--------------------

____________________

 

 

 



Myanmar czyli Oblicza Birmy

115 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Jorguś
Obrazek użytkownika Jorguś
Offline
Ostatnio: 6 godzin 53 minuty temu
Rejestracja: 13 wrz 2013

Podglądamy też życie codzienne w wioskach - budowę domostw lub ich naprawę, mycie się mieszkańców, sprzedaż pamiątek i jedzenia.

I przystanie z łodziami. Raz są zatoczki obok domów, raz pod palami, na których stoją domy (te chyba można nazwać - garażowane).

Na jeziorze jest też Resort Spa. Nie wpłynęliśmy za bramę, więc nie wiem jakie warunki i ceny.

I jeszcze "pływające ogrody". Jakoś przecież żyć trzeba. Do sklepu to się nie pobiega za często.

Jorguś

Jorguś
Obrazek użytkownika Jorguś
Offline
Ostatnio: 6 godzin 53 minuty temu
Rejestracja: 13 wrz 2013

Na koniec zwiedzania płyniemy do monastyru Nga Phe Chaung, znanego też jako "Świątynia skaczących kotów".

Jeden z mnichów wpadł przed laty na pomysł, żeby przyciągnąć turystów.

Wytresował koty mieszkające w świątyni tak, żeby skakały przez płonące obręcze. Jak lwy czy tygrysy w cyrku.

Obrońcy zwierząt pewnie się oburzą, ale mogę ich uspokoić.

3 lata temu mnich zmarł i nikt nie potrafi prowadzić treserki. Pozostały więc koty, narodziły sie nowe i jedyne co robią, to śpią cały dzień.

Oczywiście do światyni się podpływa, wchodzi na taras i zdejmuje buty. Lepiej żeby nie wpadły do jeziora.

Wewnątrz, jak wszędzie znajdują się 2 bazary, no oczywiście oprócz posągów Buddy, zebranych z pagód w wioskach na wodzie.

 

Jorguś

Jorguś
Obrazek użytkownika Jorguś
Offline
Ostatnio: 6 godzin 53 minuty temu
Rejestracja: 13 wrz 2013

Pora wracać do Heho. To najnudniejsze, bo od manastyru trzeba płynąć w poprzek jeziora przez godzinę.

Zaznaczę jeszcze, że mimo koszmarnych prognoz pogody (cały dzień ulewa i 3 razy burza) pogoda dopisała.

Jak łódż płynęła szybko po otwartym terenie było nawet chłodno. Gdy wychodziło słońce za chmur - paliło. Prze monastyrem zaczął się deszcz, ale trwało to ok. 15 minut, a na łodziach były parasolki i peleryny. Jak wchodziliśmy do światyni, to już nie padało. Za to słońce wspaniale oświetlało krajobrazy.

Trochę zdjęć z jeziora, z całego dnia (nie tylko powrotnych).

Jorguś

Jorguś
Obrazek użytkownika Jorguś
Offline
Ostatnio: 6 godzin 53 minuty temu
Rejestracja: 13 wrz 2013

Wiedząc, że dzisiaj nie będzie czasu na pisanie,  pominąłem celowo jeden punkt programu na Inle Lake.

Wizyta u kobiet z plemienia Padaung, czyli normalnie kobiety-żyrafy.

Pierwsze 6 pierścieni zakłada się dziewczynkom kiedy kończą 5 lat. Kiedy mają 9 lat powinny nosić ich 14, w wieku 14 lat – 19, aż dojdą do 25 pierścieni w wieku od 18 do 25 lat. Zdjąć je mogą po osiągnięciu 65 roku zycia. Nie jestem pewien, czy szyja by to wytrzymała, bo same przyznały, że obojczyki pękają.

Starsza zaprezentowała jak się popuszcza zaczep z tyłu obręczy, by stały się luźne i można było spać.

W 1989 roku uciekając przed prześladowaniami junty, część się przeniosła do Tajlandii, gdzie mieszkają, o ile sie nie mylę, w 3 rezerwatach i żyją z turystów.

Jorguś

wiktor
Obrazek użytkownika wiktor
Offline
Ostatnio: 4 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 03 mar 2016

witaj Jorguś

Informuję, ze wszystko nadrobiłem w czytaniu i ogladaniu.

Musze przyznac, ze widoczki są niesamowite, Azja jest jednak piękna i niesamowita

Jorguś
Obrazek użytkownika Jorguś
Offline
Ostatnio: 6 godzin 53 minuty temu
Rejestracja: 13 wrz 2013

Pozostały 2 dni.

Ranek, przejazd na lotnisko w Heho i wracamy do Rangunu.

W samolocie poczęstunek na słodko.

Z lotniska jedziemy do tego samego hotelu co mieliśmy pierwszy nocleg.

Dzięki temu nie trzeba było wozić wszystkich ciuchów ze sobą, bo część zostawiliśmy w hotelowym depozycie. Żadnej odpłatności.

Po odpoczynku wyruszamy na zwiedzanie.

Na początek Bagyoke Aung San Market, czyli bazar jeszcze z czasów kolonialnych.

W większości zadaszony. Można dostać wszystko, od marchewki do złota i kamieni szlachetnych. Są też 3 kantory, jakby trzeba coś zadziałać z walutą.

Jorguś

Jorguś
Obrazek użytkownika Jorguś
Offline
Ostatnio: 6 godzin 53 minuty temu
Rejestracja: 13 wrz 2013

W Rangunie znajdują się nie tylko pagody. Są świątynie hinduskie, kościoły katolickie i nawet synagoga.

Teraz pokażę trochę architektury tego miasta.

Budynki postkolonialne są zaniedbane, często odrapane, ale mają swoisty klimat. Jak dla mnie - piękne.

Jorguś

Jorguś
Obrazek użytkownika Jorguś
Offline
Ostatnio: 6 godzin 53 minuty temu
Rejestracja: 13 wrz 2013

Jedziemy do Chinatown. 

Architektura jak wyżej.

Na ulicach wielki bazar.

I ciekawostki, jak wszędobylskie sowy chroniące domy, fryzjer czy kawiarenka internetowa.

A na zakończenie oczywiście chińska świątynia.

Jorguś

Andrew
Obrazek użytkownika Andrew
Offline
Ostatnio: 4 tygodnie 1 dzień temu
admin
Rejestracja: 07 maj 2015

Jorguś,

Ale klimaty: i domy na wodzie, na kurzej łapce, i handlarze owocami i rękodzieło... Jak ja uwielbiam takie klimaty.

"Mniam-mniam" czyli Myanmar jest ma mojej liście...

Jorguś
Obrazek użytkownika Jorguś
Offline
Ostatnio: 6 godzin 53 minuty temu
Rejestracja: 13 wrz 2013

Andrew, to masz jeszcze bonus z Chinatown w Rangunie.

Garaż murowany  Clapping

Jorguś

Strony

Wyszukaj w trip4cheap