Najwięksżą jednak atrakcją wyspę są malutkie....pingwinki
Cżęść z nich siedzi w swoich domkach i bardzo słabo je widać.
Wieczorem odbywa się niesamowity spektakl Pingwinki wychodzą po połowach z wody i jeden za drugim drepcą do swoich domków. Można to zobaczyć na Penguin Parade. Coś pieknego i chwytającego za serce. Mogę to tylko porówcać z innym zjawiskiem kiedy w środku nocy oglądałam wychodzące z morza żółwie na plaży w Omanie , kopiące doły i składające jaja
Niestety na wieczornej paradzie nie mozna pingwinków fotografować, b się po prostu boją i uciekają. Wrzucam więc zdjęcia z neta,byście zobaczyli jak to wygląda, bo nie mam żadnej fotki.
Umilko, ciesze sie,że ci sie podoba. Jeśli chodzi o Koale to właśnie w tym parku na Cape Otway widzialam najwiecej tych zwierzaków ( mam na myśli w ich naturalnym środowisku oczywiście) . Au warta grzechu, skus się Najlepiej zrobic sobie 1-2 czy 3 dniowy stopover po drodze ,wtedy cała podróż jest dużo łatwiejsza .
Ostatnie miejsce jakie oglądamy na Philip Island to ..czatownia.
Idziemy więc do czatowni położonej nad rzeką. Mijamy las i przed nami roztacza sie piękny widok na rzekę i okolicę
Foczki są nie tylko na skałach ,ale wesoło pluskają się w wodzie tuż przed nami .Są takie wesoło, szaleją ile wlezie
co chwila jakis ogon wystaje z wody..prawda ,że słodziaki ?
No trip no life
Buuuu... nikomu nie spodobały się śliczne foczki figlujące w wodzie
To może te na skałkach ? widać dorosłe osobniki ale też i malutkie foczki Są w większości szare , czasem trudno je dostrzec na skałach
Uwaga .. będzie teraz całą seria słodziaków
No trip no life
Foczki super świetne jak ich dużo
...ja to bym sie przycieszył gdybyś pokazała na fotce, jak "Great White" zażera te paskudne zwierzaki ; )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Ostatnia seria fotek z foczkami bo odplywamy. to był pieky i pelen wrażeń rejs. Nawet "zapachu" nie było za bardzo czuć..
No trip no life
Po rejsie wskakujemy w autko i dalej objeżdżamy malutką Philip Island
Docieramy do jednego z ciekawszych punktów na wyspie. Dlaczego ? o tym za chwile
No trip no life
Tą część wyspy zamieszkują niesamowite ilości ptaków. Jest ich tu naprawdę mnóstwo . Głównie siedzą w trawie ,ale widać też słodkie maleństwa.
No trip no life
Najwięksżą jednak atrakcją wyspę są malutkie....pingwinki
Cżęść z nich siedzi w swoich domkach i bardzo słabo je widać.
Wieczorem odbywa się niesamowity spektakl Pingwinki wychodzą po połowach z wody i jeden za drugim drepcą do swoich domków. Można to zobaczyć na Penguin Parade. Coś pieknego i chwytającego za serce. Mogę to tylko porówcać z innym zjawiskiem kiedy w środku nocy oglądałam wychodzące z morza żółwie na plaży w Omanie , kopiące doły i składające jaja
Niestety na wieczornej paradzie nie mozna pingwinków fotografować, b się po prostu boją i uciekają. Wrzucam więc zdjęcia z neta,byście zobaczyli jak to wygląda, bo nie mam żadnej fotki.
No trip no life
Cudnie, foczki są rzeczywiście słodziutkie- uwielbiam je. I nawet nie przeszkadza mi ich zapach
A to zdjęcie bardzo przypomina mi RPA i Duiker Island.
Piękne zdjęcia i widoczki, cudny Gret Ocean Road z ciekawą historią. I te plaże
Bardzo fajną mieliście miejscóweczkę. Bardzo chciałabym kiedyś zobaczyć miśki Koala. No cóż, mąż cały czas naciska na Australię, pewnie się skuszę
Umilko, ciesze sie,że ci sie podoba. Jeśli chodzi o Koale to właśnie w tym parku na Cape Otway widzialam najwiecej tych zwierzaków ( mam na myśli w ich naturalnym środowisku oczywiście) . Au warta grzechu, skus się Najlepiej zrobic sobie 1-2 czy 3 dniowy stopover po drodze ,wtedy cała podróż jest dużo łatwiejsza .
Ostatnie miejsce jakie oglądamy na Philip Island to ..czatownia.
Idziemy więc do czatowni położonej nad rzeką. Mijamy las i przed nami roztacza sie piękny widok na rzekę i okolicę
No trip no life