Dojeżdzamy do Otavalo miasteczka położnego na wysokości 2,5 tys m npm w którym odbywa się targ najwiekszy w Ekwadorze a jeden z największych w Ameryce Płd. Ma długą historię i tradycje bo odbywal się już w czasach przed Inkami. Do Otavalo nie jedziemy w dzień targowy jakim jest sobota , wtedy całe miato staje się targiem i jest pełne tłumów. Targ odbywa sie jednak codziennie, witają więc nas wielobarwne stoiska z lokalnymi wyrobami - narzuty ,pasiaste ,poncha, kilimy,koce,czapki, kapelusze, swetry z lamy,,obrazki ,figurki biżuteria etc. Kolory aż biją po oczach. Sprzedawcami są lokalni rzemieślnicy , nie możemy się więc napatrzeć na ich stroje tj poncza, chusty ,szale, długie spódnice , kapelusze! ( również u kobiet), długie włosy. Najcenniejsze poncza to te niebieskie barwione sokiem z agawy.Wszustkie wyroby oczywiście są ręcznie wykonywane.Targ jest tez super okazją dla Indian do spotkań towarzyskich i rodzinnych Co ciekawe większość z tych Indian wciąż mówi w jezyku kechua..
Asiu, witam cie serdecznie to dopiero początek relacji, nic nie straciłas
Elu, masz racje, ta dziewczynka była taka slodka narobiłam jej trochę zdjęć
Karisska, lama była bardzo miękka, bo oczywiście musiałam dotknąć niesamowite było jak ona chodziła za ta dziewczynką . Swetry z lam są bardzo popularne w Ekwadorze
Panie z Otavalo na głowach na ogól noszą kapelusze , często białe haftowane bluzki no i ....świecą złotymi zębami Panowie z koleii mają kruczoczrne warkocze , wystające spod kapelusików no i kolorowe poncza..choc u młodszego pokolenia i dzinsy widać
Janjus. wiem ,wem jesteś jak zawsze kochany i gdyby nie mój mąż to....tuff az sie boje konczyć to wypijmy za ptaszki jak to Kiwi by powiedziała za ptaszki duże i małe he he
uwielbiam Lamy
przesłodka ta mała pannica
http://corazdalej.pl/
Dojeżdzamy do Otavalo miasteczka położnego na wysokości 2,5 tys m npm w którym odbywa się targ najwiekszy w Ekwadorze a jeden z największych w Ameryce Płd. Ma długą historię i tradycje bo odbywal się już w czasach przed Inkami. Do Otavalo nie jedziemy w dzień targowy jakim jest sobota , wtedy całe miato staje się targiem i jest pełne tłumów. Targ odbywa sie jednak codziennie, witają więc nas wielobarwne stoiska z lokalnymi wyrobami - narzuty ,pasiaste ,poncha, kilimy,koce,czapki, kapelusze, swetry z lamy,,obrazki ,figurki biżuteria etc. Kolory aż biją po oczach. Sprzedawcami są lokalni rzemieślnicy , nie możemy się więc napatrzeć na ich stroje tj poncza, chusty ,szale, długie spódnice , kapelusze! ( również u kobiet), długie włosy. Najcenniejsze poncza to te niebieskie barwione sokiem z agawy.Wszustkie wyroby oczywiście są ręcznie wykonywane.Targ jest tez super okazją dla Indian do spotkań towarzyskich i rodzinnych Co ciekawe większość z tych Indian wciąż mówi w jezyku kechua..
No trip no life
Nielciu ja zawsze na końcu, ale udało mi się zdążyć na kolejną super relację
...nieważne gdzie, ważne z kim...
Asiu, witam cie serdecznie to dopiero początek relacji, nic nie straciłas
Elu, masz racje, ta dziewczynka była taka slodka narobiłam jej trochę zdjęć
Karisska, lama była bardzo miękka, bo oczywiście musiałam dotknąć niesamowite było jak ona chodziła za ta dziewczynką . Swetry z lam są bardzo popularne w Ekwadorze
No trip no life
Oj jak ja bym chciała do Ekwadoru. Ile fajnych "łapaczy snów" na zdjęciu.
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Nelcia śliczniutki ten krabik
Panie z Otavalo na głowach na ogól noszą kapelusze , często białe haftowane bluzki no i ....świecą złotymi zębami Panowie z koleii mają kruczoczrne warkocze , wystające spod kapelusików no i kolorowe poncza..choc u młodszego pokolenia i dzinsy widać
No trip no life
Nelcia,
A jakże ...jakbym śmiał umniejszać Twoją wiodącą rolę jako fotografa ,.To jest bezsporne
Jednak sama pisałaś ,że Twój mąż przeważnie lubuję się w ptaszkach,a z racji męskiej solidarności muszę Go pochwalić ,że robi to świetnie tak jak TY
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Janjus. wiem ,wem jesteś jak zawsze kochany i gdyby nie mój mąż to....tuff az sie boje konczyć to wypijmy za ptaszki jak to Kiwi by powiedziała za ptaszki duże i małe he he
Peg, krabów będzie jeszcze dużo..
No trip no life