Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Rok 1985
Pilsko
Zmrożony śnieg i lód
Prosta i zakręt
Hamuj ,haamuuj……..
Łup ,łup, kszsz ,bum!!!
Jesteś cała…?
Noo ,chyba tak….
To zjeżdżamy??
Chyba jednak nie ,kolano mnie nie słucha
Jak to nie słucha?
Noo… leci w każdą stronę w którą chce
Później tobogan ,szpital ,gips
Zerwane więzadła…
Chciałam Wam wyjaśnić,dlaczego zawsze wybieram baaardzo łatwe stoki ,gdzie dzieci mnie wyprzedzają a ja i tak mam wrażenie że jadę z porywającą szybkością ,ale zawsze tak żeby jak by co „delikatnie” upaść
A teraz do rzeczy
rok 2014 marzec
Już w grudniu mój luby stwierdził ,że trzeba by nabrać formy ,no więc przenieśliśmy rowerek z pokoju syna do dużego i………. na tym się trening skończył
Na początku roku kolega znalazł hotel w Austrii w Bad Kleinkirchheim -Trattlerhof,poprosił mailem o ofertę ,a ja sprawdzałam ten sam hotel w wyszukiwarce ,okazało się że bp meier `s ma taniej i dodatkowo gratis dodaje winietę z której notabene nie mogliśmy skorzystać ,bo była do wzięcia w Niemczech,a my zachaczając o Skoczów gdzie dołączyło do nas drugie zaprzyjaźnione małżeństwo jechaliśmy nie zachaczając o zachodnie tereny . i tu muszę podziękować Pani Beacie z Maxfly ,bo wzięła na siebie winietę, a nam oddała pieniążki .
Podróż minęła bez problemów, jesteśmy w hotelu odbieramy klucze z pokoju ,skipasy które w tym terminie są gratis ,dodatkowo mamy zniżkę na termy .
Sam hotel bardzo nam się podobał ,z tradycjami-są wystawione dokumenty i zdjęcia ,właścicielka doglądała wszystkiego w regionalnym stroju.
nasz pokój
barek płatny,
w łazience jest kosz rattanowy z którym chodziliśmy na basen
Śniadania pyszne ,to co lubię –chrupiące bagietki i do tego wędliny ,serki ,jajecznica , frankfuterki ,jogurty. do stolika przynoszą kawusię i mleko w srebrnych dzbankach pamiętających zamierzchłe czasy.
Czas na narty-ponieważ mamy parę kroków do wyciągu idziemy pieszo ,mimo że autobus też by nas podwiózł .niestety przez dwa dni był nieczynny ,ponieważ były tak silne wiatry ,że niektóre drzewa na trasie kolejki były wyrwane .więc przechodzimy na drugą stronę i tam już jedziemy do góry,chyba najpierw orczykiem ,a później kolejką. Najpierw jadą ze mną ,żeby sprawdzić trasy ,ja wybieram sobie moją ulubioną ,a chłopców puszczam wolno, żeby się wyjeździli na tych cięższych.
spotykamy się na przerwach w restauracji
jak na tych czerwonych fotelach zaległam to mnie musieli siłą wyciągać co by tracić dalej kalorie
i trochę widoczków bo nie samą strawą człowiek żyje
Pogodę przez 7 dni mieliśmy wyśmienitą.
Zjeżdżaliśmy różnie ,jeśli przed 16 byliśmy w hotelu to łapaliśmy się na mały posiłek ,który był rozstawiany w fortepianie –zawsze była gorąca zupa w podgrzewaczu ,jakieś sałaty ,niekiedy śledziki i coś słodkiego.
Przystawka ,zupa ,danie główne i deser Kolacje to był wybór z karty ,podobnie jak w restauracjach tematycznych w hotelach ,do tego zawsze duży wybór serów ,moje chrupiące bagietki, szynka parmeńska do samodzielnego krojenia i to czym się zajadaliśmy do serów-musztarda figowa z gorczycą-to takie słodkie wasabi
Jedzenie rewelacyjne ,naprawdę ,wiem bo przytyłam parę kilo,mimo że było gdzie spalić.
Roma, bylam w BK pare lat temu na narciarskim wyjezdzie sylwestrowym. Było duzo, duzo więcej sniegu, wszędzie było biało i niestety bardzo mrożno he he . Chetnie powspominam bo i do nartek troche sie juz tęskno robi. Fajnie wiec ze temacik zarzucłas..
No trip no life
W hotelu był basen ,jacuzzi ,deszczyk tropikalny ,który parę razy okupowałam ,sauny-które były piętro niżej ,tam też możemy poczęstować się jabłkami lub orzeszkami.