--------------------

____________________

 

 

 



Myanmar czyli Oblicza Birmy

115 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Jorguś
Obrazek użytkownika Jorguś
Offline
Ostatnio: 16 godzin 22 minuty temu
Rejestracja: 13 wrz 2013

Dużo tych zdjęć, ale nie mogłem się powstrzymać. 

To miejsce jest M A G I C Z N E !!!!!

Jeszcze ciekawostka. Wszyscy siedzą i popijają piwko, a szefowa poprosiła o sok, ale na wynos.

To i dostała.

I na koniec zdjęcie, które mi się wyjątkowo podoba.

Jorguś

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 4 godziny 23 minuty temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...heee, a dla mnie fotki "wędkarze" i..."ludzie w liściach" mają superowy klimacik !!! ; )

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

jaho
Obrazek użytkownika jaho
Offline
Ostatnio: 4 lata 4 miesiące temu
Rejestracja: 06 lis 2016

Domyślam się ,że jest to relacja z oblicza Birmy(10 dni) z Ecco travel.Czy z racji na ograniczony czas pobytu( 4 przeloty wew.) zwiedzanie tego pięknego kraju odbywało się w b. expresowym tempie?

jaho

Jorguś
Obrazek użytkownika Jorguś
Offline
Ostatnio: 16 godzin 22 minuty temu
Rejestracja: 13 wrz 2013

jaho  trafiony/zatopiony. To ta wycieczka.

Powiedziałbym, że przeloty wewnętrzne to zysk na czasie.

Jak pisałem trwały od 30 minut do 1,5 godziny i były z rana. dawało to cały dzień na zwiedzanie.

W ciagu dnia był czas na przerwę higieniczną w hotelu, a po powrocie do Rangunu nawet za dużo czasu wolnego (ale do tego jeszcze nie dotarłem).

Najtrudniej było drugiego dnia, bo do zmiany czasu doszła pobudka o 4 rano, w celu na lotnisku być. Potem coraz większy luzik.

Jak sobie przypomnę inne przejazdy (Kambodża, Chiny, Indie) to w Birmie chilloucik  Pleasantry

Jorguś

Jorguś
Obrazek użytkownika Jorguś
Offline
Ostatnio: 16 godzin 22 minuty temu
Rejestracja: 13 wrz 2013

Rano zmiana pobytu. 

Lotnisko i lecimy do Heho.

Z mapy zanosiło się na króciutki lot, ale samolot najpierw poleciał do Bagan i po wymianie części pasażerów dopiero do Heho.

Lotnisko trochę jakby z innego świata, ale bagaże już woziła obsługa na wózkach (podobno jeszcze niedawno wołami). Samolot tradycyjnie ATR, czysto i poczęstunek.

W Heho obchodzono jakieś wielkie lokalne święto. Drogi zatłoczone. Atmosfera festynu jak kiedyś w Polsce na odpuście.

Dopiero na jeziorze dowiemy się jakie mieliśmy szczęście.

Jorguś

Jorguś
Obrazek użytkownika Jorguś
Offline
Ostatnio: 16 godzin 22 minuty temu
Rejestracja: 13 wrz 2013

Po dotarciu z lotniska do hotelu mamy 15 minut na toaletę, bo już jesteśmy spóźnieni.

Czekają na nas łodzie motorowe, bo cały dzień spedzamy na jeziorze Inle. Do łodzi 4 osoby. Są krzesełka, ale wstać się nie da, za wąska i niestabilna.

A jest gdzie popływać bo jezioro ma 30 km długości.

I jeszcze dodam widok z tarasu hotelowego, gdzie następnego dnia zjemy śniadanie (na dachu).

