No i na koniec zostaje nam Dwunastu Apostołów. Jest to grupa kolumn stojącyh w morzu, ale nie ma ich 12, inspiracją jest to że stoją blisko siebie. W 2005 roku jedna z kolumn się zawaliła pozostawiając 8 stojących.
oczywiście czytam i śledzę z zainteresowaniem, tym bardziej, że Australii nie odwiedzę (chyba, że w przyszłym wcieleniu)
klify przewspaniałe, i już nie o Apostoły chodzi, ale te wcześniejsze - mosty, żyletki, wysepki itp. Nie chcę się specjalnie wtrącać, ale dla porządku podaję info - ten biało czarny ptaszek to po polsku dzierzbowron
Papuas w Australii mówią na te ptaki magpie czyli po prostu sroka, okazuje się, że to jest zupełnie inny gatunek i ze srokami maja mało wspólnego. dzierzwobron wcześniej nie słyszałem tej nazwy więc ja też nazywałem te ptaki srokami.
A teraz będzie troche ptactwa, ale inngo bo kakadu. Przedostatni nocleg przed Melbourne mamy w Apollo Bay, malownicza miejscowość na GOR. Jest tutaj oczywiście plaża i punkt widokowy, z którego podziwiać można zatokę.
Może to brak wiedzy z mojej strony ale Australia nigdy nie kojarzyła mi się z tak niskimi temperaturami.
Szkoda że w tak pięknym miejscu pogoda nie dopisała.
Witaj Asia-A
Tak, my o tym zdaliśmy sobie sprawę już na miejscu niestety. Oczywiście wiedzieliśmy, że ichną zimą może być chłodno, ale nie pod koniec października gdzie już zaczyna sezon. Chociaż jak sprawdzimy pogodę dla Adelajdy na ten tydzień też nie wygląda to za fajnie (14st), widocznie są zmiany klimatu spowodowane tzw La Nina, czyli mokrymi i wietrznymi latami na kontynencie.
A my teraz udajemy się na Przylądek Otway. Musimy pojechać z Apollo Bay w przeciwnym kierunku do Melburne, a następnie odbić w lewo od słynnej GOR.
Podziwiać tam można piękne gaje eukaliptusowe, na których podobno żywią się koale, a ogromne paprocie przypominają nam, że był to niegdyś ogromny las deszczowy, którego szczątki można oglądać do dzisiaj. Część przylądka Otway pokrywą się z parkiem narodowym o tej samej nazwie. Jest on rozportarty na 103185 hektarach. Park jest popularny wśród turystów, znajdują się tu 3 kempingi. Park obejmuje zarówn o plaże, z której obserwować można migracje wielorbów i delfinów jak i las zamieszujący przez wspomniane wcześniej koale, na kórych to my się skupimy.
W końcu, udaje się wypatrzeć pierwszego misiaczka! Jest radość.
Koale oczywiście z misiami nie mają nic wspólnego, jest to gatunek z rodziny koalowatych, obecnie żyjący jest tylko jeden przedstawiciel. Zamieszkuje on wschodnia Australię. Układ trawienny umożliwia trawienie jedynie liści wybranych gatunków roślin ale preferują eukaliptusy. Wodę piją niezwykle rzadko. Niestety populacje koali trapią choroby grzybicze, którymi zarażają się zjadając niewielkie ilości ziemi. Kolejną chorobą nękającą ''misiaki'' jest chlamydia trachomatis przenoszona drogą płciową. Jest jedną z głównych czynników mających wpływ na liczebność gatunku. Oczywiście pożary buszu mają też na to wpływ.
Glasvegas, zaglądam i ja od czasu do czasu do Twojej Australii, choć nie komentowałam z braku czasu, zajęta swoją relacją, ale te ostatnie fotki z koalą tak mnie ujęły... zwłaszcza ta koalowa mamusia z maluszkiem w torbie ; niesamowicie "macierzyńskie" fotki!!!
przyroda, którą pokazujesz - no zachwyca! i mimo kaprysów pogodowych z pewnościa wspaniale Ci sie tam zwiedzało (chyba nawet wolałabym tak, niż te wściekłe upały, które potrafią nawiedzać Australię latem; ale pewnie tak jak Papuas - dotrę tam może kiedyś... (?) ale w kolejnym wcieleniu ? )
Not all who wander are lost.
No i na koniec zostaje nam Dwunastu Apostołów. Jest to grupa kolumn stojącyh w morzu, ale nie ma ich 12, inspiracją jest to że stoją blisko siebie. W 2005 roku jedna z kolumn się zawaliła pozostawiając 8 stojących.
