Zjeżdżamy w dół i zatrzymujemy się przy slicznym i zupełnie pustym jeziorku. Tak nam się po prostu zachciało połazić po brzegu, posiedziec chwilę na pomoście i
Do "naszego domu" na 2 noce docieramy niestety wieczorem kiedy juz jest ciemno. Moj mąż przy dojeżdzie klnie jak stary szewc bo dom jest poza Melbourne ,połozony na wzgórzu, co oznacza po ciemku wspinanie się kretymi, leśnymi drogami.
Dom okazuje się jednak wspaniały tak ja na fotkach. Jestesmy witani przez gospodarzy -bardzo miłych Australijczyków. Oprowadzają nas po domu i prowadzą do naszej części gdzie mamy pokój z łazienką i wyjściem do ogrodu. Wieczorem ogrodu nie widać,zostawiamy zwiedzanie na rano . Robimy sobie herbatę, którą pijemy na tarasie i podziwiamy piekny widok na Melbourne w dole.
Noc mija nam jak przysłowiowego bicza strzelił .Rano przy pięknym słoneczku zaczynamy dzień od kawy i herbaty w ogrodzie,Teraz mozna docenic w jakim pięknym miejscu jesteśmy. Zresztą sama nazwa "Among the treses" jest idealna Dopero potem idziemy na lazy breakfast, które jemy na tarasie położonym w najwyższej części domu, wiec widok przed nami jeszcze inny. Wspaniałe miejsce..
Widac jakies dziury, norki w ziemi. Trzeba patrzec nie tylko na piekne krajobrazy ale i pod nogi,aby nie nadepnąć na coś . Na co ? a na przykład na takiego fajnego zwierzaka
i jaszczureczka szybko zniknęłą znowu w trawach nie wiem kto sie bardziej przestraszył ja czy ona he he
Jaszczurki lubie,ale obawiam się węży..a podobno jest ich w Australii sporo. Na szczęście ani razu ich nie widziałam
...heh, a myślałem ,że Naparstnice to wybitnie europejskie rosliny !!!
wodospadzik spoko...
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Zjeżdżamy w dół i zatrzymujemy się przy slicznym i zupełnie pustym jeziorku. Tak nam się po prostu zachciało połazić po brzegu, posiedziec chwilę na pomoście i
popatrzeć w siną dal
Drewienko wygląda z dalek jak krokodyl he he
No trip no life
Do "naszego domu" na 2 noce docieramy niestety wieczorem kiedy juz jest ciemno. Moj mąż przy dojeżdzie klnie jak stary szewc bo dom jest poza Melbourne ,połozony na wzgórzu, co oznacza po ciemku wspinanie się kretymi, leśnymi drogami.
Dom okazuje się jednak wspaniały tak ja na fotkach. Jestesmy witani przez gospodarzy -bardzo miłych Australijczyków. Oprowadzają nas po domu i prowadzą do naszej części gdzie mamy pokój z łazienką i wyjściem do ogrodu. Wieczorem ogrodu nie widać,zostawiamy zwiedzanie na rano . Robimy sobie herbatę, którą pijemy na tarasie i podziwiamy piekny widok na Melbourne w dole.
Noc mija nam jak przysłowiowego bicza strzelił .Rano przy pięknym słoneczku zaczynamy dzień od kawy i herbaty w ogrodzie,Teraz mozna docenic w jakim pięknym miejscu jesteśmy. Zresztą sama nazwa "Among the treses" jest idealna Dopero potem idziemy na lazy breakfast, które jemy na tarasie położonym w najwyższej części domu, wiec widok przed nami jeszcze inny. Wspaniałe miejsce..
Dom rezerwowalam przez portal airbnb
https://www.airbnb.pl/rooms/241190?eluid=0&euid=efafebb7-2f81-5687-45e7-4158c7e59a17
No trip no life
I mi przypomina krokodyla
Wiktor. w sumie to szkoda ,że to nie był krok
Po śniadaniu w drogę. Przed nami ponad 100 km do pokonania, co wydaje się pestką w porównaniu z dniem poprzednim
Naszym celem jest Philip Island leżąca na południe od Melbourne .
Pare obrazków z trasy. Oczywiśćie na drodze jest mnóstwo pięknych ciężarówek
Podziwiam też najwyklejsze krowy, które uparcie wspinają się na czuby pagórków.
Czy tam trawa jest smaczniejsza ??
No trip no life
he,he,he pewnie chodzi im (krowom) o...widoczki ; )))
a "truck,i" superowskie,no i...jeżdżą po "dobrej stronie" ; )))))))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Radek, no tak, dla ciebie to prawidłowa strona he he Dla nas jednak za każdym razem to wyzwanie przez pierwszych kilka godzin...
Philip Island z lądem łaczy długi most, więc nie trzeba czekac na prom etc.
Wyspa juz nas zachwyca od pierwszego wejrzenia.. z okna auta dostrzegam piękne,szerokie , z różnymi odcieniami piaszczyste plaże .
Zatrzymujemy się i pędzimy na daleki spacer
Im bliżej klifów tym więcej na piasku takich ciekawych formacji kamiennych.
Mienią się w słońcu , nawet widać szaro niebieski odcień
No trip no life
nio,te skałki na piasku rewelka !!!
niektóre są nawet pokryte..."runami" ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Dalej już iść plażą się nie da, wchodzimy więc na klify i łazimy dalej. Z góry na plaże też rozpościera się ładny widok
No trip no life
Widac jakies dziury, norki w ziemi. Trzeba patrzec nie tylko na piekne krajobrazy ale i pod nogi,aby nie nadepnąć na coś . Na co ? a na przykład na takiego fajnego zwierzaka
i jaszczureczka szybko zniknęłą znowu w trawach nie wiem kto sie bardziej przestraszył ja czy ona he he
Jaszczurki lubie,ale obawiam się węży..a podobno jest ich w Australii sporo. Na szczęście ani razu ich nie widziałam
No trip no life