Jorguś

jaho
Obrazek użytkownika jaho
Offline
Ostatnio: 4 lata 4 miesiące temu
Rejestracja: 06 lis 2016

Witam Panie Jurku
Bardzo dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi zawierające b. cenne dla mnie informacje.
Pisze Pan :1. kantor czynny przy wylocie, bo trzeba wymienić birmańskie na dolary(potrzebny kwit wymiany)?
2.Ja też mam w t-mobile. sprawdzałem; wychodzące 9,98 ,przychodzące 4,99.? Ponoć w orange na kartę jest taniej.
3.A propos meritum czyli zwiedzania, czy wygląda to tak:grupa z pilotem i miejscowym przewodnikiem idzie do obiektu, pilot mówi o obiekcie sam lub tłumaczy pilota lokalnego, co można to wspólnie oglądamy, następnie czas na samodzielne obcowanie z zabytkiem i zbiórka przy autokarze o godzinie....
4. padać teoretycznie nie powinno przecież to pora sucha.Bardzo chciałbym pojechać na jedną z tych imprez, ale nie do kończ zależy to ode mnie. Chęci i pieniądze mam,a reszta musi się ułożyć. Czekam grzecznie i cierpliwie na dokończenie relacji, a potem jeśli oczywiście pozwolisz o coś pewno jeszcze zapytam. Serdecznie pozdrawiam ,dziękuję za cierpliwość. Janusz

jaho

Jorguś
Obrazek użytkownika Jorguś
Offline
Ostatnio: 16 godzin 22 minuty temu
Rejestracja: 13 wrz 2013

jaho,  kantorów było w sumie tak wiele, że tylko jedna para wymieniała kyaty na dolary na lotnisku. Żadnych kwitów nikt nie nosił. Resztkę wydawano na colę na lotnisku.

Co do zwiedzania. Tamtejsze pagody to nie jak w Europie kościoły, tj budynek i 4 ściany. Często to kilka budynków, obejścia, podwórka, różne wyjścia i bazary jak w Indiach. Pilot opowiada po wejściu, lub tłumaczy lokalnego przewodnika, ale godzina zbiórki musi być ustalona przed wejściem. Inaczej nikt by się nie odnalazł. I przypominam, czy jedna pagoda, czy gigantyczny kompleks, czy asfalt czy błoto - od wejścia do wyjścia na bosaka.

Jorguś

Jorguś
Obrazek użytkownika Jorguś
Offline
Ostatnio: 16 godzin 22 minuty temu
Rejestracja: 13 wrz 2013

Wg abcbirma.pl we wrześniu odbywa się na jeziorze Inle Festiwal Pagody Phaungdawoo  – w trakcie tego festiwalu na pięknych, złotych łodziach obwożone są wokół jeziora Inle posągi Buddy. Procesja płynie przez 14 znajdujących się na jeziorze wsi. Obchodom tego święta towarzyszą tańce, śpiewy, zabawy i targowiska. Jednym z najciekawszych elementów wspólnej zabawy są wyścigi łodzi, na których mężczyźni wiosłują w tradycyjny sposób czyli nogami. Festiwal trwa nawet 18 dni. Chociaż wspomniana strona podaje, że festiwal ten obchodzony jest czasami w sierpniu, my trafiliśmy w październiku. Widocznie jest to święto ruchome.

Tak więc ruszamy z przystani. Początkowo droga wodna jest wąska, płyniemy wzdłóż Heho. Z czasem wypływamy na jezioro. Mijamy słynnych rybaków i docieramy do miejsca, gdzie kłębi się tłum, tzn zgromadzenie łodzi z gapiami i ustawione łodzie do procesji. Każda wioska w jednakowych kolorach, przy dźwiękach instrumentów i śpiewów. Oczekujemy ok. pół godziny aż wszystko rusza. 

Fajny spektakl. Ale się wstrzeliliśmy w termin.

Jorguś

Jorguś
Obrazek użytkownika Jorguś
Offline
Ostatnio: 16 godzin 22 minuty temu
Rejestracja: 13 wrz 2013

No to płyniemy

Generalnie pływaliśmy od wioski do wioski podglądając życie codzienne oraz zakłady rzemieślnicze -wyroby ze srebra, jedwabie, fabryka parasolek oraz cygar.

Uprzedzam, że birmańskie cygara nie mają chyba wiele wspólnego z kubańskimi (tak myślę oceniając po wyglądzie w polskich sklepach, bo na Kubie nie byłem). Sa niewiele większe od papierosów. W liście zawija sie tytoń i dodaje zapachy, jakis cynamon czy kokos. 

Do pracy czasami trzeba zabrać dziecko. Ale chyba nie przeszkadza...

Jorguś

Strony

Wyszukaj w trip4cheap