Widzę, że mieliście fajniejsza pogodę na gejzerach. A jak było ze wschodem słońca, bo to był główny cel tak wczesnego przyjazdu na miejsce, my niestety nie mielibyśmy szczęścia.
Witam Agata- widoki rzeczywiście miejscami księżycowe- zresztą zaraz będzie Dolina Księżycowa
sigma, wcinaj sie- nie mam nic przeciwko. Twoje ośnieżone szczyty rzeczywiście wyglądają bajecznie, jeszcze z tym kolorem wody Miscanti- bajka. Na Chaxa faktycznie znacznie więcej wody, ale ta ostatnia, to raczej nie jest Laguna Verde. A jeśli chodzi o pogodę- to mielismy naprawdę szczęście. Trochę popadało w La Paz pierwszego popołudnia, potem w drodze do Puno lało jak z cebra, była burza z gradobiciem (my w busiku więc nie przeszkadzało) i kiedy jechalismy na Machu Picchu. Ale o tym potem.
Mara- to też jedno z moich ulubionych zdjęć.
Nelciu- tam naprawdę można stać godzinami i ciągle nie mieć dość.
UmilKo widoki sa oszałamiające. Najpierw myślałam ze poleciałas na księżyc... Powiem ci WOW!
Agaciorek
Widzę, że mieliście fajniejsza pogodę na gejzerach. A jak było ze wschodem słońca, bo to był główny cel tak wczesnego przyjazdu na miejsce, my niestety nie mielibyśmy szczęścia.
Pozdrawiam
Przepraszam że się wcinamy, ale chciałbym załączyć jedno z ulubionych zdjęć mojej żony z Atacamy.
Na Lagunie Miscanti szczyty gór mielismy osnieżone.
Przy Lagunie Chaxa mieliśmy więcej szczęścia z pogodą.
..........a Laguna Verde miała więcej wody
A tak widzę że było zaj..........................
Jeszcze raz przepraszam za wcinkę, już więcej nie będę
Moje ulubione z tej relacji......
Ps. Sigma piekna wcinka. Wooow na widok twego i bozego dziela :
www. Podróże z globusem w torebce, gdzie skrobię swe relacje od czasu do czasu
Pięknie, po prostu zajebiście pięknie..
mogłabym tak stac i podziwiać takie widoczki godzinami
No trip no life
Witam Agata- widoki rzeczywiście miejscami księżycowe- zresztą zaraz będzie Dolina Księżycowa
sigma, wcinaj sie- nie mam nic przeciwko. Twoje ośnieżone szczyty rzeczywiście wyglądają bajecznie, jeszcze z tym kolorem wody Miscanti- bajka. Na Chaxa faktycznie znacznie więcej wody, ale ta ostatnia, to raczej nie jest Laguna Verde. A jeśli chodzi o pogodę- to mielismy naprawdę szczęście. Trochę popadało w La Paz pierwszego popołudnia, potem w drodze do Puno lało jak z cebra, była burza z gradobiciem (my w busiku więc nie przeszkadzało) i kiedy jechalismy na Machu Picchu. Ale o tym potem.
Mara- to też jedno z moich ulubionych zdjęć.
Nelciu- tam naprawdę można stać godzinami i ciągle nie mieć dość.
Jestem oczarowana widokami i przyrodą jak wszyscy inni. Super, ze nam to pokazujesz
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Po południu, zmianie ubrań na bardziej przyjazne (ok. 30 stopni Celsjusza, może powyżej) udajemy się do Doliny Księżycowej i Doliny Śmierci.
Valle de la Luna- Dolina Księżycowa- nazwa mówi sama za siebie-zresztą zobaczcie sami
Widoczny ośnieżony lekko szczyt wulkanu Licancabur
Następnie udajemy się do Doliny Śmierci- czyli Valle de la Muerte.
Znów wulkan w pełnej krasie
Po drodze jeszcze ciekawe formacje skalne- tzw. Trzy Maryje