczytach tym razem śnieg, nie sól.
Mimo że z szybkiej migawki, niektóre fotki wychodziły całkiem, całkiem
Wiem że niektóre ujęcia są tej samej górki, ale ponownie przeglądając jestem pod coraz większym urokiem każdej z nich.
Może już wystarczy ???
A może jeszcze parę.
Mimo że przez okno, znak wyszedł calkiem fajnie.
Pojawiają się solary.
I sama sól.
Niebo było takie, że ja cież ........
Przystanków było tylko dwa, z uwagi na napięty plan tego dnia.Dlatego fotki z autobusiku.
Te solary które widzicie, to namiastka tego co straciliśmy.
I śnieg i sól .
Chyba już wystarczy tych górek
Niestety nie było
Bilbao, spesialy for ju wrzucam kondorka.. Sigma ,mam nadzieje ze nie masz nic naprzeciw ?
No trip no life
CUDO!!!!!
http://www.addicted-to-passion.com
Kontynujemy drogę do przejścia graniczego z Boliwią, trasa byla dość długa ( jak pisałem prawie 300 km.) ale widoki musicie przyznać fantastyczne. Gdyby nie utrata możliwosci zobaczenia Lagun, to bylibyśmy bardzo zadowoleni. Pilot Przemek przyznał że ta trasa jest dużo piękniejsza niż przez przejście w San Pedro de Atacama, i cieszył się jak murzyn blaszką, że może zobaczyć ten fragment Chile.
Dojeżdżamy do przejścia w Ollegue.
Uroczy kościółek