Woda już nie jest taka płaska. Będąc przy brzegu nawet nie czuć różnicy, ale słyszymy jak sternik przez mikrofalówkę rozmawia po rosyjsku ze statkiem, że jest problem z dopłynięciem zodiaków do drabinek Patrzę na statek i rzeczywiście widać jak w pobliżu statku stoii juz kilka zodiaków , które w oddaleniu czekają na swoją kolejkę.
My też po chwili do nich dołączamy.Fale rzeczywiście robią się coraz większe,bujanie się wzmaga. Czuje to szczególnie jak stoimy w miejscu, bo buja nami na wszystkie strony.Stoimy tak chyba ze 20 min. w końcu słyszę , jak wywołują naszą łajbę. Dopływamy szybciutko,ale dopiero za drugim razem udaje się nam stanąć przy drabinkach.
Jak wchodzimy na statek słyszymy ogłoszenie,że kolejne zodiaki już nie wyplywają. Wyobrażam sobie, jak muszą się czuć ci co nie wypłynęli w ogóle..
Hm.. trochę mnie to martwi ,że fotek nie widać ale mam nadzieję, ż w pewnym momencie jednak "załapią i wskoczą"
Póki co pisze dalej, zobaczymy jak będzie z kolejnym zdjeciami
W następnych godzinach morze jest coraz bardziej rozkołysane, Z mostku kapitańskiego dochodzi informacja,że jest sztorm 8-9 w skali Beauforta. Oczywiście po takiej informacji czuje się od razu gorzej he he . Nie idę do kajuty, tylko ubieram się i idę na pokład pooddychać świeżym powietrzem . Otulam się kocami i siedzę patrząc w horyzont, podobno pomaga . Z kolacji rezygnuje w ogóle, popijam sobie herbatki imbirowe
Czeka nas kolejne wydarzenie tego dnia.. spotkanie z samotnie dryfującą olbrzymią górą lodową. Ma 20 km długości.
Fajnie wygląda taki prostokątny klocek ,ale to tylko złudzenie jak się patrzy z daleka. Z bliska widać,że nie jest już taka jednolita.
tak to wygląda z daleka
hurra, kawałek lodu odrywa się
Z tej okazji na pokładzie serwowany jest szampan , chętnych nie brakuje.Ja tez byla chętna, ale niestety nie tym razem. Ledwo cykam parę zdjęć
Wieczór upływa mi na walce z chorobą lokomocyjną. Na szczęście poza bólem głowy i lekką apatią , innych objawów nie ma .
W nocy czuję ,że też buja, ale wymęczona śpię całkiem nieżle
Woda już nie jest taka płaska. Będąc przy brzegu nawet nie czuć różnicy, ale słyszymy jak sternik przez mikrofalówkę rozmawia po rosyjsku ze statkiem, że jest problem z dopłynięciem zodiaków do drabinek Patrzę na statek i rzeczywiście widać jak w pobliżu statku stoii juz kilka zodiaków , które w oddaleniu czekają na swoją kolejkę.
My też po chwili do nich dołączamy.Fale rzeczywiście robią się coraz większe,bujanie się wzmaga. Czuje to szczególnie jak stoimy w miejscu, bo buja nami na wszystkie strony.Stoimy tak chyba ze 20 min. w końcu słyszę , jak wywołują naszą łajbę. Dopływamy szybciutko,ale dopiero za drugim razem udaje się nam stanąć przy drabinkach.
Jak wchodzimy na statek słyszymy ogłoszenie,że kolejne zodiaki już nie wyplywają. Wyobrażam sobie, jak muszą się czuć ci co nie wypłynęli w ogóle..
No trip no life
Nel, wcięło powyższe fotki.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Asiu, dzieki. Zalożyłam nowy album i oczywiście zapomniałam udostępnić. Już poprawione, pewnie jeszcze chwilę to potrwa ,zanim system przemieli
No trip no life
Jolu, nadal nie widać większości Twoich pięknych fotek w poście 60 i 62
...ja widzę wszystkie fotki !!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
No to już nie wiem o co chodzi z tymi zdjęciami - sprawdziłam teraz na pracowym kompie (wcześniej sprawdzałam na lapku) i nadal nie widzę
Potwierdzam, w #60 widać tylko jedno zdjęcie i w #62 też jedno.
Jorguś
Hm.. trochę mnie to martwi ,że fotek nie widać ale mam nadzieję, ż w pewnym momencie jednak "załapią i wskoczą"
Póki co pisze dalej, zobaczymy jak będzie z kolejnym zdjeciami
W następnych godzinach morze jest coraz bardziej rozkołysane, Z mostku kapitańskiego dochodzi informacja,że jest sztorm 8-9 w skali Beauforta. Oczywiście po takiej informacji czuje się od razu gorzej he he . Nie idę do kajuty, tylko ubieram się i idę na pokład pooddychać świeżym powietrzem . Otulam się kocami i siedzę patrząc w horyzont, podobno pomaga . Z kolacji rezygnuje w ogóle, popijam sobie herbatki imbirowe
Czeka nas kolejne wydarzenie tego dnia.. spotkanie z samotnie dryfującą olbrzymią górą lodową. Ma 20 km długości.
Fajnie wygląda taki prostokątny klocek ,ale to tylko złudzenie jak się patrzy z daleka. Z bliska widać,że nie jest już taka jednolita.
tak to wygląda z daleka
hurra, kawałek lodu odrywa się
Z tej okazji na pokładzie serwowany jest szampan , chętnych nie brakuje.Ja tez byla chętna, ale niestety nie tym razem. Ledwo cykam parę zdjęć
Wieczór upływa mi na walce z chorobą lokomocyjną. Na szczęście poza bólem głowy i lekką apatią , innych objawów nie ma .
W nocy czuję ,że też buja, ale wymęczona śpię całkiem nieżle
No trip no life
Już są
Jorguś
Jorguś czy wszystkie widać ? tj z 3 ostatnich postów?
No trip no life