Not all who wander are lost.
oczywiście czytam i śledzę z zainteresowaniem, tym bardziej, że Australii nie odwiedzę (chyba, że w przyszłym wcieleniu)
klify przewspaniałe, i już nie o Apostoły chodzi, ale te wcześniejsze - mosty, żyletki, wysepki itp. Nie chcę się specjalnie wtrącać, ale dla porządku podaję info - ten biało czarny ptaszek to po polsku dzierzbowron
papuas
Papuas w Australii mówią na te ptaki magpie czyli po prostu sroka, okazuje się, że to jest zupełnie inny gatunek i ze srokami maja mało wspólnego. dzierzwobron wcześniej nie słyszałem tej nazwy więc ja też nazywałem te ptaki srokami.
A teraz będzie troche ptactwa, ale inngo bo kakadu. Przedostatni nocleg przed Melbourne mamy w Apollo Bay, malownicza miejscowość na GOR. Jest tutaj oczywiście plaża i punkt widokowy, z którego podziwiać można zatokę.
Not all who wander are lost.
Może to brak wiedzy z mojej strony ale Australia nigdy nie kojarzyła mi się z tak niskimi temperaturami.
Szkoda że w tak pięknym miejscu pogoda nie dopisała.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Witaj Asia-A
Tak, my o tym zdaliśmy sobie sprawę już na miejscu niestety. Oczywiście wiedzieliśmy, że ichną zimą może być chłodno, ale nie pod koniec października gdzie już zaczyna sezon. Chociaż jak sprawdzimy pogodę dla Adelajdy na ten tydzień też nie wygląda to za fajnie (14st), widocznie są zmiany klimatu spowodowane tzw La Nina, czyli mokrymi i wietrznymi latami na kontynencie.
Not all who wander are lost.
A my teraz udajemy się na Przylądek Otway. Musimy pojechać z Apollo Bay w przeciwnym kierunku do Melburne, a następnie odbić w lewo od słynnej GOR.
Podziwiać tam można piękne gaje eukaliptusowe, na których podobno żywią się koale, a ogromne paprocie przypominają nam, że był to niegdyś ogromny las deszczowy, którego szczątki można oglądać do dzisiaj. Część przylądka Otway pokrywą się z parkiem narodowym o tej samej nazwie. Jest on rozportarty na 103185 hektarach. Park jest popularny wśród turystów, znajdują się tu 3 kempingi. Park obejmuje zarówn o plaże, z której obserwować można migracje wielorbów i delfinów jak i las zamieszujący przez wspomniane wcześniej koale, na kórych to my się skupimy.
W końcu, udaje się wypatrzeć pierwszego misiaczka! Jest radość.
Koale oczywiście z misiami nie mają nic wspólnego, jest to gatunek z rodziny koalowatych, obecnie żyjący jest tylko jeden przedstawiciel. Zamieszkuje on wschodnia Australię. Układ trawienny umożliwia trawienie jedynie liści wybranych gatunków roślin ale preferują eukaliptusy. Wodę piją niezwykle rzadko. Niestety populacje koali trapią choroby grzybicze, którymi zarażają się zjadając niewielkie ilości ziemi. Kolejną chorobą nękającą ''misiaki'' jest chlamydia trachomatis przenoszona drogą płciową. Jest jedną z głównych czynników mających wpływ na liczebność gatunku. Oczywiście pożary buszu mają też na to wpływ.
Kto widzi tu koalę?
A teraz jest ich więcej i niżej
Jest też maleństwo w torbie matki
Not all who wander are lost.
Koalę oczywiście widzę (przez okulary) pomiędzy pniem, a konarem. Z tymi paprociami to zrobiło się prawie prehistorycznie. Śliczny zakątek.
papuas
Koale cudne, Piękne ujęcia. Z jakiej odległości, najbliżej, mogliście je oglądać?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Glasvegas, zaglądam i ja od czasu do czasu do Twojej Australii, choć nie komentowałam z braku czasu, zajęta swoją relacją, ale te ostatnie fotki z koalą tak mnie ujęły... zwłaszcza ta koalowa mamusia z maluszkiem w torbie ; niesamowicie "macierzyńskie" fotki!!!
przyroda, którą pokazujesz - no zachwyca! i mimo kaprysów pogodowych z pewnościa wspaniale Ci sie tam zwiedzało (chyba nawet wolałabym tak, niż te wściekłe upały, które potrafią nawiedzać Australię latem; ale pewnie tak jak Papuas - dotrę tam może kiedyś... (?) ale w kolejnym wcieleniu ? )
Pozdrawiam i będę tu dalej zaglądać
Piea